Rozdział 19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dotarli późną nocą do karczmy z daleka od miasta . Chcieli spędzić jedną noc i iść dalej. Weszli do środka pokoju , Bain zamknął drzwi i podszedł do Leny . Odgarnął jej włosy na bok i przyssał sie do jej szyi wywołując jej jęk , jego ręce wsunęły się pod jej bluzke na brzuch . Odchyliła głowę do tyłu kładąc na jego ramieniu , ponieważ nadal stała tyłem . Odwrócił ją do siebie złączając ich usta
-to moja pierwsza część prezentu-powiedział zachłannie ją całując, ich ubrania wylądowały już na podłodze. Całował jej goracy brzuch , włożyła ręce w jego włosy oddychając ciężko . Wszedł w nią do końca była cała jego taka piękna i cudowna. Spojrzał w jej oczy i zobaczył jej pragnienie go , przyspieszył sprawiając że krzyczała z rozkoszy jaką jej dawał . Pragnęli siebie bardziej niż wcześniej, chciał skosztować każdej części jej ciała , wiła się pod nim jak wąż. . Czując jak dochodzi przyspieszył całując namietnie jej szyje , krzyknęła jego imie dochodząc
-Kocham Cie-szepnął przeciągle dochodząc chwile po niej stękajac w jej usta . Leżał na niej wciąż będąc w niej i ciężko oddychał , spojrzał na nią , była piękna nawet mokra od wysiłku, jej włosy były rozrzucone na poduszce . Położył się obok niej opierając się jedną ręką pod głowę a drugą bawił się jej włosami
-ile kończysz lat?-zapytał zwracając jej uwage
-według mojego pochodzenia 39 a według twoich lat 17 -zaśmiała się widząc jego mine
-czyli jesteśmy w tym samym wieku...szkoda bo zawsze chciałem mieć romans z starszą kobietą w sumie...-powiedział unosząc brwi
-Ty..-zaśmiała się wskakując na niego-romans tak?-zapytała zbliżając się do niego twarzą
-hmmm-zamruczał złączając ich usta

Rano obudziła się wypoczęta i szczęśliwa, przeciągła się ale była sama w łóżku, usiadła na łóżku okryta kołdrą
-Bain?-krzyknęła , na stoliku leżała karteczka którą zauważyła po chwili ,,Kochanie musiałem coś załatwić. Niedługo wrócę. Nie wstawaj z łóżka. Kocham Cię" odłożyła kartke na stolik uśmiechając się do siebie .

Dis odchodziła od zmysłów po ucieczce jej córki . Siedziała w gabinecie Thorina oczekując jakich kolwiek wieści
-i co!-zapytała widząc jak wchodzi
-nie ma jej nigdzie...sprawdziłem każdy kąt-oparł rękę o czoło
-to napewno on ją porwał-krzyknął Dili przerażony i wkurzony
-kto?-zapytał zdziwiony
-nie wiem jak ona ma chyba Bain jest księciem w Dale już raz ją nakryłem z nim...-walnął pięścią w blat biurka
-słucham!!!-krzyknął Dain-wiedziałeś o tym?-zapytał kierując się do Thorina
-pierwsze słyszę-spojrzał na siostre która była spięta-Dis?-zwrócił się do siostry
-nie wiem-odpowiedziała wychodząc
-mamo!!-krzyknął Kili przytulając się do niej
-synku nie wiesz na prawdę gdzie może być?-zapytała obejmując jego twarz , pokręcił przecząco głową .

Leżała czekając na swojego księcia który ciągle nie wracał, przewróciła się na drugi bok i westchnęła. Drzwi zaskrzypiały a ona się odwróciła
- Dzień doberek-powiedział radośnie całując ją w czoło
-dzień dobry-odpowiedziała uśmiechając się
-zamknij oczy-powiedział-prosze-dodał widząc jej niezadowoloną mine , zamknęła oczy
-wszystkiego najlepszego kochana-powiedział składając na jej ustach czuły pocałunek, otworzyła kiedy sie od niej oderwał i zobaczyła bukiet pięknych kwiatów
-są piękne-powiedziała całując go w policzek
-wieczorem będzie ciąg dalszy niespodzianek-powiedział głaskając jej gołe ramie
-taaak a jakich...zrobimy to na podłodze-zapytała wywołując u niego śmiech .

Bard siedział jak wryty kiedy zobaczył Dis która opowiedziała mu o tym co zobaczyła w komnacie jej córki
-wiedziałem że tak sie to skończy-powiedział zmartwiony
-jeżeli Thorin znajdzie Lene to aż boje sie pomyśleć co jej zrobi-powiedziała zmartwiona
-ale dlaczego uciekli...przecież oni...synu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro