Rozdział 25

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dumny z siebie siedział na tronie , dumny że spełnił prośbę ojca . O to nowy król pod górą.

Lena stała i próbowała poukładać sobie wszystko ale to było za trudne
-dzień doberej kwiatuszku-powiedział całując ją w czoło i głaskając brzuch-jak sie czuje moje maleństwo-zapytał do brzucha
-Dili przejął tron Erebor-powiedziała wściekła
-o czym ty mówisz?przecież tron przejmuje Kili -powiedział zaskoczony
-nie rozumiesz...kiedy Dili się do mnie zbliżał często podkreślał że kiedyś będę królową a kiedy mnie...to robił to...-nie potrafiła dokończyć, głos jej się łamał-Kili nie przejmie tronu ponieważ zapłodnił służke-wciąż patrzyła na list w ręce

Dili chodził dumny z siebie po swojej komnacie i czekał na stroje od krawca
-a mogłaś być teraz tu-powiedział stojąc w oknie , odwrócił się na dźwięk pukania drzwi
-wybacz mi panie ale król Thorin kazał mi tu przyjść-powiedziała młoda dziewczyna , ubrana była w krótką sukienke do połowy uda na krótki rękaw
-zamknij drzwi na klucz i sie rozbieraj-powiedział odpinając pas .

Położyła siodło na koniu
-zapomnij!!-krzyknął wchodząc do stajni
-zrozum mnie-powiedziała blagajaco
-kochanie nie narażaj naszego dziecka sam pojadę-powiedział na co się zaśmiała
-to jest Erebor miejsce które mnie teraz potrzebuje...jedziesz ze mną?-zapytała siadając na konia i nie czekała długo na odpowiedź ponieważ miał już dawno osiodłanego konia .

Wtrącili ich do lochów nie patrząc na niemowle w rękach Adli , przytulił je do siebie i próbował uspokoić
-kocham was-szeptał

Stanął przed swoim domem i poczuł jak nogi robią mu się jak z waty , obejrzał się za siebie i poczuł odwage , potem spojrzał na jej brzuszek który już był troche widoczny i uśmiechnął się biorąc ją za rękę i ciągnąc za sobą. Straże poznały księcia ale na Lene krzywo patrzyli . Kiedy stanęli przed tronem i oczekiwali na króla serce miał w gardle
-Bain synu!-krzyknął rozkładając ramiona , podszedł do niego i oddał uścisk . Spojrzał ma dziewczynę która stała nie pewnie i podszedł do niej przytulając ją mocno co ją zaskoczyło
-tato to jest właśnie Lene-powiedział
-wiem-odpowiedział trzymając dziewczyne w uścisku
-matka mojego dziecka-dodał dumnie , król obejrzał się za siebie i zdziwiony spojrzał na mały brzuszek Leny , poczuł poruszenie kiedy głaskał jej brzuch .
Pewna osoba która stała za jedną z kolumn słysząc słowo,,dziecko" zacisnęła zęby i ruszyła -Uważaj!!-krzykła widząc Leyle z sztyletem , wyminęła chłopaka i ruszyła na dziewczyne
-odebrałaś mi go!!-wrzasnęła gdy złapał ją król , z bólem patrzyła na Baina który przytula Lene i na jej brzuch . Wyrwała się z uścisku i z krzykiem ruszyła na Lena i gdyby nie Bain to aż strach pomyśleć co by było
-nigdy więcej nie podnoś ręki na Lene i moje dziecko!!!do lochów ją!!!-krzyknął odpychając ją na podłogę .

Widząc jak jej ukochany wita się z resztą rodziny zaczęła realizować swój plan i po cichu wyszła z zamku kierując się do Erebor .

Bain nie mogąc znaleźć Leny czuł jak siwieje , gdy dowiedział się że widzieli ją jak idzie w strone góry serce miał w gardle .

Tymczasem w Erebor trwała koronacja króla. korona została podniesiona do góry
-stój!!!!!-krzykła wbiegając do sali , wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni-chyba Ci się coś pomyliło!to nie są twoje góry tylko jedna!która należy do mojego wuja!!-puściła pierwszą strzałę wytrącając tym ją z rąk Thorina
-o Lena przyszłaś bo zrozumiałaś że chcesz być królową no troche zapóźno-odwrócił się i podszedł do korony , podbiegła do niego i wyrwała mu ją z rąk , odrzuciła ją na bok i skierowała mieczem na Diliego a on się śmiał-no zabij mnie-powiedziała roześmiany-widze że Cię zbrzuchacił-zaśmiał się bardziej
-będziesz gnił w lochach-warknęła a on się śmiał głośniej
-twój wuj co jest idiotą podpisał umowę że Erebor jest moją własnością-odpowiedział, w tedy Thorin zaczął się śmiać głośniej
-a potem ją podarłem-dodał i podszedł do Daina którego trzymały straże i zadał mu cios z pięści-do lochów obojga i bez wody i jedzenia niech zdychają i gniją-Dili widząc że Lena odwróciła od niego wzrok wykorzystał to i złapał jej miecz przykładając go do jej szyi
-i co teraz!!puść mojego ojca albo ją zabije na Twoich oczach-Lena ciężko oddychała a po jej policzkach płynęły łzy-ciiii-powiedział głaskając jej włosy
-łapy precz od mojej ukochanej!!-krzyknął przykładając miecz do pleców Diliego , potem wszystko działo się szybko straże z Dal złapały Daina
-i co teraz-warknął stojąc za przeciwinikiem który był zaskoczony
-teraz ją zabije-odpowiedział ale miecz z jego rąk wypadł , spojrzał w bok i zobaczył wzrok króla .

Lena odwróciła się i podbiegła do swojego ukochanego
-Lena masz przerąbane-szepnął przytulając ją do siebie z całej siły , odetchnął z ulgą bo była cała i zdrowa
-mam mam-powiedziała wtulona w niego . Dili spojrzał na Baina i podniósł rytmicznie brwi
-przeleciałem ją tyle razy że to nie jest twój bachor-powiedział śmiejąc się, Bain słysząc to zagotował się w środku i podszedł do Diliego , wziął sztylet i zaczął podcinać mu policzek
-to jest moje dziecko moja kobieta gniiiij w tych lochach-wysyczał przez zęby i skończył rozcinanie jego skóry . Potem straże zabrały Diliego i Daina , Bain trzymał Lene w ramionach i patrzył jak odchodzą
-to już koniec-powiedział przytulając ją mocniej , pocałował ją w głowę i delikatnie się uśmiechnął. Potem złożył długi i pełny miłości pocałunek na jej ustach

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro