Rozdział 8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudził sie pierwszy , poczuł ciężar na ręku , który mu nie przeszkadzał a wręcz przeciwnie .

Obudziła się i przewróciła na bok . Była sama w łóżku co ją zdziwiło , usiadła rozglądając sie po pokoju . Położyła się ponownie , przymykając oczy , odwróciła się w strone otwierających sie drzwi
-o dzień dobry skarbie-powiedział Bain wchodząc do środka z tacą jedzenia .

Położył tace na stoliku obok łóżka i przysiadł się do Leny
-wyspałaś sie kochanie-zapytał całując czule jej czoło, w odpowiedzi pokiwała mu głową wtulajac sie w niego
-nie chce tam wracać-wyszeptała w jego pierś
-kochanie oni Cię szukają-odpowiedział kładąc swój podbrudek na jej głowie

Tą noc spędzili w swoich objęciach , w karczmie za miastem , w obawie że strażnicy Thorina albo Barda znajdą Lene .

W Erebor atmosfera stawała sie bardziej nerwowa . Dis obwiniała Thorina a on ją, w końcu mogła sama jej powiedzieć była jej matką . Kili przeszukał cały las i okolice Erebor , ale bez zmian .

Usiadł na kamieniu przy rzece , chowając twarz w dłoniach . Spojrzał w bok i zaniemówił , mrugał oczami z niedowierzania , jego siostra stała na brzegu z księciem Bainem w objęciach!i do tego wszystkiego sie CAŁOWAŁA!! Poczuł ukłucie w sercu , przecież to była jego mała siostrzyczka , nosił ją na rękach i przytulał , a teraz ktoś inny ją przytula . Postanowił zacząć działać, wstał z kamienia i powoli ruszył w ich strone
-czy ja wam nie przeszkadzam!!-wydarł się zaciskając ręce w pięści

Patrzyli na niego oniemieli , Lena kurczowo trzymała dłoń chłopaka obawiając się brata , nigdy nie widziała go tak wściekłego
-książe pozwól...-przerwał mu Kili spojrzeniem mordercy
-pozwole Ci żyć-wysyczał wyszarpując rękę siostry z dłoni z chłopaka
-puść!!!!-krzyczała szarpiąc się bardziej , uścisk zaciskał się bardziej na myśl o tym co widział . Posadził ją na koniu , bez słowa ruszając w strone góry.

-Lena!!!-krzyknęła Dia chowając swoje dziecko szczelnie w ramionach , łzy szczęścia płynęły jej po policzkach jak dziki wodospad-moje kochanie-mówiła całując jaj głowe , spojrzała na nią od dołu do góry szukając obrażeń, kamień spadł jej z serca widząc że dziewczyna jest cała i zdrowa-kochanie wiesz jak sie o Ciebie martwiliśmy-mówiła obejmując policzki córeczki, próbowała spojrzeć w jej oczy,jednak bez skutecznie . Lena wciąż patrzyła na swoje buty gniotąc sukienke . Spojrzała na swojego syna , który miał kamienną twarz , a ręce złożone na piersi
-co jej sie stało-zapytała wymijając córke
-puściła się-odpowiedział i odszedł .

Siedział przy biurku ojca od dłuższego czasu , słuchał jego kazań o tym jak sie o niego martwił , widok zapłakanej Leny która odjeżdża od niego wciąż tkwiła w jego głowie
- Bain słuchasz mnie!!!-krzyknął waląc pięścią w blat biurka
-musze iść-odpowiedział wychodząc mimo zakazów ojca .

W stajni osiodłał swojego konia , nie mówił nikomu gdzie sie wybiera
-witaj książe-odwrócił się zaskoczony-jestem Leyla z Rohanu-powiedziała kłaniając się lekko .

Księżniczka Leyla wyglądała jak porcelanowa lalka , a ciało zostało wyrzeźbione , była idealna i piękna lecz mimo tego wszystkiego nie była Leną

-czy wybierasz się książe na wycieczke konną-zapytała widząc osiodłanego konia
-potrzebuje pomyśleć-odpowiedział głaszcząc szyje konia
-rozumiem -odpowiedziała odchodząc , obejrzała się za księciem uśmiechając się do siebie-wybije Ci z głowy tą dziewczyne-powiedziała pewna siebie odchodząc. Wiedziała że jest inna , ale dla niej jakaś dziewucha nie była przeszkodą .

Jechał popędzając konia , w głowie miał huragan myśli , widok Leny zapłakanej i wściekłego Killiego tylko go upewniał w tym co chce zrobić .

Oczekiwał króla , wiedział co chce powiedzieć , miał cichą nadzieje że spotka Lene
-Witaj król nad królami -powiedział
-Witaj książe-odpowiedział przeciągając ,,ąże"
-co cie tu sprowadza-zapytał Thorin
-Twoja siostrzenica Panie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro