Rozdział 9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżała w swojej komnacie na wielkim łóżku, które było puste i zimne . Chciała być przytulona , pocałowana , pojedyncze łzy powoli zostawały ślady na jej policzkach .

Drzwi do jej komnaty powoli sie otworzyły, odwróciła się na bok spodziewając się matki albo służby, a jednak los okazał sie być inny
- Bain-szepnęła mrugając oczami , uśmiechnął się szeroko na jej widok

Zanim znalazł Lene zgubił sie kilka razy , ale nie poddawał się
-Lena-powiedział przyspieszając do niej kroku
-ale jak sie tu?-zapytała skryta w jego ramionach , odpowiedział tesknym i namiętnym pocałunkiem . Tak bardzo pragnął tej chwili w której będą tylko oni , niestety tą miłą chwile przerwał im huk otwierających sie drzwi
-kazałem Ci wracać!!!!-wrzasnął Thorin mierząc chłopaka wzrokiem-to z nim sie puściłaś!-tym razem skierował się na Lene , która była schowana za chłopakiem .

Wyciągnął ją za rękę z komnaty, każąc wcześniej straży wyrzucić Baina z góry .

Rzucił ją na zimną podłogę zadając kilka uderzeń w policzki dziewczyny
-co ja Ci mówiłem!!!-krzyknął łapiąc ją za włosy, przez łzy nic nie odpowiedziała tylko jękneła głośno-Ty mała podła zdziro!to ja robie wszystko żebyś nie trafiła do psychopaty i miała z nim coś wspólnego!!!nie patrze jakie będą z tego zyski-mówił wymachując rękami
-przestań ryczeć-wysyczał kopiąc ją z całej siły-widzisz do czego doprowadziłaś swoją głupotą-zapytał łagodniej odgarniając kosmyk włosów z jej buzi
-nie jesteś moim ojcem...-niedokończyła ponieważ Thorin stracił panowanie nad sobą i zaczął bić dziewczyne gdzie popadnie . Bronienie sie przy dorosłym i tak silnym jak on krasnoludzie było nierealne .

Dis weszła do komnaty Leny ale zamiast tego została cisze
-nie widziałaś mojej córki-zapytała jedną z służek
-pani z tego co wiem król ją zabrał-odpowiedziała z opuszczoną głową, Dis bez słowa prawie biegnąc ruszyła w strone gabinetu brata .

Drzwi odbiła sie od zamkniętych drzwi na klucz co oznaczało że tu ich nie ma , kierowała się w strone sali narad i zaniemówiła .

Lena wyglądała jak by zaatakowało ją stado mężczyzn była posiniaczona i rozstrzepana , a jej sukienka ledwo się na niej trzymała
-dziecko-podeszła do niej , ale dziewczyna czując dotyk spodziewała sie kolejnych ciosów i zaczęła panicznie płakać
-przepraszam!!!-krzyknęła chowając twarz , przytuliła do siebie córke przysiegając że zabije swojego brata .

Bain wrócił do zamku zły na wszystko i wszystkich , wszedł do swojej komnaty rozkazując służącej kąpieli . Leżał już dłuższy czas próbując poukładać myśli, widział szał w oczach króla
-książe-poznał ten głos, chciał już wyjść ale nie proszony gość wszedł do niego-przepraszam nie wiedziałam że odbywasz kąpiel-powiedziała odwracając wzrok
-wyjdź-syknął przez zęby .

Ubrany wszedł do swojej komnaty widząc księżniczke siedzącą na jego łożu , podeszła do niego i stanęła na palcach żeby go pocałować
-możesz mk wyjaśnić co ty wyprawiasz-zapytał zdziwiony jej zachowaniem, nie odpowiedziała a jedynie złączyła ich usta wywołując tym złość u księcia-oszalałaś!-krzyknął odpychając ją z taką siłą że upadła na podłogę. Stojąc przy drzwiach odwrócił się w strone księżniczki i odszedł bez słowa.

Lena leżała w milczeniu na łożu swojej matki , Oin opatrywał jej twarz najdelikatniej jak mógł, po skończeniu wyszedł zostawiając napar ziół na stoliku . Odwróciła się na bok i zamknęła oczy przypominając sobie Baina .

Kili krzątał sie po swojej komnacie , stanął przy oknie próbując poukładać myśli
-książe czy moge zacząć sprzątanie-zapytała służka z dwoma wiadrami wody , odsunął sie od okna i usiadł na łożu przypatrując się zgrabnym ruchom dziewczyny
-jakie jest twoje imie-zapytał nie odrywając oczu od jej tyłka
-adli-odpowiedziała odwracając się na chwile
-zostaw to i chodź do mnie-powiedział klepiąc ręką miejsce obok siebie
-nie moge panie-odpowiedziała, Kili nie wytrzymał i podszedł do dziewczyny .

Zlączył ich usta w namietnym pocałunku
-zamknij drzwi i sie rozbieraj-rozkazał patrząc w zielone oczy dziewczyny, zrobiła jak jej kazał . Powoli odsłaniała swoje części ciała , podszedł do niej i zaczął całować jej szyje wywołując tym u dziewczyny ciche jęki i westchnienia . Włożył rękę w jej włosy i nie panował już nad sobą całując ją gdzie popadnie , zagryzła z przyjemności dolną warge odchylając głowę do tyłu . Położył ją nie odrywając się od jej ust i wszedł szybkim i zdecydowanym ruchem
-oh!-krzykła czując jak jest jej cholernie dobrze-ahhh-nie potrafiła się panować. Ruchy Kiliego były tak dobre że powstrzymywanie jęków było czymś nie możliwym.

Dis widząc swojego brata złapała go za rękę i pociągła za sobą do sali tronowej
-nie wiem od czego zacząć-wysyczyła zadając mu siarczyste uderzenie w policzek
-twoje córeczka sie puszcza-odpowiedział odwracając sie od niej-jest tak samo głupia jak Ty-dodał zakładając ręce do tyłu
-to jest moje dziecko!!-krzyknęła ze łzami w oczach
-oczywiście że twoje i tego idioty co nawet nie umiał sie obronić i wrócić do żony-na koniec sie roześmiał szaleńczo, słysząc co powiedział o jej mężu straciła kontrole nad sobą

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro