7 książkowych małżeństw Book Tag

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Ponieważ potrzebuję zająć się czymś co odciągnie moje myśli od sesji, postanowiłam zrobić kolejny Book Tag, w którym dopasowuje się książki do różnych ,,typów" małżeństw, a jest on inspirowany książką ,,Siedmiu mężów Evelyn Hugo" (nie czytałam jej jeszcze, ale wszystko przede mną). Nie pamiętam, kto go wprowadził do polskiego Internetu, więc nie linkuję żadnego filmu.

Piszę tą ,,notkę" przed odpowiedzią na pytania, ale prawdopodobnie będą tu niestety w większości lektury, i to z okresu romantyzmu, renesansu albo dotyczące wojny trojańskiej, ponieważ od kilku tygodni nie czytam za bardzo nic innego, a najlepiej pamięta się coś, co czytało się niedawno. Nie narzekam na swój los, bo wiem, że sama się na to zdecydowałam, ale jeśli nie macie co robić, to piszcie jakieś rozdziały, Wattpad to obecnie jedyne miejsce, gdzie mogę poczytać jakąś normalną formę powieściową, a nie poematy dygresyjne albo książki naukowe. Chociaż w sumie czym teraz po raz trzeci ,,Kirke" Madeline Miller, bo piszę o niej esej na zajęcia z mitu trojański.

I ktoś zaproponował mi, żebym zrobiła kolejny tag ,,z Wattpada", ale z postaciami, nie z opowiadaniami. Na pewno go zrobię, kiedy zmobilizuję się do tego, żeby siąść i poszukać pytań ;)

No i jak zwykle przypominam, że jeśli mocno ,,pojadę" po jakiejś książce, to nie znaczy, że uważam, że jest najgorsza na świecie, a jeśli podoba się komuś innemu to jest głupi. Nie miałam na Wattpadzie sytuacji, żeby ktoś mnie zaatakował za brat sympatii do jakiejś książki, ale w innych ,,mediach" tak, więc wolę jednak pisać tą formułkę. Zwłaszcza, że w tym tagu krytykuję dwóch popularnych, cenionych pisarzy.

Zachęcam do pisania swoich odpowiedzi na te pytania :)


1. "Oderwanie od rzeczywistości" - książka która przeniosła Cię w inny świat

,,Inny świat" od razu kojarzy mi się z fantastyką i na pewno jedną z takich książek były ,,Filary świata" Anne Bishop, które rozgrywają się w fikcyjnym świecie po części opartym na mitologii celtyckiej, a po części na czasach polowania na czarownice. Książka jest naprawdę porywająca i trzyma w napięciu, ale ubolewam nad tym, że ciągle przekłada się premiera drugiego tomu, a wcześniej chciałabym sobie przypomnieć pierwszy. Ma też bardzo emocjonujący wątek miłosny, który zakończył się nie do końca tak jakbym chciała, więć tym bardziej jestem żądna kontynuacji, bo naiwnie wierzę, że autorka jakoś to odkręci.

Poza tym, bardzo mnie wciągnął ,,Król kruków" Maggie Stiefvater, który też ma motywy z mitologii celtyckiej, a do tego wątki związane ze spirytyzmem i duchami, którymi strasznie się fascynowałam w zeszłym roku (w tym mniej, bo nie mam już tych zajęć i mi przykro). Książka ma dość oryginalną fabułę i motywy, a do tego bardzo charakterystyczny, ,,magiczny" styl, który pasuje do takich klimatów. Niestety, tu też mam problem z kontynuacją, ponieważ kolejne tomy są rozsiane po całym mieście, a mnie się nie chce jeździć godzinę do biblioteki.



2. "Na pokaz" - książka czytana na pokaz by skonfrontować swoje zdanie z innym

Nie przypominam sobie, żebym przeczytała jakąś książkę ,,na pokaz" albo po to, żeby rozmawiać o niej z innymi, bo moi znajomi mają całkiem inny gust niż ja, natomiast jedną z ciekawszych konfrontacji mojego zdania z innymi jest czytanie ,,Penelopiady" Margaret Atwood, którą czytałam na zajęcia z mitu trojańskiego i potem mieliśmy rozmawiać o tej książce na forum. Będę szczera, zaryzykuję i powiem, że mimo całego autorytetu literackiego Margaret Atwood ta książka mi się nie podobała, choć ma kilka ciekawych motywów, takich jak niejednoznaczna narracja głównej bohaterki.

Jeśli sam tytuł nie nasuwa Wam żadnych skojarzeń, to ,,Penelopiada" to retelling ,,Odysei" z perspektywy Penelopy i jej służących, które zostały w oryginale zabite przez Odyseusza za sypianie z zalotnikami swojej pani i oczernianie jej. W książce bardzo nie pasowały mi dwie kwestie. Pierwsza to ogromna schematyczność postaci, która jest tym bardziej uciążliwa, że ja i inne osoby w tej grupie od października czytamy książki związane z wojną trojańską, wiemy jak przedstawiane są postacie i myślę, że każdy potrafi zauważyć, jaki jest ich wizerunek w zależności od czasów, sposobu przekazu,itp. Opis ,,Penelopiady" głosi: ,, Atwood pokazuje świat mitycznych wydarzeń z perspektywy Penelopy, oszukiwanej przez lata żony bohatera. Ten okazuje się zakłamanym kobieciarzem, Helena zadufaną w sobie kokietką, dwór zbiorowiskiem postaci o podejrzanych charakterach".

Przepraszam bardzo, ale te postacie są tak przedstawiane w co drugim utworze na ten temat, a już w popkulturze to praktycznie zawsze. Moim zdaniem tutaj akurat każdy bohater jest idealnie wciśnięty w schemat, jaki jest z nim kojarzony we współczesności, poza główną bohaterką, która jest dość tajemnicza. I na początku strasznie mnie to irytowało, ale potem przemyślałam wszystko i doszłam do wniosku, że Atwood, tak jak każdy człowiek, które czytał te mity, ma prawo przedstawiać postacie zgodnie ze swoją wizją, nawet jeśli moim zdaniem nie jest ona specjalnie ciekawa. Natomiast nie rozumiem wydawcy, który reklamuje tą książkę, jakby Atwood  odkryła w niej jakąś prawdę objawioną (która została już dawno odkryta) i nie wiem, czy wynika to z chęci podniesienia statusu powieści, czy ze zwykłej niewiedzy. I nie rozumiem hejtu na rudych.

Drugi problem jest chyba bardziej kontrowersyjny i wynika z ideologii książki. Ogólnie jestem za przedstawianiem wartości feministycznych, natomiast moim zdaniem Atwood zrobiła to nie do końca tak, jak powinna. Jej świat jest zerojedynkowy, jest jedna wizja kobiecości reprezentowana przez Penelopę i służki, a kobiety, które wybrały inny los, są złe i okropne. Źli są też wszyscy bohaterowie męscy, chyba tylko dlatego, że są mężczyznami. Dlatego specjalnie wybrałam ,,Penelopiadę", żeby mieć pretekst do pytania - Czy jest tu ktoś, kto czytał, ,,Opowieść podręcznej" i może mi powiedzieć, czy tam też wszystko jest tak bardzo czarnobiałe, w sensie, że jeśli ktoś chociaż trochę odstaje od wizji prezentowanej przez bohaterkę, jest zły i czy mężczyźni też są przedstawiani jako całe zło świata? Chodzi mi stricte o książkę, nie serial, bo wiem, że w ekranizacji wiele rzeczy może być ,,ułagodzonych", tak żeby historia była bardziej uniwersalna.

A dyskusja jaka wywiązała się o ,,Penelopiadzie" była bardzo ciekawa, bo w sumie wyszło tak pół na pół, część osób uznała, że rzeczywiście to jest wielka powieść, która zmienia poglądy, a część tak jak ja wyszła z założenia, że jest schematyczna i zbyt prosto przedstawia świat. Na szczęście, zanim zdążyłam ją przeczytać i coś napisać, ktoś już rzucił tę myśl, więc nie wyszło, że to ja jestem czarnym charakterem.

W ogóle powinnam zrobić osobny wpis o lekturach studenckich albo o lekturach z samego mitu trojańskiego, bo niezłe cyrki się dzieją w niektórych i to jest dopiero oryginalne. U Wyspiańskiego Patrokles w pewnym sensie chciał się sparować z Kasandrą.



3. "Na jedną noc" - książka przeczytana na raz

Na raz dosłownie przeczytałam ,,Kontrakt panny Brandt" Miji Kabat. Jest to romans między Polką a Niemcem i chociaż ten wątek nie kojarzy się zbyt dobrze i ok, książka jest prosta, schematyczna, nieco cukierkowa... Ale jednocześnie jest strasznie wciągająca, porusza i ma kilka ciekawych zwrotów akcji, a relacje przedstawione w niej nie są moim zdaniem jakieś toksyczne. Przeczytałam ją w jeden wieczór, choć nie była bardzo krótka, a potem byłam załamana, że się skończyła. Jeśli ktoś chce sobie przeczytać romans z zakazaną miłością i dużą ilością angstu, to polecam.



4. "Kontrakt" - książka przeczytana pod przymusem/z polecenia

Czyli w sumie wszystkie lektury, więc lecimy z czymś, o czym fajnie się plotkuje i na pewno pasuje tu ,,Irydion" Krasińskiego, dramat, który jest nastawiony na patriotyzm i tak dalej, ale zarazem na świetną intrygę i spokojnie mógłby z niewielkimi zmianami zostać przeniesiony na ekran jako serialu w stylu ,,Rzymu". Ogólnie chodzi o to, że główny bohater jest Grekiem (a zarazem synkiem germańskiej kapłanki), który postanawia walczyć o niepodległość swojego narodu i wyrwać go spod wpływów Rzymu. W tym celu oddaje swoją siostrę na nałożnicę cesarzowi, który na początku grozi, że może wziąć ją siłą, ale potem postanawia zdobyć jej serce na zasadzie, że ,,łobuz kocha najbardziej"... I okazuje się, że kocha najbardziej, bo w przeciwieństwie do głównego bohatera się zajmuje tą kobietą, a Irydion dla chrześcijanki Kornelii, w której się zakochał, przez większość czasu nie jest zbyt miły. Oprócz tego mamy Aleksandra, chłopca trzynastoletniego, którego cesarz przygarnął na następcę, i jego wredną matkę, która chce zdetronizować władcę i posadzić Aleksandra na tronie teraz zaraz... a jak wiadomo w każdym tego typu serialu musi być jakaś wredna kobieta z obsesją na punkcie władzy.



5. "Prawdziwy przyjaciel" - książka którą masz już długo i która wiele dla Ciebie znaczy

Mam w domu dużo książek, które są strasznie stare i pochodzą jeszcze z dzieciństwa mojej mamy, a jedną z nich jest ,,Jadwiga i Jagienka" czyli fabularyzowana biografia Jadwigi Andegaweńskiej w wersji dla młodzieży. Miałam chyba pięć, sześć lat, kiedy mama zaczęła mi czytać ją na dobranoc i nawet wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że to jest prawdziwa historia. Od tamtego czasu czytałam ją wiele razy i w sumie za każdym razem odkrywałam w niej coś nowego, bo na początku rzeczywiście podchodziłam do niej jako historyjki o księżniczkach, zamkach, itp., a kiedy byłam trochę starsza, bardziej w wieku bohaterów, uświadomiłam sobie, że tak naprawdę to powieść o dziewczynce, która jest dzieckiem i powinna być dzieckiem, a wszyscy zmuszają ją do bycia dorosłą. Mimo tej smutnej refleksji i drugiego tomu, który ma mnóstwo łamiących serce fragmentów, powieść jest ciepła i sympatyczna. Mam do niej bardzo duży sentyment.



6. "Miało być pięknie ale nie wyszło" - książka która miała super początek, ale zakończenie w niej nie wyszło

Myślę, że pasuje tu ,,Labirynt Duchów" Zafona, ostatnia część Cmentarza Zapomnianych Książek, powieść, którą kupiłam zaraz po premierze, jakieś dwa lata temu, ale do tej pory leżała na półce, bo jakoś o niej zapominałam. Ostatnio postanowiłam ją nadrobić i mam bardzo mieszane uczucia. Początek mi się podobał, bo na nowo wprowadził w tajemniczy, lekko gotycki klimat, który snuje Zafon, zasugerował też połączenie wątków z poprzednich książek i rozwiązanie zagadek, które przewijały się przez cały ten cykl. Problem polega na tym, że kiedy doszło do rozwiązania tych zagadek, to bardzo się rozczarowałam. Następny akapit zawiera lekkie spoilery, więc jeśli ktoś sobie ich nie życzy, to może przejść od razu do ostatniego pytania.

Spoiler!

Lubię tajemnice, ale ze względu na to, że w pewnym momencie zostają one odsłonięte, a ja mogę się zaskoczyć lub nie rozwiązaniem wydarzeń. Nie lubię gdy autorzy nie wyjaśniają zagadek, jakie zostały wprowadzone do fabuły, zabiera mi to frajdę z odkrywania jej. Jednak u Zafona miałam wrażenie, że byłoby lepiej, gdyby te sekrety pozostały nierozwiązane, bo gdy wszystko się wyjaśniło i to w dość prozaiczny sposób, zniknęła cała ta magia związana z niepewnością tego, co jest prawdą, a co iluzją. Co więcej, okazało się, że część wydarzeń z poprzednich tomów została zmyślona przez bohaterów i nigdy nie miała miejsca, a że zżyłam się z tą serią i czytałam ją dwa razy, poczułam się wtedy jakby coś mi odebrano. Do tego miałam wrażenie, że autor zmieniał fakty z poprzednich części i gubił się we własnej chronologii. A najbardziej rozczarowała mnie zmiana pewnej relacji, która w poprzednich tomach była świetna, bo czuło się, że między tymi bohaterami coś mogłoby być, ale nigdy nie będzie i są lepsi jako przyjaciele, wszystko było takie niejednoznaczne. Natomiast tutaj autor zrobił z tego cukierkowy romans, chociaż wcześniej jedna ze stron owego shipu była obsesyjnie zakochana w kimś innym i w ogóle nie pojawiło się nic, co sugerowało, że to uczucie wygasło.



7. "Pod przykrywką" - czy była taka książka którą czytałeś jednocześnie z inną i nikomu o niej nie mówiłeś ? Jeśli tak to jaka i dlaczego ?

Były takie książki, nie pamiętam ich tytułów, ale były. Cała historia wygląda tak, że chodząc do liceum, miałam różne luźne lekcje - religię, przyrodę, potem także WOS, bo nie zdawałam z niego matury. A więc czasami czytałam na takich lekcjach książki, ale takie, żeby nikt się nie przyczepił i nie uznał, że jestem dziwadłem, bo czytałam jakiś klasyk, albo mam niższy iloraz inteligencji, bo miałam ochotę na jakiś romans. Dlatego zazwyczaj czytałam wtedy kryminały Agathy Christie albo jakąś fantastykę, a książkami ,,na przemian" zazwyczaj były właśnie jakieś klasyki albo takie typowe romansidła, które moim zdaniem nie były jakieś głupie, ale wiem, że niektórzy ich nie tolerują.



Mam nadzieję, że tag był w miarę ciekawy i się podobał. Zaczęłam też pisać obiecany post o fikcji historycznej, ale mam tak dużo do powiedzenia, że nie wiem, kiedy się pojawi. Za to w sobotę albo niedzielę postaram się wstawić nowy rozdział ,,Nowego Wezwania Smoka". Zapraszam też do nowego rozdziału Edypa tych, którzy jeszcze nie widzieli.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro