Celtycki freak #2 Pranie mózgu dzieciom

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Chciałam napisać bardzo mądry i budujący wpis o pisaniu fanfiction, ale doszłam do wniosku, że może warto byłoby przeplatać tą konkretną treść w shitpoście czymś lżejszym. Postanowiłam więc opowiedzieć anegdotę z mojego życia, która może nie jest specjalnie zabawna, ale jest dziwna.


Cała sytuacja miała miejsce jakiś trzy lata temu:

Jestem świeżo po przeczytaniu ,,Świata króla Artura" Andrzeja Sapkowskiego, który uczynił mnie tym kim jestem, czyli celtyckim freakiem(bo gheeki i nerdy czytają komiksy i grają w gry).

Ja do mojej siostry: Bo wiesz, w legendach walijskich król Artur ma czterech synów, którzy mają na imię Llacheu, Amr, Cydfan i Archfed.

Moja siostra: Aha.

Ja: Zapamiętaj to.

Siostra: Llacheu, Amr, Cydfan i Archfed.

Ja: Pięknie.

Ale w sumie nie miałam poza tym żadnych ciekawych informacji na temat tych dzieci, więc zaczęłam je sama wymyślać.

Ja: Bo Cydfan mi się kojarzy z jakims mózgowcem, a tobie?

Siostra: No, mnie też.


Jakiś czas później(nie pamiętam, czy kilka dni, czy tygodni)

Do mojej siostry przyszła koleżanka i grają sobie razem na komputerze, a ja czytam książkę.

Nagle moja siostra zaczyna wrzeszczeć ,,Cydfan!".

Ta koleżanka nie wie o co chodzi, ja coś zaczynam gadać i ogólnie wychodzi z tego jakaś chora zabawa w której ja jestem królem Arturem :/

Oprócz tego bawiłyśmy się kilka razy w Hitlera i Ewę Braun.

W każdym razie zabawa ta wygląda mniej więcej tak:

Moja siostra: Tato! Dzwonię do ciebie!

Ja: Ale wtedy nie było telefonów.

Siostra: Właśnie Cydfan je wynalazł.


Nie wiem, czy to kogoś bawi poza mną, ale rozwala mnie, że wymyśliłam sobie jakiś ,,kanon", a ktoś nagle do tego stworzył coś na kształt modern AU...

Moja siostra do tej pory pamięta tą historię, a jej koleżanka zapomniała po kilku dniach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro