Co mnie denerwuje na Wattpadzie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Wiem, że cała masa osób już pisała podobne rzeczy, ale że niektórzy lubią czytać moje przemyślenia, a ja też się czasem muszę komuś powyżalać, to postanowiłam, że napiszę co mnie denerwuje w tej naszej ,,pomarańczy".

Jak zwykle zastrzegam, że to tylko moje zdanie i każdy ma prawo mieć inne.


1. Skasowanie listy aktywności.

Dobra, rozumiem, że może część osób nie życzyłaby sobie, żeby ktoś sprawdzał ich komentarze czy wybory lekturowe(chociaż większość ludzi i tak ma swoje widoczne biblioteczki, a aktywności mogę sprawdzać na kanale informacyjnym). Tylko że moim zdaniem brak tych aktywności niektóre rzeczy utrudnia. Przykładowo: ja często ,,stalkowałam" samą siebie, żeby np. sprawdzić na jakim rozdziale skończyłam czytać dane opowiadanie. Teraz muszę przeszukiwać listy lektur albo biblioteczkę, gdzie czasem dana pozycja jest na dalekim miejscu. A jeśli jestem skierowana do wcześniejszych rozdziałów, bo np. odpisano na mój komentarz, to w ogóle muszę ,,ręcznie" sprawdzać na czym skończyłam. Podobny problem mają ludzie, którzy nie dodali do biblioteczki czytanego opowiadania i teraz nie mogą go znaleźć po swoich aktywnościach.

Poza tym, ja rozumiem prywatność, ale ta lista w pewnym sensie pomagała walczyć z oszustwami. Przykładowo: chyba sporo osób piszących miało taką sytuację, kiedy ktoś zostawił Wam pod rozdziałem komentarz, że pięknie, macie wielki talent, kiedy next, i w ogóle wpadnijcie do komentatora i wyraźcie swoje zdanie. Wiem, że są osoby, które naprawdę czytają czyjeś prace i kiedy wydaje im się, że autor ma podobny gust, to polecają siebie, bo każdy chce być czytany. Ale niestety lwia część tego typu komentarzy to po prostu spam wciskany, żeby samemu nabić sobie ,,fejmu". Wcześniej można było wejść na profil danej osoby i zobaczyć, że zostawiła już piętnaście takich komentarzy pod zupełnie przypadkowymi opowiadaniami. Teraz trzeba zdać się na własne wyczucie.

No, i sprawdzając taką listę można było się upewnić, czy np. opowiadanie, które nam się podobało będzie kontynuowane. Bo jeśli nie było rozdziałów od paru miesięcy, ale autor coś tak komentował, to jest szansa, że po prostu potrzebuje więcej czasu na pisanie. A jeśli przez ten cały okres był nieaktywny, to raczej nie ma co liczyć na cudowny powrót.


2. Tak zwane ,,Chamskie reklamy"

Nie każda reklama jest zła. Rozumiem, że każdy chce być czytany i zauważany, inaczej nie publikowałby na Wattpadzie. Sama nie mam odwagi, żeby napisać pod rozdziałem kogoś kogo lubię, że zapraszam też do siebie, albo na priv komuś, kto czyta rzeczy w klimacie moich opowiadań, że piszę to i to. Ale szanuję i rozumiem ludzi, którzy to robią. Ja osobiście jestem za tym, żeby reklamować się u mnie na priv albo pod opowiadaniami, ale tylko jeśli naprawdę je czytasz i jednocześnie zostawisz swoją szczerą opinię, a nie tą, którą spamujesz połowie Wattpada(te zwroty w drugiej osobie są... chamskie), ale wiem, że niektórzy nienawidzą niepotrzebnego spamu albo nie lubią co chwila sprawdzać poczty i wolą reklamy na tablicy, która według mnie jest dla autora do informacji, ewentualnie do jakichś podziękowań, wiadomości od czytelników. Ogólnie jestem za tym, żeby ludzie pisali w opisach czy życzą sobie reklam i w jakiej formie, a jeśli ktoś tego nie zamieścił, to chyba najbezpieczniejszą formą jest priv. Ale to tylko moja opinia.

I o ile właśnie pisanie do kogoś, kto ma w biblioteczce podobne typy opowiadań i polecanie mu siebie z życzliwości, tak nienawidzę sztucznego lizusostwa. Chodzi mi o reklamy na tablicy albo pod opowiadaniami typu ,,Hej, masz świetny profil, super piszesz, zapraszam też do mnie, zostaw po sobie gwiazdkę lub komentarz".

Nie jestem narcyzem(chyba), ale skoro ktoś deklaruje, że podoba mu się moja twórczość, jednocześnie nie zostawiając po sobie żadnych śladów, to dlaczego ja mam zostawiać te ślady obecności u niego? Rozumiem, że nie każdy ma czas i chęci na czytanie wszystkiego od potencjalnych czytelników, może się zdarzyć, że mam podobny gust czytelniczy do kogoś, ale to, co piszę odstaje od jego zainteresowań. Ale po co w takim razie kłamać, że jest się takim miłośnikiem czyjegoś pisania? Nie lepiej napisać coś w rodzaju ,,Hej, dopiero zaczynam i potrzebuję konstruktywnej krytyki", ,,Widziałem w twojej biblioteczce podobne historie, więc może ta ci się spodoba", ,,Chciałabym zacząć szukać wydawnictwa i potrzebuję opinii"?

Poza tym, te typy ,,chamskich reklam" o których wspomniałam, zazwyczaj kompletnie olewają preferencje osoby na której opinię polujemy. Ja od samego początku tworzyłam listę lektur na Wattpadzie i było widać, że czytam głównie fantastykę i historyczne, a polecano mi fanficki o Justinie Bieberze.


3. Cisi czytelnicy/obserwujący.

Może nie będę się tak rozdrabniać i umieszczę to w jednym punkcie.

Po pierwsze: nie wiem jaki jest sens i wiem, że sporo osób też się nad tym głowi, aby obserwować osoby, których opowiadań się nie czyta, nie komentuje, i które mnie też nie czytają. Mam na chwilę obecną 62 obserwujących z czego połowy z nich nie znam, nigdy nie polubili żadnego mojego opowiadania, a ja również nie jestem zainteresowana ich twórczością. Najgorsze jest to, że kiedy widzi się nową obserwację, to teoretycznie jest nadzieja na kolejnego czytelnika... A potem mijają miesiące i od obserwującego ani śladu zainteresowania.

Osobiście sama obserwuję kogoś, jeśli interesuje mnie całokształt jego twórczości. Nie lubię niepotrzebnego spamu czyimim rozdziałami czy życiem prywatnym, więc jeśli kogoś obserwuję, to zazwyczaj dlatego, że bardzo podoba mi się jego styl i chcę być na bieżąco ze wszystkim co publikuje, nie tylko jedną historią, interesuje mnie co ma do napisania na tablicy, ewentualnie po prostu ludzi, którzy są autorami moich ulubionych opowiadań. Nie potępiam osób, które śledzą też wszystkich swoich czytelników, nawet jeśli sami ich nie czytają, ale żeby obserwować kogoś z kim nie nawiązuje się żadnych interakcji? Po co?

Jest jeszcze druga kategoria, która spędza mi sen z powiek. Czytelnicy, którzy czytają regularnie czyjeś opowiadania, podoba im się(inaczej nie byliby na bieżąco z rozdziałami), ale nie zostawiają po sobie niczego. Żadnych komentarzy ani gwiazdek. Nabijają wyświetlenia, ale innej aktywności brak. Rozumiem, że nie każdy czuje się na siłach, żeby coś komentować, nie każdy ma potrzebę wyjaśnienia dlaczego coś mu się podobało, ale ta głupia gwiazdka jako sygnał ,,Hej, idziesz w dobrą stronę" naprawdę sprawia przyjemność i motywuje, więc nie rozumiem, czemu niektórzy to sobie odpuszczają.

Komentarze to w ogóle też ciekawy temat i dobry na dłuższe rozważania w nabliższym czasie.


4. Granie na sumieniu czytelników.

Każdy ma czasem kryzysy twórcze i okresy, kiedy jest przekonany, że nic mu nie wychodzi. Ja mam tak bardzo często. Nie wiem czy to widać po moich aktywnościach, bo staram się nie obciążać czytelników własnymi problemami, ale jeśli ktoś rozmawia ze mną prywatnie, to szybko się o tym dowie. Doskonale rozumiem i wspieram wszystkie osoby, które ciągle dążą do perfekcji i uważają, że są beznadziejne, mają wątpliwości czy jest nadal sens prowadzić konto. Jeśli ktoś ma na tyle zaufania do swoich czytelników, żeby zwierzać się z tego w shitpostach, pod rozdziałami czy na tablicy, to pozostaje tylko życzyć mu powodzenia i większej wiary w sibie. Ogólnie, niestety, często osoby, które są bardzo zdolne i mają świetny styl, są najmniej pewne siebie i bardzo mnie to boli, kiedy ktoś, kto naprawdę ma talent zastanawia się, czy jest sens dalej pisać, a twórcy tak zwanych ,,raków" zazwyczaj są przekonani, że ich opowieści są najlepsze i mają wysoką wartość artystyczną.

Rozumiem zwierzanie się z wątpliwości czytelnikom, ale nie rozumiem tekstów pod co drugim rozdziałem ,,Chyba zamknę tę książkę, bo mam za mało wyświetleń/komentarzy/gwiazdek". Zazwyczaj takie osoby mają stałych czytelników, którzy lubią i czytają ich prace. Mogą je komuś polecać, ale nikt nikogo nie złapie za rączkę i nie powie ,,Czytaj to, bo to takie cudne". Dlatego nie rozumiem dręczenia stałych czytelników tekstami o tym, że jest się za mało popularnym. Jeśli Ci to doskwiera, to zareklamuj się gdzieś, tudzież zgłoś pracę do recenzji, ale nie rozpaczaj, że nikt Cię nie czyta... przed ludźmi, którzy czytają.


5. Brak oryginalności.

Nie każdy schemat jest zły. Uważam, że większość motywów, nieważne jak stereotypowych i ogranych, da się przedstawić tak, by były ciekawe i przyciągały uwagę. Ale trochę mnie osłabia jak w każdej kategorii 80% historii jest o tym samym.

Obyczajowe czy romans - porwania, bad boye i szare myszki, romanse z motocyklistami lub mafiosami. Naprawdę tak ciężko jest napisać o normalnych ludziach?

Historyczne - II wojna światowa, fanficki do Wspaniałego Stulecia, Kamieni na Szaniec, Czasu Honoru, Hamiltona w ostateczności Dynastii Tudorów. Romanse Polki i Niemca, ewentualnie historia randomowej dziewczyny, która trafia na dwór jakiegoś króla lub sułtana. O tym, że część tych opowiadań ma błędy logiczne już w opisach i rzeczywiście jedynym źródłem wiedzy dla autorów są wyżej wspomniane produkcje, nawet nie wspominam, bo nie jestem specjalistą.

I nie uważam, że jak ktoś napisze coś o Rewolucji Amerykańskiej albo Tudorach, to automatycznie nie ma pomysłów albo jego opowiadanie jest słabe. Po prostu czasem napada mnie chęć, żeby poczytać przykładowo coś o starożytnej Grecji, średniowieczu, dwudziestoleciu międzywojennym czy czymś podobnym, a tu bieda.

Fantasy - Zwykła dziewczyna, która niespodziewanie zostaje wybranką jakiejś istoty nadprzyrodzonej. W lepszym wypadku wojna tocząca się w fikcyjnym świecie, ale tutaj jestem wyrozumiała, bo lubię i czytam takie opowiadania, które zazwyczaj nawiązują do kanonu fantastyki w postaci Tolkiena, więc szanuję.

Najlepsza jazda jest przy fanfickach, gdzie połowa z nich to historie o OC autorki/autora, która trafia do danego uniwersum i rozkochuje w sobie bohatera tudzież opowiadania z tym samym najpopularniejszym w fandomie shipem, przy czym w większości z nich relacja jest opisana tak samo. Fanficki z książek czy filmów też są głównie z tych samych serii, a z musicali z Hamiltona(nie chodzi o to, że nienawidzę tego musicalu albo Harry'ego Pottera, Władcy Pierścieni czy innych popularnych uniwersów. Po prostu chciałoby się poczytać coś nowego).

Część tych pomysłów sprawdzi się raz czy dwa, ale ja osobiście nie widzę sensu w czytaniu po raz dziesiąty o tym samym. Wolę nawet przeczytać o jakimś motywie, okresie dziejów czy w przypadku ff parze za którą nie do końca przepadam, ale żeby było to coś nowego. I widzę to nawet po swoich czytelnikach. Nie uważam się za geniusza literatury ani osobę o szczególnej kreatywności, ale kiedy widzę, że ludzie czytają mojego fanficka w którym nie ma najpopularniejszego shipu w kanonie i w którym chyba większość motywów nie jest wykorzystywana na polskim Wattpadzie, to dochodzę do wniosku, że może jednak inni też czasem czują przesyt najpopularniejszymi schematami i szukają czegoś nowego.

Ogólnie jedynym sposobem na wyjście z tych schematów jest napisanie czegoś swojego, ale nie każdy ma czas i ochotę by pisać o wszystkich zapomnianych motywach i produkcjach, a do tego czasem niektórzy zwyczajnie się boją, że jeśli za bardzo odejdą od schematu, to zostaną skrytykowani od góry do dołu albo nikt nie będzie ich czytał.


6. Dostrzeganie samych wad.

I tu odwrotna sytuacja. Mam wrażenie, że w większości społeczności w pewnym momencie powstaje jakaś ,,elyta", która zaczyna narzucać, co jest wartościowe i robi z siebie nie wiadomo jakich znawców.

Jestem osobą, która wychodzi z założenia, że dobry pisarz nie musi być dobrym grafikiem i raczej nie zraziłabym się do żadnej historii, jeśli zainteresowałaby mnie fabuła, przez przeciętną okładkę, nawet gdyby było to zdjęcie z Grafiki Google(sama mam takie do moich pierwszych shotów i nie chce mi się ich zmieniać...), ale potrafię docenić zdolnych grafików, których zresztą często obserwuję. Uważam, że to fantastyczne, jeśli ktoś ma talent i ,,ozdabia" swoją bądź cudzą pracę ładnymi banerami czy kartami postaci, warto się rozwijać w każdej dziedzinie, która interesuje. Tylko, że o ile niektórzy potrafią się doczepić o jakiś niewidoczny element okładki, tak na niektórych grupach obserwuję straszny hejt na ludzi, którzy ośmielają się tworzyć inne grafiki do swoich prac, bo ,,to ładnie wygląda, ale nic nie wnosi", ,,pisz opisy, a nie wstawiaj zdjęcia".

Tak, ja też uważam to za chore, jeśli autor nie opisuje wyglądu swojej postaci tylko wstawia zdjęcia twarzy, makijażu czy ubrań(zwłaszcza, że w sumie co mnie obchodzi ubiór bohatera). Ale nie każdy, kto ubarwia swoją opowieść grafikami jest tego typu osobą. Niektórzy są zwyczajnie estetami, którzy lubią otaczać się ładnymi rzeczami, nie lubią pustych mediów, chcą jakoś wzbogacić swoją historię albo po prostu lubią robić grafiki. Uważam za chore stawianie takich osób na równi z ,,ałtorkami", którym nie chce się tworzyć jakichkolwiek opisów.

Tak samo jest ze zdjęciami. Wattpad daje możliwość wstawiania mediów, dodawania zdjęć, obrazków czy piosenek, więc po co hejtować kogoś, kto wykorzystuje taką możliwość i powtarzania mu, że ,,to nic nie wnosi"? Nie mówię tu o przypadkach skrajnych, ale po prostu dodania sobie piosenki, filmiku czy zdjęcia na górze, żeby media nie stały puste. Ja sama dodaję w fanfickach zdjęcia, bo lubię, bo lubię przywracać klimat oryginału albo po prostu chcę pokazać jak ja sobie wyobrażam bohaterów(,,Cena Magii") i wiem, że część osób też tak robi. Nie używają zdjęć jako zamienników opisów, tylko dopełnienia sytuacji, a i tak dostają komentarze o tym, że to głupie i niepoważne.

Pisałam u góry o schematach i o tym, że potrafią denerwować, ale nie wszystkie. Można napisać historię o dziewczynie, która trafia do innego świata, ale nie zajmuje się flirtowaniem z kim popadniem, tylko np. próbami udowadniania innym, że nie jest od nich gorsza. Można napisać opowiadanie o wojnie w którym romans nie będzie głównym wątkiem. Można napisać dobre, pomysłowe ff z popularnego uniwersum. Natomiast oczywiście są ludzie, którzy nawet bez czytania opisu stwierdzą, że to jest złe i rakowe, bo nie odpowiada im preferencjom.

Irytuje mnie też nadmierna krytyka. Rozumiem, że trzeba zwracać uwagę na błędy i pomagać ludziom się rozwijać, ale powinno sie to robić z życzliwością i świadomością, że ta osoba po drugiej stronie ekranu może mieć dużo mniejszą wiedzę czy doświadczenie od nas. Niestety, zdarzają się ,,życzliwe" komentarze, które głównie dowodzą autorom jacy to oni nie są źli.


7. Toksyczne wzorce.

Nie chcę z siebie robić hejtera ani snoba literackiego z polonistyki, który gardzi literaturą popularną. Ja osobiście nie lubię i mam serdecznie dość opowieści o bad boyu i grzecznej dziewczynie, miłości do celebryty albo romansie dziewczyny i jej ochroniarza, ale są ludzie, którym takie rzeczy się podobają i mają do tego prawa, niezależnie od tego czy to literatura wysokich lotów czy nie(chociaż czasem mnie trochę osłabia jak czytam nawet w profesjonalnych recenzjach na blogach, że jakiś romans czy erotyk to wybitna literatura dla koneserów, ale nikomu za to głowy nie urwę).

Można czytać i pisać o czym się chce, ale z jakimś smakiem i zasadami. Rozumiem, że komuś mogą się podobać romanse, gdzie bohaterowie sobie dogryzają albo gdzie bohater darzy bohaterkę/innego bohatera(bo w homoseksualnych opowiadaniach też się takie rzeczy zdarzają) uczuciem nie do opanowania przez co czasem robi głupoty... Ale tylko wtedy kiedy dogryzanie sobie jest wzajemne, a bohater żywiący jakąś bardziej obsesyjną miłość nie krzywdzi swojej drugiej połówki i ostatecznie zaczyna rozumieć, że to co robił było złe(czemu w różnych starych romansach, chociażby takim polskim ,,Quo Vadis" czy ,,Potopie" mężczyźni naprawdę się zmieniali z miłości, a kobiety miały jakieś wymagania wobec nich, a we współczesnych książkach zazwyczaj wygląda to tak, że panna spędza noc z bad boyem i zmienia go w potulnego baranka?).  Natomiast totalnie nie rozumiem jak ktoś może czytać i zachwycać się historią w której chłopak wyzywa dziewczynę(bądź drugiego chłopaka) od najgorszych, niszczy jej samoocenę, a czasem nawet bije czy molestuje, a ona mu wszystko wybacza i ostatecznie każdy podły czyn zostaje usprawiedliwiony jakąś traumą z dzieciństwa. Trudne przeżycia mogą część rzeczy usprawiedliwić, ale nie wszystko. Nie wierzę w to, że mężczyzna, który bez mrugnięcia okiem gwałci i poniża kobiety, nagle się zmieni, bo jakaś dziewczyna mu się spodobała, ani w to, że mądra, świadoma siebie dziewczyna nagle odpuści komuś, kto ją niszczył i poniżał, bo rodzice go nie kochali, mama go porzuciła, a tak w ogóle to on jest taki piękny. Takie wzorce są szkodliwe, zwłaszcza, że czytają to głównie młode dziewczyny, które potem zaczynają marzyć o takim bad boyu, który będzie poniżał wszystkich wokół, a ją jedną uwielbiał. Jeszcze bardziej przerażające jest to, że autorkami tego typu opowiadać też są głównie dziewczyny, które ledwo przekroczyły minimalną granicę wiekową Wattpada.


8. Pretensje do wszystkich, nieszanowanie cudzej opinii.

Wiem, że brzmi to dziwnie, skoro sama piszę teraz o tym, co mnie wkurza i pewnie chwilami za mocno się unoszę. Ale ja naprawdę staram się szanować cudze zdanie i mam nadzieję, że nie odbieracie moich opinii w taki sposób, że je komuś narzucam.

O ile poprzednie punkty odnosiły się głównie do relacji autor-czytelnik, tak tutaj w sumie w większości będę się odnosiła do relacji między czytelnikami.

Każdemu wolno mieć swoje zdanie, to chyba powinno być oczywiste. Wiadomo, że są informacje i opinie bardziej obiektywne, jak i te oparte bardzo mocno na osobistych preferencjach. W tym drugim przypadku wychodzę z założenia, że powinniśmy się po prostu akceptować i szanować cudze zdanie, nawet jeśli bardzo nam nie odpowiada. Ale jeśli czyjaś opinia nie jest do końca zgodna z obiektywną wiedzą(mam tu na myśli głównie dyskusje pod kategorią ,,historyczne"), to nie ma przecież nic złego w próbach tłumaczenia komuś, że w tej sprawie występują takie i takie fakty, które nie pokrywają się z czyimiś wyobrażeniami. A ile ja się już naczytałam i nasłuchałam o tym jak ktoś próbował poszerzyć czyjąś wiedzę, rzucał jakimiś ciekawowstkami i w zamian nasłuchiwał się o tym, że jest zapatrzony w siebie i uważa się za wszechwiedzącego, chociaż wypowiadał się w sposób kulturalny i wyważony. W ogóle gdybym miała jakąś bardzo mocno ugruntowaną wiedzę na temat jakiejś epoki, a nie tylko misz-masz z różnych, to napisałabym o to co wkurza w ,,fandomach" historycznych, bo sama kilka razy próbowałam nawet nie tłumaczyć, co sugerować, że może nie każde wydarzenie powinno być odbierane w romantyczno-awanturniczy sposób jaki wynosimy z filmów i seriali i byłam nie wyzywana, za to kompletnie ignorowana.

Zresztą, niektórzy mają ogromny problem z cudzą opinią, niezależnie czy tyczy się ona fikcyjnych historii, historycznych czy fanfiction. Rozumiem, że można dyskutować sobie w komentarzach i wymieniać poglądy, ale kiedy piszę komentarz pod cudzą pracą, w żaden sposób nie obrażający autora, nawet nie krytyczny, a potem jakaś przypadkowa osoba odpisuje mi w taki sposób jakby była oburzona, że ja śmiem mieć w ogóle swoje zdanie, to mnie to osłabia.

A pod fanfiction to już w ogóle jest ciekawie. Jak pisałam u góry, dyskusje są ciekawe i mogą być rozwijające, ale jak ktoś wyraża swoje zdanie, a potem inni napadają na niego, że jest głupi, bo myśli inaczej, że nie ma pojęcia o uniwersum, to chyba spora przesada. Najlepiej jest w przypadku ,,wojen shipów", gdzie jak ktoś się wypowie, że nie lubi tej czy danej pary, to wszyscy biorą to mocno do siebie, z miejsca czują się obrażeni i odpowiadają ogniem. Nawet nie wspominam już o pretensjach do autora za to, że nie wprowadził jakiejś pary, chociaż opis i tagi w ogóle tego nie sugerowały(myślę, że część z Was zna jeden taki przypadek na Wattpadzie, gdzie przez tego typu komentarze praca na jakiś czas zniknęła).


9. Niesprawiedliwy ranking i popularność.

Wiem, że może to zabrzmieć jak zaprzeczenie tego co pisałam już kilka razy, że każdy ma prawo do własnego zdania i własnych preferencji i nikomu nic do tego. Ale boli mnie. Boli mnie, że ludzie, którzy naprawdę mają talent, giną ze swoimi pracami w czeluściach Wattpada, a na pierwszych miejscach rankingów są schematyczne ,,opka" z niewyróżniającą się fabułą i często toksycznymi wątkami, bo one są ,,lekkie i przyjemne". Boli mnie, że słabe, powtarzalne historie mają po kilka tysięcy gwiazdek na rozdział, a osoby, które mają dobry styl, prowadzą fabułę w interesujący sposób i starają się wykrzesać coś z siebie, cieszą się, kiedy w końcu wybije im sto gwiazdek na całość opowiadania, które ma kilkadziesiąt rozdziałów. W ogóle denerwuje mnie podejście niektórych czytelników, że wszystko ma być stuprocentowo łatwe i lekkie, bo inaczej będzie się źle czytało. I w rezultacie ludzie są krytykowani albo ignorowani z powodu stylizowanego języka, rozbudowanych opisów czy wielowątkowości, bo po prostu niektórzy są zbyt leniwi, żeby docenić czyjąś pracę.

Nie twierdzę, że jeśli masz dużo gwiazdek i wyświetleń, to automatycznie znaczy, że piszesz pod publikę. Nie, bo znam wiele historii, które naprawdę zasłużyły sobie na popularność i jak najbardziej zasłużenie są w rankingach czy wygrywają konkursy. Ale nadal mnie boli, że naprawdę dobre, ciekawie napisane prace mają po kilka gwiazdek na rozdział, bo autorowi nie udało się wypromować czy wpasować w wattpadowy mainstream.

Trudno cokolwiek z tym zrobić, bo jak już pisałam, nikt nie może nikogo zmusić do czytania czegoś na co dana osoba nie ma ochoty. Ale postanowiłam sobie, że od teraz będę promować zdolne osoby i jeśli przykładowo zadedykuję komuś rozdział u mnie, to nadmienię też, co dana osoba pisze i zaproszę do niej. Wiem, że sama mam niewielki zasięg, ale to może komuś pomoże.


10. Samodowartościowywanie się przez Wattpada.

Pisałam o tym już trochę przy okazji tekstu o fanfickach, ale teraz się powtórzę. Zdecydowanie najgorszym ,,podgatunkiem" na który trafiłam na Wattpadzie są historie w których autorka(nie spotkałam się z podobnymi opowiadaniami autorstwa płci męskiej) tworzy sobie OC, która ma stać się jej ulepszoną wersją, dziewczynę, którą każdy uwielbia i z miejsca obdarza sympatią, i która oczywiście rozkochuje w sobie głównego bohatera. Niestety, od razu rzuca się w oczy, że nie jest to pisane, bo ktoś ma na coś pomysł, tylko po prostu chce się dowartościować. Tego typu bohaterka zazwyczaj nie ma żadnych wad i słabości, każdy ją lubi, a jeśli już nie budzi czyjegoś natychmiastowego uwielbienia, to taka postać od razu jest przedstawiona jako zło wcielone. Oczywiście, dziewczyna natychmiast rozkochuje w sobie głównego bohatera(chociaż podejrzewam, że takie schematy zdarzają się też w autorskich pracach, gdzie po prostu autorka wymyśla sobie idealnego chłopaka), a ich relacja jest pozbawiona jakiegokolwiek poznawania i docierania się, po prostu mamy wielką miłość po grób. Tego typu historie zazwyczaj nie mają też w sumie żadnej fabuły, po prostu opierają się na kolejnych opisach cudowności OC autorki.

A można stworzyć dobrą historię z OC, przykłady zresztą podawałam w tekście o fanfickach. Ba, można stworzyć dobrą historię ,,Bohater&OC". Wystarczyłoby przecież trochę rozbudować relację bohaterów i charakter bohaterki, dodać trochę wątków drugoplanowych. Rozumiem, że nie każdy czuje się na siłach, żeby opisywać jakieś wątki fantasy czy konflikty, ale przecież można dodać świetne wątki obyczajowe, opisać dopasowywanie się postaci do nowego otoczenia, jej relacje z innymi ludźmi, którzy niekoniecznie muszą ją hołubić. Trzeba po prostu pisać, bo ma się pomysł, a nie bo chce się pofantazjować co by było, gdyby twój ukochany bohater cię pokochał.



Oczywiście, jest masa innych rzeczy, które są wkurzające na Wattpadzie i może kiedyś pokuszę się o napisanie drugiej części, ewentualnie ,,Co wkurza w fanfiction", ,,Co wkurza w fandomach", ale nie teraz, bo lepiej nie mnożyć negatywnych emocji ;)

Piszcie co Wy o tym sądzicie i co Was denerwuje na Wattpadzie.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro