Courtship Book Tag

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Pisałam sobie notatkę na zaliczenie, kiedy doszłam do wniosku, że jestem zmęczona i potrzebuję się od tego oderwać, więc zrobię losowy Book Tag.

Ten konkretny polega na tym, że do każdej fazy... związku, poznawania kogoś?... przyporządkowuje się książkę. I są tu same pozytywne pytania, bez żadnych hejtów, więc jest sympatycznie, choć może nie do końca zabawnie.

Zachęcam do samodzielnych odpowiedzi i przepraszam, że niektóre moje są krótkie, ale pisałam ten tag w celach wyluzowania się ;)



1. Zauważenie - książka, którą kupiłam/em ze względu na okładkę.

Oczywiście ,,Kirke"(której okładką już Wam spamiłam, więc chyba wszyscy ją znają), która miała tak piękną okładkę, że pokonała moje opory, które pojawiły się wraz z niektórymi nieprzychylnymi recenzjami.

Ale warto też wspomnieć o Trylogii Arturiańskiej od Cornwella, a zwłaszcza trzecim tomie. Ja w ogóle zaczęłam od trzeciego, bo znalazłam go na kiermaszu taniej książki na wakacjach za dwanaście złotych w starym wydaniu. Potem postanowiłam skompletować całość i zamówiłam ją w nowym wydaniu od Otwartego głównie ze względu na to, że były dwie pierwsze części razem. Te okładki są cudowne, ale dopiero kiedy zobaczyłam je na żywo, w pełni się nimi zachwyciłam, co tam nie tylko grafika jest piękna. Każdy szczegół(płomienie, kawałki lodu) jest niesamowicie dopracowany i tworzy coś po prostu magicznego. Dlatego, chociaż miałam już trzeci tom, zrozumiałam, że muszę go kupić jeszcze raz, w tym nowym pięknym wydaniu.



2. Pierwsze wrażenie - książka, którą kupiłam/em ze względu na opis.

Uważam, że... to pytanie jest trochę bez sensu, bo chyba większość książek kupuje się ze względu na opis, zwłaszcza jeśli nie czytało się ich wcześniej i nie widziało żadnych recenzji, dlatego mogłabym tu podać prawie każdą książkę, którą kupiłam. Ostatnio była to ,,Córka Izebel", którą aktualnie czytam. Zasadniczo kupiłam ją też ze względu na autora Wilkiego Collinsa, ale opis też bardzo do mnie przemówił, bo skupia się na miłości matczynej, a mam wrażenie, że rzadko się o niej wspomina w literaturze klasycznej, łatwiej mi wymienić powieści, które opisują więź między ojcem a córką.



3. Słodkie rozmówki - książka z niesamowitym stylem pisania.

Niektórzy moga mnie uznać za snoba po tym, co napiszę, ale cóż... ;) Wypożyczyłam sobie na Święta ,,Prawiek i inne czasy" Olgi Tokarczuk, bo miałam dosyć, że wszyscy prowadzący o niej gadają, a ja nie wiem, o co chodzi. I przepadłam jeśli chodzi o styl. Jest piękny, bardzo artystyczny, a jednocześnie po prostu przez niego płynęłam. Do tego była tam stylizacja biblijna, a ja jakoś mam słabość do tego sposobu pisania. Fabularnie może się szczególnie nie przejęłam, ale styl był wspaniały. Do tego mam dość osobisty stosunek do tej książki, bo opowiada o podkieleckiej wsi, a ja właśnie z takiego miejsca pochodzę ;)



4. Pierwsza randka - pierwszy tom serii, który sprawił, że od razu chciałam/em sięgnąć po kolejne.

Było ich sporo, więc po prostu wymienię: ,,Zauroczenie" Margit Sandemo, ,,Filary Ziemi" Folleta, ,,Niedźwiedź i Słowik" Katherine Arden, do tego pełno książek typu ,,Igrzyska Śmierci", ,,Dotyk Julii", ,,Harry Potter i Kamień filozoficzny". I ,,Filary świata" Anne Bishop, których kontynuacja niestety nie została jeszcze u nas wydana.



5. Nocne rozmowy telefoniczne - książka przy której przetrwałam noc.

Pisałam już wiele razy, że ja zazwyczaj nie czytam po nocy, bo wtedy piszę albo śpię ;) Albo ewentualnie coś oglądam. Jednak czasami zdarza mi się być zmuszoną do siedzenia do bardzo późna nad jakąś książką, żeby następnego dnia ją omówić na zajęciach. Ostatnio tak miałam z dramatem ,,Pentezylea" Szymona Szymonowica, którą czytałam na zajęcia z mitu trojańskiego. Dodam, że mam te zajęcia o ósmej, więc to naprawdę było poświęcenie.



6. Zawsze w myślach - książka o której nie mogę przestać myśleć.

Nadal mam w głowie ,,Umiłowaną" Toni Morrison i myślę nad różnymi problemami przedstawionymi w tej książce. Raz mi się nawet zdarzyło, że prawie się popłakałam w miejscu publicznym, wspominając zakończenie.



7. Kontakt fizyczny - książka, którą kocham za towarzyszące mi przy niej uczucia.

Tutaj też pasowałoby mi dużo książek, bo czytam je głównie po to, żeby poczuć jakieś emocje, ale ponieważ od początku lecę albo z jakąś klasyką, albo z literaturą piękną czy historyczną, to może powiem o czymś młodzieżowym czyli o trylogii ,,Dotyk Julii". Kocham tą serię, przede wszystkim właśnie za emocje. Na początku przede wszystkim czuje się smutek i żal, czytając o tym jak tytułowa Julia została odtrącona przez swoich własnych rodziców. Z rozwojem akcji wiele razy złościłam się na główną bohaterkę i autorkę, ale czułam też masę pozytywnych emocji związanych z chwilami szczęścia i ,,ogarnięcia się" Julii.



8. Spotkanie z rodzicami - książka, którą chciałabym/chciałbym polecić swojej rodzinie lub znajomym.

Zasadniczo nie polecam ludziom książek, a jeśli już, to wcześniej pytając, co lubią. Ale ,,poleciłam" mojej mamie książkę z serii o kobietach na wojnie, czyli ,,Żonę wyklętą", w takim sensie, że po prostu jej ją kupiłam na dzień matki, bo wiem, że lubi taką tematykę. Niestety, do tej pory jej nie przeczytała.



9. Myślenie o przyszłości - książka lub seria, którą wiem, że będę czytać wiele razy w przyszłości.

Właściwie mogłabym dać tu każdą moją ulubioną książkę, ale poprzestanę na serii o rodzinie Poldarków. W wakacje zaczęłam czytać ją po raz drugi, potem zrobiłam sobie przerwę, ale w czasie przerwy świątecznej udało mi się przeczytać po raz kolejny dziesiąty i jedenasty tom. I wiem, że pewnie wrócę do niej nie raz, bo nawet kiedy wiem, co się wydarzy, podczas czytania mam takie przyjemne poczucie powrotu do bohaterów, jak do dobrych znajomych.



Re-upload z mojego życia:

- Postanowiłam obejrzeć po raz drugi ,,Ostatniego Mohikanina", bo akurat leciał na Stopklatce. W międzyczasie przyszedł mój tata i zaczął oglądać ze mną, chociaż on nie lubi takich klimatów i mówi, że to ,,pierdoły". Potem przychodzi moja siostra i akurat trafia na finałową scenę bitwy między Indianami. Zaczyna gadać jakie to obrzydliwe, okropne i że nie może na to patrzeć.

Ja(litościwa siostra): Chcesz przełączyć?

Tata: Ta scena już się kończy.

Ja: Widzisz, tata nie lubi takich filmów, ale ten ogląda, bo są sceny mordobicia, gdyby ich nie było, mówiłby, że to głupota.

Nie zaprzeczył.

- Kończę ten obiecany rozdział o legendach arturiańskich, do tego zaczęłam pisać one-shota z mitologii celtyckiej(ale nie powiem o kim, będzie niespodzianka) i kolejny rozdział ,,Ceny Magii". Tak więc w weekend na pewno pojawi się chociaż jedna z tych rzeczy. Oby.

- Jeśli ktoś nie widział na mojej tablicy, to ostatecznie do Rozgrywek Poetów zgłosiłam ,,Cenę Magii". Teraz się tylko boję, że za bardzo zacznie mi zależeć na wygranej i spędzę rok w stresie.

Poza tym, to uwielbiam prace większości ludzi, którzy czytają mojego shitposta, więc też zachęcam do uczestnictwa, żebym się przynajmniej mogła cieszyć z podiów ;)

- I taka anegdotka sprzed jakichś dwóch miesięcy, apropos ostatniego wpisu o musicalach i ,,Aidzie".

Idę sobie ulicą i dzwonię do mamy, zza słuchawki słyszę jakieś dziwne dźwięki, jakby niemowlak płakał.

Ja: Co to jest?

Mama: Radames.

Ja: Co? Jaki Radames?(czyżby mama stała się fanką ,,Aidy", chociaż tam jest Radamenes czy jakoś tak)

Mama: No, kot z ,,Siedem życzeń".

Ja: Oglądasz sobie bajkę dla dzieci?

Żeby nie było na mnie: to był żart, który rozbawił obie strony.

- Miał ktoś ostatnio jakąś dziwną sytuację na Wattpadzie i chce o niej opowiedzieć? Szukam inspiracji do myślenia o czymś innym niż wtorkowe zajęcia ;)



Ps. W sprawie ,,Wiedźmina":

Jestem w połowie trzeciego odcinka i czy tylko ja uważam, że wątek Yennefer w tym serialu jest nieznośnie disneyowy? Po pierwsze, niektóre teksty typu ,,Byłam biednym podrzutkiem, a teraz wrócę jako potężna kobieta", ,,Ja chcę być kimś więcej", itp. brzmią jakby serio mogła je wypowiedzieć księżniczka Disneya. Po drugie, wątek miłosny z tym śniadym typem, który w drugim odcinku był uroczy, a teraz mnie drażni idealnym wpasowaniem się w schemat zakazanej miłości(chociaż ja jestem chyba jakaś bezuczuciowa i antyromantyczna, bo uświadomiłam sobie, że większość wątków tragicznej, zakazanej miłości mnie wkurza zamiast wzruszać). A po trzecie...

Wątek ze zmarłym prawdziwym ojcem jest już żywcem wyjęty z bajki dla dzieci i na zasadzie ,,Żyłam z ludźmi, którzy mnie bili, ale to nie była moja prawdziwa rodzinka, prawdziwy tatuś mnie kochał". W bajkach dla dzieci to ma sens, bo po co im truć głowę tym, że nie każda rodzina jest idealna, ale ten serial jest podobno plus ,,18+", więc czemu nie mogli pokazać, że po prostu po jakimś czasie Yennefer znajduje ludzi, którzy wynagradzają jej dawne cierpienia?

To nie hejt, bo ogólnie to na razie wszystko inne mi się podoba. Po prostu zastanawia mnie czy ktokolwiek też to tak odbiera, czy to ja jestem jakaś cyniczna.

Swoją drogą, w mojej powieści fantasy ma być wątek z dziewczyną, która jest odpychana przez rodzinę z którą mieszka, więc zaczyna mieć nadzieję, że ta druga część rodziny, której nie zna, stanęłaby w jej obronie, po czym okazuje się, że tak naprawdę mają ją jeszcze bardziej gdzieś, a jedno z nich próbowało zrobić jej krzywdę :/


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro