Recital Sylwii Banasik - mini-recenzja

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Kilka osób zadeklarowało, że chciałoby przeczytać wrażenia z tego recitalu, więc uznałam, że czemu nie?  Tym razem nie będzie to zbiór luźnych zapisków, ale postaram się stworzyć coś na kształt małej recenzji. Małej - bo nie jestem żadnym znawcą muzyki, żeby się rozpisywać, potrafię ocenić tylko emocje jakie wywołał we mnie ten recital.

I taka mała uwaga - bardzo często na recitalach Bartek Kozielski prosi, żeby nie spoilerować reperetuaru i nie psuć innym przyjemności. Szanuję jego decyzję, ale recenzja rządzi się swoimi prawami, a poza tym wczoraj nic takiego nie padło, może ze względu na to, że w najbliższym czasie nie będzie innych recitali Sylwii, a kiedy znowu coś zorganizują, repertuar może ulec znacznej zmianie(ten wczorajszy był zupełnie inny niż gdy byłam na koncercie Sylwii w zeszłym sezonie).



Nie jestem zbyt dobra w definicjach i objaśnianiu, więc jeśli chcecie dokładniej się dowiedzieć czym zajmuje się Studio Accantus, to odsyłam do wyszukiwarki Google, tudzież YouTube'a ;) W każdym razie ja natknęłam się na nich po raz pierwszy w 2014, kiedy moja młodsza siostra nałogowo odsłuchiwała piosenek z ,,Krainy Lodu", w ten sposób po raz pierwszy usłyszałam ich cover ,,Mam tę moc" w wykonaniu Sylwii Przetak. Przyznam, że jakoś szczególnie mnie on nie zachwycił, po prostu był w porządku(obecnie uwielbiam Przetakietkę, jej głos i osobowość, ale polska wersja tej piosenki jest dla mnie jednak nieodłącznie związana z Katarzyną Łaską). Wiedziałam, że są inne piosenki ,,w tej serii", ale jakoś nie ciągnęło mnie, by ich słuchać.

Sytuacja zmieniła się w 2017 - film ,,Vaiana", kolejny wielki hit Disneya, kolejne godziny spędzone na słuchaniu jak moja siostra zapętla piosenki z niego. W tym również covery i tak usłyszałam ,,Pół kroku stąd" w wykonaniu Sylwii Banasik. Tym razem od razu się zakochałam, zauroczył mnie piękny głos Sylwii, a także energia i naturalność tego wykonania(uważam, że to najlepsza polskojęzyczna wersja tej piosenki). Wiedziałam, że muszę posłuchać więcej tego niesamowitego głosu. Tak więc pierwsze piosenki Accantusa, które poznałam były w wykonaniu Sylwii - pamiętam, że po ,,Pół kroku stąd" odsłuchałam ,,Jeszcze dzisiaj wracasz tam" z musicalu ,,Bonnie&Clyde"(mam nadzieję, że Sylwia jeszcze kiedyś wcieli się w tą rolę, zwłaszcza, że marzy mi się polskie wykonanie ,,You Love Who You Love", uważam, że to jedna z najpiękniejszych piosenek o miłości jeśli chodzi o przesłanie). Potem przez jakiś czas miałam fazę na ,,Aferę Mayerling", a później powoli odkrywałam całe Studio - zaczęłam od tych musicali, które znałam wcześniej, później klikałam w coś, bo polubiłam już wokalistę, zainteresował mnie tytuł, itd. Tak zaczęła się moja większa fascynacja musicalem i w ten sposób poznałam kilka produkcji, które teraz kocham całym sercem, chociażby ,,Wicked".

Krakowski recital był moim czwartym - byłam wcześniej na innym recitalu Sylwii, oraz u Kuby Jurzyka i Adriana Wiśniewskiego. W grudniu wybieram się na koncert Accantus Live.

Sylwia nadal jest moją ulubioną wokalistką Studia i jednym z moich ulubionych kobiecych głosów musicalowych, jeśli nie ulubionym. Jej głos jest po prostu niesamowicie piękny i czysty, w dodatku Sylwia świetnie sprawdza się zarówno w bardzo mocnych utworach jak słynne już ,,Dobrą być nie popłaca", delikatnych i emocjonalnych jak ,,Wyśniłam sen" czy ,,Masz jeszcze czas" z musicalu ,,Once", a także energicznych i pogodnych jak wspomniane już ,,Pół kroku stąd" czy ,,Jeszcze dzisiaj wracasz tam".

Dobra, koniec tego przydługiego wstępu, przejdźmy do samego recitalu.



Anegdotka na początek: na kilka minut przed rozpoczęciem recitalu, kiedy wszyscy gadali albo przeglądali swoje telefony(bo chodzą sami na koncerty, jak ja... Dziękuję ludziom, którzy wtedy czytali moje opowiadania, odpisywanie na komentarze bardzo umila czas), wpada Bartek, reżyser Studia, i podchodzi do nas(siedziałam w pierwszym rzędzie) i rzuca tekstem: ,,Wszyscy siedzą na swoim miejscu, każdy ma sąsiada?". Ludzie raptem zamierają i każdy boi się odezwać, bo Bartek potrafi być dość władczy, w końcu ktoś rzuca, że tak. Bartek na to: ,,Spokojnie, jeszcze można gadać, chciałem tylko wiedzieć, czy każdy siedzi tam, gdzie powinien".

Recital zaczął się dość nietypowo, bo od piosenki ,,Wilcza Zamieć" z gry ,,Wiedźmin", wykonanej przy akompaniamencie panina wspaniałej Kasi Mazurkiewicz(na kanale i moim wcześniejszym recitalu ta piosenka była śpiewana z gitarą). Czy to plus czy minus? Pewnie opinie będą podzielone, bo słyszałam głosy, że jakikolwiek instrument poza lutnią czy harfą psuje tą piosenką. Dla mnie jednak zarówno gra Kasi, jak i wykonanie Sylwii było absolutnie magiczne i klimatyczne, uwielbiam melancholijne klimaty, a głos Sylwii jest dla mnie idealny do tego utworu(może kontrowersyjna opinia, ale wolę ten cover od oryginału).

Po takim początku spodziewałam się dramatycznego, bardzo emocjonalnego klimatu i zostałam nieco zawiedziona, ponieważ mam wrażenie, że ten recital wyjątkowo obfitował w piosenki radosne i z przytupem(a ja oczywiście najchętniej bym drżała i płakała). Pojawiły się bardziej refleksyjne i spokojne utwory, a także te mocno dramatyczne, i one zrobiły na mnie największe wrażenie, jednak dominował optymizm i energia. Nie znaczy to jednak, że byłam niezadowolona czy słuchałam tych weselszych piosenek z niechęcią. Zdecydowanie ucieszyło mnie wykonanie polskiej wersji ,,Journey to The Past" z ,,Anastazji"(chociaż przyznam, że wolę tłumaczenie dostępne w wersji z dubbingiem, gdzie partie Anastazji śpiewała Katarzyna Skrzynecka, jednak doceniam pracę pani Doroty Kozielskiej nad tym utworem), cudowne ,,Pół kroku stąd" czy zabawne i z lekkim pazurem ,,Mama i My" z serialu musicalowego ,,Smash". Zachwyciło mnie ,,Udało prawie się" z ,,Księżniczki i Żaby", zwłaszcza, że mam wielki sentyment do tego filmu i to za jego sprawą polubiłam jazz, dwudziestolecie międzywojenne i Nowy Orlean(najlepsze amerykańskie miasto, change my mind). Bardzo przyjemnie było też usłyszeć ,,Nasz czas" z serialu Disneya ,,Elena z Avaloru", z jakiegoś powodu mam słabość do tej piosenki.

Jak wspomniałam, w porównaniu z moim pierwszym recitalem Sylwii tutaj repertuar uległ dużej zmianie, kilka piosenek standardowo wykonywanych przez wokalistkę wyleciało z programu, pojawiło się za to sporo nowości. W sumie ucieszyło mnie, że nie pojawiła się ,,Belle" z ,,Pięknej i Bestii"(Sylwia w polskiej wersji aktorskiego filmu wykonuje partie wokalne Belli), bo nie uważam tej piosenki za jakąś wybitną, natomiast zabolał mnie brak mojego ukochanego ,,Wyśniłam sen". Część piosenek nie znajduje się na YouTube w wykonaniu Sylwii, więc zabrakło mi trochę tych, które sprawiły, że ją poznałam i pokochałam. Jednak nie mogę narzekać na dobór repertuaru, ponieważ wszystkie piosenki były dla mnie naprawdę dobre i zaprezentowały możliwości wokalne Sylwii. Niesamowicie podobało mi się ,,Boję się" z ,,Romea i Julii"(to pierwsza musicalowa piosenka jakiej słuchałam) czy ,,Gdybyś tu był", cover utworu Demi Lovato - oba wykonania były niezwykle dramatyczne i ,,aktorskie". Mam wrażenie, że Sylwia bardzo rozwinęła się aktorsko, chociaż pełnej opinii nie mogę wystawić, bo nie widziałam jej nigdy w żadnym spektaklu. Jednak po samych wykonaniach widać, że artystka stara się nie tylko podołać głosow, ale też właśnie aktorsko(przepraszam za powtórzenia) oraz że stale się rozwija. Jej sposób przekazywania emocji wydawał mi się znacznie dojrzalszy i bardziej przejmujący niż na YouTubie.

Oczywiście, pojawiły się też wykonania znane z kanału Studia Accantus i wcześniejszych recitali Sylwii, jak uwielbiane przeze mnie ,,Czy nastanie znów świt" z ,,Rogatego Rancza", ,,Kolorowy wiatr" z ,,Pocahontas"(bardzo wzruszająca interpretacja) czy ,,Chcę być jedną z gwiazd" ze ,,Smash", gdzie Sylwia naprawdę uroczo, a zarazem przekonująco oddała charakter i postawę młodej dziewczyny, która pragnie zostawić za sobą niełatwą przeszłość i zrobić karierę w Hollywood(jeśli ktoś się nie orientuje, to ,,Smash" opowiada o kulisach powstawaniach fikcyjnego musicalu o Marylin Monroe). Partnerowała jej Paulina Grochowska, którą po raz pierwszy usłyszałam na żywo i oczywiście byłam urzeczona jej bardzo charakterystycznym sposobem grania i przekazywania emocji. Sylwia i Paulina mają kompletnie różne głosy i maniery aktorskie, a jednak dobrze się dopełniają i w ten sposób jeszcze bardziej widać cechy specyficzne dla obu artystek. Rewelacyjnie też wypadły razem w ,,Filmiku z marzenia" z ,,Miss Saigon" - Sylwia, która obecnie wciela się w rolę Kim w łódzkiej wersji musicalu, oddała dramat, wrażliwość i bezbronność bohaterki, natomiast Paulina bardzo pasowała do roli tej starszej i bardziej doświadczonej, ale również mającej marzenia kobiety uwięzionej w domu publicznym podczas wojny w Wietnamie.

Drugim gościem Sylwii był Paweł Skiba, które chyba nikt się nie spodziewał(w tym ja) i który dopełnił optymistyczną i energiczną stronę wieczoru wykonaniami ,,Masz w sobie wiarę" z ,,High School Musical" oraz ,,Nie zmieniajmy nic" z ,,Camp Rock 2"(swego czasu byłam bardzo zakochana w tej piosence, zwłaszcza, że był to też okres początku mojej fascynacji mitologią, więc podniecałam się tym, że tam jest ,,Venus i Mars"...), a także ,,Tylko my" z musicalu ,,Dear Evan Hansen" czym jak dla mnie po raz kolejny udowodnił, że znakomicie pasuje do roli Evana. Poza tym, między wokalistkami na scenie panowała przyjemna, koleżeńska atmosfera, pojawiały się żarty i anegdotki i po prostu było widać, że wspólny występ sprawia im przyjemność i cieszą się, że tu są.

Jeśli chodzi o najmocniejsze punkty tego wieczoru, to zdecydowanie muszę wymienić dwa - pierwszy to wykonanie ,,Pod drzewem" z trzeciej filmowej części ,,Igrzysk Śmierci". Było bardzo mroczne i klimatyczne, wywołujące ciarki i sprawiło, że po włączeniu świateł przez chwilę nie wiedziałam, gdzie jestem. W Internecie ta piosenka dostępna jest z chórem, którego tutaj z wiadomych względów nie było, jednak podkład oraz głos Sylwii zrobił całą robotę i sprawił, że utwór nie stracił niczego ze swojego ponurego uroku. Drugi wybór nikogo chyba nie zdziwi - to ,,Dobrą być nie popłaca" z ,,Wicked". Sylwia, która ma bardzo czysty i ,,słodki" głos, tutaj brzmiała o wiele niżej i mroczniej, po prostu jak prawdziwa wiedźma z Krainy Oz. Kocham wersję youtubową, ale po wysłuchaniu tej piosenki na koncercie(a słyszałam ją już w zeszłym roku) zauważyłam, że tamto pierwsze wykonanie było znacznie delikatniejsze, zwracało większą uwagę na ból i cierpienie Elphaby niż jej złość i desperację. Natomiast tutaj było gniewnie i nawet fragmenty, kiedy Elphaba wzywa imię swojego ukochanego miały w sobie ten ,,zły" pierwiastek. Wokalnie i aktorsko to była rewelacja, zwłaszcza że z pierwszego rzędu doskonale widziałam twarz Sylwii i wypisane na niej emocje. Piosenka ta po raz pierwszy była wykonywana na żywo bez podkładu, a przez Kasię Mazurkiewicz na pianinie, dzięki czemu stała się jakaś bliższa i żywsza. Całości w obu przypadkach dopełniły światła i dym na scenie, w ,,Pod drzewem" Sylwia była nieco ,,ukryta" za mgłą, co dodawało tajemniczości i grozy, natomiast w Wicked oświetlało ją jedynie zielone światło za sprawą którego(oraz oczywiście samego genialnego wykonania) nie widziałam już Sylwii Banasik, tylko Elphabę, Złą Czarownicę z Zachodu.

Miłą niespodzianką na koniec był nie jeden, a dwa bisy - bardzo pozytywny duet z Pauliną Grochowską ,,Ty drucha we mnie masz" z ,,Toy Story" oraz ,,Mam tę moc"z ,,Krainy Lodu", które idealnie dopełniło ten wieczór i chociaż nadal jestem zwolenniczką wersji Kasi Łaski, to nie mogę zaprzeczyć, że Sylwia brzmiała obłędnie i oddała magiczny klimat tej piosenki.



Po recitalu było jeszcze spotkanie z artystami, które pozwoliło zakończyć wieczór w miłej atmosferze, podziękować wykonawcom za dobrze wykonaną robotę, zrobić sobie zdjęcia czy dać upominki(moja siostra narysowała Sylwię). To jest świetne, bo podczas takich spotkań można zobaczyć, że ci ludzie, którzy wydają się fajni i sympatyczni na scenie i za ekranem, naprawdę są fajni. Tak więc jeśli ktoś z Was lubi Accantusa, takie klimaty i ma ochotę się wybrać, to ja jak najbardziej zachęcam.

Anegdotka na koniec: kiedy robiłam sobie zdjęcie z Pauliną Grochowską, zobaczyła na ekranie blokady mojego telefonu zdjęcie mojej małej kuzynki i zawołała: ,,Ooo, co to za słodki dzidziuś!". Kiedy opowiedziałam o tym mojej mamie, jej pierwszą reakcją było: ,,A Bartuś?"(Bartuś to mój kuzyn i przyszły chrześniak). Na co ja odpowiadam: ,,Miałam jej włączyć ekran główny i powiedzieć: ,,Proszę zobaczyć, to mój chrześniak"?".

A Kasia Mazurkiewicz mnie pamięta, pamiętała nawet że to nasze trzecie spotkanie i powiedziała, że ma nadzieję, że nie ostatnie.



Kilka piosenek Sylwii na koniec, jakby ktoś chciał się zapoznać:

https://youtu.be/grXmSw1WqMk

https://youtu.be/tsqpa3jX4SQ

https://youtu.be/SYD72DjjmVM

https://youtu.be/3ialPtQuMMg

https://youtu.be/XWZeRR1GiV8

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro