Wady recenzji na Wattpadzie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Temat zaproponowany przez Anidala_forever

Na Wattpadzie działa wiele recenzowni, niektóre na wyższym, inne na niższym poziomie. Aktualnie czekam na pierwszą recenzję mojej pracy, ale śledzę kilka recenzowni i o ile po niektórych widać, że są naprawdę profesjonalne i recenzenci starają się trzymać poziom, tak po przeczytaniu niektórych pozostaje pewien niesmak. Postaram się Wam krótko opisać największe moim zdaniem ,,grzechy" recenzowni z perspektywy osoby, która czyta i ogląda sporo różnego rodzaju recenzji i sama bawi się w to na LubimyCzytać.

Odwołuję się tu kilka razy do przypadków z którymi się spotkałam i które mnie uderzyły. Jeśli okaże się, że to była recenzja Waszej pracy albo kogoś kogo znacie i przeszkadza Wam, że o tym wspomniałam, to możecie mi napisać i jakoś to przeregaduję albo usunę.



1. Streszczanie fabuły.

Recenzje wattpadowe mają swoją specyfikę - nie służą tylko wyrażeniu swojej opinii, ale mają nieść pomoc autorom, wskazywać co jest dobrze, a co można poprawić. Wiadomo, że najlepiej pokazać to na konkretnych przykładach, co więcej, czasem wręcz trzeba przywołać odpowiednie wydarzenia i sytuacje, żeby wyjaśnić, co się podobało, a co nie. Mam jednak wrażenie, że w niektórych recenzowniach na Wattpadzie jest to wręcz przedobrzone - recenzenci streszczają całą fabułę, wszystkie wątki i czasem nawet zakończenie. I nawet jeśli większość twórców zgłasza swoje prace, by dowiedzieć się, co można poprawić i jakie są ich mocne i słabe strony, to podejrzewam, że część ma jednak z tyłu głowy nadzieję, że ta recenzja zachęci i sprowadzi do niego czytelników. Natomiast sama kilka razy rezygnowałam z czytania jakiejś pozycji, bo w recenzji zaspoilerowano mi całą fabułę - a naprawdę nie jestem osobą, która zraża się do czytania, bo dowiedziała się tego i tego.

Wiem, że czasami autorom nawet zależy, żeby oceniono konkretne wątki i rozwiązania fabularne, ale wydaje mi się, że da się to łatwo obejść - przez zaznaczanie ,,segmentów spoilerowych". Tak często robią recenzenci na YouTube - zaznaczają, że teraz zaczną się spoilery i jeśli komuś to przeszkadza to niech przewiną do minuty, która wyświetla się na ekranie lub jest zaznaczona w opisie. Na piśmie można to oznaczyć przez inną czcionkę lub po prostu nagłówek ,,Spoilery", sama robię tak na LubimyCzytać od kiedy uświadomiłam sobie, że czasem mam wewnętrzną potrzebę dokładniejszego opisania niektórych sytuacji.



2. Przesadna krytyka.

Krytyka pomaga się rozwijać, jeśli jest konstruktywna i kulturalna, a wskazanie negatywnych stron czyjejś twórczości, może pomóc komuś coś poprawić i sprawić, że stanie się jeszcze lepszy. Jednak podczas czytania niektórych recenzji mam wrażenie, że recenzenci na siłę szukają czegoś do czego można się przyczepić, nie wiem czy wynika to z tego, że nie chcą słodzić, czy po prostu próbują jakoś dodać sobie animuszu.

Żadna praca nie ma samych zalet, każdy pisarz ma swoje specyficzne cechy, które niektórzy mogą uznać za słabości, każdemu też może się zdarzyć zrobić jakieś błędy lub nie dopracować czegoś. Jednak rozpisywanie się o jakichś drobnostkach albo rzeczach, które są po prostu elementem czyjegoś stylu i konwencji na kilka akapitów, jako o wielkich błędach jest dla mnie sporą przesadą i może doprowadzić do tego, że ktoś zniechęci się do pisania albo zacznie na siłę przerabiać całkiem dobrą pracę. Czasem zdarzało mi się czytać recenzje wattpadowych książek(książek wobec których naprawdę nie waham się użyć tego określenia) w których minusami były określane rzeczy, które mi się naprawdę podobały i stanowiły jakiś wyróżnik danego autora. Oczywiście, jestem za tym, żeby pomagać i wskazywać, co mogłoby być lepiej, ale wydaje mi się, że nie ma co na siłę dopasowywać się do jakichś ,,wattpadowych wymogów", bo każdy powinien pisać w zgodzie z własnym stylem i upodobaniami.

Z drugiej strony, absolutnie nie jestem też za recenzjami typu ,,książka była fajna, bo szybko się czytało", zwłaszcza w przypadku Wattpada albo blogów, gdzie recenzent jednak stawia się tu jako osoba z jakąś wiedzą i obyciem literackim.

Ps. I do szału doprowadza mnie, kiedy na początku recenzent w całym eleboracie narzeka na dodane karty postaci czy na przykład piosenkę w mediach i na tej podstawie już praktycznie wyrokuje, że cała historia jest zła.



3. Brak profesjonalizmu i szacunku dla autora.

Po części powiązane z tym u góry.

Powtórzę się pewnie jeszcze nie raz: recenzje wattpadowe różnią się od takich standardowych na LubimyCzytać czy GoodReads tym, że mają na celu nie tylko wyrażenie swojej opinii i ewentualnie zachęcenie kogoś do czytania, ale pomoc autorowi. W dodatku występuje tu wyraźna relacja między recenzowanym autorem a recenzentem. Od autora wymaga się, by uszanował preferencje recenzenta i nie robił awantur z powodu wskazania błędów, czego niestety nie każdy przestrzega(pewnie osoby, które czytają recenzownie znają przypadki, kiedy autor wyzywał za krytyczne recenzje albo nawet obrażał preferencje recenzenta). Ale oczywiście jest też ta druga strona medalu i naprawdę wiele razy spotkałam się z totalnym brakiem jakiegoś poczucia obowiązku wobec osoby, która zaufała recenzentowi i poprosiła go o rady odnośnie swojej pracy.

Przede wszystkim: niedoczytywanie do końca. Rozumiem, że niektóre historie są naprawdę obszerne i recenzent może nie wyrobić się z terminami, jeśli miałby czytać całość, a fabuła rozwija się na tyle, że jest się w stanie wyrobić sobie opinię po przeczytaniu tylko jakiejś części. Ale jeśli ktoś przeczytał kilka rozdziałów z kilkudziesięciu i na tej podstawie wyrokuje czy praca jest dobra i właściwie się rozwija, to trochę mi ręce opadają. Zwłaszcza, że nie zawsze te rozdziały są długie, widziałam recenzję pracy, która nie miała chyba jeszcze wtedy nawet dziesięciu rozdziałów, wszystkie były krótkie, a mimo to recenzentka przyznała, że przeczytała tylko te pierwsze, spotkałam się też z recenzją, która powstała w oparciu o kilka pierwszych i ostatnich rozdziałów. Przepraszam bardzo, ale jak dla mnie to jest brak szacunku wobec kogoś, kto poświęcił zapewne wiele godzin swojego wolnego czasu na napisanie tego wszystkiego. Tak samo jest wtedy, kiedy recenzent nagle rezygnuje z napisania opinii i nawet nie powiadamia o tym osoby, która się zgłosiła.

Jeśli recenzujemy czyjąś pracę, wypadałoby zapoznać się z konwencją w jakiej pisze autor i ocenianie przez jej pryzmat, tak samo zresztą jak w przypadku papierowych książek, bo w końcu nikt normalny chyba nie będzie dzisiaj już porównywał ,,Zmierzchu" Stephanie Meyer do Tolkiena czy oczekiwał od takiego ,,Pamiętnika księżniczki" opisywanie politycznych rozgrywek. Chyba oczywistym jest, że należy przeczytać opis, sprawdzić tagi, upewnić się czy dana praca jest fanfickiem czy powieścią autorską, high fantasy czy paranormalem rozgrywającym się w naszym świecie. Potem natomiast trzeba spróbować ocenić konwencję w jakiej pisze autor i ocenić jego pracę w dobrym gatunku, bo jeśli piszemy coś w klimatach fantastyczno-kostiumowych to niekoniecznie musimy odnosić się do konkretnych realiów historycznych, a jeśli odwołujemy się do klasycznej prozy, to z kolei dłuższe opisy czy przedstawienie postaci powinny być zrozumiałe. I uszanować zdanie autora pracy, jeśli zaznaczy, że dany element jest częścią jego świata przedstawionego, a nie obrażać się, że ktoś śmie podważać jego autorytet.

I nie chcę, żeby to zabrzmiało snobistycznie, bo każdemu zdarza się popełniać błędy, mnie też, ale jeśli deklaruję się jako osoba kompetentna, by oceniać czyjąś twórczość, to samemu też trzeba się pilnować. I nie chodzi tu nawet o literówki czy naszą ukochaną autokorektę, ale jeśli ktoś ma problem z konstrukcją zdań czy odmianą rzeczowników, to nie wyobrażam sobie, by mógł komukolwiek coś doradzić.

Recenzent powinien być też osobą w miarę oczytaną, o raczej szerokim guście i potrafiącą spojrzeć na daną opowieść obiektywnie, nie kierując się jedynie swoimi zainteresowaniami. Skoro podjął się przyjmowania i czytania prac z wielu gatunków, to musi liczyć się z tym, że nie każda będzie skrojona idealnie pod jego preferencje. Wiadomo, że czasem jest to trudne i dlatego podoba mi się, że obecnie dużo recenzowni ,,zatrudnia" kilku recenzentów z których każdy określa, co może przeczytać i jak chce oceniać. Dzięki temu zarówno autor jest zadowolony, bo może zdecydować kto będzie najbardziej odpowiedni do przeczytania jego opowiadania, jak i recenzent, który nie musi się męczyć z czymś, czego nie lubi. Jeśli jednak ktoś zdecydował się prowadzić samodzielnie recenzownię i nie określił, że czyta np. tylko młodzieżówki, to ma się prawo oczekiwać od niego, że oceni obiektywną wartość pracy, a nie jej zgodność z własnymi upodobaniami. Każdy ma prawo wyrazić swoje emocje podczas czytania, ale teksty typu ,,książka była zła, bo nie lubię narracji trzecioosobowej" są niepoważne i nie świadczą dobrze ani o zmyśle recenzenckim ani nawet o jakiejś minimalnej wiedzy o literaturze.

Niech mi ktoś teraz napisze, że nie brzmię jak najgorszy snob z polonistyki, który gardzi literaturą rozrywkową, proszę!



4. Ocenianie głównie tak zwanego ,,pierwszego wrażenia".

Wydaje mi się, że ocenianie okładek to ostatnio temat dość kontrowersyjny, jeszcze parę miesięcy temu poświęcało się im bardzo dużo uwagi, a teraz trochę się od tego odchodzi, głównie ze względu na to, że coraz mniej wattpadowych pisarzy samodzielnie projektuje swoje okładki, a w większości je zamawia. O ocenianiu okładek można długo dyskutować(wiadomo, że ładna, klimatyczna okładka naprawdę zachęca, ale z drugiej strony dobry pisarz nie musi być dobrym grafikiem), natomiast chyba nikt nie będzie się kłócił z tym, że przy odbiorze pracy warto zwrócić uwagę na opis, który tak naprawdę powinien być pierwszą rzeczą, która zachęci czytelnika, nie powinien za dużo zdradzać, musi odpowiednio wprowadzić w klimat i fabułę i tak dalej. Podobnie jest z tytułem, który niby jest drobnym elementem, ale również wpływa na to, czy dana opowieść rzuci nam się w oczy(sama zazwyczaj mam ogromne problemy z tytułami).

Wydaje mi się jednak, że tego typu szczegóły powinny być krótko omówione na samym początku, bo owszem, mogą zachęcić lub nie, ale na wartość samej pracy nie wpływają. Uważam, że sporo przesadą jest poświęcanie kilku akapitów na omawianie okładki(i o ile rozumiem, że estetyka jest ważna, to chwilami niektórzy naprawdę za bardzo czepiają się tekstami typu, że jakiś element jest niewidoczny), opisu(nie każdy musi być pisany na jedno kopyto) czy nawet tego nieszczęsnego tytułu, a później tylko lekkie napomykanie o samej treści.

W ogóle to trochę interesuję się branżą wydawniczą i chciałabym z nią związać swoją przyszłość i uważam, że pod tym względem autorzy Wattpada mają przysłowiowy ,,krzyż pański" - w profesjonalnym wydawnictwie nad każdym z tych trzech elementów zazwyczaj pracuje grupa wykwalifikowanych ludzi, natomiast tutaj autor może sobie zamówić okładkę, ale w przypadku opisu czy tytułu jest zdany wyłącznie na siebie. I często potem surowiej oceniany niż ma to miejsce w przypadku wydanych pozycji.



Mam nadzieję, że post się Wam podobał i nikogo specjalnie nie uraziłam, bo oczywiście na Wattpadzie jest też mnóstwo dobrych recenzowni, których twórcy naprawdę starają się wnikliwie ocenić każdy tekst, odnoszą się z szacunkiem do twórców i potrafią im pomóc. Myślę, że ,,(Nie) Tajne Recenzje" do których zgłosiłam moją ,,Kruczą Tancerkę" są jedną z nich, więc jeśli ktoś zastanawia się nad zgłoszeniem tam swojej pracy, to jak najbardziej zachęcam :)








Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro