Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ból i łzy są jedyną rzeczą jaką mi ofiarowałeś. Byłam zwykłą nastolatką, która trafiła na ciebie w nieodpowiednim czasie. Jednym ruchem mogłeś zniszczyć mój świat, a ty nawet się nie zawahałeś. Przecież wiedziałam, co kryjesz w środku. Jednak wolałam naiwnie się łudzić, że jesteśmy tacy sami. Dopiero teraz mogłam nazwać nas równymi sobie. Zawdzięczam to tobie. Odebrałeś całą radość z mego życia. Sprawiłeś, że pochłonęła mnie nicość. Obiecałam sobie, że już nigdy nie dopuszczę cię do siebie, ale wróciłeś niczym bumerang. Me serce było już wystarczająco poharatane, więc nie miałam czego stracić. Ponownie pozwoliłam stać ci się definicją mojego szczęścia. Nie mogłam żałować tej decyzji, za co katowałam się każdego dnia. Z czasem wiedziałam, że to uczucie będzie się tylko umacniać. Nie byłam już tą samą dziewczyną, a nadal rozpływałam się na widok twych ciemnobrązowych tęczówek. W sposób jaki na siebie działaliśmy był niesamowity, a jednocześnie przerażający. Nigdy nie widziałam, by między dwójką nastolatków wytworzyła się tak silna więź. Nie była to miłość, a raczej podążało w nieznanym kierunku. Obcym, a jednak tak bliskim nas. Wspólnie mogliśmy doprowadzić do destrukcji i razem zniszczyć pieprzony świat. Ty mnie tego nauczyłeś. Może gdybyśmy poznali się w innych okolicznościach, to wtedy nasza relacja miałaby jakiekolwiek szanse. Nie mogliśmy już cofnąć czasu, ani przewidzieć przyszłości. Każdy mój wybór miał też wpływ na ciebie i działało to w drugą stronę. Całe miasto wiedziało czego można się spodziewać, po kimś twojego pokroju. Przekonałam się o tym na własnej skórze. Nie umiem jednoznacznie powiedzieć, czy ci wybaczyłam. Bałam się ponownie zaufać, ale coś podpowiadało mi, że ty jeden mnie rozumiesz. Przez ciebie czułam się potrzebna. Nadzieja była czymś cudownym i wielokrotnie wprowadzała mnie w stan euforii Nie chcieliśmy martwić się tym co ma nastąpić jutro. Żadne z nas nie miało wpływu na podjęte decyzje, jednak ty pragnąłeś tej kontroli. Wystarczyło jedno słowo, a rzucałam wszystko. Stawiałam wszystko na ciebie. Nie winiłam cię za to, lecz wiedziałam, że kiedyś nadejdzie taki dzień, gdzie postawię na siebie. Póki co chciałam korzystać z życia, nie martwiąc się jutrem. Żyć w dokładnie taki sposób jaki mi pokazałeś. Nikt za mnie nie mógł go przeżyć. Wspólnie mogliśmy osiągnąć każdy cel. Traktowałam je jako zabawę. Bawiłam się życiem jakby było grą, nie znałam jednak konsekwencji przegranej. Czy dobrze postąpiłam?

***
Hejka! Witam was w drugiej części Life. Jak już wszyscy wiemy, za bardzo pokochaliśmy życie, dlatego przyszedł czas na zabawę. W tej części chcę wam pokazać, że można jednocześnie dobrze wykorzystać naszą egzystencję, po mimo tłumiących nas problemów.

Pragnę wspomnieć, że tutaj również będę poruszać ważne problemy. Naturalnie, nie pochwalam żadnego podobnego postępowania. Piszę wszystko z punktu widzenia głównej bohaterki, więc rozumiem, jeżeli z czymś nie będziecie się zgadzać.

Opowiadanie jest w całości mojego autorstwa i będę dalej kontynuować zaczętą historię. Znacie mnie wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że nie zawsze będzie kolorowo, ale pojawią się też lepsze momenty. To by było na tyle. Pamiętajcie, że w każdym momencie możecie do mnie napisać w jakiejkolwiek sprawie!

Pierwszy rozdział pojawi się po świętach, ponieważ chcę, żeby ta część była o wiele bardziej dopracowana w pewne szczegóły, na których ogromnie mi zależy.

Kocham<333

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro