𝓛𝓮𝓽𝓽𝓮𝓻 𝓯𝓸𝓾𝓻𝓽𝓮𝓮𝓷

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Najmilszy
O czym to mówiliśmy ostatnio? Znaczy... ja mówiłam, bo tylko ja piszę te listy. Ty ich pewnie nawet nie czytasz...

  Zastanawiam się, czemu jestem aż tak samolubna i udaję, że to wszystko Twoja wina? Doskonale wiemy, że to wszystko była moja "zasługa". Nie traktuję tego jako użalanie nad sobą, a mówienie prawdy. Wiesz, dlaczego akurat do Ciebie? Dlatego, że to Ty zawsze byłeś moim wsparciem, z tego powodu teraz Ci się żalę, smucę i wypłakuję na tą zwykłą kartkę. W filmach powiedzieliby, że te listy przywołują wspomnienia, powinnam je szanować, mają być moim kultem wobec Ciebie i inne takie bzdury. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, życie to nie jest idealny film ze szczęśliwym zakończeniem, jak każdy romantyk.

  Powiem Ci zupełnie szczerze, jak już to powiedziałam ostatnio, że nie mam ochoty pisać tych listów. Robię to tylko dlatego, że ja, w przeciwieństwie do Ciebie, dotrzymuję danych obietnic... Chciałam, żeby te słowa Cię zabolały. I zanim będziesz mówić jak moja matka, że "przesadzam z alkoholem, on mnie zmienia w szaloną"... tak nie jest. W szaloną zmieniłeś mnie Ty. Twoja obecność przy mnie, rozkochanie, miłość, cudowne chwile... A potem odszedłeś. W jednej chwili mój świat się zaczął walić, a ja tego nie umiałam pojąć...

  Znów zaczynam tylko o sobie, huh?

Ale w tym momencie mnie to akurat nie interesuje. Przykro mi. Chcę, żebyś posłuchał trochę moich monologów. Zobaczył, co ze mną zrobiłeś i jak na mnie działasz. Może Cię to usatysfakcjonuje, może nie...

  Uznałam, że nie będę się rozpisywać na temat kwestii i poglądów filozoficznych jak w kilku poprzednich listach. Nie pamiętam, w których konkretnie. Nie wychodzi mi to, zbyt głębokie myślenie trochę męczy, szczerze mówiąc... ale chyba tylko mnie. Nie rozumiem, jak kiedyś mogłam to lubić...

  Chwilę się zastanowiłam i już wiem, "jak mogłam to lubić"... Bo kiedyś moje życie było inne. Większość spraw wtedy wyglądała lepiej i łagodniej mi się obchodziło z problemami. Wtedy byłeś ty, rodzice, nasz związek i wolność. Teraz? Jestem ja, wino, pretensje rodziców i moje cztery ściany pokoju, plus listy. Popatrz, jak życie potrafi się zmienić w jednej chwili... To niesamowite i straszne.

  Zostawiam Cię z tym i nic więcej nie dopiszę. Nie mam ostatnio sił na zakończenia listów. Pójdę przygotować się na egzamin... Kiedyś może Ci powiem, jaki. Żegnaj...

Kocham Cię... I tęsknię...
𝓣𝔀𝓸𝓳𝓪 𝓘𝓼𝓴𝓲𝓮𝓻𝓴𝓪 ꧂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro