Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

licho nie śpi,
bo po co spać, gdy zło można siać?

Gardło trysnęło krwią. Jeszcze ciepła ciecz prysła na płaszcz przeciwdeszczowy mężczyzny, który trzymał kobietę brutalnie za włosy. Łkała i błagała go o litość, tak żałośnie wyła u jego stóp aż wzbudziła w nim nieludzkie obrzydzenie. Skrzywił się znacznie i przejechał raz jeszcze ostrzem po krtani kobiety. Słone łzy spłynęły po rozgrzanych od emocji policzkach, jeszcze rumianych, młodych i poszukujących życia, dopóki ono z niej nie uleciało, a bezduszne już oczy zastygły w miejscu.

Mężczyzna, którego myśli nie dało się łatwo rozczytać po samych aktach, puścił wolno nieżywe ciało, pozwalając ostatnim ciemnym kosmykom przewinąć się między jego palcami opiętymi w ciasne rękawiczki jednorazowe. Spoglądał na kobietę ponuro. Nie współczuł jej ani nie zamierzał się wybronić żadnymi wymówkami, że niby diabeł opętał jego ciało wraz z umysłem. Świadom, trzeźwy, tak by się opisał przed ławą przysięgłych. Nie żałował, lecz dumny też nie był. Dokonał jedynie tego, z czym karma się spóźniała.

Przeszedł obok zwłok, jakby były zaledwie meblem czy dekoracją, i usiadł przy stole. Księżyc świtał pomiędzy zasłonami i puszczał swe światło wprost na twarz mordercy. Pławił się w tym świetle reflektorów, a na moment przyszła mu myśl, czy może zostanie zapamiętany jako drugi rozpruwacz czy drugi Ted Bundy, ale koniec końców stwierdził, że nie na sławie czy na liczbie ofiar mu zależało, i koniecznie musiał się trzymać tej myśli o ile chciał się wywinąć.

Zerknął drwiąco na przeciętny nóż kuchenny, zimna stal barwiona palącym szkarłatem. Pomyślał, może krwawy księżyc wygląda równie pięknie? Uniósł więc wzrok na astrę za zasłoną, ale była to zwykła pełnia, równie pełna co jego nowe życie, czekające tuż za drzwiami tego obskurnego mieszkania. Westchnął smętnie, jakby zwłoki nie leżały przy jego kostkach, i wstał, wykonał telefon i wyszedł.

Nim wzeszło słońce, ciało kobiety zniknęło, a księżyc długo nie przybrał swojej pełnej formy.

❝ piekło jest puste, wszystkie diabły są tutaj ❞
W. Szekspir

licho nie śpi — playlista

01. devil in your heart ; SIM
02. in my room ; insane clown posse
03. go man go ; the breeders
04. muse ; jesse detor
05. dogs in a cage ; angelfish
06. all this and nothing ; sponge
07. fuck the sun ; drac and the swamp rats
08. twilight ; bôa
09. dirty harry ; gorillaz, bootie brown
10. babooshka ; kate bush
11. i still adore you ; the oozes
12. me and the devil ; soap&skin
13. lust for a vampyr ; i monster
14. tear you apart ; she wants revenge
15. she's my collar ; gorillaz, kali uchis
16. in my mouth ; black dresses
17. eat you ; caravan of thieves
18. my way of life ; frank sinatra
19. you can't run away from your destiny ; hareton salvanini
20. closer ; nine inch nails
21. freak on a leash ; korn
22. shut me up ; mindless self indulgence
23. out of control ; she wants revenge
24. famous last words ; my chemical romance
25. last damn night ; elle king
26. tell that devil ;  jill andrews
27. that thing you do ; ellem

created and written by yours truly,
leslie aka @devviant

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro