||Nine||

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

⭐Rozdział niespodzianka⭐

Krystian

Zamurowało mnie. Jak my mamy się ogarnąć? To są chyba jakieś jaja. Chociaż patrząc z innej strony, chłopak mnie już widział nago. Mimo wszystko nie widzi mi się kąpać się, wiedząc, że Filip może na mnie w każdej chwili spojrzeć.

- No kurwa miał być pokój dwuosobowy - powiedział zdenerwowany - idę do recepcji, czekaj.

- Nie musisz - zatrzymałem go - spaliśmy razem ponad rok, a z łazienką to po prostu się odwrócimy.

- Okej - wyglądał na zdziwionego.

- Padam z nóg - mówiąc to rzuciłem się na łóżko w poprzek - nawet nie mam siły się umyć - mój głos był stłumiony przez pościel.

- To sobie leż, ja idę pod prysznic, nie podglądaj - zaśmiał się.

Popatrzyłem się na niego, po czym przewróciłem na plecy i schowałem twarz w dłonie. Nadal nie mogłem się pozbierać po tym zdarzeniu. Potrzebowałem bliskości, którą dostałem, jednak chcę jej więcej.

Usłyszałem charakterystyczny szum wody i wiedziałem, że to Fifi w łazience. Postanowiłem się rozpakować na te dwa dni i przygotować na jedzenie. Mimo wszystko musimy coś zjeść.

Usiadłem i otworzyłem oczy. Kurwa, że musiałem się zamyślić. Szybko zamknąłem oczy, ale mimo wszystko widziałem nagiego Filipa. Jak ja mu spojrzę w oczy?

Chciałbym umieć sobie umieć wymazywać pamięć. Jak na komputerze. Klikasz dwa przyciski i nie ma pamięci. Może na człowieku też to działa? Przytrzymaj ucho i piętę, zapomnisz. Oj, marzenia.

W jeszcze większym natłoku myśli wstałem i podszedłem do walizki, po chwili wyjmując z niej ubranie i szczoteczkę do zębów.

Wyszedłem na balkon, by zobaczyć widok na przedmieścia. Stanąłem koło barierki i rozmarzyłem się. Miałem idealny widok na zachód słońca, piękny w tą porę roku. Słyszałem samochody, ludzi, szum delikatnego wiatru. Wszystko to nadawało to temu miejscu autentycznego klimatu.

Nie wiem ile tam stałem, ale było mi to potrzebne. Uporządkowałem swoje przytłaczające myśli i problemy.

W pewnej chwili usłyszałem przesuwanie drzwi tarasowych, starszy pewnie przyszedł mi potowarzyszyć.

Oparł się obok mnie i zaciągnął papierosem.

- Mogę jednego? - zapytałem mając w domyśle nikotynę.

- Spoko - dał mi zapalniczkę i papierosa, którego od razu zapaliłem - o czym myślisz?

- Szczerze mówiąc, to o wszystkim i niczym - westchnąłem - dzisiejszy dzień to porażka, a ja coraz bardziej się czuje jak jakaś kurwa.

- Nie myśl tak, po prostu nie masz szczęścia - przysunął się bliżej mnie.

- Wiesz, chciałbym zamknąć oczy i już nigdy nie wstać. W końcu nie czuć bólu psychicznego i nie musząc go zabijać fizycznym. Nie musieć się niczym przejmować, w końcu odpocząć...

- Nie mów tak nawet, jesteś potrzebny, chociażby mi. Co ja bym bez ciebie zrobił? Nic. Zero. Jesteś dla mnie bardzo ważny i jakbyś sobie coś zrobił, nie wybaczyłbym sobie tego.

Teraz potrzebowałem kogoś bliskości, ciepła. Wyrzuciłem papierosa i popatrzyłem się na chłopaka.

- Nie wiedziałem, że jestem dla kogokolwiek aż tak ważny... - zacząłem szybko mrugać oczami, aby nie popłakać się. Nie mogę być taką pizdą, jaką zawsze byłem.

Siłą chwili zacząłem się do niego coraz bardziej zbliżać. Filip patrzył się na mnie z zaciekawieniem, nieruchomo czekając na mój kolejny ruch. Sam nie wiedziałem co właśnie robię.

Czubki naszych butów się zetknęły, a my patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Chłopak oparł o moje czoło to swoje.

- Będę tego żałował - wyszeptałem i zadarłem głowę do góry, by złączyć nasze usta w pierwszym pocałunku. Ku mojemu zdziwieniu, został on niemal od razu odwzajemniony. Więc są dwie opcje. Albo wie, że potrzebuję teraz czułości, albo czuje do mnie coś więcej. Tego drugiego nieco się obawiam, bo jak narazie nie działa to dwustronnie. Owszem, czuję do niego sympatię, ale czy to zauroczenie?

Tego jak na razie tak nazwać nie mogę, dlatego boję się, że chłopak może się poczuć jak zabawka.

Pocałunek się zaczął od delikatnego, niepewnego muskania swoich ust, każdy bał się podjąć kolejnego kroku. Po chwili ta niepewność minęła, a pieszczota stała się bardziej namiętna.

W pewnej chwili Filip przyparł mnie do ściany nadal całując, tym razem bardziej agresywnie. Podobało mi się to. Nawet bardzo. Swoje dłonie umiejscowiłem na jego karku, kciukiem zataczając delikatne kółka.

Musieliśmy niestety przerwać tą piękną chwilę ze względu na brak powietrza. Patrzyłem się na jego oczy i opuchnięte usta, jednak po chwili się ocknąłem i zrozumiałem co się stało.

- Jak chcesz możemy o tym zapomnieć - powiedział widząc moją minę Filip.

- Jakbym nie chciał, to się nie uda...

I naprawdę tak będzie. Nie będę myślał o niczym innym.

Jako rozdizał dodatkowy,  jest krótki, Hope you enjoyed that shit

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro