||Two||

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Fifi no a kto

Po długiej podróży wreszcie postawiłem pięć walizek w salonie mojego nowego domu.

Nie jest on duży. To parterowiec. Za to jest wyposażony w bardzo nowoczesny sprzęt. Projektował go światowej sławy architekt.

Wszędzie dominuje szarość, biel i czerń.

Krystian po wejściu zaczął się zachwycać urokiem tego miejsca.

W domu są dwie łazienki, kuchnia, sauna, salon i jedna sypialnia. Tak, jedna sypialnia.

Wziąłem ją specjalnie. Nie powiem mu o tym.

Ale pewnie teraz nie wiecie dlaczego... Jest jeden powód. Ten chłopak jest cholernie uroczy. Uratowałem go bo mi się bardzo podoba.

Jego miękkie jak kocyk brązowe włosy, które głądziłem po operacji.

Tak, operowałem chłopaka. Musiałem mu złożyć kilka żeber.

Jego ciało jest idealne, jakby rzeźbił je sam Michał Anioł.

Urzekające cechy charakteru... Ta nieśmiałość, uroczo komponująca się z jego wyglądem. Wrażliwość, młody jest mega wrażliwy.

Jest taką kruszynką...

Jednak zastanawia mnie jedno. Nigdy nie był w związku, w jego historii na urządzeniach nie było żadnych stron dla dorosłych.

Co jeśli jest aseksualny?

- Filip, dlaczego tu jest tylko jedna sypialnia? - zapytał poddenerwowany Krystian krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Umm... Nie było innych... Na czas dopóki nie dokupimy drugiego łóżka będę spał na kanapie

- W sumie nie ma takiej potrzeby, już raz spaliśmy razem, zostań tu

- Jeśli to nie problem, to okej - uśmiechnąłem się lekko

- Ale tylko spróbuj przekroczyć swoją połowę, to nie ręczę za siebie - zagroził prześmiewczo.

- Dobrze, dobrze

Co by tu porobić jak się już rozpakujemy... Może pójdziemy się przejść po okolicy? Fajnie by było odwiedzić pobliskie sklepy i ogarnąć teren.

Po kilku godzinach byliśmy już rozpakowani. Zjedliśmy jakiś obiad oraz postanowiliśmy pójść na spacer.

Okolice naszego miejsca zamieszkania były zjawiskowe. Byliśmy na obrzeżach miasta Cairns.

Lazurowa woda, piękna plaża i palmy, brzmi to jak marzenie a my mamy to na wyłączność dla siebie. Mamy wykupiony kawałek plaży.

Zapytali byście skąd ja mam na to pieniądze? Za każde zlecenie dostawałem kilka milionów.

- Wiesz, chyba los mnie lubi - powiedział chłopak po dłuższym czasie ciszy

- Mówisz? - nie wiedziałem, że będzie mu się tu podobać.

- No zobacz, dostałem szansę na super życie w kraju wiecznego lata. Tu jest pięknie! W Polsce to ja bym na pewno skończył na kasie w Biedronce.

- To się cieszę

- Dlaczego w ogóle wybrałeś mnie, a nie inną osobę? - i tu mnie zagiął. Powiem mu prawdę, ale nie całą.

- Widziałem, że nie masz w życiu łatwo, a skoro nie zabito cię, to wziąłem ciebie. Może to się wydać egoistyczne, ale nie chciałem być tu sam.

- Spoko, a opowiesz coś o sobie?

- Oj nie wiem, sprecyzuj bardziej pytanie

- No to na przykład, co z twoimi rodzicami? - i tu trafił w mój czuły punkt. W moich oczach natychmiastowo pojawiło się zakłopotanie.

- Matka nie żyje, a ojciec... On jest po prostu złym człowiekiem.

- To on ci kazał zabijać? - zapytał ciszej i popatrzył mi w oczy wzrokiem który był pełen bólu. Powiedziałem jedno zdanie, a ten już się przejmuje. Zadziwia mnie ten chłopak.

Nie wiem jak na to odpowiedzieć. Niby mogę wyznać prawdę, ale nie wiem jak on na to zareaguje.

- Tak - powiedziałem cicho, ale na tyle, żeby usłyszał. Od razu powróciły do mnie wspomnienia z pierwszego morderstwa

Uwaga tu są sceny zabijania więc omiń dopóki nie zobaczysz emotki: ⭐ jeśli masz słabe nerwy.

6 czerwca 2018

Moja ofiarą była już w miejscu jego ostatnich słów. W pokoju, w którym umrze.

On jeszcze o tym nie wie.

Jest to 23 letni chłopak, nie zapłacił mojemu ojcu za marihuanę, którą ten mu sprzedał.

Bardzo nie chcę tego robić, lecz muszę.

Wszedłem do pokoju i włączyłem muzykę. Musi coś zagłuszać tutejsze odgłosy.

Na kartce mam rozpisany przez nikogo innego niż mojego ojca plan.

Czytając go przeraziłem się, więc z barku wyciągnąłem jakiegoś trunka i wypiłem kilka łyków dla rozluźnienia.

Najgorszy jest drugi punkt. Zgwałcić.
Nie chcę tego robić, ale muszę. Inaczej mi grozi śmierć.

Więc zaczynamy egzekucję. Oblałem wodą mężczyznę, aby się obudził. Nie wie gdzie jest. Miał podaną pigułkę.

Złapałem w ręce scyzoryk.

Przytrzymując dłoń Adriana, bo tak się nazywa ofiarą, zacząłem mu odrywać paznokcie. Jeden po drugim. Kiedy z palców sączyła się krew, oblałem to denaturatem. Chłopak krzyczał, jednak nikt tego nie słyszy.

To samo zrobiłem ze wszystkimi paznokciami.

Odwiązałem go od krzesła i zmusiłem do wstania. Ręce skułem kajdankami do prętów wystających z sufitu.

Czas na punkt drugi...

Zachaczając o skórę nożem zdjąłem jego ubrania. Alkohol już zaczął skutkować, niczego się nie bałem. Do tego odpaliłem sobie skręta z konopii, tak dla odstresowania.

Jak seks, to obie strony muszą szczytować. Muszę go do tego doprowadzić.

Z szafy wyciągnąłem wibrator, boleśnie wsuwając go do odbytu ofiary.

Włączyłem go na maksymalne wibracje i zacząłem poruszać nim we wnętrzu chłopaka.

Ręką jeździłem po jego przyrodzeniu. Łzy leciały po policzkach Adriana, dałem mu się więc zaciągnąć ziołem.

Po chwili również odleciał. Teraz jakoś dziwnie mamrotał.

Wyjąłem z niego wibrator i wszedłem swoją całą długością, nie litując się nad nim.

Co chwilę słyszałem jęki spowodowane bólem, nie przyjemnością. W końcu skończyłem i spuściłem się w środku. Odpaliłem kolejnego skręta. Coraz mniej kontaktowałem.

Poruszałem ręką po jego członku, doprowadzając go do dojścia.

Czas na trzeci punkt.

Wzdłuż całego ciała wyznaczyłem linię nożem. Nacięcie było na jeden centymetr głębokości, zaraz się wykrwawi.

Kilka minut później mężczyzna zmarł.

Do wanny, która była w tym pokoju wlałem silny kwas, zanurzając tam po chwili jego ciało.

Na końcu spaliłem jego ubrania i spuściłem krwawą substancję z wanny.

Posprzątałem w pokoju i jakby gdyby nic wyszedłem się najebać.

⭐⭐⭐⭐⭐⭐

Na te wspomnienie zaczęły mi się w oczach zbierać łzy. Jak ja mogłem zabić człowieka... Tyle razy? Gdyby nie alkohol i narkotyki to bym tego nie wytrzymał.

Z czasem przyzwyczaiłem się do zabijania. Przestałem odczuwać wyrzuty sumienia. Lecz teraz, kiedy chcę się zmienić, wszystko mnie uderza ze zdwojoną siłą.

Pierwsze łzy spłynęły po moich policzkach. Kiedy Krystian to zobaczył, momentalnie się do mnie przytulił

- Byłeś złym człowiekiem, to prawda, ale liczy się co jest teraz. Po drugie byłeś do tego zmuszany, nic nie mogłeś na to poradzić.

- Ty nic o tym nie wiesz... Oni mnie błagali o śmierć, rozumiesz? Błagali!

Totalnie się rozkleiłem. Nie jest to do mnie podobne, ale czułem, że przy nim mogę być sobą. Zaufałem mu, mimo tak krótkiej znajomości.

- To nie twoja wina - przytulił mnie do siebie mocniej - jesteś dobrym człowiekiem, ja to wiem

Dobrze się czułem w jego towarzystwie. Chwilę później szliśmy do sklepów kupić podstawowe produkty spożywcze.

- Zobacz jaka ładna buteleczka - powiedział Krystian przyglądając się jakiemuś produktowi - taka... Holograficzna, magiczna

- Wiesz czym ty się właśnie zachwycasz? - zapytałem w środku zwijając się ze śmiechu - jak chcesz to pomogę ci to przetestować

Nagle chłopak zamarł

- Co to jest? - popatrzył mi prosto w oczy

- Lubrykant, młody. Kupić? - Krystian z prędkością światła odłożył to na miejsce i poczerwieniał ze wstydu - mogę wziąć, przyda nam się w nocy

Teraz młodszy się przeraził. Puściłem mu oczko i włożyłem lubrykant do koszyka

- Co ty odwalasz?

- No jeju, na żartach się nie znasz? - objąłem go po przyjacielsku ramieniem.

Jednak nadal nie odłożyłem tego żelu...

~~~

- Co ty na to, żeby się trochę rozluźnić? - zapytałem jak byliśmy już w domu

- Jak niby? - dopytał, a ja wyjąłem z kieszeni dwa skręty

- Tak - powiedziałem, a chłopak się chytrze uśmiechnął

Wowowo co się tu porobiło ja się pytam

Daj gwiazdkę, na 50 będzie kolejny rozdział

1200 słów kc was

Wbijać na Instagrama:

cojaturobie__69

Daje tam fajne foty na przykład:

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro