Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Olivia spędzała dzisiejszy dzień na zakupach w galerii ze swoim bratem, Dawidem. W końcu jutro mieli się stawić w Wiśle, gdzie rozpocznie się Puchar Świata 2017/2018. Do domu wróciła z paroma torbami. Kupiła tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Dawid jak zwykle marudził, bo byliśmy za długo.

- Ciesz się, że nie pojechała z nami Lena, bo byśmy wyszli dopiero jutro. - powiedziała i poszła na górę. Dopakowała kupione rzeczy do walizki, a następnie poszła wziąść prysznic. Zdjęła brune ubrania i bieliznę. Zimna woda spłynęła po jej ciele. Umyła nagie ciało płynem do mycia. Wytarła się ręcznikiem i założyła piżamę. Wykonała wieczorną rutynę. Wróciła do pokoju. Już miała zamiar się położyć spać, ale przeszkodził jej w tym telefon od Agnieszki, siostry Maćka, z którą były bardzo zżyte. Jak siostry tylko, że od innej matki. Odebrała.

- Co się stało, że przerywasz mi moje pójście lulu? - zapytała blondynka.

- Boję się jutra. - odparła, a Via westchnęła.

- Nie ma czego się bać. Przecież ja tam będę, Maciek, cała kadra Polski. - powiedziała spokojnym głosem. - Idź się połóż. Musimy być na jutro wypoczęte. Do zobaczenia. - rozłączyła się i wróciła do snu.

****

Martyna miała dzisiaj jechać z jej bratem do Wisły. Po długich namowach Kennetha, dziewczyna się zgodziła. Nie chciała, żeby ktoś widział jej blizny. Ma słabą pschykikę. Już mieli wychodzić z domu, gdy Norwegowi przypomniało się, że nie wziął walizki.

- Ale ty jesteś tępy! - walnęła się otwartą dłonią w czoło.

- Uważaj, bo ty też mogłaś to odziedziczyć. - zaśmiał się. Wrócił ze swoją czarną walizką. Obydwoje wyszli z domu. Przed domem stał samochód ich taty, który ma ich zawieść na lotnisko. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu.

- Opiekuj się siostrą. - powiedział ich ojciec, na co chłopak uśmiechnął się. Doszli do grupki skoczków norweskich na czele z trenerem Stöcklem.

- No, Gangnes jednak zabrałeś siostrę. - uśmiechnął się. Podszedł do Martyny. - Jestem Aleksander Stöckl. - podał jej dłoń.

- Martyna Gangnes. - uścisnęła jego dłoń, delikatnie uśmiechając się.

Kadrowicze strasznie przyglądali się dziewczynie, co ją trochę peszyło. Wśród nicu zauważyła trzy dziewczyny. Niższa z nich miała niebieskie oczy i długie brązowe włosy. Z kolei ta wyższa miała krótkie włosy ombre od brązu do blondu na końcówkach i szare oczy. Dziewczyna średniego wzrostu miała jasną karnację, brązowe włosy lekko za ramiona i szaro-niebiesko-zielone oczy. Uśmiechały się w jej stronę, ale ona starała się to ignorować. W końcu zajęli swoje miejsce na pokładzie samolotu. Siedziała razem z jej bratem, co bardzo ją cieszyło, bo mogła się położyć na jego ramieniu i iść spać.

****

Niemiecy kadrowicze dotarli właśnie do Hotelu Gołębiewskiego, gdzie przed budynkiem przywitał ich Żyła z Małyszem.

- To jak Piotruś masz ze sobą słoiczki papryki? - objął go ramieniem Markus, na co dwóch Polaków się zaśmiało.

- Nie ze mną te numery. - znów się zaśmiał Żyła. - Papryka jest tylko dla naszych Polaczków.

Wszyscy razem weszli do holu. Piotrek dopiero teraz zauważył, że są z nimi dwie dziewczyny.

- Wy też zabraliście siostry? - uniósł brew do góry, na co Geiger i Wellinger przytaknęli.

- Wiktoria Wellinger. - uśmiechnęła się młoda Niemka.

- Laurena Geiger, ale niech pan mówi mi Laura. - odparła.

- Jaki pan? Ja jestem Piotrek, ale reszta mówi na mnie Wiewiór. - zaśmiał się. - Do zobaczenia na obiedzie. - pomachał im skoczek i wszedł do windy. Pojechał na piętro trzecie, gdzie pokoje miała kadra Polski. Wszedł do środka pokoju, który zajmowały Olivia, Agata, Asia i Kasia.

- A ty tu po co? - odezwała się Aśka, wszystkie spojrzały w stronę brata jej koleżanki.

- Chciałem wam przekazać, że będziecie miały koleżanki. - powiedział, a dziewczyny uśmiechnęły się pod nosem. - Poznałem dwie, Wiktoria Wellinger i Laura Geiger. Bardzo miłe dziewczyny, nie tak jak wy.

- Sugerujesz coś, Wiewiór? - uniosła brew do góry Agata.

- Wiecie ja już muszę iść. - podrapał się nerwowo po karku i opuścił ich pokój. Dziewczyny wybuchnęły śmiechem.

- O której tak w ogóle jest obiad? - zapytała siostra Kubackiego.

- Za godzinę, więc radziłabym ci się Via zacząć ogarniać, bo Kamil nie lubi takich spóźnialskich dziewczyn. - zaśmiała się Kasia, a dziewczyny zaśmiały się razem z nią prócz Olivii.

- Bardzo śmieszne. Emocje jak na grzybobraniu. - udawała, że się śmieje.

- No nie obrażaj się. - walnęła ją w ramię Aga.

- Czemu ja się zgodziłam na ten wyjazd? - mówiła do siebie, Olivia.

- Moje uczucia zostały zranione. - udawała, że płacze Aga. Do niej dołączyły dwie Polki.

****

Emma dotarła do hotelu wczoraj, ale prawie cały dzień przespała, bo trudno jej było się przestawić z dnia na dzień na inny czas. W Australii panuje późny wieczór, a w Polsce jest południe. Dlaczego w ogóle przyjechała do tego kraju? Po pierwsze uwielbia podróżować, więc zjedzanie tego kraju będzie obowiązkowe, po drugie kocha skoki narciarskie, a w Australii one się nie odbywają, więc kupiła bilet na lot i bilet na skoki i jest tutaj. Obudziła się i wstała z łóżka. Przejrzała się w lusterku. Włosy w każdą stronę. Wyciągnęła z walizki jeansy i czerwono-czarną koszulę w kratę. Przebrała się w czyste ubrania. Wykonała poranną rutynę. Zrobiła lekki makijaż. Blond włosy rozczesała. Wróciła do pomieszczenia. Obiady były do piętnastej trzydzieści, a jest czternasta dwadzieścia trzy. Założyła czarne buty sportowe. Zamknęła pokój i zeszła do jadalnii. W pomieszczenii było pusto. Dostała na obiad naleśniki, które uwielbia. Do sali weszły trzy dziewczyny, które rozmawiały ze sobą po angielsku. Za nimi wszedł skoczek narciarski, którego dobrze kojarzyła. Kevin Bickner. Nie chciała być nachalna jak te napalone hotki Andreasa Wellingera, więc siedziała i dalej rozkoszowała się smakiem naleśników. Zdziwiła się, gdy krzesła przy jej stoliku zaczęły się odsuwać, a na nich usiadły trzy dziewczyny i Kevin Bickner. Jedna z nich także była jej jakoś znana. W końcu skapnęła się, że ona jest kuzynką łyżwiarki Ashley Wagner.

- Sarah Davis. - odparła brunetka o falowanych włosach. Wyciągnęła w moją stronę dłoń, którą uścisnęła.

- Emma Marshall. - posłała jej uśmiech.

- Alexandrine Caspers. - powiedziała dziewczyna o włosach w kolorze karmelowego blondu. - Kuzynka tego niby skoczka. - zaśmiała się, na co Bickner wywrócił oczami.

- A ja jestem Kaetlyn Osmond. - uniosła kącik ust do góry. - Pochodzisz ze Stanów czy Kanady? Bo masz bardzo ładny akcent.

- Nie, pochodzę z Australii. Przyleciałam na skoki i przy okazji pozdwiedzać Polskę. - uśmiechnęła się Marshall.

****

Jak wam się podoba? Starałam się jakoś wszystkich przedstawić mniej więcej w tej książce, więc jeśli kogoś nie ma to przepraszam 😢
Drugi rozdział myślę, że pojawi się jutro koło godziny 10-11 😚

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro