Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  - Myślisz, że Niall się obrazi jeśli zrobimy nockę bez niego? Może poczekamy z tym do końca wakacji, jak wróci z Irlandii? - zapytał Louis. Właśnie wracali z zakończenia roku szkolnego i jak co roku mieli w planach zrobić nockę w pierwszy dzień wakacji. 

- Nie obrazi się. Sam powiedział, że możemy zrobić nawet pięć nocek w tygodniu, bo jak wróci to wszystko z nami nadrobi. Po za tym głupie, że w ogóle o tym pomyślałeś nie jesteśmy dziećmi Louis. We wrześniu idziemy do liceum. - prychnął w odpowiedzi Harry. I to prawda, od września czekała ich nowa szkoła, nowi ludzie, nowi nauczyciele i wszystko tak naprawdę będzie inne. Oczywiście wybór szkoły był prosty, w trójkę razem z Niall'em złożyli papiery do miejscowego liceum w Doncaster. Skoro wszyscy z nich mieszkali w Doncaster to po co mieliby iść do szkoły gdzieś nie wiadomo jak daleko? To by było bez sensu. 

- Dobra tak tylko się chciałem upewnić. Będziemy grać cała noc w FIFĘ i zjemy dwa pudełka pizzy, a później pójdziemy spać. - Louis ożywił się na samą myśl o pozostaniu całej nocy przy konsoli i pizzy. Oczywiście towarzystwo też się liczyło. 

- Moja mama zrobi pizzę. Powiedziała, że ostatnio za często zamawiamy jedzenie na wynos, możliwe, że ma trochę racji. - wzruszył ramionami i oboje skręcili w odpowiednią ulicę. Za chwilę będą musieli się rozdzielić, ale nie na długo. Za kilka godzin i tak się ze sobą spotkają. 

- Brzmi świetnie. Moja mama ostatnio wcale nie gotuje, ciągle jeździ do Londynu. - zauważył Louis, ale nie zastanawiał się nad tym dłużej. Przeszli sto metrów i byli już przed swoimi domami. Mieszkali naprzeciw siebie co było wygodne dla nich oraz ich rodzin. Tylko Niall'a wywiało gdzieś na drugi koniec miasteczka.  - Do później! - pożegnał się i wbiegł na ganek po chwili znikając za drzwiami. 

- Wróciłem! - krzyknął po wejściu do domu i od razu zdjął buty. Nie zdążył nawet wejść do kuchni, a bliźniaczki już uwiesiły mu się na nogach. Cóż może i Louis był złym bratem w tamtym momencie, ale nie patrząc na nie po prostu odepchnął je delikatnie od siebie i przeszedł do kuchni, w której przy stole siedział jego tata. - Nie ma mamy? - zapytał sięgając po butelkę wody na blacie. 

- Nie ma, wróci jutro rano. Jak na zakończeniu? - zapytał Mark.

- Normalnie. O osiemnastej wychodzę do Harr'ego. - poinformował go, a następnie pobiegł do swojego pokoju na górze. 

 Pokój Louis'a posiadał łóżko z niebieską ramą, dużą szafę na ubrania oraz niebieskie, drewniane biurko obok, którego stał regał z książkami.  Szczerze nic ciekawego, ale i tak uważał, że ma lepszy pokój od Lottie. On miał zdecydowanie większy pokój od niej i mógł zapraszać do siebie Niall'a i Harr'ego praktycznie zawsze. Odłożył swoje świadectwo na biurko i od razu udał się do swojej szafy. Nie było opcji, żeby wytrzymał w tej koszuli jeszcze chociażby minutę.  Wyciągnął z szafy zwykły biały T-shirt z jakimiś napisami i jakieś krótkie, dresowe spodenki. Przeszedł do swojej łazienki z zamiarem wzięcia prysznica. 

Z mokrymi włosami i w świeżych ubraniach zszedł z powrotem do kuchni w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Lottie również wróciła ze swojego zakończenia. Louis pomyślał, że musiała wrócić przed chwilą, bo nadal ma na sobie tą 'ładną' sukienkę. No dobra może nie była najgorsza, biała góra i granatowy dół z czarnym paskiem w talii. Louis osobiście widział ją w lepszych ubraniach jak na dwunastolatkę, ale cóż to było zakończenie roku, więc zrozumiałe.

- Zrobisz mi też kanapkę, proszę. - powiedziała siadając przy stole. 

- Bozia rączki dała? Możesz sobie sama zrobić. - odpowiedział, ale wyciągnął jeszcze jeden kawałek chleba i oczywiście zrobił jej tą kanapkę. - Co się mówi? - upomniał ją podając kanapkę. 

- Dziękuję zgredzie. - zabrała swoją kanapkę i poszła zapewne do siebie zostawiając tym samym Louis'a samego w kuchni. 

 Kanapka z masłem orzechowym i dżemem może nie była obiadem, ale przecież za nie całe trzy godziny będzie jeść z Harrym pizzę, więc co to za różnica.  Kiedy Louis tak myślał to doszedł do wniosku, że to będzie pierwsza ich nocka bez Niall'a . Niall wyjechał na całe wakacje do swojej rodziny w Irlandii i wróci dopiero na rozpoczęcie roku w liceum. Wyjechał dwa dni temu i nawet pojawił się pomysł aby przełożyć ich nockę na wcześniejszy termin, ale Niall stwierdził, że on i tak musi się spakować, a oczywiście pakował się na ostatnią chwilę. Więc tak, pierwszy raz to będzie tylko Louis i Harry. Co nie wyklucza świetnej zabawy prawda?

O osiemnastej trzydzieści Louis stał już pod drzwiami Harr'ego i czekał aż ktoś otworzy. Miał przy sobie tylko mały plecak z ubraniami na następny dzień i kilkoma przekąskami. 

- Hej - Gemma otworzyła mu drzwi i przesunęła się tak aby mógł wejść - Harry jest u siebie w pokoju. Pa. - powiedziała szybko po czym wyszła z domu. 

Louis zdążył jej tylko posłać uśmiech, a chwilę później u szczytu schodów pojawił się Harry.

- Siema. - przywitał się i podszedł schodami do bruneta. - Gdzie poszła Gemma? 

- Poszła gdzieś? - odwrócił się zdziwiony na co Louis tylko skinął twierdząco głową - Nie mam pojęcia, ale przynajmniej nie będzie puszczać tej głupiej muzyki przez pół nocy. - otworzył drzwi od swojego pokoju i usiadł na dużej pufie w kształcie arbuza. Tak naprawdę to była pufa Gemmy, ale kiedyś on i Niall przekupili ją aby oddała tę pufe Harr'emu. Zapłacili za nią 30 funtów! Ale teraz przynajmniej mieli więcej miejsc do siedzenia.

 Pokój Harr'ego był tak samo duży jak jego własny z tym, że Harry miał u siebie konsolę i mały telewizor. To było praktyczne, bo nikt z rodziców nie chciał, aby całą noc siedzieli na przykład w salonie. Dwie wysokie szafki z książkami i na ubrania, pomiędzy nimi konsola i telewizorek, a po drugiej stronie pokoju łóżko i biurko. 

O dziwo nocka mijała im niesamowicie dobrze, racja brakowało im głośnego śmiechu Niall'a ale to nadal była ich nocka i Louis niepotrzebnie się martwił. Mama Harr'ego przygotowała pizzę, którą pachniało w całym domu. Zjedli pizzę, grali w FIFĘ i zjedli popcorn. Porozmawiali o przyszłej klasie i szkole i o tym do jakich szkół mogłyby pójść poszczególne osoby z ich byłej już klasy. Postanowili sobie również, że skoro to ich ostatnie wakacje w podstawówce to sprawią aby były najlepsze. 

- Harry? - było już po trzeciej w nocy, a oni leżeli już na łóżku Harr'ego, on w samych bokserkach, a Harry w szortach od piżamy. Skończyli grać już o pierwszej, a następnie poszli po kolei do łazienki. Aktualnie od kilku minut leżeli w ciszy i to Louis się pierwszy odezwał. 

- Hmm - mruknął w odpowiedzi Harry. Brunet leżał z rękami złożonymi na swoim brzuchu, a obok niego Louis leżał praktycznie na wznak. 

- Bo tak sobie myślałem i w sumie to nie wiem, ale mogę cię o coś zapytać? - wyszeptał wpatrując się w sufit. 

- Jasne, co takiego? - odszepnął mu co nadało tej chwili jakiś ważniejszy i jednocześnie spokojniejszy klimat. Dookoła była ciemność, a jedynym źródłem światła był księżyc i gwiazdy rzucające poświatę przez niezasłonięte okno w pokoju bruneta.

- Całowałeś się kiedyś z chłopakiem? - w końcu zapytał, ale nadal nie odwrócił głowy w stronę chłopaka obok. 

Usłyszał szelest pościeli i był przekonany, że Harry na niego patrzy. Po kilku sekundach usłyszał szept.

- Nie, a ty? - prawda była taka, że Harry nigdy się z nikim nie całował, nawet z dziewczyną. 

- Raz. Ze Stanem. - Stan był w równoległej klasie i Louis miał z nim całkiem dobry kontakt, po za Harrym i Niall'em swoim przyjacielem mógłby nazwać właśnie Stan'a. 

- Oo... Czy, czy to coś między wami zmieniło? Masz teraz chłopaka? - zapytał cały czas utrzymując swój głos na poziomie szeptu, co sprawiało, że jeszcze bardziej można było odczuć kruchość i wrażliwość tego tematu. 

- Nie, nie nic się nie stało. - Louis szybko zaprzeczył po czym nastała kolejna przerwa w postaci ciszy. To była niezręczna cisza, definitywnie niezręczna. Cisza aż piszczała w uszach Louis'a. 

- Chcesz, em ... Chciałbyś mnie pocałować? - wyszeptał Harry równie niepewnie jak pierwsze pytanie Louis'a. I cóż tak, Louis chciałby, ale nie wiedział czy mógł i czy to by było w porządku. 

- Myślę, że tak. - wyszeptał i w końcu spojrzał na Harr'ego, który wpatrywał się w niego od dłuższej chwili. Ich oczy się spotkały w ciemności. 

- Okey. - odpowiedział wręcz niesłyszalnie Harry nadal utrzymując z nim spojrzenie. 

- Okey. - jeszcze przez osiem sekund wpatrywali się w siebie po czym Louis delikatnie uniósł się na łokciu i przybliżył swoją twarz do tej Harr'ego. Byli tak blisko siebie jak nigdy i pomimo nowości sytuacji to nie było aż tak dziwne. Louis mógł poczuć na sobie oddech bruneta i był pewien, że chłopak pod nim również mógł czuć jego. Ich usta dzieliły od siebie wręcz milimetry, a kiedy Harry przymknął oczy Louis to zrobił. Złączył ze sobą ich usta. Na początku nic po za tym, że ich usta się ze sobą dotykały, się nie działo. Trwało to kilka sekund nim Louis odsunął się i opadł na plecy z powrotem obok Harr'ego. 

W pokoju zapadła cisza przerywana tylko ich płytkimi oddechami. Kilka sekund później jednak dało się usłyszeć szelest pościeli, a usta dwójki przyjaciół na nowo połączyły się w pocałunku. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro