7.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zethar siedział zniecierpliwiony pod Białym Dworem. Tym razem ochroniarz go wpuścił bez problemu. Widocznie Gloster zadbał, by mógł od tak dostać się do baru, albo... Zajęła się tym Keira.
Lokal był pusty. Przebywał tam jedynie barman, który znużony ciszą omal nie przysnął wycierając szklanki. W końcu zadudniły kroki, wprowadzając do baru trochę życia.
Zethar obrócił się. Dostrzegł Keirę. Towarzyszył jej Gloster. Byli ubrani tak samo. Odziani w czarne spodnie, jasne koszule i czarne, skórzane płaszcze z głębokimi kapturami. Zethar drgnął. Na biodrach mieli zawiązane czerwone szarfy.
Przeszli do innej sali. Z pewnością nie służyła do przyjmowania gości. Było tam zupełnie ciemno. Nawet pochodnie nie dawały wystarczająco dużo światła, przez ściany z czarnego kamienia. Na podłodze leżał krwistoczerwony dywan, a na środku sali było palenisko. Gloster rozpalił ogień.
- Zethar. Noszący pseudonim Ardal - zaczęła Keira - Dziś zostaniesz Naznaczonym.
- Naznaczonym? - Zethar spojrzał na Glostera - Co to znaczy?
Ibor włożył do paleniska długi, metalowy pręt.
- Wypalimy ci symbol Likwidatorów - wyjaśnił.
- To konieczne?
- Jeśli chcesz być jednym z nas. Możesz wybrać miejsce.
Zethar wziął głęboki wdech. Za chwilę jego skóra spotka się z rozgrzanym do czerwoności metalem.
- Masz jeszcze szansę się wycofać - powiedziała Keira.
Młodzieniec zaczął się zastanawiać. Po co właściwie chciał dołączyć do Likwidatorów? By ratować skórę? Uprzedzić Paytona i wbić mu nóż w plecy? Może w końcu chciał wykorzystać swój morderczy talent do czegoś pożytecznego?
- Zróbcie to - rzekł po chwili.
- Gdzie chcesz mieć znak? - spytał Gloster.
- Na prawej łopatce - odparł po krótkim namyśle.
- Zdejmij koszulę i uklęknij -powiedziała Keira.
Zethar wykonał polecenie. Chciał mieć już z głowy wypalanie symbolu.
- Czy przysięgasz wiernie wykonywać powierzone ci zadania? - spytała Lagun.
- Przysięgam - wydusił po chwili zawahania.
- Czy przysięgasz pochować wszystkich tajemnic Likwidatorów?
- Przysięgam.
- Czy przysięgasz dbać o bezpieczeństwo swoich pobratymców i niewinnych?
- Przysięgam.
- Czy przysięgasz w pełni zaakceptować życie Likwidatora? Wszystko co ci przyniesie?
- Przysięgam.
- Czy przysięgasz bezgraniczne posłuszeństwo i lojalność królowi oraz rodzinie, która cię zatrudni?
- Przysięgam.
Gloster wyciągnął z ognia rozgrzany pręt. Zethar wbił spojrzenie w czerwoną od gorąca czaszkę. Młodzieniec zacisnął oczy, zęby i pięści. Przygotowywał się do okrutnego bólu.
W końcu gorący metal przylgnął do pleców Zethara. Chłopak omal nie wrzasnął. Po policzku spłynęła mu łza. Nie wiedział co było gorsze. Metal powoli wypalający mu skórę, czy towarzyszący temu odór palonego mięsa.
W końcu Ibor oderwał pręt od pleców Zethara.
- Witamy w szeregach Likwidatorów - powiedzieli chórem - Powstań, bracie.
Zethar podniósł się powoli, po czym uśmiechnął się triumfalnie. Przetrwał. Był z siebie dumny.
Z wielkim trudem z powrotem ubrał koszulę. Spojrzał na Likwidatorów. Nie zamieniając ani jednego słowa rozeszli się. Każdy w swoją stronę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro