1.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minęło dziesięć lat odkąd Zdobywcy doszli do władzy...
Przez pierwsze dwie wiosny, ludzie się buntowali. Jednak każda próba obalenia Zdobywców kończyła się przegraną i masowymi egzekucjami, by pokazać czym grozi zadzieranie z nowymi władcami. Tylko nieliczni nadal mieli odwagę, by otwarcie pokazywać swoje niezadowolenie.
Zwani "Przeklętymi", łamali wszelkie zasady, nie obawiając się konsekwencji. Ich celem było zachęcenie zastraszonych ludzi do buntu. Uparcie do niego dążyli, nie przejmując się stratami jakie ponosili. Nie straszna im była śmierć. Pomimo ich uporu, Zdobywcy nie widzieli w nich zagrożenia, a jedynie małą przeszkodę.
Nikt i nic nie mogło ich powstrzymać przed podbijaniem kolejnych ziem. Wyeliminowali swoich najgroźniejszych wrogów.
Każdy Likwidator, który wpadł im w ręce, został zabity. Ci, co przeżyli, rozpierzchli się we wszytkich możliwych kierunkach i ukryli. Poddali się...
Zdobywcy zajęli Pałac Śmierci. Likwidatorską Radę belitośnie uśmiercili, a władcę każdego podbitego państwa i jego rodzinę, zamknęli w lochach.
Wszystko trafiło w ich ręce... Fearghas... Naughton... Elesaid... Oliverto... Nawet przywłaszczyli sobie morza i oceany oraz małe wyspy.
Po małych wioskach pozostały jedynie ruiny, a duże miasta były w opłakanym stanie. Zniszczenia dotknęły nie tylko osad, ale też pobliskich ziem. Wiele lasów doszczętnie spłonęło. Pola też poszły z dymem.
Ludzie głodowali. Tylko najbogatsi i Zdobywcy o wysokiej pozycji żyli, jak królowie.
Żaden statek bez bandery z symbolem Zdobywców, bądź herbem rodziny Larkinów, nie miał prawa wypłynąć z portu. Nawet niektóre pirackie załogi podporządkowały się królowi Fearghas.
Jedynie Talwyn pozostawało nieugięte. Te tereny były zupełnie obce Zdobywcom. Wszyscy żołnierze z Fearghas i członkowie sekty razem wzięci, nie dali by sobie rady w starciu z ludami zamieszkującymi Talwyn.
Każde plemie było gotowe do boju. Gdyby wszystkie się zjednoczyły, powstałaby potężna armia, która doskonale wiedziała, jak wykorzystać gęste lasy i górskie szczyty. Mężczyźni z Talwyn słynęli ze swojej siły i odwagi. Chłopców wychowywano na wojowników. Uczyli się walczyć od piątego roku życia. Za okazywanie słabości byli surowo karani. Często zostawiano ich w nocy w środku lasu, by sami odnaleźli drogę do domu, choćby zajęłoby im to tygodnie. Musieli sami zdobywać jedzenie i znajdować kryjówki, w których mogli nocować. Ci co przetrwali taką próbę, wyrastali na doskonałych żołnierzy.
Zdobywcy byliby głupcami, gdyby ośmielili się zaatakować Talwyn i stanąć do walki z wychowanymi do boju mieszkańcami.

Ernan starał się zapomnieć o Zdobywcach i cieszyć spokojem w krainie górskich szczytów. Ramiz pozwolił mu zamieszkać w wiosce plemienia Narraset, wraz z Norą i Vivian.
Pomimo, iż był szczęśliwym mężem i doczekał się dwóch synów, ciągle dręczyła go myśl, że Zdobywcy mogą w każdej chwili zaatakować. Obawiał się też o ojca, który gdzieś przepadł.
Jednak nie dawał po sobie poznać, że się martwi. Najważniejsze było dla niego szczęście i bezpieczeństwo jego żony i dzieci.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro