d w a d z i e ś c i a s i e d e m

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Niall's POV

Przyszedłem następnego wieczoru do domu Zayna i na wejściu wpiłem się w jego wargi. O mało nie upuścił miski z sałatką, którą niósł prawdopodobnie, by zjeść zaraz kolacje z Claudią. 

- Uh, hej - wymamrotał w moje wargi, a ja uśmiechnąłem się tylko - Jesteś.. szczęśliwy - zmarszczył brwi - Myślałem, że jesteś na mnie wściekły - powiedział patrząc jak zdejmuję z ramion skórzaną kurtkę i rzucam ją na wieszak. Ściągnąłem buty i wzruszyłem ramionami.

- Byłem. Ale już po wszystkim, nie mam się o co wściekać - uśmiechnąłem się.

- Jak to po wszystkim? Co ty zrobiłeś Niall? - zapytał niepewnie.

- Mam dług u mojego szefa, ale przynajmniej ty nie musisz się obawiać o swoją pracę, a ja o to, czy nikt nie zagląda Claudii w okna - powiedziałem idąc do salonu, w którym siedziała siedmiolatka i pocałowałem ją w czoło, zanim usiadłem obok niego.

- Czy to zrobiłeś to co ja myślę? - wpatrywał się we mnie, a ja przekrzywiłem głowę.

- Nie swoimi rękami, ale tak. To co myślisz - wziąłem od Claudii pilot i przeleciałem po kanałach mimo jej protestów. Wpatrywałem się w ekran skacząc po kanałach, byle tylko nie patrzeć na Zayna. Wiem, że dokładnie w tej chwili powinien zakuć mnie w kajdanki i zaprowadzić na komendę, mimo iż nie mają żadnych dowodów, na to, że to ja w pewien sposób zleciłem morderstwo Marka Ferri.

Malik stał dłuższą chwilę bezruchu obok kanapy na której siedziałem z Claudią.

- Kurczak będzie gotowy za pięć minut - powiedział co sprawiło, że struchlałem. Spojrzałem na niego szeroko otwartymi oczami - Udko czy pierś? - spytał mnie idąc do kuchni.

- U-udko - odparłem. 

- W porządku.

Trzy godziny później po zjedzeniu kolacji z Zaynem i Claudią, po seksie z nim, leżałem wpatrując się w niego. Spał na plecach z głową lekko obrócą w moją stronę. Czarne kosmyki opadały mu na czoło. Oczy miał zamknięte, a ja mogłem zachwycać się jego boskimi rzęsami. Nie golił się kilka dni, ale wyglądał naprawdę dobrze z zarostem. Usta miał zamknięte, a ja uniosłem się na łokciu i musnąłem jego wargi. Nie obudził się, nie poruszył więc, położyłem się bokiem by móc patrzeć na niego. 

Wtuliłem policzek w poduszkę i gdy tylko przymknąłem powieki, pod nimi zobaczyłem sytuację sprzed kilku godzin. 

Wszedłem do klubu, gdzie przebywał mój szef. Uśmiechnął się na mój widok odkładając jakieś papiery na bok. 

- Cześć - powiedział jako pierwszy Breckin, a ja oddałem słabo uśmiech - Co się stało skarbie? - spytał, a ja zignorowałem to jak się do mnie zwracał. Wciąż miał to w zwyczaju, mimo iż od dawna ani nie mieszkamy ani nie jesteśmy razem. 

- Czy bez pytania o powód, mógłbyś zlecić czyjeś zabójstwo? - spytałem wpatrując się w swoje brudne buty. Caplan wstał od biurka i podszedł do mnie. 

- Wiesz ile to pracy? Już nawet nie chodzi o samo morderstwo. Wystarczy przekonać jakiegoś ćpuna na zjeździe, że dostanie trochę prochów jeżeli to zrobi. Ale chodzi o tuszowanie sprawy. Ktoś ci zrobił krzywdę? - złapał za mój podbródek, zmuszając mnie do spojrzenia sobie w oczy. 

Nigdy nie przestanie mnie dziwić to, że tak dobrze się ukrywał. Przed gangiem, że jest policjantem i to jak wysoko postawionym! I przed policją, że jest szefem gangu. Ten człowiek potrafi wszystko. Nigdy nie chciałbym mieć z nim na pieńku.

- Tak - skłamałem, choć nie do końca. No bo Mark skrzywdził Claudię, Claudia jest dla mnie ważna, więc w pewien sposób skrzywdził mnie. Breckin patrzył na mnie dłuższą chwilę, aż zbliżył wargi do moich i musnął je delikatnie. Oddałem niepewnie pocałunek, wiedziałem, że to też może rzutować na jego decyzje. 

- Tylko przez wzgląd na nasze relacje Niall - wymruczał - Masz u mnie dług skarbie - powiedział odsuwając się ode mnie z uśmiechem. Kiwnąłem głową, czując ogromną ulgę.

- Dziękuję. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro