Rozdział 1: Jak dzieci

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wtulam się w mojego męża, rozkoszując się zapachem jego perfum. Uwielbiam je wdychać, wtedy czuję się, że jestem w odpowiednim miejscu. Z uśmiechem staram się zrelaksować, kiedy jego dłoń głaszcze mnie po głowie. To takie przyjemne i kochane.

Jorge jest idealny.

Czy mogłabym być bardziej szczęśliwa, gdybym go nigdy nie poznała? Może byłabym, ale wtedy nie zaznałabym tej prawdziwej miłości. Nasze uczucia były zabraniane, a zakazany owoc smakuje najlepiej. Każdego dnia bałam się, że ktoś odkryje romans uczennicy i nauczyciela, lecz przebrnęliśmy przez ten okres i teraz jesteśmy razem i do tego spodziewamy się dziecka. Życie jednak może być piękne, tak samo, jak mój mąż.

Nawet mi nie przeszkadzało, że siedzę w samolocie, gdzie wiecznie jest niewygodnie. Mnie było wręcz dobrze, kiedy mogłam słuchać bicia serca ukochanego. Wydawało mi się, że nikogo nie było, tylko my. Nikt inny się nie liczył oprócz nas. Kochałam tak bardzo, że nawet nie myślałam, że to możliwe. Każdego dnia zakochuję się na nowo w nim. Moje serce należy do niego, już w Polsce je oddałam. Posłuchałam się głosu serca i teraz jestem w odpowiednim miejscu, w jego ramionach.

Teraz wracamy do Buenos Aires po podróży poślubnej, gdzie oczywiście było cudownie i gorąco, cóż przy moim wiecznie seksownym mężu, nigdy nie może być zimno. On wręcz rozpala do czerwoności.

– Myszko, zaraz będziemy lądować – powiedział Jorge, a ja przetarłam oczy i spojrzałam na niego zaspana. Nawet nie wiedziałam, że zasnęłam. Musiałam być bardzo zmęczona.

– Już? – spytałam. – Przespałam cały lot?

– Tak, spałaś, jak dziecko – odpowiedział, a następnie cmoknął mój nos. Zachichotałam i ponownie przyległam do jego torsu, czekając na lądowanie. Z powrotem z Buenos Aires.

***

Odebraliśmy nasze bagaże i mieliśmy właśnie udać się do wyjścia, gdy drogę zagrodzili nam moi fani. Czasem to potrafi być trochę niezręczne, ale nigdy się nie denerwowałam, że mi przeszkadzali. Zawsze mogłam znaleźć dla nich trochę czasu. Pięć minut nikogo nie zbawi.

– Chyba muszę cię oddać – szepnął Jorge do mojego ucha, a następnie pocałował mnie w czubek głowy i oddalił się, robiąc miejsce moim fanom.

Z uśmiechem rozdawałam autografy, przy okazji patrząc się na mojego męża, który słodko się uśmiechał.

– Pięknie razem wyglądacie – powiedziała jedna z dziewczyn.

– Dziękuję – rzekłam.

– Nagrasz film z Jorge na swój kanał? – Podniosłam jedną brew do góry, uważnie obserwując wszystkich.

– A chcecie? – zapytałam uśmiechnięta. Miałam na YouTube swój kanał, gdzie miałam własny świat łączący mnie z fanami. Czasem nagrywałam z Danielem, sam się wpraszał, bo ja nawet go nie zapraszałam nigdy. – Może kiedyś.

– Chcielibyśmy jeszcze więcej filmów z Danielem. On jest zabawny.

Zaśmiałam się, a następnie przytuliłam je, łącząc się w grupowy uścisk. Tak bardzo kochałam moje Tinistas.

Pożegnałam się z fanami i wróciłam do Jorge.

– Długo mi zajęło? – spytałam, kiedy podeszłam do szatyna. Spojrzał na zegarek, który mu kupiłam na urodziny.

– Trzydzieści minut, o dziesięć mniej, niż w tamtym tygodniu.

– Wybacz, ale nie potrafię im odmówić – powiedziałam z uśmiechem. – Za bardzo ich kocham, żeby odmówić.

– Chyba powinien czuć się zazdrosny – rzekł szatyn. Pocałowałam go w usta, to od razu się uciszył. Moje życie jest piękne.

***

Zaśmiałam się, gdy po wejściu do domu, czekało na mnie masa uścisków od przyjaciół i rodziny. Daniel najmocniej mnie przytulał.

– Błagam, nie zostawiaj mnie nigdy – wyznał. – Jak ja tęskniłem, wariatko.

– Sam jesteś wariatem, wariacie! – oburzyłam się. – Jak możesz obrażać kobietę w ciąży? – dodałam i złapałam się za brzuch.

– To jesteś w ciąży? Myślałem, że zjadłaś kilogram frytek – powiedział blondyn, śmiejąc się, a następnie zaczął uciekać, kiedy ja go goniłam.

– Jak dzieci – oznajmił Jorge, kręcąc głową. – Tini, nie powinnaś biegać, przecież jesteś w ciąży!

– Uważasz, że ciąża to choroba? – spytałam, zakładając ręce pod biustem. – Sądzisz, że zamkniesz mnie w domu, bo sądzisz, że to choroba?! Odpowiedź mi!

– Jerzy, jeśli ona ma teraz takie humorki, to pomyśl, co to będzie za kilka miesięcy – podsumował Daniel. Spiorunowałam go wzrokiem, a następnie postanowiłam się od nich oddalić. Byłam zła na nich.

Stanęłam przed lustrem i sprawdziłam, czy faktycznie jestem gruba. Boże, będę wielorybem, pomyślałam, gdy siebie ujrzałam. Widać było już brzuszek ciążowy, bo to w końcu już drugi miesiąc. Dziecko szybko rosło. Domyślałam się, że Jorge udał się za mną. Stał się takim pantoflarzem, a do tego byłam w ciąży. On za bardzo dramatyzował o moje samopoczucie.

– Jestem gruba – powiedziałam, a następnie zaczęłam płakać. Rzuciłam się na łóżku i po prostu wyłam.

– Tini, myszko – szepnął mój mąż, gdy położył się koło mnie. Zaczął mi głaskać głowę, powodując, że trochę się uspokoiłam. – Wcale nie jesteś gruba.

– Daniel ma rację, że jestem gruba. Za kilka miesięcy będziesz się mnie wstydził.

– Od kiedy się przejmujesz tym, co Daniel mówi? Zawsze mówi same głupoty.

– Ale tym razem mówił prawdę – wyznałam. – Może mi przejdzie, gdy przyniesiesz mi lody. Mam ochotę na lody czekoladowe oraz żelki i parówki z biedronki.

– Z biedronki? – spytał się Jorge z rozszerzonymi oczami. – Przecież biedronka jest w Polsce.

– Nie kochasz mnie? – zapytałam, patrząc mu w oczy. Przygryzłam wargę, żeby tylko się nie rozpłakać. – Jorge...

– Tini, nie płacz, proszę – wyjęczał. – Kupię ci wszystko, tylko nie parówki. Nie będę lecieć do Polski po głupie parówki.

– Moje parówki są głupie?

– Tini, zrozum, że to niemożliwe. Wszystko ci kupię, tylko nie parówki.

– Okey – szepnęłam smutno. – Kup mi lody czekoladowe, żelki gąsienice i popcorn.

– To pójdę do sklepu – powiedział, a następnie pocałował mnie w czoło. Jorge wyszedł z domu, a ja szybko się poprawiłam i zaśmiałam się, kiedy do pokoju wszedł Daniel. Położył się koło mnie i też się roześmiał.

– Jerzy czasem jest głupi – stwierdził Daniel.

– Wiem – odparłam, zatapiając twarz w szyję przyjaciela. Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Ta akcja wyszła mi idealnie, teraz Jorge będzie robił, co będę chciała. – Czasem nie docenia, jak dobrą aktorką jestem.

– Myślałem, że padnę, gdy usłyszałem o parówkach – stwierdził blondyn.

– Szkoda, że ty nie widziałeś jego twarzy. Biedak myślał, że wyślę go do Polski – rzekłam, poprawiając się na łóżku. – Teraz będzie robił, co będę chciała. Chyba jestem złą żoną. – Uśmiechnęłam się, patrząc na przyjaciela. – Wciąż nie mogę uwierzyć, że mnie na to namówiłeś, Daniel. Jak Jorge się dowie, to mi nie wybaczy.

Nie potrafiłam powstrzymać chichotu.

– Przesadzasz, Jerzy powinien zrozumieć, że stracił tutaj panowanie – powiedział. – Kiedy wspomnisz mu, że dzisiaj się tutaj wprowadziłem?

– Później, Daniel – odparłam, ziewając.

– Ktoś jest tutaj śpiący.

– Powinnam się przespać, obudź mnie, gdy Jorge wróci.

– Pewnie – odparł i pocałował mnie w czoło. – Kocham cię, Tini.

– Też cię kocham, Daniel – wyznałam i wtuliłam się w najlepszego przyjaciela. – Cieszę się, że mam cię za przyjaciela. Jesteś najważniejszy w moim życiu.

– Przestań marudzić, tylko idź spać.

***

Okey, jest rozdział pierwszy. Dajcie znak, że chcecie drugi rozdział.

Znalazłam tytuł, może wam się spodoba.

Listen to your heart

(słuchaj swojego serca)

Myślę, że tutaj pasuje idealnie, bo gdyby Jorge i Tini nie słuchali głosu serca, to teraz nie byliby małżeństwem.

Pozdrawiam

mrs_devil13

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro