Rozdział 17: Zakochałam się

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Najgorsze jest, gdy odtrącasz naprawdę fajnego faceta, któremu na tobie zależy tylko dlatego, że w głowie siedzie Ci frajer, który Cię zranił...


***

- To to musimy się rozstać - powiedziałam do bruneta przytulając się do niego.

- No musimy - uśmiechnął się Alex. - Baw się dobrze w Warszawie - dodał.

- Taki mamy zamiar - rzekł Daniel obejmując mnie ramieniem. - Co nie Tini? - Poczochrał mi włosy.

- Prawda - rzekłam do przyjaciela. - Zostawisz nas samych? - Zapytałam się blondyna, który po chwili się oddalił.

- Będę tęsknić - wyznałam do Alexa. - Szkoda, że jak wrócę już Ciebie nie zobaczę - dodałam.

- Szkoda, ale muszę wrócić do Argentyny - oznajmił chłopak.

- Rozumiem - oznajmiłam.

- Kocham Cię, pamiętaj - odparł brunet zamykając mnie ponownie w uścisku, a po chwili pocałował mnie w czoło.

- Martina, nie chcę wam psuć tej chwili, ale zaraz odjeżdżamy - usłyszałam głos pana Blanco, więc ruszyłam do autokaru wcześniej żegnając się z moim chłopakiem. - Musi mu bardzo zależeć na tobie - dodał po chwili szatyn idąc koło mnie.

Chcę, żeby Ci zależało - pomyślałam.

- Bardzo - szepnęłam, ale szkoda, że ja kocham innego.

Weszłam do samochodu i zajęłam miejsce koło Daniela, bo Wiktoria siedziała ze swoim chłopakiem.

- Mam dosyć - jęknęłam. - Idę spać i mam nadzieję, że zapomnę - dodałam kładąc głowę na ramieniu przyjaciela, który mnie objął.

Dlaczego opiekunem wycieczki musi być pani Linde i pan Blanco? Życie mnie nie kocha najwidoczniej.

Szatyna jeszcze bym zniosła, ale jej nie. Ona przypomina mi tylko o tym, że on wybrał ją.

- Śpij, mała - oznajmił Daniel obejmując mnie ramieniem. - Zadbam, żeby twój uśmiech nie schodził z twojej twarzy - dodał gładząc mnie po włosach.

- Mała, już dojechaliśmy - usłyszałam Daniela, który obudził mnie ze snu.

- Co? - Zapytałam się zaspana przecierając oczy. - Już jesteśmy?

- Przespałaś całą podróż, śpiochu - oznajmił, a następnie wyszliśmy z autokaru.

Po chwili wskoczyłam blondynowi na plecy.

- Nie za wygodnie Ci, księżniczko? - Zaśmiał się, ale wiedziałam, że nie ma nic przeciwko noszeniu mnie.

- Jest sam raz - oznajmiłam z uśmiechem, a po chwili zeszłam z niego, żeby odebrać moją torbę, w której były ubrania.

Później udaliśmy się do hotelu, nauczyciele powiedzieli ogłosili plan na jutro i kazali nam się rozejść. Mieliśmy w hotelu zarezerwowane całe piętro trzecie. Wraz z Wiktorią miałam pokój na końcu korytarza, a Daniel na przeciwko z chłopakiem czarnowłosej.

- Mam nadzieję, że Daniel nie będzie mi podrywał chłopaka - zaśmiała się Wiktoria rozpakowując ubrania.

- Wątpię - rzekłam. - Daniel wierzy w prawdziwą miłość. On wie, że chłopaków swoich przyjaciółek się nie tyka - wyznałam.

- Daniel traktuje mnie za przyjaciółkę? - Zapytała się zdziwiona.

- Może tego nie okazuje, ale ma Ciebie za przyjaciółkę - oznajmiłam z uśmiechem i skończyłam wyjmować swoje rzeczy, które poukładałam w szafie.

Po chwili usłyszałam dzwonek swojego telefonu, więc odebrałam.

- Hej Alex - przywitałam się z brunetem. - Jak tam?

- U mnie dobrze, ale tęsknię - powiedział Alex.

- Ja też - powiedziałam. - Kiedy masz samolot?

- Jutro po dziewiętnastej.

- Szkoda, że nie mogę być z tobą jutro na lotnisku - rzekłam. - Jesteś już spakowany? - Zmieniłam temat.

- Jeszcze nie wszystko, ale się powoli pakuję - odpowiedział brunet. - A u Ciebie jak?

- Właśnie przed chwilą skończyłam się rozpakowywać - odparłam. - A jutro będziemy zwiedzać Warszawę - dodałam.

- Podoba Ci się Warszawie?

- Pewnie, to miasto jest piękne, ale nie wiele mogłam zobaczyć jeszcze.

- Rób zdjęcia - odparł Alex. - Będziesz mi mogła co pokazywać - dodał.

- Opowiem Ci tak, że będziesz miał wrażenie, że byłeś tu ze mną - oznajmiłam z uśmiechem.

- Trzymam Cię za słowo - powiedział brunet.

- Jestem zmęczona po podróży - rzekłam. - Pójdę już spać.

- To dobranoc, kochanie.

- Dobranoc - oznajmiłam, a następnie się rozłączyłam.

Podeszłam do szafy zrobionej z ciemnego drewna, wyciągnęłam ubrania do spania i udałam się do publicznej łazienki.

- Czekaj - krzyknęła Wiktoria, więc się zatrzymałam. - Idę z tobą - dodała.

- Ok.

- Wiesz, że te łazienki są okropne i lepiej tam samemu nie chodzić, bo nie wiadomo co komu się odbije - powiedziała Wikusia idąc na parter gdzie znajdowały się łazienki.

Kiedy byliśmy już czyste udaliśmy się z powrotem do pokoju.

- Zatrzymaj się - rzekła czarnowłosa, zatrzymując mnie i wyjrzała za ścianę więc zrobiłam to samo.

Aż moje serce bardziej zabolało gdy to zobaczyłam. Pani od biologii w samym szlafroku weszła do pokoju Jorge.

To jest smutne, gdy się patrzy co własna miłość robi nie zauważając mnie w tym. Kolejny raz czuję się zraniona widząc, że moje uczucia są nieodwzajemnione.

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, jedna za drugą. Dlaczego to tak boli? On mnie nie widzi, nawet nie chce. Przez tego dupka znów płaczę. Ta miłość powoli mnie niszczy. Powoduje, że się rozsypuję od środka. W tej chwili jestem smutna, załamana - po prostu nie kochana. Straciłam już nadzieję, a podobnie najsmutniejsze to są te oczy w których znikła nadzieja. Właśnie ją straciłam definitywnie.

Wiktoria od razu mnie przytuliła za co byłam jej wdzięczna. Teraz potrzebowałam wsparcia drugiej osoby.

- Kiedyś uda mi zapomnieć - szepnęłam do siebie.

- Tini, może powinnaś wrócić do Argentyny? - Zapytała się po chwili Wiktoria. - Może łatwiej Ci będzie o nim zapomnieć, gdy go nie będziesz widzieć?

- Nie, Wiktoria - oznajmiłam spokojnym głosem. - Nie będę uciekać przez kogoś kto ma na mnie wyjebane - dodałam.

- Jesteś pewna?

- Jestem - szepnęłam. - Tutaj mam Ciebie, chcę ukończyć szkołę i wtedy wracam do Argentyny. Mam zamiar rozpocząć od nowa swoją karierę - wyznałam.

Podjęłam już decyzję, że po ukończeniu tego roku szkolnego wracam do Argentyny rozwijać moją karierę. Mam w planach nagrać swoją własną płytę.

- I dobrze - powiedziała dziewczyna. - Rozwijaj się zawodowo - dodała z uśmiechem.

- Wracamy? - Zapytałam się i udaliśmy się do naszego pokoju, a następnie poszłyśmy spać.

W środku nocy obudził nas dźwięk pukanie do drzwi, więc postanowiłam wstać z łóżka i iść zobaczyć kogo niesie po pół nocy.

- Daniel? - Zapytałam się zaspana. - Co tutaj robisz?

- Mam coś dla Ciebie. - Daniel podał mi karteczkę z jakimś numerem. - Możesz zrobić z tym co chcesz. Możesz wysyłać SMS-y, cokolwiek.

- Czyj to jest numer?

- Jorge - wyszeptał. - Możesz mu wysłać SMSa z tym co czujesz. On nie będzie wiedzieć kim ty jesteś, a może Ci trochę ulży jak wyznasz co do niego czujesz - wyjaśnił.

- Więc co mam robić? - Zapytałam się dezorientowana, a moje ręce się trzęsły.

- Napisz do niego - zachęciła Wiktoria.

- Dobra - rzekłam siadając na łóżko. - Od czego mam zacząć?

- Obojętnie - oznajmiła czarnowłosa. - Napisz mu to co byś chciała mu wyznać w twarz.''
,,Pewnie jesteś zaskoczony, że do Ciebie napisałam. Nawet nie znasz kim jestem, to lepiej dla nas obydwu. Chciałam Ci wyznać to co czuję, więc robię to pisząc do Ciebie SMSa, bo nie mam na tyle odwagi, żeby Ci to powiedzieć w twarz. Od pierwszego dnia, gdy Cię zobaczyłam zauroczyłam się w tobie, a to uczucie później przerodziło się w miłość. Zakochałam się w nieodpowiednim mężczyźnie. Kocham Cię, idioto! Tak, kocham. Ja Cię kocham, a ty nawet mnie nie widzisz. To boli, gdy się kocha, a druga osoba ma na Ciebie wyjebane. Chcę, żebyś kiedyś również mnie kochał, szanował, troszczył, żebym mogła czuć się przy tobie bezpiecznie, ale wiem, że ta bajka nigdy się nie spełni. Jeśli się kogoś kocha to trzeba dać mu odejść. Ja Ci pozwalam odejść, choć nigdy nie byłeś mój. Bądź szczęśliwy i spełniaj marzenia. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze. Kocham Cię, Jorge :*''

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro