Rozdział 30: Żegnaj, Jorge

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

''Jesteś jak milion dolarów, nie zapominaj o tym''

Dzisiejsza noc nie była najlepszą w moim życiu. Ciągle śniły mi się koszmary, że Flądra dobiera się do mnie, a Jorge się śmiał perfidnie z moich łez. To było straszne. Zastanawiam się czy przyjazd do Polski to była odpowiednia decyzja. Gdybym nie przyjechała to zapewne teraz bym nie miała takich problemów z Jorge i panią Linde. To są moje przekleństwa, których wolałabym nie przeżywać ponownie. Mam złamane serce, a Flądra myśli, że jej pożądam. Czy będzie jeszcze gorzej?

– Martina, czas już wstawać – usłyszałam głos mojej mamy, więc wychyliłam się z pod kołdry. – Czy ty dzisiaj spałaś? – Zapytała się po chwili widząc moje zmęczone oczy.

– Mamo, mogę dzisiaj zostać w domu? – Spytałam się rozpaczliwym głosem. – Proszę – dodałam zamykając oczy, żeby tylko się nie rozpłakać.

– Moja mała dziewczynka przechodzi załamanie sercowe – oznajmiła siadając koło mnie. – Pamiętaj, że czas leczy rany.

– Czas nie leczy ran, tylko przyzwyczaja do bólu – wyznałam. – To tak bardzo boli – dodałam po chwili.

– Pierwsza miłość jest najpiękniejsza, jak i najboleśniejsza – odparła rodzicielka. – Dzisiaj pozwalam Ci zostać, ale nie jutro już idziesz normalnie do szkoły.

– Dziękuję mamo – szepnęłam, kiedy wychodziła z pokoju.

– Prześpij się córeczko – zaleciła, a po chwili jej już nie było.


Jorge...

Przeczuwałem, że coś niedobrego dzisiaj się stanie, ale nie wiedziałem co. Czułem, że ten dzień nie będzie należeć do najprzyjemniejszych. Jeszcze wczoraj przyszła do mnie Irena i pocałowała mnie tak nagle, że nie zorientowałem się co się dzieje. Od razu jak oprzytomniałem z szoku ją odepchnąłem, bo przecież w moim sercu jest Martina. Tylko ją kocham, moja mała myszka, księżniczka, malutka. Ona jest moim skarbem, o który trzeba dbać.

Kiedy już zaparkowałem na parkingu szkolnym od razu skierowałem się do pokoju nauczycielskiego. Po drodze zobaczyłem Daniela, który patrzył na mnie z mordem w oczach. Całkiem tego nie rozumiem. Jednak zdziwiłem się, że przy nim nie ma Tini. Czyżby dzisiaj nie przyszła do szkoły? Ciekawe dlaczego? Może zachorowała?

Zmartwiony tym, że nigdzie nie widzę szatynki udałem się do pokoju nauczycielskiego. Zaparzyłem sobie kawę i usiadłem przy stole, a następnie wyciągnąłem telefon i napisałem do mojego skarba.

Do: Moja myszka <3

Coś się stało, kochanie?

Nie przyszłaś dzisiaj do szkoły :(

Od: Moja myszka <3

Nie pisz już do mnie nigdy więcej

Od: Moja myszka <3

Z nami koniec

Od: Moja myszka <3

Wracaj do pani Linde, a o mnie zapomnij

Od: Moja myszka <3

Myślałam, że jesteś mężczyzną, który nie bawi się lalkami

Od: Moja myszka <3

Potraktowałeś mnie jak lalkę, którą można rzucić w kąt

Od: Moja myszka <3

Jestem naiwna, że zaufałam Ci :(

Od: Moja myszka <3

Teraz już wiem, że tylko się mną bawiłeś

Od: Moja myszka <3

Żegnaj, Jorge :(

Jestem szokowany tym co napisała mi moja miłość. Nie spodziewałem się tego. Ona chce zakończyć nas związek? Kurwa, już to zrobiła. Zerwała ze mną przez SMSa. Zostawiła mnie, zostałem sam. Nie mogę jej stracić. Nie umiem jej sobie odpuścić. Za bardzo jestem samolubny, żebym pozwolił jej odejść. Ta historia nie może się tak skończyć. Ona jeszcze tra i trwać będzie. Odzyskam ją, ale nie mam pojęcia jak. Teraz moje życie się wali, wszystko się szypie w jednym momencie. Musiała mnie widzieć wczoraj, kiedy Irena mnie odwiedziła. To przez nią stracę na czym mi zależy. Ona jest całym moim życiem.

– Jorge, wszystko w porządku? – Usłyszałem głos, który w tej chwili znienawidziłem. Niech mnie zostawi raz i na zawsze. To przez nią wszystko traci sens. Moje życie jest zrujnowane, a to wszystko przez stare próchno.

– Nie, nic nie jest w porządku – warknąłem tak cicho, żeby reszta nauczycieli nie podsłuchała tego. Jeszcze by mi brakowało, gdyby oni coś zaczęli podejrzewać.

– Daj mi spokój raz i na zawsze – dodałem po chwili, a następnie wyszedłem z pomieszczenia.

Postanowiłem poszukać Daniela. Muszę z nim porozmawiać, ale wiem, że to łatwe nie będzie. Zobaczyłem blondyna z Wiktorią Lisowską, która gdy mnie zobaczyła miała smutny wyraz twarzy, jakby taki zawiedziony.

– Daniel, mogę Cię prosić na sekundę? – Zapytałem się tak, jak ma zwyczaj nauczyciel. Chłopak niechętnie poszedł za mną do klasy matematycznej.

– O co chodzi? – Spytał się znudzony, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

– Nie zdradziłem Martiny – wyznałem od razu. – To jest nie porozumienie.

– Jakoś to jest normalne, że zobaczyła swojego ukochane jak całował się z nauczycielką od biologi.

– To ona mnie pocałowała!

– Mówisz, jak dzieciak, który kłóci się z rodzeństwem – prychnął. – ''To on zaczął''. To takie typowe.

– Mówię poważnie, Daniel – odparłem załamany siadając na krzesło. – Kocham Tini.

– Nie uważasz, że już na to za późno? Ona myśli, że była tylko głupią zabawką.

– Ja ją kocham. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Ona jest wszystkim, a bez niej moje życie traci sens.

– Trzeba było myśleć o tym wcześniej – rzekł blondyn.

– Nie chcę jej stracić – wyznałem. – Za bardzo mi na niej zależy.

– To na co czekasz? – zakpił Daniel. – Pokaż jej, że ci zależy. Powiedz jej, że ją kochasz – poradził.


Martina...

– Wagarowicz nie poszedł do szkoły – usłyszałam dobrze mi znany chichot, który należał tylko do jednej osoby.

Zdziwiona spojrzałam na moją przyjaciółkę. Co ona tutaj robi? Mercedes, która powinna być w Argentynie teraz stała w moim pokoju.

– Czy ja śnię? – Zapytałam się przecierając oczy rękami, a obraz blondynki nie zniknął. Ona tutaj jest na serio.

– Gdybyś śniła czy bym mogła zrobić tak? – Spytała się, a następnie z całej siły przyłożyła mi poduszką w twarz. – To nie sen, to jest rzeczywistość. Aż tak bardzo jesteś zdziwiona?

– Powinnaś nagrywać film – odparłam. – Czemu przyleciałaś?

– Po pierwsze film skończyliśmy nagrywać przedwczoraj, a po drugie moja przyjaciółka przechodzi załamanie sercowe, więc musiałam przylecieć od razu, gdy przeczytałam twoje wpisy na Twitterze.

– Wsiadłaś w samolot, bo mam załamanie sercowe? – Spytałam się ze łzami w oczach. – Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką można mieć – dodałam po chwili rzucając się w jej ramiona. – Jesteś aniołem.

– Z tym aniołem nie przesadzajmy, ale mam pojęcie, że jestem przecudowna – zaśmiała się przytulając mnie do siebie. – Ej, kochanie nie płacz mi tu.

– Dobrze – zgodziłam się, a moje łzy wciąż leciały po policzkach. Nie dość ze mam wspaniałą przyjaciółkę, to jeszcze do tego dochodzi nieszczęśliwa miłość i te wszystkie problemy z panią Linde. To wszystko mi się wali. Jeszcze nie mam weny, żeby dokończyć piosenkę. I do tego do chodzi ten konkurs, na który zgodziłam się wziąć udział za prośbą Daniela.

– Przestań mi tu beczeć, bo ja zaraz zacznę – powiedziała Mechi, więc się uśmiechnęłam smutno. – Niech ja dorwę to ciasteczko w swoje ręce, a zobaczy na co stać Mercedes Lambre.

– Boli mnie, że wyobraziłam sobie coś co nie miała prawa nawet istnieć – wyznałam. – Uwierzyłam, że nasza miłość może trwać wieczność, a on nawet nie powiedział mi tych dwóch magicznych słów.

– Czujesz, że serce kocha, ale masz mnóstwo obaw do tego – zauważyła. – Chcesz być kochana przez Jorge, bo wiesz, że już więcej nie będziesz mogła pokochać innego.

– To jest takie okropne – rzekłam.

– Dlatego przyleciałam, żeby wyciągnąć cię z tego dołka – odparła. – Szykuj się, bo wychodzimy na miasto – zaśmiała się.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro