Rozdział 4: Dręczyć w łóżku

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czułam się tak dobrze w jego ramionach, że nawet sobie nie wyobrażałam, że mój świat może tak się potoczyć. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, kołysząc się w rytm muzyki. W powietrzu unosiły się jego cudowne perfumy, powodując, że czułam się bezpieczna. To tylko zapach, a tyle dla mnie znaczył. Tej nocy Jorge mnie prowadził, a ja nie mogłam się oprzeć jego rozkoszy, gdy cały świat mnie obejmował. Z daleka można było ujrzeć naszą miłością i jedyne, o czym marzyłam to, żeby świt się nie zaczął. Chciałam trwać w tej pięknej nocy, w ramionach mężczyzny, którego kochałam. Dobrze, że się z nim pogodziłam. Przeprosił mnie za tamtą sytuację, gdzie ujrzałam go z inną kobietą. Może za bardzo się wtedy poniosłam.

– Kocham cię, myszko. – Spojrzałam w jego oczy i ujrzałam moją przyszłość. – Tak bardzo cię kocham, że nawet sobie nie wyobrażałem, że mogę być tak bardzo szczęśliwy.

– Jorge... – wyszeptałam, chcąc wyznać mu moją miłość, lecz on przerwał, całując moje usta.

– Wiem – oznajmił. – Dziękuję za twoją miłość. Dziękuję za wszystko.

– Mówisz tak, jakbyś miał odejść – odparłam, a jego twarz mnie przeraziła. Był zbyt poważny. Pokręciłam głową. – Chyba mnie nie zostawisz – dodałam przerażona, a w moich oczach pojawiły się łzy. – Jorge... – Złapałam go za rękę, lecz on ją odtrącił.

– Wybacz – wypowiedział, a ja usłyszałam, jak te słowa go raniły, mnie także. – Bądź szczęśliwa. – Jak mam być szczęśliwa, gdy moje szczęście mnie zostawiło?

Szatyn zaczął odchodzić, znikając w ciemnościach tej nocy.

– Jorge, przecież będziemy mieli dziecko! – wykrzyknęłam. Jakimś cudem nie potrafiłam się nawet poruszyć. Upadłam na podłogę, cały czas patrząc w ciemność, w miejsce, gdzie znikł mój mąż. – Jestem w ciąży, nie możesz mnie zostawić! – dodałam. – Nie możesz – powtórzyłam, ale tym razem niepewnie. Bo nie mógł mnie zostawić, tak? – Jorge – wypowiedziałam z nadzieją, ale on nie wrócił. Zostałam sama, sama z dzieckiem w drodze.

– Tini! Obudź się! – Szybko otworzyłam oczy, rozglądając się po otoczeniu. Znajdowałam się w salonie, pewnie musiałam przysnąć na kanapie, zaraz po tym, gdy zrobiłam scenę zazdrości mojemu mężowi. Przede mną zobaczyłam Cande, która wyglądała na zmartwioną. – Potrzebujesz wody? – spytała, a ja kiwnęłam głową, bo nie potrafiłam nic powiedzieć. Chyba byłam w szoku.

Dziewczyna poszła do kuchni, kiedy ja starałam się dojść do siebie. Nagle zapragnęłam, żeby Jorge się pojawił koło mnie. Chciałam wiedzieć, że między nami jest wszystko w porządku. Nawet już mnie nie obchodził powód, dlaczego byłam zdenerwowana. W tej chwili potrzebowałam mojego męża. Candelaria wróciła i od razu podała mi szklankę. Wypiłam od razu.

– Co ci się śniło? – zapytała, siadając obok mnie. – Gdy przyszłam, zastałam ciebie na kanapie, ciągle krzyczałaś imię Jorge i mówiłaś, żeby cię nie zostawiał. – Opowiedziałam przyjaciółce z obsady Violetty o moim dziwnym śnie, a ona uważnie słuchała, od czasu kiwając głową. – To tylko sen, Tini. Pamiętaj, że nie możesz się stresować za bardzo w twoim stanie.

– Wiem.

Razem z Cande chwilę pogadałyśmy, razem uzgodniłyśmy, że przydałoby się babskie spotkanie. Po trzydziestu minutach wyszła.

D A N I E L

W ręce trzymałem scenariusz, który dostałem kilka dni temu. Właśnie byłem na przesłuchaniu, gdzie starałem się o jedną z głównych ról w serialu. Stwierdziłem, że powinienem wrócić do aktorstwa. Nikomu jeszcze nic nie mówiłem, bo nie chciałem zapeszać. Miałem nadzieję, że dostanę prowadzenie i będę mógł wykonywać moją pracę, zanim wyjechałem do Polski. Zawiesiłem swoją karierę, a teraz nadszedł czas, żeby wrócić.

Kiedy mnie wywołano, wszedłem do pokoju, gdzie siedzieli ludzie odpowiedzialni za nowy serial. Opowiadał o nieśmiałym chłopaku, który wyróżniał się w swoim środowisku. Był inny, niż jego koledzy ze szkoły, wyśmiewany i dręczony z powodu, bo nosił okulary, a do tego miał astmę. Dlatego ucieka z miasta, gdzie się wychował. Po drodze spotyka dziewczynę, która nie jest dla niego miła, ale trzyma się razem z nim z jakiegoś powodu.

– Daniel Wesley? – zapytano mnie, a ja kiwnąłem głową.

– Zgadza się – odpowiedziałem pewnie. – Jestem Daniel.

– Przesłuchujesz do roli Benjamina, nieśmiałego chłopca. Pokaż swoje możliwości. Scena trzecia na stronie dwudziestej drugiej, będziesz grać z Jackiem.

Do pokoju wszedł pewny brunet. Ładniutki był, a do tego miał niezłe łydki, a jego tors mówił, że dużo czasu spędza na siłowni. Jednak najbardziej spodobały mi się jego szare oczy. Teraz musiałem dać wszystko, żebym mógł przebywać koło niego na planie.

Jack odgrywał rolę dręczyciela Bena, a jak na niego patrzę, to może mnie dręczyć w łóżku.

J O R G E

Pożegnałem się z kobietą, z którą rozmawiałem, zanim Tini nam przerwała. To była tylko biznesowe spotkanie, nie rozumiem, dlaczego stała się taka zazdrosna. Może to przez hormony. Przeprosiłem rudowłosą za moją żonę, wcale się nie gniewała, gdy powiedział, że jest w ciąży i to zmiany humorków. Na szczęście podpisałem umowę, zyskując mnóstwo pieniędzy dla firmy. Teraz musiałem wrócić do domu, ale nie z pustymi rękami. Dlatego po drodze zaparkowałem przy kwiaciarni i wybrałem najpiękniejsze czerwone róże.

Dotarłem do apartamentu, gdzie razem z moją żoną wynajmowaliśmy. Powoli myślałem o kupnie domu, bo nasze mieszkanie jest za małe dla naszego dziecka. Potrzebujemy więcej miejsca. Wyciągnąłem klucze z kieszeni i wszedłem do środka.

– Myszko?! – krzyknąłem i udałem się do kuchni, gdzie zastałem moją piękną żonę.

– Ciszej, Justin już śpi – odpowiedziała, więc kiwnąłem głową. Od czasu Mercedes wraz z Fran zostawili małego u nas, co mi nie przeszkadzało.

– Przepraszam – oznajmiłem, mając na myśli to, co wydarzyło się około dwie godziny temu. Martina tylko kiwnęła głową, ale niczego nie powiedziała. – To było tylko spotkanie biznesowe, nic więcej. Kocham tylko ciebie i nasze dziecko. Nikogo innego nie ma.

– Obiecujesz? – zapytała.

– Obiecuję – rzekłem, a po chwili wręczyłem kwiaty. Wtedy pojawił się najjaśniejszy uśmiech na świecie. Przytuliłem ją, wdychając jej ulubione perfumy. – Kocham cię.

– Ja też cię kocham, bardzo mocno kocham – wyszeptała, wtulając się we mnie.

D A N I E L

Wróciłem do domu, po drodze sprawdzając skrzynkę na listy. Martina dała mi wszystkie klucze, więc miałem dostęp nawet do poczty, od kiedy byłem tutaj zameldowany. Wcześniej mieszkałem z Michałem, ale nie wyszło. Rozstaliśmy się, więc się wyprowadziłem. Tini pozwoliła mi zostać u niej do czasu, gdy nie znajdę mieszkania.

Jedna koperta była zaadresowana do mnie, więc ją otworzyłem. Czytając zawartość, odkryłem, że to z sądu. Właśnie oficjalnie byłem singlem. Rozwiodłem się z Michałem.


***

Jedno słowo: badziewie



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro