Rozdział 41: O kurwa, magia
Ludzie, którzy chcą pozostać w twoim życiu,
zawsze znajdą na to sposób
***
Od kilku godzin jestem zamknięta z Mechi w mojej garderobie, a do tego jesteśmy pijane. Razem z przyjaciółką ciągle rozmawialiśmy i wybuchaliśmy ogromnym śmiechem. Nie mogłam przestać się uspokoić. Wciąż miałam głupawkę
– Jak myślisz co robi ciasteczko? – zapytała się, a ja chwilę pomyślałam. Właśnie, co on teraz robi?
– Wiesz co? Zadzwonię do niego! – odparłam sięgając po telefon.
Po trzech sygnałach odebrał i mogłam usłyszeć jego cudowny głos.
– Coś się stało, malutka? – zapytał się.
– Jorge – zaśmiałam się. – Stęskniłam się za moim seksiakiem – dodałam.
– Czy ty jesteś pijana? – spytał się szatyn.
– Może odrobinę – roześmiałam się. – Przyjedź do mnie, nikogo nie ma w domu. Brakuje mi twoich pocałunków, a Mercedes nie całuje tak jak ty. Obiecuję, że nie pożałujesz.
– Aż tak źle nie było – wtrąciła się moja przyjaciółka.
– Wolę całować mojego chłopaka – zwróciłam się do niej.
– Ciasteczko jest ważniejsze ode mnie? – zapytała się udając smutną. – Wychodzę z stąd.
– Głupia zapomniałaś, że jesteśmy tu zamknięte – oznajmiłam ze śmiechem.
– Jak to zamknięte? Gdzie wy jesteście? – zadał pytanie Blanco.
– To nic takiego – odparłam. – Po prostu utknęliśmy w garderobie – dodałam.
– Próbowałaś dzwonić do Daniela lubi rodziców?
– Daniel i Fran nie odbierają telefonów, a rodzice pojechali załatwiać interesy – wyjaśniłam.
– Kim jest Fran?
Ciekawe czemu się zapytał najpierw o to?
– Jesteś zazdrosny? – spytałam się z wrednym uśmiechem, a Mercedes się zainteresowała tym pytaniem.
– Uuu ciasteczko zazdrosne – pisnęła wystawiając rękę jak superbohater, który jest gotowy do lotu.
– Może i jestem zazdrosny, ale nie zmieniaj tematu. Kim jest Fran?
– Fran to mój brat zazdrośniku – odpowiedziałam na jego pytanie.
– Jorge, mama prosi, żebyś pojechał do sklepu – usłyszałam jak jakiś damski głos powiedział to do mojego chłopaka.
Na początku poczułam się zazdrosna, ale potem pomyślałam sobie, że to musi być jego siostra.
– Już ci nie przeszkadzam – powiedziałam i się rozłączyłam.
Strasznie się nudziłam i chciałam wyjść z tej garderoby, ale nie było takiej możliwości. Mechi tak zaszalała alkoholem, że teraz śpi. Ja natomiast siedzę na podłodze i patrzę przed siebie. Nadal byłam pijana, ale zdążyłam się lekko otrzeźwieć, żeby racjonalnie myśleć. Zaczęłam myśleć o przyszłości. Za niedługo wkraczam w dorosłość. Będę miała osiemnaście lat.
Przez to, że jestem sławna, to musiałam dorosnąć szybciej. Musiałam dobrze się zachowywać, kiedy miliony ludzi wzoruje się na tobie. Teraz jak jestem w Polsce mogę pozwolić sobie opuścić moją osłonę i zaszaleć, ale czy ja to robię?
Najszaleńsza rzecz to chyba spotykanie się z moim nauczycielem.
Nie przypuszczałam, że moje życie tak się zmieni.
Jestem taka szczęśliwa, wiedząc, że mężczyzna, którego kocham jest mój i tylko mój.
Roześmiałam się, a następnie się położyłam. Mam wszystko co potrzebne mi do szczęścia. On mnie kocha i wiele razy mi to udowodnił.
On napisał dla mnie piosenkę!
Pamiętam ten dzień, kiedy tak bardzo się o mnie starał.
Jorge jest idealny.
Nawet nie wiem kiedy z moich oczów zaczęły lecieć łzy szczęścia. Jestem szczęściarą, że mam takiego kogoś jak Jorge.
Z moich myśli wybudził mnie mój dzwoniący telefon, który po chwili odebrałam.
– Tak? – wychrypiałam.
– Płaczesz? – Po drugiej stronie usłyszałam głos Jorge.
– Jestem taka szczęśliwa – wyznałam. – To są łzy szczęścia. Kocham cię, Jorge.
– Ja ciebie też kocham, malutka – szepnął. – Teraz powiedz mi gdzie jest ta garderoba, gdzie utknęłyście.
– Co? Jesteś u mnie w domu? – spytałam się zaskoczona.
– Tak – odparł krótko. – Powiesz wreszcie gdzie jest ta garderoba?
– Pierwsze piętro, pierwsze drzwi od prawej – wyjaśniłam.
– To pewnie twój pokój – oznajmił i jak się domyślam rozglądał się po nim. – Oprócz drzwi do łazienki nic nie widzę tutaj – stwierdził.
– Na łóżku leży pilot – powiedziałam. – Weź go.
– Wziąłem – rzekł Jorge. – Co dalej? – zapytał się.
– Naciśnij czerwony guzik – zaleciłam.
Po chwili ujrzałam jak drzwi w ścianie się odsuwają.
– O kurwa, magia – powiedział szatyn, który był oczarowany tymi drzwiami.
– Nie, technologia – poprawiłam go, a następnie przytuliłam, a następnie wbiłam mu się w usta.
Alkohol w tej chwili przejął prowadzenie nade mną. Złapałam za dół koszulki zielonookiego i próbowałam ją ściągnąć, ale on szybko się opanował.
– Nie – zarządził odrywając się ode mnie. – Jesteś pijana.
– Nie chcesz mnie?
– Wręcz przeciwnie – oznajmił i dotknął mojego policzka.
Przymknęłam oczy rozkoszując się jego dotykiem.
– To dlaczego nie chcesz?
– Jesteś pijana.
– Nie jestem – zaprzeczyłam i zachwiałam się na nogach. – No może trochę.
– Powinnaś się położyć – polecił, a ja pokręciłam tylko głową i ziewnęłam.
No kurde, moje ciało mnie zdradza!
Jorge złapał mnie pod kolanami, a drugą rękę umieścił na plecach, a następnie mnie podniósł i zaniósł do łóżka. Szczelnie przykrył kołdrą i pocałował mnie w czoło.
– Kocham cię, malutka – szepnął, a zaczęłam przysypiać.
– Jorge – wyszeptałam. – Myślę, że Mechi będzie nie wygodnie na podłodze, więc możesz ją tu przynieść? – spytałam się.
– Pewnie – odparł, a po chwili wszedł do garderoby.
Po chwili wrócił z blondynką na rękach i położył ją obok.
– Dziękuję – szepnęłam.
– Śpij, myszko – wyszeptał i ponownie jego usta znalazły się na moim czółku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro