Rozdział 43: Jesteś moim tygryskiem

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pamiętasz?

Mieliśmy przetrwać wszystko...

***

Nie wiedziałam co powinnam zrobić z tą sprawą. Jeśli zerwę z Jorge, to zranię nas oboje, a jeśli Laura wyjawi o mnie prawdę, to Jorge może mnie zostawić.

Zastanawiałam się co powinnam zrobić, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Miałam tyle myśli w tej sprawie, ale one nawet mi nie pomagały podjąć decyzji.

Zostawić Jorge, albo porzucić spokojne życie. Co mam robić? Oto jest pytanie, które męczy mnie dzisiaj. Ona mogła na dodatek zniszczyć karierę Jorge, a tego na pewno nie chciałam.

Spojrzałam na blondynkę, która była z siebie zadowolona.

– Zrobię to – oznajmiłam – ale potrzebuję na to czasu.

– Masz czas do końca miesiąca – odparła dziewczyna, a następnie się oddaliła.

Nienawidzę suki!

Przymknęłam oczy i próbowałam się uspokoić, żeby Jorge nie poznawał, że coś jest nie tak.

Muszę się nim nacieszyć zanim to wszystko zakończę. To są nasze ostatnie dni, więc muszą być jak najlepsze.

Kiedy już byłam w miarę opanowana to udałam się na miejsce spotkania. Długo nie musiałam czekać, bo po chwili podjechał swoim czarnym samochodem. Wsiadłam do środka i pocałowałam go w policzek i uśmiechnęłam się.

– Tęskniłem się, aniołku – rzekł szatyn, a następnie skradł mi całusa.

– Ja też – wyznałam. – Gdzie mnie zabierasz? – zaciekawiłam się i zapięłam pasy, a on wrócił na drogę.

– To niespodzianka – powiedział i pięknie się uśmiechnął.

Przez całą drogę nie mogłam oderwać od niego wzroku. Był tak bardzo skupiony na drodze, że nawet nie zdawał sobie sprawy, że cały czas go obserwuję.

Jorge jest idealny.

– Podoba ci się to co widzisz? – spytał się z chytrym uśmiechem.

– Bardzo – odparłam.

Potem żadne z nas się nie odzywało, bo nie potrzebowaliśmy słów. Rozumieliśmy się bez nich. Oparłam głowę na jego ramieniu, a on się uśmiechnął.

– Kocham cię – wyznałam przymykając oczy i rozkoszowałam się przyjemną ciszą.

– Wiem – szepnął. – Ja kocham ciebie bardziej.

– Nie prawda – odparłam. – Moja miłość jest silniejsza od twojej.

– Nie – drażnił się ze mną. – Ja cię kocham bardziej – stwierdził.

Szkoda, że już więcej nie usłyszę tych słów. Muszę się z nim rozstać, bo inaczej nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Nie chcę tego robić, ale boję się, że Laura doniesie dyrektorowi o nas, a Jorge straci pracę. Moje życie zdecydowanie nie może się obejść bez przeszkód. Kiedy już zaczynała się układać, to musiało znów się spieprzyć.

– Jesteś najlepszym co mi się przytrafiło – wyznałam ciesząc się tą chwilą.

Po kilku minutach jazdy wjechaliśmy do lasu, a zaraz potem Jorge zatrzymał się na łące. Faktycznie, tutaj powinniśmy mieć odrobinę spokoju i będziemy mogli się nacieszyć sobą.

Wysiadłam z samochodu i rozejrzałam się wokół. Tutaj jest pięknie, pomyślałam i podziwiałam widoki.

– Pięknie tu – wypowiedziałam moje myśli na głos.

– Widoki są tutaj cudowne – odparł nie odrywając ode mnie wzroku, a ja się zarumieniłam.

– Co będziemy tutaj robić? – spytałam się i uśmiechnęłam się.

– Tak uroczo się uśmiechasz – powiedział szatyn, a w jego oczach widziałam tylko miłość do mnie. Jak ja go kocham, ale niestety będziemy musieli się rozstać. To smutne, ale innego rozwiązania nie ma.

Jorge poszedł do bagażnika i wyciągnął koc, który rozłożył na trawie. Usiadłam i spojrzałam na mojego mężczyznę, który nie zdaje sobie sprawy co nas czeka.

– Chodź tu do mnie – zawołałam i złapałam go za rękę, a zaraz po tym do mnie dołączył.

Spojrzał mi w oczy i zaczął odczytywać ze mnie jak z otwartej księgi. Myślałam, że na dłużej schowam przed nim moje emocje, ale jak widać on zna mnie lepiej, niż myślałam.

– Co jest? – zapytał się.

– Nic – odpowiedziałam. – Jorge, naprawdę wszystko jest w porządku – zapewniłam.

– Twoje oczy mówią coś innego – stwierdził. – Mi możesz zaufać – dopowiedział trzymając mnie za ręce.

– Męczy mnie sprawa z Danielem – skłamałam. – Nie powinien się tak zachowywać na twoich lekcjach.

– Ja już przywykłem do jego zachowania – powiedział zielonooki. – Jednak nie powinien sobie pozwalać za wiele, bo uczniowie mogą zacząć coś podejrzewać. Daniel dzisiaj trochę przesadził.

– Czy ty przypadkiem nie miałeś zostać po lekcjach z nim?

– Wysłałem go do dyrektora – uśmiechnął się zadowolony i pochylił się nade mną, a ja położyłam się na plecach.

– Daniel za bardzo za nim nie przepada – rzekłam, kiedy on się pochylał nad moimi ustami.

– Dlatego teraz tam jest – powiedział Jorge i złączył nasze usta w słodkim pocałunku.

– Ale ty wredny jesteś – odparłam łapiąc go za szyję – tygrysku – mruknęłam mu do ucha.

– Podoba mi się to – oznajmił szatyn.

– Podoba ci się jak nazwałam cię tygryskiem?

– Bardzo – stwierdził.

– To od dzisiaj jesteś moim tygryskiem – wyznałam i pogłaskałam go po policzku.

Razem z Jorge leżałam już możliwe, że jakąś godzinę na tej wspaniałej łące. Było mi strasznie wygodnie w jego ramionach. Przy nim czułam się bezpieczna i byłam naprawdę szczęśliwa. Jednak mam tak mało czasu, żeby się nim nacieszyć. Boję się dnia, w którym będę musiała to wszystko zakończyć. Każdy nowy dzień jest krokiem do tego najstraszniejszego. Nie chcę tego, ale nie mam wyboru. Muszę to zrobić.

– Kocham cię, tygrysku – wyznałam w pewnej chwili. – Pamiętaj, że zawsze będę cię kochała.

– Mówisz tak, jakbyś się żegnała – odparł mój mężczyzna.

– Nie żegnam się z tobą, tylko mówię tak o, żebyś wiedział jak bardzo cię kocham.

– Też cię kocham, malutka – odparł Jorge.

Wolałabym, żebyś mnie znienawidził. Wtedy łatwiej byłoby to wszystko zakończyć.

******

Zaczynamy maraton!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro