Rozdział 47: Francedes?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Są ludzie, którzy znaczą dużo więcej niż trochę

***

Chłopcy zajęli się rozpalaniem ogniska. Nawet mój brat był chętny do pomocy, ale Daniel akurat nie przyłożył do tego ręki. Stał nad nimi i mówił jak mają to zrobić. On tutaj wydawał rozkazy i uśmiechał się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, więc po chwili podeszłam do przyjaciela i stanęłam koło niego.

– Może pomógłbyś im? – zaproponowałam.

– Przecież mam ważne zadanie – odpowiedział i udał zdziwionego moją propozycją. – Jestem generałem. Ja tutaj rozdaję zadania – oznajmił. – Ej, Blanco bez ociągania się. Sprężaj się z tym drewnem! – rozkazał wskazując na mojego chłopaka.

Daniel miał niezłą radochę jak zauważyłam, że mógł dawać rozkazy nauczycielowi. Bo kto nie chciałby tego robić? Praktycznie każdy.

– Chciałabym ci podziękować, że zorganizowałeś dla mnie urodziny – powiedziałam tuląc przyjaciela.

– Trochę pomógł mi Jerzy, ale tak trochę – wyjaśnił. – Większość za robiłem, a ten leń nawet dupska nie chciał ruszyć.

– Ta, jasne – rozbawiona słuchałam jakie głupoty wygaduje Daniel. – Teraz już wiem czemu tak często wychodziłeś do szkoły.

– Uwierz mi, że nie podobało mi się to wstawanie wcześnie, ale dla ciebie zrobię wszystko, ale jak tak myślę to mogłabyś mi coś podarować.

– Co takiego? – spytałam się.

– Baby Blanco – odpowiedział.

– Zapomnij – prychnęłam uderzając go w głowę. – Jestem za młoda na dzieci.

– To tylko jedno dziecko – jęknął blondyn. – Co ci szkodzi? Ty tylko urodzisz, a ja zajmę się wychowaniem.

– Nawet gdybym miałabym mieć dziecko, to nie oddałabym ci go – stwierdziłam. – Nie nadajesz się do wychowania dziecka – dopowiedziałam, a on na mnie prychnął.

– Znajdę jakąś lesbijkę, która urodzi mi synka Landrynkę – oznajmił Daniel.

– Rób jak uważasz, a ja pójdę pomóc Jorge – stwierdziłam, a następnie szybkim krokiem podeszłam do mojego chłopaka. Wskoczyłam mu na plecy i pocałował go w policzek, a po chwili rozniósł się mój chichot.

Jestem naprawdę szczęśliwa. Nie muszę ukrywać się z uczuciami. Wiem, że nikt z moich przyjaciół nie zdradzi mojego sekretu, który niestety skrywam przed szatynem. Chcę mu wyznać o tym, że jestem popularna, ale boję się, że on może wtedy patrzeć na mnie tak, jakbym była królową świata.

– Co tam, malutka? – spytał się łapiąc mnie za nogi, żebym nie spadła.

– Teraz to już jest wspaniale – szepnęłam – bo jestem z tobą – dopowiedziałam do jego ucha.

– Tęskniłaś się za swoim tygryskiem? – zapytał się Jorge, któremu nie schodził z twarzy uśmiech. Kocham patrzeć na to jaki jest szczęśliwy, bo jego szczęście to również moje.

– Bardzo – wyznałam. – Daniel zaczynał już trochę przynudzać, więc przyszłam zapytać czy nie potrzebujesz pomocy.

– Miło, że zapytałaś, ale już nie ma w czym pomagać, myszko – odpowiedział.

– Uśmiech! – usłyszałam nagle głos Cande.

Zobaczyłam ją z aparatem w ręce, która po chwili zrobiła zdjęcie mi i Jorge. Nasza pierwsza wspólna fotografia.

– Ale wy jesteście uroczy – zapiszczała rudowłosa, a po chwili udała robić innym fotki, których ma już dużo z dzisiejszego dnia.

– Może usiądziemy przy ognisku? – zaproponował zielonooki, a ja się zgodziłam.

Po chwili wszyscy siedzieliśmy przy ognisku i rozmawialiśmy na wiele tematów. Zauważyłam, że Jorge dobrze odnajduje się w towarzystwie moich przyjaciół, co mnie oczywiście cieszy.

Siedziałam po między moim chłopakiem, a przyjacielem, który cały czas gadał jakieś głupoty. Ten dzień był wyjątkowy, bo w towarzystwie moich bliskich. Lepszych urodzin nie mogłam mieć.

Pozwoliłam sobie zapomnieć o problemach związanych Laurą, więc dzisiaj się cieszyłam z tego dnia.

– Kocham cię, malutka – szepnął Jorge całując moją szyję, kiedy mnie obejmował ramieniem.

– Ja ciebie też kocham, tygrysku – wyznałam i przymknęłam oczy.

Przy moich bliskich mogłam sobie pozwolić okazać trochę czułości z szatynem. Nawet przy moim bracie, ale mam nadzieję, że rodzicom niczego wypapla, i też nie może się dowiedzieć, że Jorge to mój nauczyciel. Inaczej mogłabym się pożegnać z zielonookim, przynajmniej do czasu jak nie skończę szkoły.

Ciągle czułam czujne spojrzenia brata, który uważnie próbował uchwycić nieodpowiednie ruchy mojego chłopaka, ale takie nie miały miejsca. Jorge zachowywał się odpowiednio, więc Fran nie miał powodu, żeby się przyczepić. Rozumiem, że mój braciszek o mnie się martwi, ale ja wiem, że jestem w odpowiednich rękach.

Jorge jest idealny dla mnie.

Mam cudownych przyjaciół, którzy są szczęśliwi. Cande i Ruggero są w szczęśliwym związku, a do tego pojawiła się nowa para Alba i Facundo. Diego i Clara też cudownie ze sobą wyglądają. 

Mechi siedziała obok mojego brata i widziałam ich dyskretne spojrzenia. Może za niedługo będzie nowa para? Francedes? Złączenie imion mojej najlepszej przyjaciółki i mojego brata. Jestem pewna, że mają się ku sobie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro