Rozdział 55: Jestem Adam

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie będę się tym przejmować... to znaczy będę, ale udam, że nie

***

Poniedziałek to był dzień z którym musiałam się zmierzyć. Wiedziałam, że spotkanie Jorge na lekcjach będzie nieuniknione. Trudno jest kogoś omijać, gdy właśnie prowadzi lekcje, na których muszę być. Dlaczego właśnie musiałam się zakochać w nauczycielu, a nie na przykład w jakimś fajnym chłopaku w moim wieku? Alex był idealnym materiałem na chłopaka, ale ja wolałam tego, który mnie zranił. Teraz tylko cierpię z tej miłości.

Daniel się uparł, że dzisiaj pójdzie ze mną do szkoły, choć ma jeszcze zwolnienie lekarskie. Zawiózł nas mój ojciec, którego zmusiła moja mama. Powiedziała, że nigdy nie dopuści Daniela za kółko w jego stanie.

– Trzymasz się córeczko – powiedział mój rodzic, który pocałował mnie w czoło.

Uśmiechnęłam się delikatnie do taty i wysiadłam z samochodu. Pomogłam przyjacielowi z kulami, a po chwili weszliśmy do środka budynku.

– Jak się czujesz? – zapytał się.

– To ja powinnam zadać to pytanie – stwierdziłam patrząc na jego nogę w gipsie. – Jak noga? Coś cię boli?

– Wszystko jest w porządku – odpowiedział roześmiany.

Nawet sobie radził z chodzeniem o kulach. Nie miał z tym trudności.

Podeszliśmy do klasy, a do nas podeszli Wiktoria i Michał.

– Jak się czujesz Daniel? – spytał się chłopak.

– Dobrze – odpowiedział.

– Chodź – zaleciła Wiki, która złapała mnie za rękę i pociągnęła w spokojne miejsce. – Jak się czujesz?

– Jest dobrze – zapewniłam. – Nie musisz się martwić – dodałam łapiąc ją za rękę i wymusiłam się na uśmiech.

– Na pewno? – Kiwnęłam jedynie głową. – Czasem zastanawiam się, kiedy mówisz prawdę, a kiedy używasz swoich zdolności aktorskich.

– To moja słodka tajemnica – zaśmiałam się. – Wracajmy do chłopaków.

– Ciekawi mnie czy Daniel i Michał będą ze sobą – powiedziała Wiktoria.

– Jak to jest pomiędzy tobą, a Michałem? – zadałam pytanie.

Wiktoria coś mówiła, że już nie przeżywa tego związku z chłopakiem. Stwierdziła, że go nie kochała, a była z nim z przyzwyczajenia.

– Jest lepiej jak jesteśmy przyjaciółmi – stwierdziła z uśmiechem.

– Obie jesteśmy singielkami – wyznałam obejmując ją ramieniem.

Moją rozmowę przerwał dzwonek na lekcję, co oznaczało, że czekało na mnie spotkanie z moim byłym. Będę udawać, że to zerwanie mnie nic nie ruszyło. Nie dam się mu złamać. Jestem silna! Nie dam nikomu satysfakcji.

Czas moje życie zamienić w plan filmowy. Odegram moją rolę życia.

Weszłam do klasy z uśmiechem, a obok mnie szedł Daniel, któremu starałam się pomagać, ale ten twierdził, że da sobie radę.

Usiadłam w ławce i wyciągnęłam książki z mojej czarnej torby z adidasa. Otworzyłam zeszyt z tyłu okładki i zaczęłam rysować jakieś wzorki. Nawet nie zauważyłam, kiedy napisałam ''M+J''. Szybko zamknęłam notes i odsunęłam go od siebie. Dlaczego tak trudno mi zapomnieć?

Miałam o nim nie myśleć, ale jak widać trudne mam zadanie. Chcę wyrzucić Jorge z mojego serca. Pragnę wziąć klucz i zamknąć miejsce, gdzie mieści się miłość. Ten kluczyk wyrzuciłabym daleko, żeby nikt nie mógł go znaleźć, ale zdaję sobie sprawę, że kod dostępu ma tylko Jorge, który nie chce mi zwrócić do tej pory. Nawet, gdy się staram to wciąż jestem zakochana w nim. To uczuje prędko nie zniknie.

– Będzie dobrze – szepnął Daniel, który złapał mnie za rękę.

– Przetrwam to – odszepnęłam. – Jestem silna – powtórzyłam moje myśli dla siebie.

Nie mogę pozwolić, że jakiś chłopak robił z mojego życia co chce. On nie zobaczy już nigdy więcej moich łez. Nasza droga się rozeszła i nie powrócę na tą ścieżkę.

Po Jorge widać, że nie ruszyło go nasze zerwanie. Ciągle zachowywał się tak, jakby nigdy nie spotykał się ze swoją uczennicą. Jakby już o mnie zapomniał. Bolało mnie jego zachowanie. Zastanawiałam się czy on potrafi tak dobrze ukrywać uczucia, czy po prostu nie kochał mnie tak mocno jak mówił.

Wiele pytań, na których nie ma odpowiedzi.

Położyłam głowę na ramieniu Daniela i przymknęłam oczy, żeby przez chwilę trochę odpocząć. Wczorajsza noc nie była najprzyjemniejsza w moim życiu. Dużo przez weekend przepłakałam, więc teraz czułam zmęczenie. Chciało mi się spać, ale nie mogłam. Musiałam przetrwać wszystkie lekcje.

– Martina lekcja matematyki to nie czas na spanie – usłyszałam głos nauczyciela, więc leniwie podniosłam powieki.

Stał na środku klasy i bez uczuć patrzył się na mnie. W jego oczach nie mogłam ujrzeć tej miłości, która ponoć tam była. Teraz były puste.

– Pierdolony chuj – stwierdził mój przyjaciel, kiedy szatyn wrócił do prowadzenia lekcji.

***

Wyszłam z sali matematycznej i razem z moimi przyjaciółmi udałam się pod klasę, gdzie mamy język polski. Usiedliśmy na ławce.

– Teraz będzie apel – oznajmił Michał.

– Nie mamy polskiego? – zapytał się Daniel, który się ożywił, że nie będzie musiał mieć lekcji z dyrektorem.

– Nie – odpowiedział, a blondyn aż wydał z siebie okrzyk radości, a ja się zaśmiałam z zachowania przyjaciela.

– Oł je is magic – zanucił Wesley.

– Co ćpałeś?

– Żelki – odpowiedział Daniel na pytanie Wiktorii.

– Nie podzieliłeś się ze mną – odparłam i uderzyłam go w ramię. – Jak mogłeś?

– Normalnie – odparł wystawiając mi język.

– Dzisiaj mam próbę – powiedziała czarnowłosa.

– Jaką próbę? – zapytałam się zdziwiona, bo nie wiedziałam, że dziewczyna ma jakieś dodatkowe zajęcia.

– Kółko taneczne – oznajmiła moja przyjaciółka. – Powinnaś się zapisać.

– W sumie to niezły pomysł – rzekłam z uśmiechem.

***

Zadzwonił dzwonek na lekcję, więc razem z klasą udaliśmy się, gdzie miał się odbyć apel. Usiadłam pomiędzy Danielem i Wiktorią, a po chwili zaczęłam słuchać nudnego przemówienia dyrektora. Wspominał coś o nagraniu, gdzie całuje się Jorge i Stephie. Stwierdził, że to karygodne, żeby jakiś uczeń wrzucał prywatne życie nauczyciela do internetu.

W tłumie zauważyłam Jorge, który pilnował innej klasy. Stał dwa rzędy przede mną. Był odwrócony do mnie tyłem, a ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej. Wyglądał tak zjawiskowo w tej pozycji.

Jorge jest piękny.

Nagle poczułam, że Daniel się oparł o mnie i zaczął bawić się moimi włosami. Widać, że się już zdążył znudzić, ale i tak wolał to od lekcji polskiego.

– Nudzę się – szepnął mi do ucha.

– Wytrzymasz – odparłam.

– Na koniec zostało ogłoszenie wyników konkursu muzycznego – powiedziała nauczycielka, która prowadziła konkurs. – Wyróżnienie dostaje Amanda Sosnowska. Trzecie miejsce otrzymuje Wojtek Kozłowski. Drugie miejsce otrzymuje Laura Linde – wypowiedziała imiona, a po chwili na scenę wchodzili uczniowie i odbierali dyplom oraz nagrody.

Drugie miejsce zajęła Laura, która szczęśliwa udała się do nauczycielki. Pierwszy raz widziałam, żeby szczerze się uśmiechała. W tej chwili wyglądała pięknie.

– Ty to nagrywasz? – spytałam się, kiedy Daniel nagrywał ogłaszanie wyników. – Po co?

– No jak to po co? – Spojrzał na mnie jakbym zgłupiała. – Muszę uwiecznić tą chwilę.

– Pierwsze miejsce dla utalentowanej dziewczyny, proszę o brawa dla Martiny Stoessel.

Kobieta skończyła mówić, więc wstałam z mojego miejsca i udałam się na scenę, gdzie odebrałam dyplom i reklamówkę, gdzie były drobne upominki.

– Dziękuję – podziękowałam brunetce, a następnie wróciłam do mojej klasy.

– Co tam masz? – zapytał i przejął ode mnie reklamówkę. – Długopisy, zeszyty, breloczek – wymieniał ze znudzeniem. – O płyta One Direction!

– Która? – zaciekawiłam się.

– Four – odpowiedział. 

***

– Powiedziałam naszej trenerce, że przyjdziesz – powiedziała Wiktoria, kiedy obie szłyśmy na salę gimnastyczną. Zajęcia taneczne prowadziła nauczycielka wychowania fizycznego. Nigdy nie miałam z nią lekcji. Zawsze to Jorge prowadził zajęcia ze sportu.

– Dzień dobry – przywitałyśmy się.

Miałam na sobie wygodne czarne leginsy i biały podkoszulek. Zawsze na próbach do Violetty ćwiczyłam w podobnym stroju. Zawsze ubierałam się na luźno, a włosy związywałam w koka.

W sali zauważyłam, że w połowie sali gimnastycznej grają w koszykówkę, a pilnował chłopaków Jorge. Pewnie jedna połowa tego pomieszczenia należała do Blanco, a druga do pani Maluch.

Nauczycielka była już po trzydziestce. Jej włosy były brązowe, a figurę miała już wyrobioną.

– Dobra dziewczęta – zaczęła kobieta – dzisiaj tylko sprawdzimy jak Martina sobie radzi w tańcu, więc możesz zaczynać – zwróciła się do mnie i puściła muzykę, którą wybrałam do tańca.

Moje ruchy były dopracowane do perfekcji. Znałam się na rzeczy i wiedziałam jak powinnam robić kroki. W końcu uczyłam się od zawodowców.

Na koniec mojego układu dostałam piłką w głowę. Upadłam na ziemię i złapałam się tam, gdzie mnie uderzyło. Przed oczami miałam zamarzane, więc nie widziałam osoby, która przede mną uklęknęła.

– Jesteś aniołem? – spytałam się, a jedynie usłyszałam śmiech chłopaka, którego nie kojarzyłam.

– Nie – odpowiedział, a mój wzrok wrócił do normy. Przed sobą zobaczyłam ślicznego chłopaka o brązowych włosach i zabójczych oczach. Niestety widziałam piękniejsze i one należały do mężczyzny na sali. Brunet pomógł mi wstać i przeprosił, że rzucił mnie piłką.

– Nic nie szkodzi – oznajmiłam z delikatnym uśmiechem. – Nic mi nie jest.

– To dobrze – stwierdził. – Jestem Adam – przedstawił się.

– Martina, ale możesz mi mówić Tini – powiedziałam, a kąciki moich ust nie schodziły z twarzy. 

  Może Adam stanie się częścią mojego życia?  

*****

Dylan O'brien z gifu może być Adamem xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro