Rozdział 65: Normalny związek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pod grubą warstwą uśmiechu,
kryje się najgłębszy smutek

***

  Ciągle zastanawiałam się, czemu właśnie moje życie jest takie trudne? Kiedy w końcu chcę zacząć nowy rozdział, to nagle okazuje się, że stary się nie zamknął. Mam Adama, który jest miły i słodki, a nagle Jorge chce do mnie wrócić, ale ja już nie chcę. On ma swoją Stephie, a ja ułożę sobie życie z kimś innym, ale najpierw muszę zapomnieć o Jorge.
Nagle usłyszałam sygnał, że przyszedł esemes, więc sięgnęłam po komórkę i odczytałam. Adam się pytał, czy nie mam ochoty na spacer, więc szybko mu odpisałam, a następnie wstałam z mojego łóżka i udałam się do łazienki, gdzie doprowadziłam się do odpowiedniego stanu.
Powiadomiłam moją rodzicielkę, że wychodzę, a następnie pokierowałam się w stronę parku, gdzie czekał na mnie brunet.
– Hej Adam – przywitałam się z uśmiechem i pocałowałam go w policzek.
– Hej księżniczko – odparł, a następnie złapał mnie za rękę. – Ślicznie wyglądasz – wyznał, kiedy szliśmy obok placu dla dzieci, gdzie brakowało małych urwisów.
– Dziękuję – powiedziałam. – Ty też wyglądasz nieźle.
– Chodź. – Adam pociągnął mnie w stronę huśtawek. – Siadaj – dodał, więc uczyniłam jego prośbę. Chłopak zaczął mnie huśtać, a ja nie mogłam powstrzymać śmiechu. Przy Adamie czułam się inaczej niż przy Jorge, ale to nadal nie zmieniało moich uczuć względem szatyna. Przy Adamie mogłam pozwolić na normalny związek, a z Jorge musiałam się ukrywać. Byłam już na takiej wysokości, że mogłabym sięgać gwiazd. Czułam się niezwykle.
– Masz uroczy śmiech – stwierdził chłopak, który postanowił zatrzymać huśtawkę, a sam się oparł o dwa metalowe sznury. Pochylił się nade mną i zaczął się zbliżać coraz bardziej. Pocałował mnie, a ja oddałam pocałunek. Z uśmiechem oderwaliśmy się od siebie. – Co księżniczka chce teraz robić?
– Możemy pójść na lody – zaproponowałam. – Najlepiej czekoladowe – dodałam, wspominając o moim ulubionym smaku.
– To chodźmy – odparł i pociągnął mnie w stronę lodziarni.

***

Właśnie rozpoczął się kwiecień, a na dworze zaczynało się robić coraz cieplej. Z entuzjazmem wyskoczyłam z mojego łóżka, a następnie udałam się do łazienki, gdzie wykonałam poranne czynności. Włożyłam na siebie różowe rurki oraz białą koszulkę w czarne grochy, a na nogi włożyłam sportowe koturny. Dzisiaj wyjątkowo wyprostowałam moje włosy. Czasem odmiana się przyda. Zeszłam do jadalni na śniadanie, które zjadłam szybko, a potem do szkoły zawiózł mnie mój ojciec. Niestety Daniela dzisiaj nie będzie, bo dzisiaj wreszcie ściągają mu gips z nogi. Biedulek się męczył, a na dodatek ja się nie odzywałam do niego od wczoraj za wczorajszą akcję na matematyce. Jak mnie przeprosi, to wtedy się odezwę do niego.
Pożegnałam się z rodzicem i weszłam do budynku. Szybko dołączyłam do Wiktorii, z którą zaczęłam rozmawiać. Obie czekaliśmy teraz na zajęcia z biologii. Kiedy zadzwonił dzwonek, weszłyśmy do środka. Usiadłam razem z czarnowłosą. Po pięciu minutach do sali weszła jakaś dziewczyna.
– Pani Nowakowska prosi Martinę Stoessel – powiedziała, więc zdziwiona spojrzałam na przyjaciółkę, ale ona tylko wzruszyła ramionami, że nic nie wie.
Wstałam ze swojego miejsca, a następnie udałam się za brunetką, która zaprowadziła mnie do sali muzycznej.
– Dzień dobry – przywitałam się z moją ulubioną nauczycielką.
– Martina proszę, usiądź – poleciła i wskazała na pierwszą ławkę, więc wykonałam polecenie. W klasie nikogo nie było. – Chciałabym z tobą pomówić na temat twojego śpiewania na festynie – dodała.
Rozmowa na temat festynu zajęła mi jedną lekcję i kawałek drugiej. Pani Nowakowska powiedziała mi datę oraz powiedziała, żebym jutro przyszła na ostatniej lekcji z moją piosenką.

***

Spóźniona kolejny raz weszłam do sali matematycznej. Jorge stał przy tablicy, ale na dźwięk otwieranych drzwi spojrzał na mnie.
– Martina powód twojego spóźnienia?
– Pani Nowakowska mnie zatrzymała – wyjaśniłam, a następnie usiadłam obok Wiktorii. – Dzięki, że zabrałaś moje rzeczy – dodałam szeptem i wyciągnęłam z torby, wszystko, co będzie mi potrzebne na matematykę, która kojarzyła mi się tylko ze smutkiem. Codziennie muszę widzieć Jorge, a wtedy robi mi się smutno, bo między nami wszystko się skończyło. Tak musiało najwyraźniej być.

***

Po wszystkich lekcjach przyszedł czas na taniec, więc razem z Wiktorią się przebrałam w wygodne ubrania, a następnie wyszłyśmy na salę gimnastyczną. Niestety znowu musieliśmy ją dzielić z drużyną koszykową, a w tym się łączył również trener, czyli Jorge.
– Dziewczyny – zawołała pani Maluch. – Jak co roku jest organizowany festyn szkolny, a w tym również nasza grupa taneczna wystąpi. Czy są jakieś propozycje odnośnie do układu? – zapytała się, a ja podniosłam rękę w górę. Miałam wiele pomysł, jak ulepszyć już dobry układ taneczny.
Zaczęłam mówić co i jak ja dodałabym od siebie. Wszystkim się spodobały moje propozycje, a po chwili już ćwiczyliśmy kroki, które zaproponowałam, a piosenkę wybrałyśmy Beyoncé-Crazy In Love z 2009 roku.  

**********

Są tutaj fani Pamiętników Wampirów? Jeśli tak to zapraszam do nowej książki na moim profilu

''Wiecznie młode | Caroline & Klaus + Katherine & Elijah''.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro