Rozdział 68: Tygrysku

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Prawda boli. Szczerość rani. Kłamstwo uzależnia.

***

– Dlaczego nadal jesteś z Adamem? – spytał się Daniel, kiedy spacerowaliśmy sobie po lesie. Blondyn chciał odbyć ze mną poważną rozmowę i dlatego wyciągnął mnie z pokoju.

– Chcę być szczęśliwa – odpowiedziałam. – Wciąż mnie boli serce po Jorge, ale staram się o nim zapomnieć, a Adam może mi pomóc zapomnieć.

– Czyli wykorzystujesz Adama?

– Nie – rzekłam od razu. – Adam pojawił się w moim życiu, kiedy moje serce było złamane. Myślę, że w jakiś sposób mi pomaga. Przy nim nie jestem w stanie myśleć o Jorge. To chyba dobrze, tak?

– Nadal kochasz Jorge.

– Jakie to ma już znaczenie? – zapytałam. – Jorge mnie zranił. Wybrał Steph. Miał wybór i wybrał, a to nie byłam ja. Staram się żyć dalej, bez niego.

– Tini, ale on żałuje – powiedział Daniel. – Wybacz mu.

– Ciężko jest wybaczyć – stwierdziłam. – Stracił moje zaufanie. Nie potrafię mu ponownie zaufać.

– Jorge jest tylko człowiekiem, który robi błędy.

– Dlaczego go tak bronisz? Rozmawiałeś z nim o mnie?

– Trochę – przyznał się. – On naprawdę żałuje. Prawie płakał.

– Płakał?

– Nie, ale było blisko – odparł Daniel. – Zostaw Adama i wróć do Jorge.

– Boję się – szepnęłam. – Jorge już raz mnie zawiódł. Skąd mogę mieć pewność, że nie zrobi tego po raz kolejny?

– Nie zrobię. – Usłyszałam głos Jorge, więc się odwróciłam.

– Zaplanowałeś to? – zapytałam się Daniela. – Zdrajca! – krzyknęłam za nim, gdy odchodził roześmiany. Przyjaciel mnie zdradził! To jest przecież skandal!

– Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać – wyznałam i próbowałam odejść od szatyna, ale on złapał mnie za rękę.

– Nie unikaj mnie – wyszeptał, stojąc za mną. – Unikasz mnie od naszego ostatniego pocałunku.

– Ten pocałunek nie powinien mieć miejsca – stwierdziłam. – Jakbyś zapomniał, to mam chłopaka. Jestem z nim szczęśliwa.

– To dlaczego twoje oczy mówią coś zupełnie innego?

– Mam ci powiedzieć, że cię cholernie kocham?

– Zdecydowanie tak – stwierdził. – Daj mi ostatnią szansę.

– To nie jest takie proste, Jorge – oznajmiłam. – Proszę, daj mi czas.

– Masz tyle czasu, ile potrzebujesz, ale pamiętaj, że nie zrezygnuję z ciebie, bo za bardzo cię kocham.

– To dobrze – szepnęłam z delikatnym uśmiechem. – Będę już wracać – dodałam.

***

Zapukałam do drzwi od pokoju Adama. Chłopak wysłał do mnie esemesa, żeby przyszła do niego. Było już dawno po zmroku, więc zaskoczył mnie jego prośba. Po chwili otworzył drzwi brunet i zaprosił do środka.

– Coś się stało? – zapytałam.

– Nie – odparł i zaczął całować mnie po szyi. Nie wiedziałam, co powinnam w tej chwili zrobić.

– Co robisz? – spytałam.

– Pragnę cię – wyznał, a następnie popchnął mnie na łóżko. – Cholernie cię pragnę.

– Adam – pisnęłam zaskoczona. – To chyba nie jest dobry pomysł.

– Gdy dwoje ludzi się kocha, to jest to normalne, że uprawiają seks – stwierdził. – Nie kochasz mnie?

– Kocham – odpowiedziałam. – Tylko uważam, że to jest za wcześnie.

– Tini obiecuję, że będę delikatny – powiedział, a jego ręka powędrowała pod moją koszulkę.

– Przestań – warknęłam, odpychając Skalskiego. – Nie rozumiesz, że nie jestem gotowa? – dodałam, a po chwili dostrzegłam, że naprzeciw nas świeci się czerwone światełko, więc otworzyłam szafę. Do ręki wzięłam kamerę, którą zamierzał sfilmować nas pierwszy raz. – Chciałeś to nagrać? Jak mogłeś? – zapytałam, a w moich oczach zebrały się łzy. Jak on mógł mnie oszukiwać? Jemu tylko chodziło tylko o jedno, a ja głupia myślałam, że naprawdę mnie pokochał.

– Takie życie mała – odparł i wzruszył ramionami. – Przez ciebie przegrałem zakład.

– Założyłeś się o mnie?

– O dwie stówy – odpowiedział. – Miałem cię przelecieć – dopowiedział.

– Jesteś dupkiem! – krzyknęłam, a po chwili zapłakana wybiegłam na korytarz. Przez moje łzy nic nie widziałam. Poczułam, że na kogoś wpadam, więc spojrzałam na jego twarz i dostrzegłam Jorge. Od razu rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam bardziej płakać.

– Co się stało, maleńka? – zapytał, głaszcząc mnie po głowie. Smutno się zaśmiałam, kiedy usłyszałam to urocze zdrobnienie z jego ust. – Kto cię zranił, myszko?

– Adam – odpowiedziałam. – Zabierz mnie stąd – poprosiłam, więc Jorge zaprowadził mnie do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku, a szatyn przykucnął przede mną i złapał mnie za ręce.

– Co ci zrobił, maleńka? – spytał, a w jego oczach zobaczyłam troskę, zmartwienie oraz miłość i również odrobinę gniewu na Adama. Jaka ja byłam głupia, że wcześniej nie dostrzegłam tej miłości, jaką Jorge mnie darzy. Jak mogłam myśleć, że zakochałam się w Adamie? Jak mogłam się zastanawiać, kogo powinnam wybrać, skoro kocham tylko Jorge? – Proszę, powiedz mi.

– Adam. – Wytarłam łzy z moich policzków, gdzie ciągle płynął wodospad łez. Nie potrafiłam przestać. – Próbował. – Rozpłakałam się bardziej.

– Co próbował?

– On próbował zaciągnąć mnie do łóżka – wyznałam. – Założył się, że nagra nas pierwszy raz. Założył się o mnie o dwieście złotych – dopowiedziałam i na nowo zaczęłam płakać. Jorge przygarnął mnie do swojego torsu, pozwalając moczyć sobie koszulkę moimi łzami. – Czuję się okropnie. Dlaczego ja jestem taka głupia?

– Nie jesteś głupia – zaprzeczył moim słowom i dotknął moich policzków, patrząc mi cały czas w oczy. – Jesteś najmądrzejszą osobą, jaką znam. Jesteś za bardzo dobra, nawet dla tych, co nie zasłużyli na twoje dobro.

– Dziękuję, że jesteś, gdy cię potrzebuję – szepnęłam.

– Zawsze będę – odpowiedział, całując moje czoło. – Nigdy cię nie opuszczę.

– Kocham cię, tygrysku – wyznałam.

– Dawno tego nie słyszałem – powiedział. – Powtórz.

– Kocham cię?

– Nie to – odparł. – To drugie.

– Tygrysku? – powtórzyłam, a on się uśmiechnął uroczo. – Tygrysku – zaśmiałam się i dotknęłam jego policzka, a następnie pocałował w miejsce, gdzie była moja ręka.

– Przepraszam, że musiałeś tyle czekać – oznajmiłam. – Zraniłam cię – dodałam smutno.

– Zaraz się pogniewam, jeśli zaraz nie wróci roześmiana Tini – rzekł szatyn i zaczął mnie głaskać. – Na ciebie mogę czekać wieczność – wyznał, a jego oczy świeciły szczęściem, a ja kochałam patrzeć w takich chwilach w jego zieleń. Wyglądał jak młody bóg. – Kocham cię, malutka – szepnął, kiedy leżałam na jego łóżku, a on był nade mną. – Było warto czekać – stwierdził, a po chwili dodał. – Na ciebie zawsze.

Jak to możliwe, że Jorge potrafi mnie doprowadzić do takiego stanu, w jakim jestem teraz? Jeszcze przed chwilą płakałam przez Adama, a teraz jestem szczęśliwa, że odzyskałam Jorge.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro