Rozdział 70: Jeszcze chwila

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiaj, jutro, pojutrze

Chcę być z tobą na zawsze

***

Z jednej strony byłam szczęśliwa, że odzyskałam Jorge, ale jednak martwiły mnie plotki, które po wygadywał Adam. Myślałam, że jest inny, a to była tylko maska słodkiego chłopaka. Nie rozpoznawałam w Adamie tego koszykarza, który zabiegał o mnie na każdym kroku. On chciał tylko mnie wykorzystać, a ja chciałam wierzyć, że może kiedyś mi z nim wyjdzie, a teraz po szkole krążą plotki, że Adam mnie przeleciał. W show-biznesie nauczyłam się, że nie można się nimi przejmować. Media od zawsze lubiły dopisywać różne historyjki na mój temat, więc jestem przyzwyczajona, niestety czułam się zraniona. Miałam nadzieję, że Adam jest inny. Jednak nie mogę się nim przejmować. Nikt nie zepsuje mojego szczęścia.

Wysiadłam z pociągu, a następnie zaczęłam patrzeć na piękne niebo. Dzisiejsza pogoda jest wspaniała, a już się robi ciepło.

– Nigdy nie cieszyłam się tak, że jestem we Wrocławiu – powiedziała, nagle Wiktoria, a ja się zaśmiałam i zawiesiłam na jej ramieniu. – Nie za wygodnie ci? – zwróciła się do mnie z tym pytaniem.

– Jestem szczęśliwa – wyznałam. – Czuję się tak, jakbym mogła przenosić góry.

– Gdybym nie wiedział, że jesteś zakochana, to pomyślałbym, że czegoś się naćpałaś.

– Wielkie dzięki, Daniel – odparłam i sztucznie się zaśmiałam. – Już nie mogę być zakochana?

– Możesz, ale czasem jesteś z głową w chmurach – stwierdził Michał. – Czasem zastanawiałem się, czy nie umarłaś.

– Przyjaciele – prychnęłam. – Oni wepchnąć cię do trumny prędzej, niż największy wróg – dodałam.

Nagle ujrzałam czerwony samochód, a przy nim stała Stephie. Zaczęłam szybciej mrugać powiekami, sprawdzając, ci mi się to nie przewidziało. Ta suka była tutaj naprawdę! Jak mnie zaraz cholera weźmie! Okey, jestem zazdrosna, nikt mi tego nie zabroni, ale jak ta dziwka nie zniknie mi z oczów, to nie wiem, co będzie tutaj się działo. Poszczuję ją psami, których nie mam, ale dla niej specjalnie załatwię. Tylko dlaczego mój Jorge idzie w jej kierunku? Teraz to mi się zrobiło smutno. Czułam się jak piąte koło u wozu. Jeszcze niedawno między nami było dobrze a dzisiaj on idzie do innej. Troje to już tłok, więc lepiej będzie, jeśli się oddalę od nich. Odwróciłam się i poszłam przed siebie.

– Tini. – Usłyszałam. – Odwróć się – odparł Daniel.

– Nie chcę na nich patrzeć – stwierdził. – Ten widok boli – wyznałam, patrząc w oczy przyjaciela.

Daniel nie słuchał moich słów, tylko mnie odwrócił. Ujrzałam wkurzoną Stephenie, patrzącą się na oddalającego się Jorge.

On ją olał, pomyślałam szczęśliwa.

– Kocham cię, Daniel – odparłam, przytulając mojego blondynka. Mam wspaniałego przyjaciela, któremu jestem wdzięczna, że mi to pokazał. – Dziękuję.

– Za to liczę na baby Blanco.

– W porządku – zaśmiałam się. – Dostaniesz nawet i dziesięć.

– Na serio? – zapytał zdziwiony.

– Nie – roześmiałam się, chowając głowę w jego klatkę piersiową.

***

Weszłam do domu, a tam zastałam grobową ciszę. Przed moimi oczami pojawiła się przerażona Mechi, co mnie zdziwiło.

– Przepraszam, Tini – odezwała się blondynka. – Mam za długi język.

Na początku nie zrozumiałam, o co jej chodzi, ale za niedługo ujrzałam wkurzonego brata i teraz załapałam. Prawdopodobnie Mercedes musiała coś mu powiedzieć.

– Martina Anna Stoessel! – krzyknął Francisco. – Natychmiast do salonu!

Skruszona udałam się do pomieszczenia i usiadłam na kanapie. Zastanawiałam się, co mogła powiedzieć Mechi, że Fran aż tak się wkurzył.

– Coś się stało?

Wciąż patrzyłam na zdenerwowanego brata, jak cały czas chodził po salonie.

– Jak mogłaś zacząć spotykać się z nauczycielem?!

W tej chwili moje serce zaczęło szybciej bić. Spojrzałam na Mechi, która przepraszająco patrzyła się na mnie. Jednak nie miałam jej tego za złe.

– Kocham go – szepnęłam.

– Masz romans z nauczycielem! – wykrzyknął. – To nie jest kurwa miłość!

– Kocham Jorge – krzyknęłam, wstając. – Chyba sama wiem, czy kogoś kocham, czy nie, a ja właśnie kocham Jorge. Dla mnie nie ma znaczenia czy jest moim nauczycielem, czy nie, mi to nie przeszkadza.

– Ta miłość jest zakazana!

– Doskonale o tym wiem! – wyznałam. – Nie musisz mi o tym przypominać. Jednak co zrobię, że się zakochałam? Nic. Nie mam wpływu, w kim się zakocham. Wiele razy próbowałam swoje uczucia przenieść na kogoś innego, ale za każdym razem uświadamiałam sobie, że kocham tylko Jorge. Fran, ja go kocham. Naprawdę go kocham.

Pod czas tych kilku słów, to się popłakałam. Ja naprawdę kocham tylko Jorge.

– Jesteś pewna tego, co robisz? – zapytał się już spokojnie Francisco. – Jesteś pewna, że dla niego jest, warto ryzykować?

– Jestem tego pewna – powiedziałam. – Jorge też jest tego pewny.

– Postaram się to zaakceptować – odrzekł mój brat, przytulając mnie. – Skoro jesteś szczęśliwa, to nie chcę psuć tego szczęścia. Tylko uważaj.

– Dobrze – szepnęłam.

***

– Tini, ja naprawdę przepraszam – oznajmiła Mercedes, kiedy obie przebywałyśmy w moim pokoju. – Nawet nie wiem, kiedy palnęłam o tym, że Jorge jest twoim nauczycielem. Rozgadałam się i jakoś tak niechcący powiedziałam, że Jorge marnuje się na posadzie nauczyciela w twojej szkole.

– Mechi, nic nie schodzi – odparłam. – Nie jestem zła. Nawet dobrze, że się wygadałaś. Kiedyś prawda wyjdzie na jaw, ale mam nadzieję, że to dopiero, kiedy skończę szkołę.

– Pogodziłaś się z Jorge? – zapytała, a ja się jedynie uśmiechnęłam w znaczący sposób. – Tak się cieszę – dodała.

– Ja też się cieszę – odparłam.

– Ale co z Adamem?

– Okazało się, że chciał mnie tylko zaliczyć za dwie stówy. Założył się o mnie.

– Wiesz, gdzie on mieszka? Bo mam zamiar wyrwać mu nogi z dupy!

– Mechita, wszystko jest dobrze – rzekłam. – Dzięki temu, pogodziłam się z Jorge.

– Przynajmniej tyle dobrego.

***

Kilka dni później w mojej szkole odbywał się festyn charytatywny i jestem pewna, że moja rodzina dała duży datek na to, jak zawsze. Nadal krążyły plotki na mój temat, jednak nie przejmowałam się z tym. Niech ludzie mówią, co chcą, mnie to nie interesuje. W tłumie widziałam również Jorge, który dyskretnie patrzył się na mnie. Zastanawiałam się, czy ludzie są aż tacy ślepi, że nie widzą tego. Teraz czas na występ taneczny, a na koniec wystąpię z piosenką Siempre Brillaras. Razem z dziewczynami weszłyśmy na scenę. Odwróciliśmy się tyłem do publiczności, a wokół nas można było usłyszeć piosenkę Beyonce ''Crazy In Love''. Kochałam tańczyć, w wieku pięciu lat poszłam do szkoły tanecznej, gdzie rozwijałam się w tańcu. Od zawsze czułam rytm w sobie, a teraz starałam się dać z siebie wszystko. Moje ruchy były dopracowane perfekcyjnie. Wiktoria też dawała sobie radę i jak cały czas spędzałam z nią czas na treningach, to uważałam, że powinna zostać zawodową tancerką. Jest dobra, a szkoda marnować taki talent.

Muzyka się skończyła, więc mogłyśmy zejść ze sceny. Napiłam się wody, a następnie poszłam się przebrać, bo na czas występu musiałam założyć strój, który był wybrany do tańca. Po chwili wróciłam do mojej rodziny. Wskoczyłam Danielowi na plecy, a on omal nie stracił grawitacji. Nie spodziewał się tego.

– Tini, byłaś świetna! – zachwyciła się Mercedes, która stała obok mojego brata.

– To prawda, Tinita dała z siebie wszystko – oznajmiła moja mama.

– Nie jest ci za wygodnie? – zapytał się Daniel, któremu siedziałam na plecach.

– Mi jest wygodnie – zaśmiałam się. – Cieszę się, że świetnie się bawicie – dodałam.

Chwilę pogadałam z nimi, a następnie nadszedł czas na zaśpiewanie mojej piosenki. Był już dopracowany podkład, z którym pomógł mój przyjaciel, który aktualnie jest w Argentynie. Zaczęłam śpiewać moją piosenkę.

Płomień w twoich oczach rozpala się na nowo

Wszyscy go zobaczą kiedy zapłonie

Jakiś głos mówi: "Wierz w to co robisz"

Nie przestawaj, nie przestawaj

Nie, nie,

Nie poddawaj się nigdy

To o czym marzysz spełni się

Uwierz w siebie, a to osiągniesz

Zawsze będziesz błyszczeć

(Będziesz śpiewać, będziesz tańczyć

wzbijesz się do Słońca

Ze swoją wiarą zwyciężysz dzięki miłości)

Zawsze będziesz błyszczeć

Skończyłam śpiewać, a wokół słychać było oklaski. Widziałam, że Jorge patrzył się na mnie z dumnym wzrokiem. Zauważyłam, że wskazuje potajemnie głową w stronę szkoły, więc zeszłam ze sceny i udałam się do środka, gdzie nikogo nie było, bo wszyscy byli na boisku. Słyszałam za sobą kroki szatyna, a to mnie zaczynało coraz bardziej nakręcać. Czułam się podekscytowana. Weszłam do łazienki, a on zaraz za mną i przyparł mnie do muru w toalecie. Zaczął namiętnie mnie całować, a ja z przyjemnością oddawałam każdy jego pocałunek. Już mi brakowało tego. Za bardzo nie mogliśmy ze sobą spędzać czasu, bo musieliśmy się ukrywać, ale jednak nadal tak samo mocno się kochaliśmy. Jednak za kilka miesięcy to się zmieni, a wtedy nikt mi go nie zabierze.

– Kocham cię – szepnął mi do ucha. – Tak bardzo cię kocham.

– Też cię kocham.

– Szaleję, gdy nie mogę nawet się do ciebie zbliżyć – wyznał, całując mnie po szyi. Kręciło mnie to i to bardzo. – Chciałbym do ciebie podejść przy wszystkich i pokazać im, że jesteś moja, ale jednak nie mogę.

– Jeszcze chwila – wyszeptałam. – Wtedy będziesz mógł to zrobić.

– Jeszcze chwila – powiedział po cichu bardziej do siebie. – Nie wiem, jak ja tyle wytrzymam.

– Musisz wytrzymać.

– Wiem, jednak czas tak długo mija.

Znów złączył nasze usta w pocałunku, który wyrażał, jak bardzo cierpiał z powodu, że nie może podejść nawet do mnie w tłumie ludzi. Jego to denerwowało, tak samo, jak mnie, ale musieliśmy wytrzymać. Innej opcji nie ma.

***

Festyn się skończył, a ja miałam kłaść się spać, jednak powstrzymał mnie esemes od Wiktorii, która wysłała do mnie wiadomość z linkiem ''Musisz to jak najszybciej obejrzeć''. Szybko weszłam na YouTube i zaczęłam oglądać filmik, który wysłała mi przyjaciółka. Na nagraniu byłam ja, gdy śpiewałam, jednak przeraziła mnie ilość wyświetleń i komentarze. Było to z różnych zakątków świata, jednak najwięcej po hiszpańsku. Moja anonimowość w Polsce się skończyła. Każdy odkrył moją tajemnicę, jednak po cichu liczyłam, że nie będzie zamieszania, ale wiedziałam, że tak nigdy nie będzie. Każdy się dowie o mojej sławie, a wtedy ludzie zaczną robić nie wiadomo co. Chyba każdy wie, co inni robią, żeby stać się popularnym. To straszne, ale jednak prawdziwe. Moje spokojne życie nastolatki się skończyło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro