Rozdział 73: O mój boże

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie znam klucza do sukcesu, ale kluczem do klęski jest próba zadowolenia wszystkich

***

Od razu jak wyszłam ze szkoły z przyjemnej kozy, to udałam się na parking. Dobrze, wiedziałam, że Sam i Tom wrócą, żeby mieć na wszystko oko. Wsiadłam do samochodu i się przywitałam. Następnie pojechaliśmy do domu, gdzie musiałam tłumaczyć mamie sytuację z Laurą. Nie miała nic przeciwko, żeby pomóc dziewczynie, ale interesował ją powód. Moja rodzicielka zabandażowała jej ręce i podała nawet obiad. Postanowiłam iść, zobaczyć jak się czuje Laura, jednak na korytarzu zatrzymała mnie dwójka osób: Daniel i Mercedes.

– Wytłumaczysz nam, czemu Laura przebywa w tym domu? – zapytał się Daniel. – Już nie pamiętasz jak, niszczyła ci życie?

– Właśnie – zgodziła się z nim Mechi. – Nie rozumiem tego.

– Laura potrzebowała pomocy – oznajmiłam.

– Skąd wiesz, czy to nie jest jej kolejny plan? – zapytała się blondynka. – Kretynko, kocham cię, ale czasem jesteś zbyt dobra.

W sumie to skąd mogę to wiedzieć? Jednak Laura w szkolnej toalecie wyglądała tak wiarygodnie. Czy może być tak dobrą aktorką? Może ona tylko udaje, bo wymyśliła coś głupiego na mnie?

– Zaufajcie mi.

– Ufam ci, ale jej nie ufam – odpowiedział Daniel, na moją odpowiedź. Spojrzałam na przyjaciółkę, która tylko kiwała głową, zgadzając się z blondynem. Od kiedy oni się ze sobą zgadzają?

– Jorge mi ufa – powiedziałam. – Uważa, że Laura powinna dostać odrobinę pomocy. Rozmawiałam z nim o niej. Sam powiedział, że ona nie ma ciekawej sytuacji rodzinnej, jednak nie myślał, że jest tak źle, jak mu dzisiaj opowiadałam. Powiedział, że postara się pomóc Laurze.

– Jerzy też jest głupi? – spytał się Daniel.

– Jezi? – spytała się Mercedes, łamiąc polską polszczyznę.

– Jerzy, powiedz Jerzy – poprawiłam ją, a następnie się uśmiechnęłam, słysząc poprawną polską wersję imienia Jorge. – Dobrze – dodałam. – Daniel, zaufaj mi.

– Ja ci ufam, jednak Laurze nie ufam.

– Ja też jej nie ufam – odparła Mercedes. – Nie pamiętasz, co jej matka tobie zrobiła?

– Doskonale pamiętam. Tego nie da się zapomnieć, jednak Laura nie jest swoją matką. Ona jest zagubioną skrzywdzoną dziewczyną.

Nawet nie patrząc na nich, udałam się do pokoju gościnnego, gdzie przebywała Laura. Zapukałam do drzwi, a po chwili usłyszałam ciche pozwolenie, że mogę wejść do środka. Blondynka siedziałam na łóżku i widać było, że była zamyślona.

– Hej, jak się czujesz? – spytałam.

– Tini, to ty – powiedziała, kiedy zauważyła, że to ja. – Czuję się tak bez uczuciowo. Nawet nie wiem jak mam się czuć. Jakbym była pusta.

– Potrzebujesz czegoś? – Usiadłam na łóżku. – Jeśli coś potrzebuję, to mogę ci to przynieść.

– Twoja mama o wszystko zadbała – odpowiedziała. – Jest bardzo miła, nie to, co moja – dopowiedziała smutno końcówkę. Dotknęłam jej ramienia i uśmiechnęłam się delikatnie.

– Wszystko powinno się ułożyć, Laura – rzekłam.

– Może...

– Jeszcze będziesz szczęśliwa. Jestem tego pewna.

– Jesteś za bardzo entuzjastyczna – zauważyła. – Dlaczego chcesz mi pomóc? Po tym, co ci zrobiła moja mama?

– Nie jesteś swoją mamą. Jesteś inna od niej. Każdy potrzebuje uzyskać pomocy.

– Ja chyba na nią nie zasługuję – szepnęła.

– Wiesz co mi zawsze, poprawia humor? – zapytałam, a ona spojrzała na mnie pytająco. – Muzyka poprawia mi humor. Śpiew jest dobry na wszystko. Może chcesz ze mną zaśpiewać?

Niepewnie kiwnęła głową, więc zaprowadziłam ją do mojego pokoju, po drodze siłą zaciągnęłam Mercedes. Na początku nie była dobrze nastawiona do Laury, ale jej przeszło. Nawet zaczęła się dogadywać z Linde, co mnie cieszyło. Myślę, że nawet można się dogadać z Laurą.

***

Czas minął szybko, że nawet nie zauważyłam, kiedy był piątek. Kolacja z rodziną Jorge. Zastanawiałam się, czy dobrze mnie przyjmą. Jorge mówił, że wiedzą, że jestem od niego młodsza, ale jednak bałam się, że nie zaakceptują między nami różnicy wieku. Jorge był już dojrzałym mężczyzną, a ja byłam gówniarą.

Włosy zakręciłam lokówką, zrobiłam delikatny makijaż i włożyłam na siebie granatową prostą sukienkę i czarne szpilki. Podobał się efekt, który uzyskałam, a Mechi powiedziała, że wyglądam przepięknie i stwierdziła, że Blanco wypadną oczy, gdy mnie zobaczy. Szczerze nawet chciałam tego bardzo. Chciałam mu się podobać, żeby widział we mnie tylko tą jedyną. Mimo że mam dopiero osiemnaście lat, to wiedziałam, że miłość do Jorge to coś więcej, niż szczeniackie zauroczenie. Kochałam go całym sercem i chciałam spędzić z nim każde wolne chwile. Mogłabym z nim nawet dosięgać gwiazd.

Coraz bardziej moi rodzice zaczęli się interesować, przez kogo ich córka zawsze jest szczęśliwa. Daniel nawet powiedziałby, że brałam dopalacze do szczęścia, a co do Laury, to nawet znalazłam z nią wspólny język. Dogadywałyśmy się jak nigdy dotąd, jest fajną dziewczyną. Wiktoria i Michał na początku trudno przyjęli Laurę do naszej paczki, ale dogadali się z blondynką. Daniel też ją trawi jakoś, jednak z trudnością.

– To Jorge po ciebie przyjedzie? – zapytała się Mercedes.

– Nie, stwierdziłam, że Daniel może mnie zawieść. Nie chcę ryzykować, że rodzice go zobaczą.

– Za dwa miesiące będziesz musiała im go przedstawić – oznajmiła.

– Wtedy to zrobię, jednak teraz to nie jest odpowiedni moment. Jorge jest moim nauczycielem, nie chcę mu robić jakichś kłopotów z prawem.

– Rozumiem.

Następnie Daniel zawiózł mnie pod adres, który wskazał Jorge. Denerwowałam się i to bardzo. Co, jeśli oni mnie nie przyjmą dobrze? Nie chcę, żeby Jorge był rozwarty między mną a rodziną. Zapukałam do drzwi, które po chwili otworzył Jorge. Uśmiechnął się i wpuścił do środka. Wtedy mnie pocałował delikatnie w usta, witając się ze mną.

– Moja mama nie może się doczekać cię poznać. – Zaśmiał się. – Jest bardzo podekscytowana.

– Ty naprawdę istniejesz. – Usłyszałam kobiecy głos, więc spojrzałam na kobietę. To musiała być mama Jorge. – Myślałam, że Jorge cię wymyślił. – Nie spodziewałam się, że ta kobieta mnie przytuli. – Zapraszam dziecko do środka, a nie będziemy stali w progu.

– Miło mi panią poznać – powiedziałam.

– Jaka pani, mów mi mamo – stwierdziła, a Jorge jęknął, mówiąc, żeby jego rodzicielka nie kompromitowała go przede mną. Ja jedynie zachichotałam, jednak po chwili usłyszałam pisk. Zdezorientowana zaczęłam się rozglądać, aż ujrzałam nastolatkę. To chyba siostra Jorge.

– O mój boże. O mój boże. O mój boże. – Dziewczyna wyglądała, jakby miała się popłakać. Wiele razy się spotykałam z takimi reakcjami ze strony fanek. Uśmiechnęłam się do niej. – Nie wierzę. Tini, kocham cię. Jesteś moją idolką – wychlipała, a następnie się popłakała. Postanowiłam ją przytulić.

– Nie płacz – oznajmiłam. – Jesteś za ładna, żeby płakać.

Szatynka wytarła oczy od płaczu, lecz nadal wyglądała, jakby miała rozpłakać się od nowa. Chyba trwała w emocjonalnym szoku.

– Victoria, spłoszysz mi dziewczynę – powiedział Jorge.

– Ucisz się, Blanco – odparłam. – Daj spokój swojej siostrze.

– Moja malutka Vicky – zaśmiała się pani Blanco i objęła ramieniem swoją córkę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro