Rozdział 74: Ile nam zostało czasu?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jakimi szczęściarzami są Ci, którzy mogą się przytulać

do swoich ukochanych, kiedy tylko przyjdzie im na to ochota.

***

Z uśmiechem zasiadłam przy stole obok mojego ukochanego. Poczułam, że szatyn złączył nasze dłonie, a mój uśmiech bardziej się poszerzył. Takie małe rzeczy, a uszczęśliwiają najbardziej. Jeszcze dwa miesiące, a wtedy skończę szkołę i będę mogła być z Jorge oficjalnie. Już nie mogę się tego doczekać. Prawie rok ukrywania, teraz będziemy mogli wyjść na światło dzienne. Kocham go z całego serca i jestem pewna, że jest tym jedynym. Taka miłość trafia się raz na całe życie, a ja ją znalazłam, właśnie siedzi obok mnie.

Victoria już się uspokoiła, jednak nadal była w szoku. Cóż nie mogę się dziwić. Byłam jej idolką, uwielbiam spotkania z fanami.

– Masz tak samo na imię, jak moja koleżanka – powiedziałam do szatynki. – Tylko różni się inna pisownia.

– Jesteś dziewczyną mojego brata? – zapytała się, a ja kiwnęłam twierdząco głową. – Czekaj... czyli jesteś jego uczennicą?

– Jak to uczennicą? – zapytał się pan Blanco. – Jorge, romans z uczennicą?

– Przepraszam, zapomniałam Jorge, że miałam nic nie mówić – oznajmiła skruszona dziewczyna.

I teraz się zaczęło. Pan Blanco nie był z tego zadowolony, co mnie nie dziwiło. Nie chciał, żeby jego syn miał problemy z prawem, a ja tego też nie chciałam. Czy powinnam zostawić Jorge? Nie chcę, ale czy to nie będzie lepiej dla niego? Nie chcę być problemem w jego życiu.

– Tato, zrozum, że kocham Martinę i jej nie zostawię, teraz kiedy Tini kończy za dwa miesiące szkołę! – wydarł się Jorge cały zdenerwowany. Kłócą się przeze mnie. To moja wina.

– Martin, daj spokój. Nie widzisz, że oni się kochają? Nasz syn jest inteligentny i na pewno wie, co dla niego dobre – oznajmiła pani Blanco do swojego małżonka.

– Przepraszam, że jestem kłopotem dla waszego syna – oznajmiłam smutna, zwracając uwagę wszystkich przy stole. – Chyba powinnam się już zbierać – dodałam.

Wstałam od stołu, by następnie udać się do wyjścia.

– Tini... – Jorge złapał mnie za rękę. Spojrzałam w jego piękne oczy, w tej chwili pomyślałam, że mogłabym się rozpływać w tej zieleni. Te oczy patrzyły na mnie z miłością. – Nigdy nie będziesz kłopotem dla mnie, malutka – wyszeptał. – Pamiętasz, gdy mówiłem, że razem przejdziemy przez wszystko? – zapytał się Jorge, a ja kiwnęłam głową, aby po chwili się do niego przytulić. W jego ramionach czuję się bezpiecznie i kochana. Kocham go z całego serca.

***

Minął już miesiąc od kolacji w domu Jorge. Ojciec szatyna zaakceptował to, że jestem uczennicą jego syna. Rozumiałam jego obawy, po prostu nie chciał, żeby jego syn miał problemy z prawem. Ja też nie chciałam. Adam zaczął się kręcić przy Wiktorii. Razem z dziewczyną zastanawiałyśmy się, czy on czegoś nie chce. Wiki nie ufa Adamowi, po tym, gdy okazało się, że założył się, że mnie przeleci. Bała się, że on może do niej zarywać, żeby wykorzystać. Nie wiedziałam co mam myśleć o tym.

Weszłam do szkoły razem z Danielem i od razu udaliśmy się do sali matematycznej. Zadzwonił dzwonek, więc weszliśmy do środka. Zdziwiło mnie, kiedy nie zauważyłam Jorge przy biurku, tylko inną nauczycielkę matematyki. Usiadłam obok Wiktorii.

– Wiesz może, dlaczego nie ma naszego nauczyciela od matematyki? – szepnęła Wiki, tak, żeby nikt nie usłyszał.

– Nie mam pojęcia. Nic mi nie mówił, że go nie będzie w szkole – powiedziałam.

– Dlaczego nie ma pana Blanco? – Usłyszałam pytanie z ust Daniela. Blondyn siedział razem ze swoim chłopakiem w ławce za mną.

– Pan Blanco zwolnił się z pracy.

Jak to się zwolnił z pracy? Czemu nic mi nie powiedział? Nic nie rozumiem.

– Czemu nic nie powiedziałaś, że Jerzy zrezygnował z pracy? – zapytał się Daniel, więc się do niego odwróciłam.

– Nic mi o tym nie mówił. Jestem tak samo zdziwiona, jak ty.

***

Po skończonych lekcjach wyszłam ze szkoły, a tam ujrzałam jego opartego o swój samochód. Nie wiedziałam, co powinnam zrobić, bo jeszcze niedawno był moim nauczycielem. Właśnie, był, teraz już nie jest. Teraz jest tylko moim ukochanym. Uśmiechnęłam się, na myśl, że teraz wszystko powinno się zmienić. Możemy wyjść na światło dzienne.

– Przytulisz mnie, czy będziesz się na mnie patrzyć? – zapytał się, a ja pisknęłam i od razu rzuciłam się mu na szyję. Czułam się bezpieczna w jego ramionach, nawet nie przeszkadzało mi, że stoimy przed szkołą. Teraz mnie nic nie interesuje, Jorge nie jest już moim profesorem, więc nie mogą się czepiać. Jednak wiedziałam, że będą o tym gadać, ale mnie to nie interesuje.

– Czemu zwolniłeś się z pracy? – zapytałam się, kiedy wsiedliśmy do pojazdu. Spojrzałam na szatyna, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. – Myślałam, że kochałeś swoją pracę.

– Lubiłem być nauczycielem, jednak nie kochałem tego tak, jak ciebie kocham – wyznał. – Miałem dość ukrywania się – dopowiedział.

– Kocham cię. – wyznałam, a potem zmieniłam temat. – Gdzie jedziemy? – zapytałam, widząc, że Jorge jedzie w inną drogę, niż do mojego lub jego domu.

– Do domku nad jeziorem – odpowiedział.

***

Uśmiechnęłam się, widząc domek, do którego kiedyś zabrał mnie Jorge. To tutaj zaśpiewał mi piosenkę, którą napisał dla mnie. Ma piękny głos. Nagle poczułam jego ręce na mojej talii, oparłam głowę o jego ramię, rozkoszując się zapachem jego perfum.

– Kocham cię, Jorge – wyszeptałam. – Obiecaj mi, że tak będzie zawsze. Obiecaj, że będziemy zawsze razem.

– Zawsze będziemy razem. Nie pozwolę, żeby ta miłość się skończyła. Za bardzo cię kocham, żeby pozwolić ci odejść.

– Zaśpiewasz mi coś? – zapytałam, a jedynie usłyszałam jego śmiech. – No co? – spytałam, odwracając się od niego. – Zaśpiewaj mi coś, proszę. – Zrobiłam minę małego szczeniaczka. – Proszę.

– Pod warunkiem, że ty mi coś zaśpiewasz.

– Zgoda – odparłam.

Nagle poczułam, że szatyn wziął mnie na ręce i zaczął biec w stronę jeziora.

– Jorge, nie! Puść mnie! – darłam się, wymachując nogami. – Puść mnie.

Wszedł do wody, gdzie mu sięgało do pasa. Ciągle piszczałam, trzymając się mocno zielonookiego. Czy on zgłupiał do reszty? Wciąż krzyczałam, kiedy chłopak szedł głębiej. On chce nas utopić. Ja nie potrafię pływać. Poczułam na swojej skórze zimną wodę, okropne uczucie.

– Jorge, nie potrafię pływać! – krzyknęłam, łapiąc go za szyję. – Proszę, nie wypuszczaj mnie!

– Nigdy – odpowiedział. – Przy mnie zawsze jesteś bezpieczna, malutka.

Wyszliśmy z wody cali mokrzy, raczej to Jorge wyszedł, bo ja cały czas byłam w jego ramionach. Oparłam się głową o jego tors, słuchając bicia jego serca. Przyjemny dźwięk.

***

Dzisiejszy dzień był piękny i czuły. Czułam się wyjątkowa, kiedy Jorge o mnie dbał na każdym kroku. Takich dni zdecydowanie mieliśmy mało, jednak liczyłam, że teraz to się zmieni. Siedziałam przy kominku i obserwowałam mojego chłopaka. W ręce miałam kubek gorącej herbaty i miałam na sobie jego sweter. Było mi ciepło. Moje ubrania niestety musiały wyschnąć.

Słuchałam, jak szatyn brzdąka na gitarze, był jakby w innym świecie.

– Jorge? – zapytałam się. – Właściwie gdzie jest Stephie? – spytałam, bo dość długo nie widziałam brunetki.

– Wyjechała do Meksyku – odpowiedział. – Obraziła się, że ją olałem i wróciła do siebie.

– Cieszę się – stwierdziłam. – To znaczy, nie cieszę się, nie, cieszę się. Kurde...

Usłyszałam jego śmiech.

– Wiem, że jej nie lubiłaś.

Nienawidziłam tej suki, ale Jorge nie musi o tym wiedzieć.

– Nie przepadałam za nią – rzekłam. – Jorge, to teraz będziemy mogli przestać się ukrywać?

– Tini – zaczął zbyt poważnie – Ojciec zaproponował mi, żebym zaczął pracować w jego firmie.

– To chyba dobrze.

– Tak, jednak będę musiał wyjechać do Argentyny.

– Ile nam zostało czasu?

– Tydzień – odpowiedział.

– Mamy tydzień, żeby się sobą nacieszyć – szepnęłam.

– Chodź tutaj do mnie – powiedział. Wstałam ze swojego miejsca, by następnie usiąść na jego kolanach. – Nie będziemy się widzieć przez miesiąc – zauważył. Miesiąc nie będę widzieć Jorge, jednak musimy wytrzymać tę rozłąkę. Później wrócę do Argentyny i będziemy mogli być razem.

– Wiem, jednak damy radę. – Spojrzał w jego oczy. – Kocham cię, tygrysku.

– Ja ciebie też kocham, myszko – wyznał, a następnie złączył nasze usta. Dzisiejszą noc będą pamiętać całe życie. Kochaliśmy się bardzo długo. To był nas pierwszy raz. Nie żałuję, że straciłam dziewictwo z Jorge. Kocham go.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro