Typowy Jeż-Nikodem (to nie shot, malheureusement)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pewnie teraz wszyscy się zastanawiają: "Po cholerę tak poważny Jeż szpanuje francuskim słówkiem niestety?!".

To dlatego, że jest ono dziwne i wciąż nie potrafię go do końca wymówić. Poważnie. A jak próbuję, to brzmię śmieszniej niż lis obrażony na niedźwiedzia polarnego.

Wracając. Przybywam, aby Wam opowiedzieć o typowym Jeżu... A dokładniej — o mnie.

Pewnie również znasz ten moment, kiedy siadasz przed komputerem, bo uznałeś(-aś), że Twoja kaligrafia już jest wystarczająca. Siadasz więc na swoim ulubionym krześle, otwierasz plik worda...

Ale uznajesz, że najpierw należy stworzyć odpowiedni folder. Tym sposobem w folderze "coś" powstaje kolejny, zatytułowany "coś". Po tym, jak komputer wyświetla komunikat o powieleniu nazwy, szybko się reflektujesz, wciskasz "backspace" albo "delete", jakby były to ostatnie deski ratunku. Szybko naprawiasz błąd. Przecież każdy w takiej sytuacji miałby na myśli "coś.18.3". Trzecia wersja osiemnastego opowiadania. To jest coś.

Następnie przenosisz nowo utworzony plik worda do odpowiedniego folderu, aby się zadomowił.

Otwierasz go, leniwie wprowadzasz odpowiednie ustawiania...

Należy dobrać krój czcionki, rozmiar, zrobić dobre wcięcia akapitowe... Trzeba sprawdzić interlinię, usunąć automatyczny odstęp po akapicie. Nie można zapomnieć o wyjustowaniu tekstu.

Potem pewnie każdy sprawdza inne opcje. Chcesz zobaczyć, jak wyglądałoby przykładowe zdanie jako tytuł albo wyróżnienie. Dla pewności sprawdzasz "nagłówek 1" i "nagłówek 2", bo dlaczego nie? Jeszcze musisz sprawdzić, czy lepiej wygląda tekst zapisany na różowo, czy w kolorze ognia. Zawsze można zmieniać barwę co jakiś czas.

Kiedy plik worda jest już gotowy, odpalasz Internet, aby sprawdzić kilka rzeczy. Ewentualnie przeczytać kilka opowiadań, może tak z piętnaście? Nadrobić około dwudziestu trzech poradników, zajrzeć do blisko trzydziestu recenzji. Zdążysz napisać trzy felietony oraz pogawędzić z przypadkowym zwierzęciem spotkanym na granicach sieci.

Wtedy zauważasz, że już się ściemniło. Przypominasz sobie, po co w ogóle włączałeś(-aś) komputer.

Klikasz odpowiednią ikonkę na pasku narzędzi, przed sobą masz plik jedynie ze zdaniem testowym. Na nagłówek wybierasz opcję drugą, bo bardziej Ci odpowiada. Chwilę bawisz się malarzem formatów, bo jest fajny.

W końcu uznajesz, że jesteś śpiący(-a) i tyle pracy wystarczy Ci jak na jeden dzień.

Z wprawą chwytasz "ctrl+s", potem szybkie "alt+f4" i po robocie.

Któż z nas nie zna tego uczucia? Bo ja aż za dobrze.

Życie Jeża wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać...

W dodatku jakoś tydzień temu zakończyłem bardzo ważny etap w moim życiu. (I zaraz zabieram się za kolejny projekt, "18.3" właśnie... Masochista).

Na początku stycznia skończyłem pisać pewien twór. Teraz zrobiłem pierwszy rzut wstępnych poprawek. I wysłałem kilku przyjaciołom do oceny... Ale skoro Wattpad jest takim miejscem, to dlaczego nie miałbym się pochwalić i tutaj?

A w środku:

-> prolog, 40 rozdziałów, epilog;

-> 309 stron bitego tekstu (Times New Roman, 11 pkt, interlinia: 1,15);

-> około 570 stron znormalizowanych.

Ech, i ktoś powie, że bycie Jeżem jest proste...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro