XVI. Nieznane

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

+18
__

Podróż po schodach wydawała się być najdłuższym spacerem, jaki kiedykolwiek przeszłam. W końcu znalazłam się w sypialni Harry’ego; stałam nerwowo, gdy drzwi zostały głośno zamknięte.

Czułam, jakby w moim brzuchu niebezpiecznie wiązały się więzy, liny zaciskały wokół moich najważniejszych organów w wyniku potencjalnych działań Harry’ego. Próbowałam, niestety bezskutecznie, kontrolować dziko bijące serce.

- Birdy – cicho powiedział, ale nie znalazłam pocieszenia w jego głosie. – Zdejmij dla mnie spodnie.

Moje oczy gwałtownie się rozszerzyły, aż pomyślałam, że wyskoczą mi z orbit i wpatrując się w niego, zrobiłam kilka kroków w tył; łzy zagroziły wylaniem na moich policzkach. Instynktownie potrząsnęłam głową. Nie, nie, nie… Pociągnęłam nosem, niemo błagając go, by tego nie robił. Na pewno będę mieć atak paniki.

Nie chciałam uprawiać z nim seksu. I zdecydowanie nie chciałam uprawiać seksu, słysząc „zdejmij dla mnie spodnie”.

Harry wstał z łóżka i zamknął odległość między nami, podczas gdy ja starałam się go zwiększyć, jednak przeszkodziła mi szafa. Uwięziona. Jego twarz była wyraźnie spokojna, kiedy do mnie podszedł i zauważył łzy gromadzące się w oczach.

- Birdy, potrzebuję twojego zaufania, okej? Możesz to dla mnie zrobić?

Spojrzałam w jego zielone oczy. Wydawał się być szczery i, choć nie dał mi żadnego powodu do ufania mu, a ja byłam zmartwiona i przestraszona, znalazłam w sobie chęć, by mu zaufać.

Ze znużeniem skinęłam głową, powodując u niego mały uśmiech, ale zniknął tak szybko, jak się pojawił. Złapał moją dłoń i poprowadził do łóżka, na którym usiadł.

- Ściągnij spodnie i połóż się na moich kolanach.

Rozważałam, co mam zrobić; myślałam o nieposłuchaniu go, ale czy miałoby to jakiś sens? Widząc moje wahanie i to, jak walczę wewnątrz siebie, Harry uniósł brwi i zacisnął usta w cienką linię, wyzywając mnie. Byłam naiwna, ale nie na tyle, by zrealizować jego zamiary. Nigdy nie byłam na czyichś kolanach. Nie wiedziałam, co robić i myśleć.

- Birdy, muszę cię zmusić, żebyś to zrobiła, czy będziesz grzeczną dziewczynką?

Zrobiłam mały krok do przodu.


W rezultacie usta Harry’ego składały słodkie pocałunki na mojej skórze, a zęby ją przygryzały. Odczuwałam jednocześnie ciepło z pożądania i zimno ze strachu, nie byłam w stanie pogodzić się z nimi. Czułam się nieswojo i niezręcznie, stojąc przed nim, gdy zsuwał moje dżinsy i zostawił je zmięte przy kostkach. Czułam się jeszcze bardziej nieswojo, kiedy byłam w samej bieliźnie; nie pomagał fakt, że rano wybrałam koronkową.

Starałam się nie skupiać na moim wyglądzie i zaniedbać wszystkie myśl zwątpienia i niepewności, kiedy przełożył mnie sobie przez kolano. Moje ręce bezradnie wisiały z przodu; wpatrywałam się w palce.

- Połóż ręce na ramie łóżka i nie ruszaj nimi, chyba że tak powiem – rozkazał. Cicho zrobiłam, jak mi powiedziano. Moje policzki zalały się różem, gdy ściągnął moje majtki. – Grzeczna dziewczynka.

Odetchnął i nagle jego ręką opadła na mój tyłek z zaskakującą siłą. To nie bolało, ale mnie zaskoczyło, więc krzyknęłam.

W pokoju zapadła cisza, jakby Harry był nieufny wobec mojej odpowiedzi, a następnie znowu jego dłoń uderzyła moją gołą skórę. Zacisnęłam wargi, by zdusić nieco każdy krzyk. Później ponownie. Uderzenie. Mocniejsze. Czułam się bezsilna i bezbronna i, chociaż zaczęłam odczuwać ból, był on znośny. A potem zrobił to jeszcze raz.

- Jesteś moja – warknął jak wcześniej.

Mocniej.

Mój oddech był ciężki i szybki, gdy mówił cichym i ochrypłym głosem do mojego ucha. Między moimi nogami budowało się ciepło; wszystko o sytuacji podnoszącej moje podniecenie. Byłam zarówna usidlona i przestraszona jego dominacją.

Uderzenie.

Moje serce waliło nieregularnie, wzrost gorąca na moich policzkach i pośpiechu krwi w uszach tak głośno, że ledwo mogłam usłyszeć ostrego klapsa, w kolizji jego dłoni z moją nagą skórą. Byłam zdezorientowana, zafascynowana i ciekawa mojego podniecenia, tak erotycznie wrażliwa i bezsilna pod nim.

Podczas walki pragnienia w środku, nie miałam wyboru w uczuciach oraz pobudzenia i przeniosłam moje ręce z ramy łóżka w lewo, zaciskając je na końcu narzuty. To nie było wynikiem bólu, ale nadziei, aby stłumić nieuniknione ciepło, które rozprzestrzeniało się między moimi nogami, jak zacisnęłam mięsnie.

- Nie, nie, nie – mruknął Harry; nie przegapiłam rozrywki w jego głosie.

Wyciągnął rękę, drugą podtrzymując moje ciało i złapał moje dłonie, z powrotem kładąc je na ramie.

- Nie będziesz nieposłuszna czy może jednak tak? – zapytał rozbawiony.

- Nie – wymamrotałam. – Nie.

Uderzenie.

- Nie muszę cię wiązać, prawda? – Mocniej. Zaśmiał się. – Zostawimy to na inny raz.

Pisnęłam.

Dwa znacznie mocniejsze klapsy i byłam pewna, że przestał.

- Uciekniesz jeszcze raz? – spytał, masując mnie ręką, tworząc kojące koła, które miały złagodzić pieczenia skóry. Potrząsnęłam głową, zupełnie bez tchu. – Powiedz to – rozkazał.

- Nie ucieknę. – Odetchnęłam.

- Dlaczego?

- Ja… - przerwałam, zdezorientowana i zamglona.

Harry przycisnął rękę mocniej, zwiększając ciśnienie i sprawiając, że jęk uciekł z pomiędzy moich warg. Z szeroko otwartymi oczami, przyłożyłam dłoń do ust. Głęboki, chrapliwy śmiech Harry’ego wypełnił pokój i zdałam sobie sprawę, że był zbyt rozbawiony, żeby mnie ukarać za to, że ruszyłam ręką bez jego zgody.

Nie byłam w stanie uwierzyć, że właśnie jęknęłam z przyjemności, którą dawały mi jego ręce – dosłownie. Wiedziałam, że uśmiechnął się, zadowolony.

- Czyja jesteś? – zapytał, nie zadając sobie trudu, by ukryć rozbawienie.

Przełknęłam ślinę. Nie mogłam czuć się zakłopotana w tej chwili. Byłam speszona z pożądania i zdezorientowania, zmieszana z moich aktualnych emocji, które złożyły się obok mnie bez sensu.

- T-twoja – mruknęłam nieśmiało.

- Powiedz to – rozkazał.

- Jestem twoja – odpowiedziałam bez tchu.

Minęła chwila, a ja myślałam, że Harry był zadowolony z mojego uległego zachowania. Wciągnął moje majtki z powrotem, aby ukryć moje czerwone pośladki.

- Możesz wstać? – cicho spytał.

Tak naprawdę nie wiedziałam. Czułam się wyczerpana i zdezorientowana przez pożądanie i podniecenie, których rozpaczliwie starałam się pozbyć. Próbowałam opróżnić umysł i rozszyfruję moje uczucia rano. Ze znużeniem skinęłam głową, a Harry położył ręce na moich biodrach i delikatnie podniósł moje drżące ciało ze swoich kolan. Moje kolana prawie ugięły się pod moim ciężarem i wyraźnie zmęczona, złapałam się ramy łóżka, owijając palce wokół zimnego metalu.

- Chodź tu – powiedział cicho.

Zrobiłam to, zmniejszając przestrzeń między nami. Pochylił się i pociągnął za moje dżinsy, leżące przy kostkach. Odruchowo wyciągnęłam z nich bose stopy, a Harry starannie je złożył, odkładając na bok.

- Ręce do góry – polecił.

W ciszy to zrobiłam, ignorując, że traktował mnie jak małe dziecko, ponieważ teraz jego łagodny charakter był pocieszającym czynnikiem w uspokojeniu mnie, a jego ciepłe i miękkie ręce rozprzestrzeniały inny rodzaj ciepła w moim brzuchu. Harry przeciągnął moją bluzkę przez głowę i momentalnie się zawstydziłam, nie czując się komfortowo w samych majtkach i biustonoszu, mimo tego, co się przed momentem stało. Podszedł do szuflady, zaś ja nieśmiało skrzyżowałam ramiona na piersi, starając się zasłonić. Wyciągnął dużą koszulkę. Zmarszczyłam brwi. Delikatnie chwycił moje nadgarstki i odciągnął je od mojej klatki piersiowej, moje ciało niechętnie mu na to pozwalało.

- Nie bądź nieśmiała, mały ptaszku – wymamrotał.

Uśmiechnęłam się lekko, nieśmiało i bojaźliwie, ale i wdzięcznie za to, że Harry był taktowny.

Założył mi koszulkę, materiał sięgał do połowy ud jak sukienka. Owinął ramiona wokół mojej tali, a dłonie położył na moich plecach, gładząc je. Bez namysłu zarzuciłam ramiona na jego szyję. I tak delikatnie jak mógł, zostałam podniesiona z podłogi, skomląc cicho, gdy dotknął mojej obolałej skóry. Usiadł w swojej poprzedniej pozycji, ale z moim ciałem na jego kolanach, moje nogi były po jego bokach. Potarł mój nos swoim i chichot wydobył się z moich ust.

- Hmm – Harry zamruczał z uznaniem – uwielbiam cię w moich ubraniach.

Nie sądzę, by moje policzki mogły być jeszcze bardziej różowe i gorętsze. Uśmiechnęłam się do niego, patrząc, jak wzrosła bliskość między nami. Nasze czoła niemal się dotykały, gdy oboje wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Byłam zaślepiona; Harry zaślepił wszelkie poczucie rozumu i logiki. Moje myśli i uczucia były nieprzeniknione jak kamień, serce waliło mocno w mojej piersi, kiedy pokój wypełniała cisza.

Nie miałam pojęcia, co się dzieje i dlaczego nie interweniuję. Nasze usta była tak blisko siebie, delikatnie muskał moje wargi swoimi. Moje powieki automatycznie trzepotały, na policzkach nadał znajdowały się rumieńce, serce waliło w niekontrolowany sposób; iskra nieznanych emocji.

Zatraciliśmy się w pocałunku. Moje usta były zbyt chętne do tego, a umysł podświadomie w ogóle nie chciał myśleć.

Kiedy wsunął język między moje wargi i udzieliłam mu pozwolenia, położyłam dłonie na jego twardym torsie. Nie mogłam myśleć o niczym innym, jak o tym, ile chciałam go całować.

Powinnam była go odepchnąć? Powinnam była zrobić to, co zrobiłby każdy przy zdrowych zmysłach, nie wolno mu mnie całować, a jeśli zrobiłby to bez mojej zgody… powinnam go spoliczkować? Powinnam była tak chętnie całować mojego porywacza?

Prawdopodobnie nie, ale nie mogłam znaleźć w sobie dbania o to. W końcu oderwaliśmy się od siebie, by złapać oddech. Nasze twarze były niebezpiecznie blisko, jego dłonie na moich policzkach, jego kciuk delikatnie pocierał moją dolną wargę, a uśmiech drażnił jego usta.

- Sprawiasz, że szaleję – mruknął, spoglądając w moje oczy.

Patrzyliśmy na siebie w milczeniu przez kilka chwil, jak starałam się przetworzyć jego słowa, a następnie przeniósł ręce z mojej twarzy na kosmyki włosów. Wpatrywałam się w jego tak cudowne i zielone, i jasne oczy. Uśmiechnął się do mnie miękko i prawdziwie, a ja pod wpływem impulsu odwzajemniłam ten uśmiech.

- Czy ktoś cię wcześniej dotykał, mały ptaszku? – zakwestionował nagle, cicho, spokojnie i ochryple.

Rozchyliłam lekko wargi, kręcąc głową.

- N-nie – przyznałam nieśmiało.

Harry wydawał się być zadowolony z mojej odpowiedzi. Spojrzał w kierunku mojej szyi, obszar, którym bawił się wcześniej. Nie miałam okazji zobaczyć tego miejsca, ale, sądząc po wyrazie jego twarzy, było to dość zauważalne.

Łagodnie, jedną rękę przeniósł do mojego ramienia, kręcąc sobie moje włosy wokół palców, gdy drugą dotknął posiniaczonego miejsca na mojej szyi, zanim po raz kolejny pochylił głowę i złożył w tamtym miejscu pocałunek, a następnie powtórzył tę czynność, całując moją skórę.

- Mogę sprawić, że poczujesz się tak dobrze – wyszeptał prosto w moją szyję, inną dłoń układając na mój kark, bawiąc się moimi długimi brązowymi włosami.

Byłam zdezorientowana i ciekawa przez jego wypowiedź; pragnienie, wciąż we mnie silne, obecnie wzywało do moich ust, aby uwolnić jakieś słowa zachęty.       

A potem szmaragdowe oczy Harry’ego spotkały moje i dał mi dziwne poczucie komfortu i bezpieczeństwa, zaś ja w milczeniu dałam mu pozwolenie. Przeniósł dłoń z moich włosów na plecy i przycisnął moje ciało do jego. Drugą położył na moim udzie, wsuwając ją pod koszulkę, jego palce zahaczyły o moje majtki.

- Taka delikatna – wymruczał.

Moje całe ciało drżało, gdy jeździł środkowym palcem między moimi nogami, jakby chciał celowo podnieść moje oczekiwania, niecierpliwość i chęć. Zaczął pocierać moją łechtaczkę, a potem bez ostrzeżenia, kiedy moje serce biło coraz szybciej, a oddech stał się płytki, wbił palec w moje ciepłe, wilgotne wnętrze, powodując mój krzyk.

Wiedziałam, że był łagodny, ostrożny i delikatny ze mną, ale to nie przeszkodziło wydobyciu się z moich ust cichego szlochu, jednak szybko ustąpił, a mnie spodobało się uczucie, które sprawiał jego palec wirujący wewnątrz mnie.

Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś tak bliskiego i intymnego. Nie miałam nikogo, kto mógłby mnie tak dotykać. Moje nogi drżały i wiedziałam, że gdybym nie siedziała na kolanach Harry’ego, upadłabym. Czułam się, jakby mój żołądek wywijał koziołki i kręcił się w kółko, jeszcze nigdy nie odczuwałam tylu różnorodnych uczuć.

Nie miałam pojęcia, co się dzieje. Wiedziałam jedynie, że chcę więcej.

Nie miałam kontroli nad swoim ciałem. Uniosłam lekko biodra, a Harry wsunął we mnie inny palec, wkładając go i z powrotem wyciągając. Z moich ust wydobywały się jęki, gdy to robił. Czułam się tak ciasno i gorąco, kiedy moje mięsnie zaciskały się wokół jego palców.

Pozwoliłam wypuścić zauważalne westchnienie z ust, gdy Harry zaczął ssać skórę mojej szyi i w tym czasie skupił na moim najwrażliwszym miejscu. Zachichotał na moją reakcję, powodując wibracje w klatce piersiowej.

- Czy to jest dobre uczucie? – mruknął w moją szyję i byłam wdzięczna, że moja głowa spoczywała na jego ramieniu, dzięki czemu nie mógł zobaczyć moich różowych policzków. Nie mogłam stworzyć spójnej odpowiedzi. Odsunął się od mojej szyi. – Spójrz na mnie, kochanie – zażądał cicho.

Czując się zamglona, zmusiłam się do spojrzenia na niego, gdy poruszał palcami szybciej i mocniej. Harry wciągnął mój drżący oddech i zerknął w moje oczy, podczas kiedy próbowałam walczyć z pragnieniem i utrzymaniem oczy otwartych; nieznane doznania mnie przytłaczały.

Wiedziałam, że zaraz dojdę.

- Harry… myślę, że… j-jestem blisko…  - jąkałam się szeptem, zacisnęłam ręce na jego koszulce.

- Trzymam cię – zapewnił. – Spokojnie… Jesteś bezpieczna, kochanie.

Fala przyjemności zalała moje ciało, a ręką Harry’ego przeniosła się do mojej, podważając moje palce, bym puściła jego koszulkę. Jego dotyk pchnął mnie na krawędzi intensywnego i przytłaczającego uczucia.

Moje rozchylone wargi wypuszczały złamane i drżące oddechy i wyczerpana opadłam na Harry’ego.

- Grzeczna dziewczynka – pochwalił, jedną ręką gładząc moje plecy, a drugą włosy.

Westchnęłam w jego pierś, gdy powoli moje kończymy wracały do normy.

Nie byłam w stanie rozszyfrować, jak Harry mógł trzymać mnie w uścisku ze słodką czułością, tak bezpiecznie. Jego zachowanie było dla mnie zagadką, w jednej chwili był zły i agresywny, a drugiej – spokojny i delikatny.

Harry był zagadką.

Harry był inny, był tajemniczy i mroczny, a jednocześnie słodki, troskliwy i łagodny.

Harry był moim prześladowcą, ale również czymś o wiele, wiele więcej.

- Idź umyć zęby, a ja się przebiorę, okej?

Skinęłam głową w odpowiedzi, zaś Harry podniósł moje ciało ze swoich kolan i postawił na podłodze. Moja ręka mocno chwyciła jego, jak moje kolana prawie ugięły się pode mną, cała wciąż drżałam.

- Wszystko w porządku? – zapytał, zapewniając mnie, że nie upadnę, bo mnie trzymał. Pokiwałam głową, nieśmiało się uśmiechając, gdy trącił mój policzek nosem, zachęcając mnie w kierunku łazienki. – Tak szybko, jak możesz – mruknął cicho.

Szybko zamknęłam drzwi, po wejściu do łazienki, połączonej z pokojem Harry’ego. Rzuciłam okiem na swoje odbicie w lustrze, gdy wyciągałam szczoteczkę z małej szafki. Moje włosy były trochę poczochrane, brązowe fale niechlujnie opadały na moje ramiona; źrenice były rozszerzone, tęczówki jakby ciemniejsze jak moje usta; policzki były zaróżowione i kompletnie kontrastowały z blada skórą.

Lśniąca warstwa potu pokrywała moje czoło, a moje serce wciąż biło szybko i dziko w mojej klatce piersiowej. Nerwowe uczucie, które zmieniało mój żołądek w zręcznego, olimpijskiego gimnastyka, teraz zniknęło. Nadal ciężko oddychałam, ale uspokoiłam się do małych, stałych oddechów. Umyłam zęby tak, jak powiedział mi Harry, by nie trwało to zbyt długo i wróciłam do sypialni.

Harry stał do mnie tyłem, kiedy weszłam do pokoju. Miał na sobie tylko czarne bokserki, a jego klatka piersiowa była naga, więc mogłam zobaczyć wielorakie tatuaże, ozdabiające jego skórę. Odwróciłam wzrok, bawiąc się palcami i stanęłam obok zamkniętych drzwi, nie wiedząc, co zrobić.

- Nie bądź nieśmiała, mały ptaszku – powiedział chrapliwym głosem, dając mi znak, aby do niego podejść.

Zrobiłam tak, wchodząc na łóżko i położyłam głowę na poduszce. Kiwnął głową, pokazując mi, żebym nie kwestionowała, dlaczego nie śpię we własnym łóżku, wyłączył światło, a następnie dołączył do mnie, okrywając nas kołdrą. Owinął ramiona wokół mojego ciała, gdy pielęgnował mnie do snu.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro