Rozdział 43

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Louis zamyka swoje oczy i wyciera swoje łzy.

- Tak, o mój boże, tak! - Wykrzykuje, pozwalając Harry'emu wślizgnąć obrączkę na swój palec. Harry wstaje, obejmując Louisa w ramionach, kiedy łączy razem ich wargi.

Pocałunek jest mokry, łzy są na policzkach ich obydwu. To intensywne, pełne emocji. Louis chichocze, kiedy słyszy jak inni ludzie w restauracji klaszczą i łapie Harry'ego ciaśniej.

- Kocham cię. Tak bardzo cię kocham - skomle, przyciągając go z powrotem tak, że ich czoła opierają się o siebie, podczas gdy łapią swoje oddechy.

- Też cię kocham, Lou. Boże, kocham cię - tchnie Harry, chichocząc jakby nie mógł uwierzyć, że to się dzieje.

Harry przesuwa swoje krzesło, więc mogą siedzieć i oglądać zachodzące słońce nad Paryżem.

Kiedy kończą swój posiłek, Louis jest bardziej niż chętny, by wyjść. Harry całuje jego włosy i bierze jego rękę, kiedy idą z powrotem do hotelu.

Louis nie może przestać wpatrywać się w swój palec, przygryzając swoją dolną wargę, dopóki Harry nie mówi mu, aby przestał, mały klejnot świeci jasno.

- Harry, jest piękny - szepcze Louis.

- Tak samo jak ty, kochanie. Teraz chcę, abyś poszedł do naszego pokoju, dobrze?

- Nie idziesz ze mną? - Louis wydyma wargi.

- Zobaczymy się za sekundkę, dobrze. Wchodź, słoneczko.

Louis idzie do pokoju, przygryzając swoją dolną wargę, kiedy zauważa kwiaty na łóżku. Wchodzi głębiej i podnosi je, czytając notkę przywiązaną do nich.

'Z niczym więcej niż ręcznikiem na sobie, przyjdź nad basen. Będę czekał xx'

Na odwrocie napisane jest, że jeśli chce kolorować wszystko co musi zrobić to zadzwonić do Harry'ego, ale kręci swoją głową, wkładając kwiaty do wazy stojącej na stoliczku nocnym, nim idzie się przebrać. Jego policzki robią się ciemniejsze za każdym razem, kiedy mija kogoś na korytarzu, ale oni jedynie uśmiechają się miło, jedynie myśląc, że idzie na basen i nie zwracają zbytniej uwagi.

Kiedy dostaje się nad basen jest ciemno. Jedynym światłem, które jest na basenie to jasność z jednego z pomieszczeń. Uśmiecha się i macha, kiedy widzi Harry'ego stojącego nad brzegiem basenu, odmachującego mu. Światło rzuca cień na jego ciało, sprawiając że mięśnie na jego klatce piersiowej są nawet jeszcze bardziej oczywiste. Louis próbuje nie stwardnieć pod swoich ręcznikiem, kiedy podchodzi do Harry'ego.

- Wszedłeś na pływalnię, kiedy ja zamykałem drzwi - szepcze Harry jest przyciśnięty do jego klatki piersiowej, wargami muskając jego obojczyki. - W porządku, kochanie?

- W porządku, tatusiu - mamrocze Louis, kradnąc buziaka, kiedy podchodzi do krzesła obok basenu. Zrzuca swój ręcznik, kiedy zerka za swoje ramię na Harry'ego, który pomimo bycia zajętym, wpatruje się uważnie w Louisa.

Louis uśmiecha się i podchodzi powoli do rogu. Siada, ostrożnie się zsuwając, dopóki nie stoi w wodzie, która sięga do jego sutków. Drży lekko i odwraca się, by spojrzeć na Harry'ego.

- Boże, jesteś piękny - mówi cicho Harry, ściągając swój własny ręcznik, nim wczołguje się obok Louisa. Louis uśmiecha się i odwraca do boku Harry'ego. Całuje go powoli, głęboko, ciągnąc za włosy Harry'ego. Harry trzyma go za biodra, podnosząc go, nim nie owija on swoich nóg wokół talii Harry'ego.

- Kocham cię - mamrocze w usta Louisa.

- Też cię kocham Haz. - Louis kiwa głową, podróżując swoimi ustami w dół jego szyi. Zatrzymuje się by wyssać znak na boku jego szyi, kiedy jego palce wślizgują się do włosów Harry'ego. - Tak bardzo cię kocham.

Dłonie Harry'ego przesuwają się z ud Louisa na jego tyłek, ściskając i masując go, kiedy pozwala Louisowi oznaczać swoją szyję. Louis jęczy i unosi swoją głowę, aby pocałować Harry'ego. Przygryza delikatnie dolną wargę Harry'ego, chichocząc kiedy Harry udaje warczenie. Harry śmieje się i całuje delikatnie głowę Louisa.

- Nie rozumiesz jak bardzo szczęśliwy jestem - mówi miękko, akceptując szybkiego buziaka, którego Louis składa na jego wargach.

- Myślę, że rozumiem. - Louis uśmiecha się. - Jestem ponad niebem. Czuję jakby moje serce mogło wybuchnąć.

- Moje też, księżniczko - zgadza się Harry i chowa swoją twarz w szyi Louisa.

Louis kręci się, pocierając swoim kutasem o brzuch Harry'ego. Jest w pół twardy od wcześniejszego całowania, ale Harry nic z tym nie robi.

- Masz śliczne, małe sutki, dziecinko - komplementuje Harry, kiedy przechodzi przez wodę, opierając Louisa o ścianę.

- Dziękuję tatusiu. - Louis rumienie się, przebiegając swoją dłonią przez włosy Harry'ego. Harry mruczy i wącha kawałek delikatnej skóry na szyi Louisa.

Kiedy Harry puszcza Louisa, Louis skomle, patrząc ze smutkiem na Harry'ego.

- Ne bądź smutny, księżniczko. Tatuś jedynie chce popływać.

Pływają wokół, chlapiąc się i goniąc się nawzajem, kradnąc pocałunki i delikatne dotyki, kiedy się łapią. Louis zaczyna pryskać lekko, kiedy połyka trochę wody, próbując podnieść się do wykorzystywanej strony. Zaczyna łapać powietrze i kopać na wszystkie strony.

Harry podpływa za niego, podnosząc go, by usiadł na boku i podnosząc się, aby stać pomiędzy nogami Louisa. Klepie plecy Louisa i całuje jego uda, kiedy się uspokaja. Policzki Louisa są czerwone, a jego oddech się trzęsie, kiedy przeciera swoje oczy.

- W porządku, piękny? - Mówi delikatnie Harry, kiedy obejmuje swoim ramieniem talię Louisa, więc siedzi całkiem na brzegu basenu.

- Nie podobało mi się to, tatusiu - sapie Louis, dąsając się, kiedy patrzy w dół na Harry'ego.

- Wiem, że nie, księżniczko. Uspokoimy się teraz, dobrze?

Louis kiwa głową i delikatnie pociąga nosem. Zrobił się miękki od tych ich wszystkich głupot, ale nie wydaje się tym przejmować.

- Chcesz wrócić do naszego pokoju? - Pyta Harry, kiedy całuje boczki na brzuszku Louisa. Kocha je. Kocha całego Louisa.

- Tak proszę. Dziękuję, tatusiu, za te wakacje, za dzisiaj, za oświadczenie mi się. - Louis szczerzy się, nie będąc w stanie ukryć swojego uśmiechu. - Jesteś najlepszy. Najlepszy tatuś, byłeś najlepszym chłopakiem, teraz jesteś najlepszym narzeczonym. O mój boże, jesteś moim narzeczonym.

Harry chichocze i kiwa głową.

- Tak, kochanie, a ty jesteś moim. Teraz, dalej, wrócimy do pokoju.

Wstają i z powrotem owijają ręczniki wokół swoich talii. Harry bierze ich ubrania, a drugą ręką chwyta Louisa, składając buziaka na jego knykciach, nim idą do ich pokoju.

Kiedy przechodzą przez drzwi, zrzucają swoje ręczniki, a Louis natychmiastowo wślizguje swój pierścionek.

- Nie mogę uwierzyć w to, że jestem zaręczony - mówi cicho Louis, kiedy Harry staje za nim. Harry całuje jego ramię, kładąc dłonie na jego talii.

- Ja mogę. - Harry uśmiecha się. Louis chichocze i odwraca swoją głowę, więc może pocałować Harry'ego.

- Jesteś gotowy, by iść do łóżka, słoneczko? - Pyta Harry, kiedy gmera się po salonie.

- Tak, tatusiu.

Louis wychodzi z łazienki w bladoróżowych majteczkach i jednym z t-shirtów Harry'ego. Harry uśmiecha się i podchodzi do niego, obejmując go swoim rękami w ramionach. Ręce Louisa owijają się wokół talii Harry'ego, kiedy słucha bicia jego serca. Całuje klatkę piersiową Harry'ego i chichocze, kiedy zaczynają się kołysać z boku na bok.

- Co robisz tatusiu?

- Tańczę z moją dziecinką - mówi powoli Harry, całując włosy Louisa. Louis pozwala swoim dłoniom spocząć na tyłku Harry'ego, bezczelnie szczypiąc jego pośladek. Harry piszczy i chichocze, kręcąc czule głową.

- Wiesz, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że jestem gejem, byłem zbyt przerażony by być na górze - mówi cicho Harry. - Więc zawsze byłem na dole, chociaż mi to wiele nie robi, po prostu nie byłem wystarczająco pewny siebie. I wtedy ktoś zapytał mnie o zmianę. Myślałem, że będę musiał dać temu szansę i Boże, nigdy się nie odwróciłem. Czułem się wspaniale. Ale kiedy dostałem to z tobą, czułem się w ten sposób. Nigdy nie czułem się bardziej komfortowo z samym sobą jak i z kimś innym. Jestem całkowicie w tobie zakochany.

- A ja jestem zakochany w tobie, Harry. I weźmiemy razem ślub. Ogromnie zmieniłeś moje życie. Dziękuję.

- To dla mnie przyjemność. - Harry uśmiecha się. - No dalej, kochanie, możemy iść do łóżka.

Kiedy kulą się pod cienką pościelą, ponieważ jest ciepło, Harry całuje powieki Louisa, a następnie jego nos, a potem wargi. Louis uśmiecha się, mając wciąż zamknięte oczy.

- Śnij o tym co nadchodzi. Nasz ślub, jak się tam dostaniemy, założenie rodziny...

Oddech Louisa szarpie się i trzyma Harry'ego mocniej jakby nigdy nie chciał go puścić. I nie chce.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro