Rozdział 47

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nad ranem jedzą śniadanie i biorą razem prysznic, dzieląc się słodkimi i pełnymi miłości pocałunkami.

- Księżniczko, tatuś chce ci coś pokazać - mówi Harry, a oni przygotowują się do wyjścia.

Idą na kolejny spacer, Harry nie mówi Louisowi gdzie, przez kolejne sklepy, w których byli innego dnia.

- Tatusiu, tam był pierścionek z misiem w sklepie jubilerskim - wspomina Louis, otwierając swoje usta, więc Harry może wślizgnąć kawałek czekolady pomiędzy jego usta. - Dziękuję.

- Chcesz mi pokazać?

- Tak! - Louis uśmiecha się.

Wracają do sklepu i chłopak, który obsługiwał Louisa dzień wcześniej, uśmiecha się.

- Louis, czy tak? - Pyta. Louis kiwa głową i trzęsie jego dłonią.

- Jestem Harry - mówi dosadnie Harry, również trzęsąc jego dłonią. - Szukamy pierścionków z misiami.

Kasjer kiwa głową i idzie się rozejrzeć. Kiedy Harry się oddale, aby obejrzeć naszyjniki, pochyla się do Louisa.

- Jak poszło?

- Świetnie - szepcze Louis z szczęśliwym uśmiechem na swojej twarzy.

- Jesteś teraz zaręczony?

- Tak. Oświadczył mi się innego wieczoru, ale chciałem, aby też miał pierścionek - wyjaśnia Louisa, unosząc swoją dłoń, by pokazać mu pierścień na swoim palcu.

Harry przychodzi i staje za Louisem, kładąc dłoń na jego biodrze.

- W porządku, kochanie? - Pyta.

- Mam się dobrze. - Louis uśmiecha się, pochylając się do niego. - Mówiłam mu po prostu o oświadczeniu się tobie. I twoim oświadczeniu się mi.

- To miłe. - Harry uśmiecha się. - Udało się znaleźć pierścionki?

- Oh, tak. - Kasjer uśmiechnął się, kładąc je na ladzie.

- Te są bardzo ładne - mówi Harry do Louisa. - Chciałbyś jeden, kochanie?

- Naprawdę? - Jęczy Louis, odwracając się i chwytając Harry'ego za koszulkę. Harry chichocze, całując jego policzek.

- Tak, naprawdę i tatuś też chce jeden, więc będziemy mieć pasujące pierścionki.

- Tak proszę, tatusiu! - Ich rozmowa jest szeptem, więc kasjer jej nie słyszy.

- Weźmiemy dwa - mówi Harry do sprzedawcy, uśmiechając się, kiedy czuje jak Louis to robi przy jego szyi. - Dziękuję.

Płaci i bierze pierścionki.

Kiedy wychodzą wręcza jeden Louisowi, a drugi sam wślizguje na swój wskazujący palec.

- Tak bardzo ci dziękuję tatusiu! Kocham cię.

Louis podskakuje i obejmuje ramionami Harry'ego, całując go powoli oraz wślizgując dłoń w jego włosy.

- Kocham cię - mamrocze Harry, przyciągając go bliżej oraz całując ponownie jego wargi, nim go odstawia.

- Chodźmy.

- Gdzie? - Jęczy Louis, chcąc znać ich cel.

- To niespodzianka, dziecinko.

Louis prycha, ale łączy swoją dłoń z tą Harry'ego, kiedy idą. Rozmawiają o wszystkim, o grach w jakie się bawili, kiedy byli dziećmi, o psie, który przebiegł przed nimi wzdłuż ulicy, o ich pierwszych związkach, o ich crushach, kiedy byli razem w szkole, o ptakach, które przelatują, gdy idą, o tym jak bardzo się kochają, o swoich ulubionych rzeczach w sobie nawzajem.

Louis widzi wodę i ciągnie Harry'ego za rękę, błagając o trochę chleba, by nakarmić kaczki.

- Zaraz pójdziemy po chleb, dziecinko. Ale tatuś chce abyś najpierw zobaczył to.

Harry zaciąga go na most , a Louis zdaje sobie sprawę z tego gdzie są.

- To most miłości, prawda? - Pyta, idąc zobaczyć kłódki na płocie.

- Owszem, tak. - Harry uśmiecha się. Staje za Louisem, Louis kładzie rękę na jego ramieniu, kiedy patrzy na wodę.

- A ja przyniosłem kłódkę.

Louis jęczy, odwracając się szybko do niego.

- Jesteś najlepszą osobą na świecie! - Krzyczy, nim zaczyna chlipać przy jego koszulce.

- Spójrz, księżniczko- Harry chichocze, całując jego głowę. Wręcza mu kłódkę. Jest tam wyryte serce oraz na metalu jest napisane świecące i złote 'LT + HS'.

- Harry to jest perfekcyjne - tchnie Louis. Robi temu zdjęcia, a następnie razem przypinają ją na płocie. Louis przewraca oczami i chichocze, kiedy Harry każe im pocałować klucz, nim wrzuca go do wody.

- Masz klucz do mojego serca - szepcze Harry. A następnie się całują. To powolne i słodkie, a słońce świeci nad nimi oraz ludzie ich podziwiają. A oni są tacy zakochani, że wszystko jest perfekcyjne, kiedy ich serca biją razem.

~*~

Później tego dnia, kiedy pakują swoje walizki, więc będą mogli wylecieć wcześnie rano, Louis zatrzymuje się.

- Co jest?

- Chcę sobie zrobić klucz. Zrobisz sobie kłódkę? - Pyta Louis, wpatrując się nerwowo w Harry'ego.

Zamiast odpowiedzi, Harry podchodzi do niego, aby go pocałować. Kiedy się od siebie odsuwając, ich włosy są bałaganem, a ich wargi są opuchnięte i różowe.

- Haz, chcę je zrobić tutaj. We Francji, ponieważ tutaj to wszystko się stało.

- Tak, zrobimy je teraz. Weź swoje słuchawki. - Harry uśmiecha się, zakładając na siebie kurtkę, ponieważ teraz wieczory są miłe i chłodne.

- Nie - mówi Louis. - Nie chcę ich.

Harry całuje go ponownie i wychodzą.

Muszą użyć google maps, aby dostać się do salonu tatuażu, a następnie Louis musi spojrzeć na słowa 'prawa kostka' i 'mały klucz'. Harry patrzy na 'mała kłódka' i 'lewy nadgarstek'.

Tatuażysta potrafi trochę mówić po angielsku, więc się dogadują. Louis siada jako pierwszy i ściąga swój but oraz skarpetkę. Pociera skórę po wewnętrznej stronie swojego prawej kostki, tatuażysta bierze maszynkę.

Harry siada obok niego, trzymając jego dłoń i upewnia się, że lubi szablon na jego skórze, nim pozwala tatuażyście na wyciągnięcie pistoletu.

- Jesteś pewny, że masz się dobrze, kochanie?

- Tak. Czuję jakbym mógł to przeboleć z tobą - wyjaśnia, ściskając jego dłoń.

Biadoli, kiedy igła dotyka jego skóry po raz pierwszy, a Harry całuje jego skroń, ociągając się swoimi wargami. - Mam cię, kochanie. Dobry chłopiec.

I przechodzi przez to, dziękując tatuażyście po francusku, nim ciasno przytula Harry'ego.

- Dziękuję.

Louis zachowuje się tak jakby Harry potrzebował z tym takiej samej pomocy i pociera jego włosy, całując jego ramię dla uspokojenia, kiedy tatuaż jest gotowy.

Dziękują i płacą tatuażyście oraz robią zdjęcie swoim tatuażom, nim tatuażysta owija ich tatuaże.

- Jestem w tobie taki zakochany. I nie mogę się doczekać aż zostaniesz moim mężem - mówi mu Harry i łączą swoje palce razem, idąc dopóki nie zachodzi słońce oraz ziewają i muszą wrócić do hotelu.

~*~

Harry budzi Louisa wcześnie, pozwalając mu pozostać w łóżku na tak długo aż się nie rozbudzi. - Mów do mnie, więc będę wiedział, że nie zasypiasz, dziecinko - mówi Harry, kiedy sprawdza po po raz drugi czy wszystko spakowali.

- Czy mogę dostać Teda?

- Jesteś mały? - Pyta Harry, siadając obok niego z Tedem. Louis wzrusza ramionami.

- Czuję jakbym mógł być trochę dziecinny, ale może to dlatego, że jestem zmęczony. Powiem ci jeśli jestem - mamrocze Louis, wycierając sen ze swoich oczu. Harry uśmiecha się i kiwa, całując jego głowę.

- Myślę, że zauważę. - Harry chichocze. - Lubię myśleć, że jestem dobrze dostosowany do ciebie.

- Jesteś. Jesteś wspaniały. - Louis uśmiecha się. - Kocham cię.

- Też cię kocham.

Taksówka wysadza ich przy lotnisku, obydwoje są komfortowo ubrani, Harry ma bluzę przewieszoną przez swoje ramię i Teda pod ręką, kiedy ciągnie swoją walizkę za sobą.

Siedzą obok siebie, Louis decyduje, że chce zostać rozbudzonym podczas lotu, więc będzie mógł oglądać chmury. Bawią się telefonem Harry'ego, a następnie jedną z kolorowanek Louisa.

Harry wręcza Louisowi smoczka, kiedy ten zaczyna ssać swój kciuk, pocierając delikatnie jego włosy. Całuje jego policzek i przytula się do jego boku.

- Moja dziecinka jest bardzo komfortowa - mamrocze.

- Mój tatuś jest bardzo głupi - chichocze Louis.

- Twój tatuś cię kocha. - Harry uśmiecha się.

- A ja kocham swojego tatusia. - Louis również się uśmiecha, składając pocałunek na jego policzku.

~*~

- Dobry chłopiec - nagradza go Harry, kiedy Louis dziękuje pani za napój.

- Dobry tatuś - przedrzeźnia go Louis, chowając się za Tedem, kiedy się śmieje. Harry śmieje się głośno, pochylając się nad Tedem.

- Gdzie moja bezczelna dziecinka? - Zastanawia się.

- Louis poszedł! - Kłamie Louis, sepleniąc z powodu smoczka.

- Tęsknię za moją dziecinką! - Krzyczy rozpaczliwie Harry, sprawiając że Louis odsuwa Teda i całuje jego głowę.

- Dziecinka wróciła! - Chichocze Louis.

- Jej, moja dziecinka! - Harry rozpromienia się i całuje cały czas policzki Louisa.

Siedzą cicho przez chwilę, kiedy Louis jest skupiony na kolorowaniu. Gdy kończy, pisze wiadomość do swojego tatusia.

'Do tatusia,

Bardzo cię kocham. Dziękuję za zabranie mnie do Francji. Dziękuję za mój pierścionek i tatuaż.

Kocham, Louis xxxxxxx'

Daje to swojemu tatusiowi, Harry dziękuje mu wylewnie i całuje jego głowę.

- To wspaniałe, dziecinko. - Harry uśmiecha się. - Tak bardzo ci dziękuję, księżniczko.

Obrazek przedstawia pudełko biżuterii, ale Louis pokolorował jedynie pierścionek.

- Możemy wyciąć resztę? - Pyta, wskazując na inne rzeczy z biżuterii na obrazku.

- Oczywiście, że możemy kochanie. Tatuś to kocha.

Lądują bezpiecznie w Anglii, Liam i Niall odbierają ich z kiepskimi znakami.

'Witajcie w domu, narzeczeni!'

Jest to ozdobione czerwonymi i różowymi serduszkami, Niall doszedł do skrajności w użyciu brokatu.

Witają się z nimi ciepłymi uściskami i pytania, przyciągając ich dłonie, by zobaczyć pierścionki. Louis dostaje buziaki w głowę od Liama i Nialla.

- Tak się cieszymy, że wszystko z tobą w porządku - mówią z westchnięciem ulgi.

Razem opadają tej nocy do łóżka, z opalonymi skórami i zrelaksowanymi uśmiechami.

Są szczęśliwi. Są razem. I to wszystko czego chcą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro