➳ Ocho

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Byłaby opcja dolania odrobiny wódki do tej kawy? - zapytał Neymar barmana, który spojrzał na niego jak na idiotę.
- Żartuje pan? - odparł szybko. - Zawał to niezbyt dobra rzecz w pana wieku.
Parsknęłam cicho ściągając na siebie wzrok obu facetów.
- Wlej po prostu tą wódkę. - poleciłam uśmiechając się w jego stronę. - Damy sobie radę.
Mrugnął do mnie jednak przechylił przezroczystą butelkę, zmieniając kawę w wysoko procentowy napój.
- Kim jesteś? - zapytał nagle Brazylijczyk, a ja spojrzałam na niego nie rozumiejąc. - Nagle się pojawiasz, przyjaźniąc z połową klubu, ze wszystkimi w okolicy, więc ponawiam pytanie, kim jesteś?
Zaśmiałam się lekko i upiłam łyka kawy.
Musiałam przyznać, że jego niewiedza była urocza.
- Nie pojawiłam się nagle. - zaprzeczyłam szybko, obracając się na stołku w jego kierunku. - Pracuje tam od dwóch lat.
- Mógłbym zwalić winę na Moratę bo przecież kiedyś tam grał jednak już go nie ma. - sprytnie zauważył ściągając mój wzrok na siebie. - Także co jest z tobą nie tak? Jesteś czyjąś kochanką? A może to Morata jest twoim facetem na boku?
Żachnęłam się oburzona.
- Sugerujesz, że jestem dziwką, która puszcza się za posadę? - zapytałam zła, a on uniósł brew do góry.
- A jest tak?
Szybko wyciągnęłam z kieszeni spodni banknot i położyłam go pod podstawką filiżanki.
- Reszty nie trzeba. - uśmiechnęłam się do barmana i ruszyłam w stronę wyjścia słysząc za sobą nawoływanie.

- Naprawdę to cie uraziło? - wciąż pytał piłkarz podążając za mną jak cień.
- Wybacz Neymar ale dziewczyny nie lubią gdy nazywa się je dziwkami. - warknęłam nie zwalniając.
- Bella. - mruknął, a moja irytacja na jego osobę wzrosła. - Przepraszam.
Gwałtownie się zatrzymałam i odwróciłam patrząc na niego z niedowierzaniem.
- Co?
Przewrócił oczami i westchnął.
- Przepraszam. - powtórzył. - Nie chciałem tego powiedzieć.
- Więc dlaczego to zrobiłeś?
Wzruszył lekko ramionami.
- Ty tak na mnie działasz.
Prychnęłam lekko i uniosłam brew do góry.
- Jakim cudem?
- Sprawiasz, że mam ochotę mówić rzeczy, których nie powinienem. - wyjaśnił, a oddech ugrzązł mi w płucach. - Nie potrafię tego wyjaśnić, tak już po prostu jest.
- Ta kawa to był błąd. - odpowiedziałam po chwili śmiejąc się lekko. - Gadasz bzdury Neymar.
Uśmiechnął się lekko.
- Nie większe niż ty, mała madridistko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro