Space love

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

09. 10. 2151 r., planeta Wolkan

Wolkanie z początku byli przeciwni a w Gwiezdnej Flocie byli zszokowani, ale mnie od dziecka fascynowali Wolkanie oraz eksploracja kosmosu, jednak to drugie musi poczekać. Może jak zbudują kolejny statek uda mi się dostać przydział a póki co jestem swego rodzaju ambasadorem. Od trzech lat żyję miedzy wolkanami gdzie uczę się ich języka, poznaje ich kulturę i nie tylko.

- Pani ambasador?-

- Tak?-

- Pilna wiadomość z Gwiezdnej Floty. Admirał Forrest chce z panią osobiście rozmawiać-

- Oczywiście, odbiorę u siebie-

Wolkanin się pożegnał a ja weszłam do środka domu, w którym gościłam. Weszłam do swojego pokoju i odebrałam wiadomość z Floty.

Pani ambasador, miło panią widzieć

Wzajemnie Admirale

Jak nasi wolkańscy przyjaciele?

Wciąż spoglądają na mnie z nieufnością, ale są przyjaźni i zaskoczeni, że człowiek tak chętnie zgłębia ich kulturę

Pani raporty są pouczające i interesujące-

Dziękuję Admirale jednak nie wydaje mi się, żeby kontaktował się pan ze mną w tej sprawie

Jak pani wiadomo, pół roku temu Enterprise wyruszył na swoją pierwszą misję eksploracyjną

I jak im idzie?

Sądziłem, że dobrze jednak spływają do mnie liczne skargi ze strony załogi

Skargi?

Na kapitana

Jest nim Ian Yerxa, jeśli uwzględniono moją rekomendację

Właśnie na niego są skargi

Przecież to doświadczony kapitan i właściwy człowiek na właściwym miejscu

Załoga ma inne zdanie i domaga się zmiany a niektórzy domagają się by pani objęła stanowisko dowódcy

Ja? Z całym szacunkiem, ale to nie dla mnie stanowisko. Rola ambasadora jest wystarczająca

Jest pani równie doświadczona co Yerxa a nawet rzekłbym, że bardziej. Poza tym pochodzi pani z wielkopokoleniowej rodziny dowódców

Nie sądzę, że to właściwe rozwiązanie właśnie ze względu na to, że mam taką rodzinę-

Jednak jest to dla pani na korzyść i trudno w to uwierzyć, ale nawet ambasador Soval chce pani na tym stanowisku. Wręcz nalega na to

Skoro tak, zostaje mi tylko się przygotować do służby

Liczę, że pani raporty ze służby na Enterprise będą równie świetne jak te z Wolkana

Rozmowa się zakończyła.

- Pani ambasador, prom już czeka na panią-

- Dobrze, przebiorę się tylko w coś bardziej stosownego-

Nic więcej nie powiedziawszy, Wolkanka u której mieszkałam wyszła. Dobrze, że mam swój mundur floty. Przebrałam się w mundur a swoje długie blond włosy spięłam w kok oraz spakowałam torbę i zabrałam swojego psa. Gotowa opuściłam pokój i wyszłam z domu. Od razu zostałam odeskortowana na prom a nim na statek Wolkan, którym miałam dostać się na Enterprise. Kilka dni później odnaleźliśmy Enterprise. Kapitan statku nawiązał z nimi kontakt. Promem zostałam dostarczona na Enterprise.

- Subkomandor T'Pol-

Przedstawiła się Wolkanka.

- A gdzie kapitan?-

Zapytałam.

- Rozmawia z Admirałem-

- Świetnie. Zatem proszę prowadzić subkomandorze-

- Komandorze Tucker, proszę się zająć bagażami pani ambasador-

Zwróciła się do mężczyzny.

- Jestem głównym mechanikiem a nie chłopcem na posyłki-

- Proszę na razie przechować dla mnie mój bagaż-

- Nie zostaje pani z nami na dłużej?-

Zapytała Wolkanka.

- Zostaję, ale nie jako gość. Komandorze, czy mogę panu powierzyć opiekę nad moimi bagażami i nad Aramisem?-

Zapytałam mężczyznę uśmiechając się.

- Z przyjemnością pani ambasador-

Podałam mężczyźnie czworonoga.

- Moje rzeczy zostały na statku Wolkan.

- Proszę się nie martwić, zajmę się wszystkim-

- Dziękuję i proszę nie dawać mu za dużo sera-

Pogłaskałam pupila po głowie i dołączyłam do subkomandor.

- Czy zwierzę na pokładzie to dobry pomysł?-

Zapytała.

- Na pewno posiadacie na Wolkanie tradycje rodzinne. Moja rodzinę ma tradycję psa kapitańskiego-

- Psa kapitańskiego?-

- Każdy członek mojej rodziny po uzyskaniu otrzymywał psa, który mu towarzyszył. Tak jest w mojej rodzinie od pokoleń a ja nie stanowię wyjątku-

- Jest pani ambasadorem-

- To skomplikowana kwestia-

Zatrzymałyśmy się przy jakichś drzwiach i po chwili weszłyśmy do środka.

- Kapitanie-

- Nie teraz T'Pol-

- Kapitanie, to jest amba...-

- Powiedziałem nie teraz T'Pol. Na Wolkanie nie znacie takiego słowa?-

Przyjemniaczek, nie ma co.

- Teraz rozumiem, dlaczego zostałam tu ściągnięta-

- A pani to kto?-

Spojrzał na mnie.

- Melinda Archer i to z mojej rekomendacji został pan dowódcą tego statku. Jak widzę błędnej-

Przez chwilę mi się przyglądał.

- Z pani rekomendacji?-

- Służyliśmy jakiś czas na jednym statku i gdy przyszło wybrać dowódcę Enterprise zarekomendowałam pana dostrzegając pański potencjał. Jednak zarówno ambasador Soval jak i Admirał Forrest domagają się mnie na stanowisku-

- Ambasadora na stanowisku kapitana?-

Zapytał kpinę.

- Świetny żart-

- Mnie nie jest do śmiechu i panu też nie powinno być do śmiechu. Rozczarował pan wszystkich. Czy jest jakieś neutralne miejsce, w którym mogę porozmawiać z załogą?-

Zwróciłam się do kobiety.

- Nie będzie pani...-

- Pan skontaktuje się z Foltą i da im znać, że tu jestem, a gdy poproszę stawi się pan na rozmowę. Czy to jasne?-

Chciał coś jeszcze dodać.

- Czy to jasne kapitanie Yerxa?-

- Oczywiście-

- Cieszę się, że się rozumiemy. Poproszę o imiona i nazwiska załogi-

Kapitan podał mi tablet.

- Messa będzie dobrym miejscem-

Wraz subkomandor wyszłam z kajuty kapitana i udałyśmy się jak mniemam w stronę messy.

- Chciałabym porozmawiać w pierwszej kolejności z panią subkomandorze-

- Ze mną?-

- Tak. Chcę poznać pani zdanie na temat kapitana. Jak się wywiązuje z obowiązków i jak traktuje załogę a w szczególności panią-

- Nie mnie to oceniać-

- Oczekuję szczerości, nie oceny. Jeśli kapitan wywiązuje się z obowiązków to moja osoba jest tutaj zbędna, jeśli jednak robi coś niegodnego z logiką czy przepisami należy to zmienić-

- Sugeruje pani, że kapitan powinien być przyjacielski?-

- W tym nie ma nic złego, jednak ja sugeruję, że kapitan powinien współpracować z załogą i stwarzać na tyle dobrą atmosferę, że załoga nie będzie chciała zmian czy ewakuować się w kapsułach ratunkowych-

- Słusznie-

Subkomandor przedstawiła swoje zdanie tak jak i reszta załogi. Z każdą rozmową utwierdzałam się w przekonaniu, że moja osoba jest tutaj potrzebna i to bardzo.

- Chciała mnie pani widzieć-

Odezwał się kapitan.

- Tak, proszę siadać-

Wskazałam miejsce naprzeciwko siebie.

- Czego pani ode mnie oczekuje?-

- Szczerej rozmowy-

Usiadł naprzeciwko mnie.

- Rozmawiałam z załogą i są panem równie rozczarowani co ja. Chcę poznać przyczynę. Za duża presja? Czuje się pan niepewnie w tej roli? Brak wsparcia? Jaki jest problem?-

- Nie potrafią wykonywać obowiązków. Są nierzetelni-

- Kto wybierał załogę?-

- Ja, ale jak widać pomyliłem się do nich-

- Statek jest w doskonałym stanie, łącznościowiec jest najlepszy, sternik urodził się ze sterem w ręku a pan mi mówi, że nie potrafią wykonywać obowiązków i sa nierzetelni? W takim razie nie mam więcej pytań-

Zabrałam tablet i opuściłam kantynę a kapitan szedł za mną.

- I tylko po to odrywała mnie pani od zajęć? Po to pani marnowała mój czas?-

- Jedynie kto zmarnował tu czyjś czas to pan-

Wiedziałam już jak dotrzeć do kajuty kapitana, więc obeszło się bez problemów.

- Kontaktował się pan z flotą?-

- Nie-

- W takim razie proszę natychmiast połączyć się z nimi-

- Nie będzie pani mi wydawać rozkazów-

Żebyś się nie zdziwił Yerxa, żebyś się nie zdziwił. Usiadłam przed komputerem i nawiązałam połączenie z Flotą.

Admirale po przeprowadzeniu rozmowy z załogą przejmę dowodzenie na Enterprise

Cieszy mnie ta informacja

Co z byłym kapitanem?

Ufam twojemu osądowi Melindo

Skinęłam głową a admirał się rozłączył.

- Kajuta ma być za godzinę opróżniona z pańskich rzeczy-

- A...-

- Nie przyjmuję żadnych „ale". Każdy sprzeciw i próba buntu zostaną odnotowana i zostanie wyznaczona stosowna kara-

- Nadal jestem kapitanem-

- Już nie. Radzę zacząć się pakować-

Wstałam i opuściłam kajutę. Udałam się na mostek.

- Mam ogłoszenie dla całej załogi, jeśli można...-

- Oczywiście-

Odpowiedziała mi z uśmiechem Hoshi i skinęła głową, że mogę mówić.

- Dzień dobry załogo. Od dnia dzisiejszego aż do odwołania przez flotę obejmuję dowodzenie na statku. Wszelkie problemy i sprzeciw zgłaszacie w pierwszej kolejności waszemu kapitanowi. Mam nadzieję, że wspólna eksploracja kosmosu nabierze teraz właściwego tempa. Możecie spokojnie wracać do swoich zadań-

- Z całym szacunkiem, ale jest pani ambasadorem-

- Zgadza się poruczniku Reed, ale posiadam stopień kapitana-

- Tak jak cała pani rodzina prawda?-

Zapytał komandor Tucker wchodząc na mostek z Aramisem.

- Zgadza się-

- Nie wiem jak resztę załogi, ale mnie cieszy, że będziemy mieć urodzoną do tej roli kapitan-

- Miło to słyszeć. Czy Aramis sprawiał kłopoty w maszynowni?-

- Nie, żadnych-

- Świetnie. Mogę?-

Wskazałam na pupila.

- Kapitanie, mam wyznaczyć nowy kurs?-

- Wyznaczyć. Subkomandorze, proszę przejąć mostek-

I z Aramisem opuściłam mostek.

- Przejmuje pani też kajutę kapitana?-

Zagadnął komandor wchodząc za mną do turbowindy.

- Jego obowiązki, kajutę i messe kapitańską-

- Można zadać pytanie?-

Zapytał i wysiedliśmy z windy.

- Oczywiście-

- Jakim jest pani kapitanem?-

- Mam nadzieję, że dobrym. Jutro o ósmej proszę być w messie kapitańskiej razem z subkomandor-

- Czy coś się stało?-

- Poranna odprawa. Chcę poznać dotychczasowe kontakty z obcymi, stan statku. Pełen raport zdarzeń od opuszczenia Ziemi-

- Oczywiście-

Ian

Pakowałem swoje rzeczy, gdy nagle weszła do kajuty.

- Jeszcze nie spakowany?-

Zapytała spoglądając na mnie z uniesioną brwią.

- Nie bo nie zamierzam się stąd wynosić-

I wywaliłem rzeczy z torby.

- Jako mój podwładny ma pan obowiązek wykonywać moje rozkazy. Ma pan sprzątnąć te rzeczy i to nie jest prośba-

- Mamy tą samą rangę-

- Został pan zdegradowany do rangi komandora i radzę sobie znaleźć miejsce na statku i przyzwyczajać się do roli podwładnego-

Co? Ona tak w ogóle może? Tak przecież się nie robi, to jest niezgodne.

- W razie wątpliwości admirał wszystko wyklarował w tym rozkazie-

Podała mi tablet, ale rzuciłem go na łóżko.

- Nie wiem, jak ich zmanipulowałaś, ale mnie ci się nie uda-

- Nie mam takiej potrzeby Yerxa. Dostałeś w czuły punkt, więc próbujesz atakować. Odradzam, bo to będzie miało dla ciebie tragiczne skutki Yerxa-

- Nie boję się ciebie Archer-

- Jak wrócę ma tu nie być nawet śladu po tobie. Nie obchodzi mnie w jakiej kajucie będziesz ani czy będzie ci wygodnie. Ma cię po prostu nie być w mojej kajucie i nie to nie była prośba tylko rozkaz twojego kapitana-

Wyszła. A chciałem ją polubić. Nie wyszło. Powinienem przy pierwszej okazji wsadzić ją do kapsuły i zostawić na pastwę losu. Myśli, że taka ważna. Gówno prawda. Minie parę dni i zapłaczą za mną. Ale trzeba przyznać, ma tyłek ta Archer. O czym ja myślę? Zdegradowała mnie a ja myślę o jej tyłku. Śmiechu warte. Odzyskamco moje i pozbędę się jej. Na razie muszę jednak być posłuszny, ale to tylko narazie.

Melinda

Porucznik Tucker osobiście zajął się przeniesieniem Iana do innej kajuty oraz pomógł mi przenieść moje rzeczy do mojej kajuty. Urządziłam się i zabrałam się za przeglądanie dziennika kapitana. No niewiele tutaj można znaleźć.

- Komputer, nagranie. Dziennik kapitan Archer. Data gwiezdna trzynastego października dwa tysiące stopi dziesiątego pierwszego roku. Enterprise wyruszył pół roku temu w misję eksploracji kosmosu pod dowództwem kapitana Yerxy. Z logów jak i raportów nie można zbyt wiele wywnioskować poza niezadowoleniem kapitana z załogi-

Rozległ się dźwięk komunikujący, że ktoś chce wejść do kajuty.

- Komputer pauza. Wejść-

Drzwi się otworzyły a ja odwróciłam się w stronę wejścia.

- O co chodzi komandorze?-

- O co chodzi komandorze?-

Zapytałam bruneta.

- Chciałem przeprosić za swoje zachowanie i słowa skierowane w pani stronę-

- Odnotowane, może pan wracać do swoich obowiązków-

Nie otrzymałam odpowiedzi ani nie słyszałam, jak wychodzi.

- Coś jeszcze?-

- Nie, to wszystko-

I wyszedł.










-------------------------------------------------------------------------------

Dajcie znać jak wam się podoba ta historia i czy chcecie więcej małych historyjek albo może byście chcieli by jakaś historia dostała swoje opowiadanie 🤔

⭐i💬

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro