🦗

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

WITAM LUDU, DAWNO MNIE TU NIE BYŁO TAKŻE POSTANOWIŁAM ŻE SIĘ ZJAWIE I NAPISZE JAKŻE FASCYNUJĄCĄ HISTORIE GDZIE NIE WIEM CO SIĘ BĘDZIE DZIAŁO ALE NIEDŁUGO PEWNIE BĘDZIE WIADOMO.


▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒
ZAPRASZAM

-Harry!

-HARRY!

-HARRY!!!

-Przestań się drzeć, ja tu serial oglądam.

-Ale Harry?

-NO JUŻ ZAMKNIJ SIĘ I MÓW.

-Ale to dla mnie fizycznie nie możliwe - Louis zrobił smutną minę patrząc na swojego chłopaka.

Harry przewrócił oczami.

-No to po prostu mów.

-Bo ja wpadłem na pomysł........ - przerwał na dłuższą chwilę.

-Kontynuuj - wtrącił zniecierpliwiony brunet.

-Oglądałem ostatnio takie zajebiste porno i...

-Nie! Nie odegram z tobą żadnej sceny z porno - przerwał od razu.

-Ale Harry!

-NIE!

Zawiedziony Louis spuścił głowę i stał tak dłuższą chwilę.

-No dobra, co takiego tam było?

-WIĘC TAK - zaczął ożywiony - Bottom, w tym przypadku Ty, miał zajebistą koronkowa bieliznę i...

-Ja nie mam takiej Bielizny Lou - znów przerwał.

-O tym pomyślałem i kupiłem ci jedną. No ale dalej, i był przypięty do łóżka...

-Tego też nie masz jak zrobić.

- SKOŃCZYSZ MI W KOŃCU PRZERYWAĆ?

Odczekał chwilę.

-DZIĘKUJĘ. Więc był przywiązany i miał związane oczy a Top zaczął jego ciało smarować różnymi rzeczami i to było takie hot i w ogóle wyobraź sobie. A potem jak zaczął go pieprzyć to on... Boże, wyobraź to sobie.

-Lepiej żeby Bóg sobie nic takiego nie wyobrażał.

-ZAMKNIJ SIĘ KIEDY JA MÓWIĘ!

Harry przewrócił oczami po raz kolejny. Czasem miał dość głupich pomysłów Lou.

-I jakby bottom już potem tak cholernie błagał o to pieprzenie. To było cholernie hot gdy jego ciało błyszczało się od różnych rzeczy a on był taki bezbronny i kompletnie podniecony. Chciałbym cię w takim wydaniu!

-Louis, to głupie!

-Nie głupie tylko hot. Twoje ciało idealnie by się do tego nadawało.

-Louis...

-Posłuchaj mnie, daj mi spełnić moje fantazje chociaż raz!

-Nie, Lou.

Louis westchnął zrezygnowany.

-Kiedy ty ostatnio zgodziłeś się na seks?

-Koło trzech tygodni temu.

-NO WŁAŚNIE. MINĘŁY TRZY TYGODNIE A JA MAM SWOJE POTRZEBY.

-A ja nie mam ochoty, zrozum mnie że po prostu nie chce.

-Hazz...

-Naprawdę nie chce, daj mi spokój.

-Moze powinienem znaleźć sobie kochanka...

-Popierdolilo cię?

-Mam swoje potrzeby a ty od dawna nie chcesz ich zaspakajać.

-Trzy tygodnie to nie tak dużo czasu.

-Ostatnio mieliśmy przerwę czterech miesięcy bo nie miałeś ochoty, ostatnio unikasz wszystkich zbliżeń masz gdzieś to co czuje, nie chcesz mnie przytulić a o pocałunkach już nie wspomnę. Ty już nawet nie śpisz ze mną w jednym łóżku bo kiedyś przypadkowo leżałem za blisko!

-To coś złego że nie mam ochoty?

-Ale ja już nawet nie rozumiem co się dzieje H. Potrzebuje mojego chłopaka który kochał być blisko mnie, nie pamiętam kiedy ostatni raz powiedziałeś czy pokazałeś mi że coś znacze.

Harry tylko westchnął.

-Nie mam ochoty na seks ani żadne zbliżenia bo to wszystko skończy się seksem.

-Nie zawsze wszystko się na tym opiera. Nie pozwalasz mi się do siebie zbliżyć już w ogóle i unikasz mnie jak ognia. Zawsze jesteś zbyt zajęty.

-Louis...

-Harry...

-Przepraszam, po prostu, ostatnio dzieje się dość dużo, nowa płyta, niedługo będą trasy koncertowe, Modest dalej nas prześladuje i zacząłem się nad wszystkim zastanawiać.

-Nie kochasz mnie.

Harry nie odpowiedział po prostu dłuższą chwilę zastanawiając się nad tymi słowami. Sam nie był pewny czy dalej to jest to. Wiele się zmieniło od czasu gdy byli młodzi, ale prawda było to że już od jakiegoś czasu nie czuł się najlepiej z bliskością chłopaka.

-Tak myślałem - odpowiedział Louis po dłuższej ciszy - będę u Zayna, może zostanę tam na kilka dni.

Loczek dalej siedział w ciszy, nawet kiedy Louis opuścił sypialnie tak samo jak i budynek po dłuższej chwili.

Tej nocy nie spał dobrze, myślał o wszystkim jak jeszcze nigdy. Zastanawiał się co dokładnie wywołało w nim tą zmianę. Może faktycznie już się odkochał.

▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒▒

Louis po około dwóch miesiącach nadal nie wrócił, unikał spotkań z Harrym oraz wszystkiego co było z nim związane. Zayn przyjął go do siebie opiekując się nim, bo wiedział że z jego przyjacielem jest słabo.

A Harry? Harry nadal nie był niczego pewny.

Czy tęsknił za Lou? Może trochę...

Jak głębiej nad tym myślał to bardzo. Sam nie rozumiał dlaczego nie miał kompletnie ochoty i tak bardzo się odsuwał.

Zdarzył kilka razy napisać do Lou by chłopak wrócił, wiadomości jednak nie docierały.

Harry: Louis... Kocham cię...

Harry: Przepraszam za wszystko.

Harry: Miałem gorszy okres ale nigdy nie powinienem był wątpić że kiedykolwiek cię kochałem i że dalej cię kocham.

Harry: Wróć do domu, do mnie, potrzebuje cię.

Harry żałował że nie ma innego sposobu by do niego dotrzeć. Nie mógł zwyczajnie zadzwonić ani pojechać do niego, czuł że to za wiele.

Harry: Lou proszę, brakuje mi ciebie...

Wpadł jednak na pomysł. Sam nie wiedział czemu to robi i co dokładnie miał na celu, ale wiedział jedno. Musiał sprawić że chłopak do niego wróci.

Dlatego też sam kupił bieliznę o której mówił wcześniej Louis. Zakładając ją czuł się strasznie dziwnie, w końcu robił to pierwszy raz w życiu.

Pamiętał nadal słowa starszego tuż przed ich kłótnią. Musiał to naprawić. Dlatego też następnym krokiem były dziwne olejki o których też wspominał szatyn. Bardzo nie komfortowo czuł się z początku gdy w samej bieliźnie zaczął smarować swoje ciało olejem. Stwierdził jednak że to może zadziałać.

Wysłał swoje zdjęcie do chłopaka i rozłożył się na łóżku. Nie miał pojęcia ile to da, ale miał nadzieję że Louis chociażby odpowie na te wiadomości.

Cóż leżał tak na łóżku kilka godzin i na pewno nie spodziewał się, że drzwi do mieszkania się otworzą a chwilę później w sypialni pojawi się Louis.

-Co ty wyprawiasz?

I Harry naprawdę nie wiedział co wyprawia. Potrzebował chłopaka a teraz poczuł jak głupi był to pomysł.

-Wrociłeś - szepnął cicho.

-Tak, czytałem twoje wiadomości ale dalej byłem urażony.

-Chciałem cię zachęcić... Wrócić do tego co było między nami przed tym wszystkim.

-Och Harry... I co ja mam teraz z tobą zrobić?

-Kochać, zająć się.

-Harry...

-Proszę, potem się poprzytulamy i będziemy próbować wrócić do tego wszystkiego. Kocham cię...

-Co ja z tobą mam? Też cię cholernie kocham głuptasie.

I było tak jak Harry chciał. Spełnili fantazje Lou w której zabawiali się w ten dziwaczny sposób.

Harry leżał związany z zasłoniętymi oczami a Louis górował nad nim smarując jego ciało wszystkim co mógł tylko mieć. Słyszał jęki młodszego chłopaka gdy dotykał jego ciało w różnych miejscach. Specjalnie zahaczał palcami o miejsca które były dla Harry'ego szczególnie wrażliwe. Po prostu uwielbiał to robić.

A młodszy po prostu kochał ten rodzaj dotyku i sam siebie coraz mniej rozumiał. Jak mógł chociaż przez chwilę przestać podniecać się swoim chłopakiem?

Po dłuższej chwili takiej zabawy Harry był już tylko kupka jęków idealnie zniszczony przez Lou, który świetnie się tym wszystkim bawił.

-Proszę, Lou...

Jednak jego prośby nic nie dawały. Ciało miał pokrywane różnymi substancjami, balsamami, olejkami, kremami, oliwkami, płynami do mycia i tego typu rzeczami, był rozpalony a zimne substancje drażniły jego skórę sprawiając go jeszcze bardziej spragnionego.

-Louis, błagam już... Potrzebuje cię.

Dopiero ta prośba sprawiła że Louis zamiast w ciągu dalszym znęcać się nad chłopakiem w ten sposób po prostu wsadził w niego jeden palec zaczynając go rozciągać.

Dawno tego nie robili, więc Harry był bardzo ciasny nie przygotowany kompletnie, jednak chciał tego i pragnął, pragnął większego rozciągania, tego by znów poczuć w sobie całego Lou, całą jego bliskość i to co mieli ze sobą kiedyś.

Jęki roznosiły się po mieszkaniu a zachodzące słońce wpadające przez okna oświetlały świecąca się od substancji skórę sprawiając dla Lou niesamowite widoki.

-Nie znęcaj się nade mną.

Te słowa wywołały tylko cichy śmiech szatyna który w końcu zaczął rozciągać go dokładnie a nie bawić się jednym palcem.

Rozciąganie trwało dłuższą chwilę, zanim w końcu Louis zastąpił to swoim zapomnianym sterczącym kutasem. I brunet tak strasznie w tej chwili żałował że nie mógł go zobaczyć.

Uwielbiał widok nagiego ciała swojego ukochanego który jeszcze mocniej go podniecał. Ta chwila oczekiwania na kolejny ruch się dłużyła a on pragnął go dotknąć i poczuć to w końcu.

Doczekał się tego i krzyknął gdy tylko całą długość szatyna się w nim znalazła.

Tak bardzo mu tego brakowało, tak cholernie tego potrzebował i dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę. Powolne ruchy szatyna doprowadzały go do szaleństwa a on chciał ich więcej i więcej. Po prostu goniąc swoje spełnienie

-D-dotknij mnie - wyszeptał między głośniejszym i jękami.

Louis jednak olał jego prośbę. Nie słuchał go. A penis Harry'ego był już tak boleśnie twardy że błagał o jakikolwiek dotyk na nim.

Mimo tego czuł jak wraz z przyśpieszeniem ruchów szatyna i odnalezieniem przez niego tego czułego punktu wewnątrz powoli zbliża się do spełnienia.

Był blisko i tak cholernie pragnął dojść a z drugiej tak bardzo nie chciał tego kończyć. Był potrzebujący jak jeszcze nigdy a to było takie wspaniałe.

Nie jego wina że doszedł szybciej niż się tego spodziewał po prostu wytryskując na swój brzuch. Nie wiele musiał czekać na chłopaka który stymulował jego wrażliwa już dziurkę, która tak mocno się zacisnęła.

Louis doszedł opadając na ciało bruneta z szybszym oddechem i całując go w usta. Brakowało mu tak bardzo ich wspólnych chwil.

Trochę czasu trwało zanim doszli do siebie po tym wszystkim. Szatyn opuścił wnętrze Harry'ego z którego ust wydobył się ostatni jęk.

-Bylo wspaniale - szepnął Harry słabym głosem.

-Tęskniłem za tym... Tęskniłem za tobą - dodał Lou równie cicho.

Dali sobie chwilę zanim poszli z siebie wszystko zmyć i zmienili pościel. Pozwolili sobie pod prysznicem na chwilę czułości by kontynuować to w łóżku już na spokojnie. Byli wykończeni i szczęśliwi a wszystko teraz zapowiadało się już tylko lepiej...



Przepraszam. Dawno nie pisałam smuta i tak jakoś wyszło że skończył on tu... No cóż miło było i przepraszam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro

#włam