Czyżby Joker spał ze mną w łóżku?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  Tym razem nie byłem przywiązany, a leżałem na twardym łożu w szarym pokoju. Wstrzymałem oddech, bo wydawało mi się przez chwilę, że ze mną śpi jakiś mężczyzna. Na szczęście to tylko wyobraźnia płatała mi figle. Uszczypnąłem się nawet, gdyby tak naprawdę był to jedynie koszmar. Wziąłem głęboki wdech i wstałem cały obolały. Na brzuchu miałem bandaż, a w okolicach biodra plaster. Zauważyłem, że nie mam na sobie już garnituru, który ubrałem na spotkanie z Pamelą, a pomarańczową piżamę. Wzdrygnąłem się na myśl, że to Joker mógł mnie przebrać. Spróbowałem otworzyć drzwi, jednak były zamknięte na klucz. Kopnąłem je, ale nawet nie drgnęły.

  - Myślałem, że dłużej ci zajmie dojście do siebie – Mruknął za moimi plecami ten psychopata.

  Przeszedł mnie dziwny dreszcz, ale nie dałem się sprowokować do odwrócenia w jego stronę. Zachichotałem cicho, żeby go trochę zdezorientować. Problem w tym, że na psychopatów takie gry nie działają. W końcu musiałem na niego spojrzeć, bo nic nie wskazywał na to, żeby Joker coś zamierzał zrobić. Też ubrany był w piżamę, ale czarną. Przez chwilę pomyślałem, że może on naprawdę leżał ze mną w łóżku, ale szybko odepchnąłem od siebie tą myśl.

  - Czemu mnie tu zabrałeś? – Doskonale wiedziałem dlaczego, ale i tak zapytałem. Na wszelki wypadek.

  - No nie wiem, może dlatego, że goni cię wściekła była? – Odpowiedział z przekąsem. – Skończyłem mój plan. Trochę go pozmieniałem, bo mi nie pasował.

  Nawet mnie nie uprzedził o zmianie planu. Cóż, powinienem nie marudzić i brać się do obalenia Gotham. Mężczyzna wyciągnął z kieszeni klucz (po co komu w piżamie kieszenie?!) i otworzył drzwi. Puścił mnie przodem z tym swoim szyderczym uśmieszkiem. Spojrzałem na niego wściekle, ale nadal szczerzył się do mnie. Długi korytarz wiódł do pomieszczenia z kamieniem nieskończoności po środku. Stał tam jak na wystawie i świecił mi w oczy.

  - Mów co to za plan. Muszę wracać do Thora, bo on sam nie przeżyje.

  - Jest to kamień mocy, dzięki niemu polepszysz swoją moc telekinezy i telepatii. Tak się zastanawiałem... - Zrobił krótką przerwę, by pomyśleć nad swoja wypowiedzią. – Może jak będziesz go trzymał to uda ci się stworzyć wielką armię hologramów. Są przecież nieśmiertelne, a słyszałem, że dzięki kryształkowi dadzą one radę zabić przeciwnika.

  - Jak to? Przecież to iluzja, ona nie umie zabijać. Jak kogoś dotknie to ręka przechodzi przez tą osobę – Zauważyłem.

Joker powoli pokiwał głową i wskazał na tablet, który właśnie wziął do rąk. Znajdował się na nim cały referat o klejnocie. Kilka zdań było o mocach iluzji:

  Kryształ na pewno nie jest najlepszy do tego typu używania. Jest stworzony raczej do walki pięściami, ale na coś takiego także może się przydać. Żołnierze będą nie do pokonania. Broń będzie przechodzić przez nich, ale oni sami dadzą radę zadawać ból. Jedyną rzeczą, która może ich pokonać jest powstrzymanie osoby nimi kierującej.

  Psychopata odłożył tablet i podekscytowany jak dziecko wszedł do innego pokoju nie czekając za mną. Nie miałem raczej większego wyboru i jak więzień podreptałem za nim. Następne pomieszczenie to była wielka sypialnia. Po prawej stronie stało duże łóżko z baldachimem, a naprzeciw niego komoda. Nie było tu nawet okna dlatego w pokoju było ciemno jak w trumnie. Pokój oświetlała tylko mała żaróweczka wisząca na suficie. Siało tu pustkami, ale chociaż coś. Jedyną rzeczą, która mnie niepokoiła to łóżko dla dwojga.

   - To twój nowy pokój. Mam nadzieję, że ci się tu podoba – Uśmiechnął się do mnie dziwnie.

  Zauważyłem, że jest tu także krzesło, więc usiadłem na nim byle jak najdalej od Jokera. Mężczyzna nadal się na mnie patrzył, jakby nie miał zamiaru stąd wyjść. Cisza dłużyła się nieustannie, a ja nie wiedziałem jak zwykle co zrobić. Zauważyłem, że nigdy tak się nie czuję przed innymi, a on jakoś dziwnie na mnie działa.

 - Więc, jeśli mam tu zostać to muszę mieć coś do ubrania – Powiedziałem cicho, ale tak żeby ten jakoś usłyszał.

  Wskazał na moją szafę palcem i nic nie powiedział. Otworzyłem ją i z środka wyleciał fioletowy garnitur. Zmarszczyłem śmiesznie nos i usłyszałem chichotanie Jokera. To na serio nie jest śmieszne! JA mam się w to ubrać? Na pewno nie! W komodzie nic więcej nie było. Poprawka – nic więcej nie było oprócz ubrań, które nosi ten morderca.

  - Nie masz nic innego, prawda? – Spytałem zrezygnowany.

  Iskierki rozbawienia tańczyły w jego oczach i znowu się skrzywiłem. Psychopata zaczął powoli przemieszczać się po pokoju. Czułem się jak zwierzę na które coś poluje. Bezbronne, słabe. Wzdrygnąłem się lekko. Zawsze to ja jestem tym, który poluje, a teraz role się zmieniły.

  - Ty kazałeś mi zmazać makijaż, dlatego ja też mam dla ciebie zadanie.

  Pot zaczął ściekać mi ze strachu po plecach. Strachu? Jestem bogiem. Nie mogę się bać. Wiedziałem doskonale, że on wie co ja teraz czuję. Spojrzałem na niego i spytałem się, czego ode mnie chce.

  - Pójdziesz ze mną. Tak jak w tedy, gdy się poznaliśmy, ale nie będziesz ubrany w swój płaszcz, a w to co ci wybiorę – Powiedział nadal mnie okrążając.

  Nie powinno być z tym problemu. Może i nie jest to mój styl, ale myślałem, że będzie gorzej. Joker wyszedł z mojego pokoju i zostałem sam. Co on może ode mnie takiego chcieć? Zapewne ma zamiar zrobić ze mnie coś podobnego do pomocnika. Stęknąłem ze zmęczenia. Pewnie przez cały dzień leżałem na tym twardym jak kamień materacu. Kręgosłup bolał mnie jakbym nosił jakieś ciężary.

  Chciałem wziąć prysznic, ale nigdzie nie było tu łazienki. Sam nawet nie wiem czy dałbym radę się wykąpać, gdy po domu chodzi mi psychopata. W końcu położyłem się na łóżku, ale nie miałem zamiaru zasnąć. Tylko leżeć i zastanawiać się jak to teraz będzie.

  - Już chyba wolę Deadpoola niż Jokera – Powiedziałem sam do siebie.

  Nie wierzę, że to zrobiłem. Wolę tego pożeracza chimichang od psychopatycznego mordercy? Nie możliwe! Zachichotałem i pokręciłem lekko głową. Och nie! Zmieniam się w Jokera! On też się tak dziwnie śmieje i mówi do siebie!

  Zastanowiłem się nad tym spotkaniem. Serce zabiło mi mocniej, gdy przypomniało mi się ostatnie spotkanie. Zamarłem. Czy to miłość? Nie, on się we mnie podkochuje i to widać, ale ja nie odwzajemniam jego uczuć. Postanowiłem, że pójdę spać i nie będę się przejmować rozterkami miłosnymi. Zasnąłem z dziwnym przeczuciem, że do mojego pokoju zaraz wkroczy Joker i będzie spał ze mną w jednym łóżku.

_______________

 Dawno nie było rozdziału, a to wszystko dlatego, że zaczęłam oglądać Agentów T.A.R.C.Z.Y i jestem na 12 odcinku 2 sezonu! ;-P

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro