Podrywanie z Thorem, rano i wieczorem

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Już nigdy nie będę wierzyć kobietom związanymi z roślinkami. Zatruła mnie i zostawiła na pastwę losu w szpitalu. Siedziałem na łóżku w ubraniu szpitalnym. Nic mnie nie bolało, bo mam na szczęście szybką regeneracje. Wyczarowałem moją laskę i wyszedłem z pokoju. Nie uwierzycie kogo spotkałem. Thora we własnej osobie! Właśnie biegł z komputerem i projektorem pod pachą.

- Loki! Muszę ci coś pokazać! Zrobiłem to specjalnie dla ciebie, braciszku.

Z ciekawości zgodziłem się na prośby tego małego dziecka. Weszliśmy razem do ciemnego pomieszczenia i się zakluczyliśmy. Thor podłączył projektor i na ścianie pojawił się wielki napis:

Podrywanie z Thorem, rano i wieczorem.

Że co proszę? Lekcję flirtowania? Nie, dziękuję.

- Zaczynamy od pierwszej zasady dobrego randkowania – Na ścianie pojawił się następny napis 1. Nie noś hełmów z rogami. Dziewczyny tego nie lubią! – Widzisz? Ty zawsze chodzisz w tym złotym hełmie. Ludzie nie noszą rogatych kasków.

Chciałem zaprzeczyć, ale w sumie to prawda. Usiadłem na krześle i patrzyłem na slajd, który właśnie się zmienił 2. Pokaż się z dobrej strony, weź sprawy w swoje ręce.

- Każdy chyba wie, że na randkach nie wolno być nieśmiałym. Trzeba być takim jak ja. Pruć do przodu i tak dalej. Nie marudzimy, robimy wszystko co w naszej mocy, żeby chodzić z laseczką. Trzeci to chyba mój ulubiony punkt. Mianowicie 3. Żądaj żony bliźniego swego.

- Ty raczej jesteś dobrym bogiem i nie powinieneś tego robić – Zauważyłem.

- Zdarza mi się czasami łamać prawa Odyna. Czasami nawet on łamie tą zasadę. Jak to jest piękna kobieta to trudno się przekonać do przestrzegania prawa, kochasiu.

- Ja?! Kochaś?! Poszedłem tylko na spacer, a ta mnie otruła.

Bóg potrząsnął głową i wskazał na ścianę 4. Nie dawaj się otruć itp. przez nieznajome. Bardzo śmieszne.

- Tego nie muszę tłumaczyć, co nie? Następny too... 5. Gwałć, dewastuj, rób co chcesz. Też jedna z lepszych zasad. Tego trzymaj się tylko w niektórych sytuacjach. Na przykład jak ona za dużo wypije lub cię nie lubi, a ty ją chcesz.

Kto wymyśla takie głupie zasady?! Kolejna była normalniejsza. Mianowicie 6. Zawsze stawiaj jej drinka, to dobrze o tobie świadczy.

- Jak mówi, że chce się jej pić to ty ZAWSZE przynoś jej drinka. To nie może być woda lub inny bezalkoholowy napój. Nie na miejscu jest odmawianie damie, nie przyniesienie czego chce.

Wyglądało to pewnie jakby Thor uczył mnie jakiegoś bardzo trudnego przedmiotu. Nienawidzę go, a jeśli ktoś to zobaczy?

- To jest nic w porównaniu z sześćdziesiątą dziewiątą zasadą! 69. Zarywaj od razu, inaczej skończysz jak Batman.

Nie mogłem się powstrzymać i parsknąłem śmiechem. Już mi się nawet nie chciało go pouczać, że po szóstce jest siedem, a nie sześćdziesiąt dziewięć. Nie zdziwiłem się, gdy niezauważalnie do mnie podeszła zapłakana od cichego chichotu w kącie Ivy. Nie mam pojęcia skąd przyszła, ale razem zanieśliśmy się głośnym śmiechem.

- No co? Sam to zrobiłem, bez niczyjej pomocy. Powinniście być ze mnie dumni, że taki samodzielny jestem – Roześmiał się mój brat, wyłączając wszystkie sprzęty.

- Chodź Ivy, musimy porozmawiać – Szepnąłem do niej. – Mój ty romantyku! Idę na chwilę na dwór się przewietrzyć. Przyszykuj mi coś do przebrania - Krzyknąłem do Thora.

Wyszliśmy na dwór i usiedliśmy na ławce w cieniu. Pierwszy raz nie wstydziłem się zacząć rozmowy. Teraz bałem się jej reakcji.

- Po tym jak wyczułem zapach bluszczu i trujących jagód skapnąłem się, że ty jesteś Poison Ivy. Wróg Batmana – Przytuliłem się do niej, a ta mnie odepchnęła.

- Nie czujesz się głupio? Właśnie rozmawiasz z krzakiem. Większość ludzi ucieka, gdy zobaczy jak naprawdę wyglądam. Jesteś gotowy na szok?

Pokiwałem głową. Nie takie rzeczy się widziało, na pewno nie widziała całującego się Jokera. Jej ciało zmieniło barwę na zielony i na całej twarzy pojawiły się listki. W sumie? Ona wszędzie miała bluszcz. Przypomniał mi się tekst jednej piosenki śmiertelników „Czy na dole też?". Spróbowałem się nie uśmiechnąć, jednak nie wytrzymałem.

- Co cię tak śmieszy? Jestem potworem! – Zaszlochała.

- Jesteś piękna, dlatego się uśmiechnąłem. Nie martw się, ja też nim jestem.

Wpatrywała się we mnie z nieskrywanym głodem. Ona czegoś po prostu ode mnie chciała czy się zakochała?

- Ty? Potwór? Mów, co potrafisz. A, sorry za tamto z zatruciem. Nie spodziewałam się i trucizna sama się wylała.

- Nie uwierzysz. Jestem bogiem nordyckim. Loki, kojarzysz? – Sklonowałem się, żeby pokazać jej, że nie kłamię. – Umiem gorsze rzeczy.

- To ty! Zaatakowałeś kosmitami Nowy Jork? Widziałam w telewizji – Wyszczerzyła się i zaczęła wymachiwać nogami w powietrzu.

Robiło się ciemno, a Thor nadal nie przychodził z ubraniem. Nie powiem, że w samym szpitalnym szlafroku było mi zimno. Przecież ja nawet gaci na sobie nie mam. Wypatrywałem go i w końcu wyszedł niosąc T-shirt i gejowskie legginsy.

- Robisz mi lekcje o randkowaniu, to ja ci zrobię o profesjonalnym ubieraniu się – Spiorunowałem go wzrokiem, a ten zrobił się czerwony.

- Widziałem taką ładną laskę i nie chciałem, żeby sama o tak późnej porze szła do domu.

Spojrzałem przepraszająco na Ivy i poszedłem ubrać się do łazienki. Chyba naprawdę zaraz zrobię mu zasady dobrego ubierania się. Wybrał jakąś dziwną koszulkę z napisem „ I <3 Loki", którą nie wiem skąd wytrzasnął. To nie jest chyba jego bluzka? Nie wnikam. Legginsy na szczęście były czarne i nie miały żadnych gejowskich wzorków.

Wyszedłem i skierowałem się do ławki na której siedziałem z rudowłosą. Ona właśnie rozmawiała o czymś z moim bratem i śmiesznie marszczyła brwi. Jest bardzo ładna, ale nie wiem czy uda mi się chodzić z krzakiem.

- Chodź Thor, wracamy do domu – Mruknąłem, zmęczony całym dniem nauki. – Pa Ivy!

-Cześć. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy.

Nie wierzę, iż cała sprawa powstała z jednego kebaba w bufecie wyglądającym jak te westernowe budy. To mnie tylko utwierdza w przekonaniu, że nie lubię tej dziwnej przekąski śmiertelników. Ja na serio nie mam już siły na to wszystko.

- Jak długo tu zostaniemy? – Zapytałem, bo chciałem wrócić już do Asgardu, ale nie poduszkowego tylko normalnego

- Wiesz, wkrótce ma do mnie przyjechać Jane Foster – moja dziewczyna. Znasz ją, prawda? Chciałbym tu z nią zamieszkać – Opadła mi szczęka. Mamy tu zostać?

- A Jane nie była czasem lesbą z Rose?

- Ona się zmieniła! Zerwała z nią.

Nie chciałem się z nim kłócić, więc przez całą drogę szliśmy w milczeniu.

______________

Taak, na pomysł z zasadami wpadłam ja, ale kilka wymyśliła dla mnie NightSlay, którą pozdrawiam :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro