Dobra zazdrość

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Trybuny wrzeszczały, a Satoru i Suguru nie mogli wstać z podłogi. Wygrali. Dali z siebie wszystko, aby zwyciężyć z największym rywalem swojej szkoły. Syreny sygnalizujące o zakończeniu meczu nie przestały wyć, a oni wpadli w swoje ramiona i przewrócili się na ziemię, wsłuchując się w głosy krzyczące ich nazwiska. Oboje dawno nie byli tak zmęczeni, ale z ich ust nawet na chwilę nie schodziły uśmiechy.

Gojo poklepał po plecach swojego przyjaciela, który na nim leżał i nie miał zamiaru z niego wstać. Zwyczajnie przytulili się, a reszta zespołu rzuciła się na siebie obok nich.

- Zrobiliśmy to, Suguru... - powiedział siwowłosy do ucha Geto, szczerząc swoje zęby. Położył głowę na ziemii i zamknął oczy. Lampy były naprawdę jasne, a on na czas meczu przecież musiał zdjąć okulary.

- Tak... - Suguru uniósł głowę i spojrzał na szczęśliwą twarz przyjaciela. - Udało się. - oparł czoło o jego ramię i uśmiechnął się sam do siebie.

- Zasłużyliśmy sobie na piwo.

- I to nie jedno.

- I na papierosy. Całą paczkę.

- I na kąpiel.

- Jacuzzi, piwo i papierosy u mnie?

- Chyba czytasz mi w myślach. Naprawdę jesteś panem idealnym, Satoru.

- Wiem. - roześmiał się. - W końcu wszystko idzie po mojej myśli.

Drużyna pomogła wstać zmęczonej dwójce. Nie mieli na to ochoty, ale czekało ich wręczenie medalów i pucharu. W końcu zajęli pierwsze miejsce w towarzyskim turnieju i musieli przejść tę uroczystość. W dodatku Satoru był kapitanem, a Suguru jego zastępcą. Nie mogli po prostu wyjść z hali sportowej, umyć się i pójść spać. Czekało ich jeszcze reprezentowanie drużyny przed największymi szychami w mieście. Potem mogli zdrzemnąć się nawet w schowku na materace, w którym tak bardzo lubili odpoczywać na długich przerwach.

Już po piętnastu minutach ich szyję były ozdobione złotymi medalami. Satoru dumnie niósł puchar i unosił go wysoko do zdjęć. Był dumny z całego zespołu, a najbardziej z Geto i siebie. To w końcu czarnowłosy w ostatnich piętnastu sekundach przechwycił piłkę i podał ją do Gojo, który wybiegł na kontrę, zaraz po tym rzucając kosza zapewniającego im zwycięstwo. Nikt się tego nie spodziewał, ale ta dwójka wykonała tak idealne zagranie, jakby rozumieli się bez słów. I wygrali.

Wkrótce z sali zaczęli znikać kibice. Satoru i Suguru udzielili kilka wywiadów, aż w końcu hala zrobiła się pusta.
Geto, jako ten zawsze rozsądny i dbający o swoich przyjaciół, posprzątał za nich porozrzucane piłki. Publiczność i drużyna przenieśli się na korytarz, dlatego hala świeciła pustkami. Poprawił rękawy od swojej bejsbolówki z barwami ich drużyny i zaczął pchać wózek z piłkami w stronę schowka. Przeszedł całą salę i na jej końcu otworzył białe drzwi, które zlewały się z otoczeniem. Wprowadził wózek do środka, stawiając go z boku i odetchnął głęboko. Był całkowicie padnięty. Nagle z sali usłyszał pisk butów halowych. Wyjrzał za drzwi i w tym samym momencie ktoś na niego wpadł i złapał go mocno za ramiona.

- Satoru?

- Chodź do środka.

Siwowłosy wepchnął przyjaciela do schowka na sprzęt sportowy i zamknął za nimi drzwi. Wyjął z kieszeni klucze i przekręcił je w drzwiach, zamykając ich. Teatralnie przystawił jeszcze wózek z piłkami pod klamkę jakby chciał mieć pewność że nikt tu nie wejdzie. Odetchnął głęboko i spojrzał na zdezorientowanego Geto.

- Satoru? - czarnowłosy nie wiedział nawet o co zapytać.

- Wiesz... Moje fanki są fajne, ale męczące. - westchnął i zaraz po tym uśmiechnął się do przyjaciela. - O dziewietnastej impreza u Shoko z okazji wygranej.

- Dużo czasu.

- Tak, dlatego proponuję chwilową drzemkę. - wskoczył na wyższą od niego górę materacy i rozłożył się na najwyższym. - Wszyscy akurat się rozejdą i będziemy mogli się w spokoju ewakuować.

- Mała drzemka jeszcze nikomu nie zaszkodziła. - przystał na propozycję i dołączył do siwowłosego. Położył się na boku przodem do Gojo i na oślep zdjął swoje buty z nóg o pięty.

- Szczególnie po takim wysiłku.

- Tak.... Ale opłacało się.

- Szczerze? Byłeś genialny w tym meczu Suguru.

- Zdobyłeś najwięcej punktów z całego zespołu i rzuciłeś najważniejszego kosza.

- Bo mam ciebie. Bez twoich asyst nie udałoby mi się. - przyznał z poważną miną i też położył się na boku, wbijając wzrok w ciemne oczy Suguru.

Geto przygryzł lekko dolną wargę i odwrócił spojrzenie. Zazwyczaj nie miał problemu, aby rozmawiać na poważne tematy z Satoru kiedy byli tylko we dwoje, ale... Poczuł się naprawdę doceniony. Nie wiedział co na to odpowiedzieć. W dodatku ostatnio bardzo ze sobą flirtowali i mimo że próbowali się powstrzymać, dalej kontynuowali przyjemne rozmowy.

- Co jest? - zauważył zdenerwowanie przyjaciela.

- Nic... Trochę tu zimno.

- Chcesz moją bluzę?

- Nie, bo ty zmarzniesz.

- Chcesz się... No wiesz... Przysunąć i w ogóle? - zapytał niepewnie. - Wiem, że faceci się nie przytulają, ale...

- Stereotypy.

- No właśnie. Laski ciągle się do siebie tulą. Przecież faceci też mają uczucia!

- To... Możesz mnie... Objąć... Czy coś. - jego policzki zaróżowiły się lekko.

- I tak przytulamy się praktycznie codziennie, więc...

- No właśnie, codziennie.

Chyba pierwszy raz od dawna zrobiło się między nimi nieco niezręcznie. Gojo niepewnie położył dłoń na biodrze Geto i przyciągnął go lekko do siebie. Czarnowłosy na jego ruch cicho westchnął i wtulił głowę w jego tors. Gojo od razu przytulił go mocniej, szczelnie zamykając go w swoich ramionach. Uśmiechnął się i zamknął oczy, wsłuchując się w spokojny oddech Geto. Już nic nie mówili. Leżeli spokojnie, przytulając się i byli po prostu szczęśliwi.

- Już niedługo liga... Myślę, że z łatwością zajmiemy pierwsze miejsce. Pierwszaki jeszcze nie ogarniają zagrywek, a zajęliśmy pierwsze miejsce w turnieju. Jak zaczną ogarniać to...

- Będziemy niepowstrzymani! - dokończył entuzjastycznie Satoru. - Mistrzostwa krajowe są nasze. Rozjebiemy wszystkich. Itadori i Fushiguro będą w pierwszym składzie.

- Ciekawe czy dziewczynom też tak dobrze pójdzie...

- Mają Zenin i Kugisaki. We dwie są wściekłe. Myślę, że wszystkich rozwalą.

*

Satoru rozprostował czarną koszulkę i przejrzał się w lustrze. Dopasowany materiał podkreślał jego umięśnione ciało. Wyglądał bardzo atrakcyjnie. Na co dzień chodził w luźniejszych ciuchach, ale teraz Geto nie mógł oderwać od niego wzroku. Leżał na brzuchu na łóżku Shoko i gryzł dolną wargę. Bujał nogami, a jego broda była oparta o jego zgięta w łokciu rękę. Nie mógł oderwać wzroku od przystojnego przyjaciela, który właśnie zapinał złoty łańcuszek na szyi. Nie widział jeszcze Gojo w takiej odsłonie, ale zdecydowanie mu się podobała.

- Zajebiście wyglądasz, Satoru. - wyznał czarnowłosy i sięgnął po popielniczkę i paczkę papierosów, które znajdowały się w dalszej części łóżka, stawiając je obok siebie.

- Podobam ci się? - zapytał pewny siebie i posłał mu łobuzerski uśmiech.

- Może... - odpowiedział i odpalił papierosa. Posłał mu figlarne spojrzenie i znów zagryzł dolną wargę, patrząc na jego szerokie ramiona. - A co?

- Zwykła ciekawość.

- Ah, tak?

- No tak. - uśmiechnął się, pokazując przy tym zęby. - O co ty mnie osądzasz?

- No nie wiem... W końcu Megumi i Shoko też są na tej imprezie.

- Tak i obydwoje dali mi pośredniego kosza.

- Ale to nie znaczy, że dalej nie będziesz szukać kąska na jedną noc.

- Raczej kąsek będzie szukać mnie. - poprawił sygnet ze smokiem na palcu i podszedł do biurka, gdzie stało jego piwo. Złapał za nie i napił się dużego łyka. - Najebmy się dzisiaj, Suguru. Chcę, żeby to była niezapomniana impreza.

- Coś czuję, że będzie. - zgasił papierosa i wrzucił go do popielniczki. Sturlał się z łóżka i podszedł do siwowłosego. - Ale piwkiem najebiemy się dopiero za jakiś czas.

- Chcesz walić wódę?

- Czemu nie. Kto wypije więcej shotów?

- Kto przegra robi przysługę drugiemu.

- Już raz mieliśmy taki zakład i...

- Nie dokonczyliśmy tego meczu przez Yagę. Jebać. Teraz liczy się od nowa.

- Stoi, Satoru. - przejechał palcem po jego klatce piersiowej i obrócił się szybko w stronę drzwi, skąd dobiegła głośna muzyka. Jego włosy zafalowały pod wpływem ruchu, a Gojo znów nie mógł oderwać wzroku od przyjaciela. Wyszedł z pokoju oglądając się na niego i zniknął za drzwiami.

- O kurwa. - powiedział sam do siebie. Wziął głęboki wdech, czując przyjemny stres i udał się za przyjacielem.

Gojo wyglądał seksownie, ale Geto przeszedł sam siebie. Założył ciemne, dopasowane spodnie z metalowymi dodatkami, a do tego dopasowaną bluzkę na długi rękaw, odsłaniającą jego brzuch. Wyglądał cholernie wyzywająco, delikatnie i pięknie w tym samym czasie. Kiedy chodził bujał biodrami, a Satoru coraz częściej łapał się na spogladaniu na jego krągłe pośladki, które przez fason spodni były bardzo podkreślone. Suguru pierwszy raz ubrał się w tym stylu, ale wszyscy odebrali to naprawdę dobrze. Kilka dziewczyn już przystawiało się do niego, mimo że był dopiero początek imprezy.

W pokoju Shoko spotkali się na chwilę. Gojo spóźnił się przez popołudniową drzemkę i od razu zadzwonił do Suguru, który zaproponował spotkanie w domu przyjaciółki, gdzie już trwała impreza. Gojo przygotował się do imprezy w towarzystwie Geto i zamiast skupiać się na swoim wyglądzie ciągle spoglądał na przyjaciela i nie mógł spuścić z niego wzroku. Oboje wyglądali bardzo seksownie.

Wyszli z pokoju przyjaciółki i zeszli schodami na dół. Tłum pijanych ludzi tańczył w salonie, ale mimo to i tak sporo par oczu zwróciło się ku nim, patrząc na nich z zachwytem. Oni od razu pokierowali się do kuchni, gdzie stał cały alkohol. Geto wskoczył na blat, a Gojo przygotował dwa kieliszki, dwie szklanki, słodki sok i pół litra wódki. Podał rozlany alkohol przyjacielowi i sam wziął kieliszek do ręki. Stanął na przeciwko niego i oplótł spojrzeniem jego seksowną, nagą talię.
N
- Kto więcej, Satoru. - zaśmiał się Suguru, widząc gdzie zawędrowało spojrzenie przyjaciela. Dotknął palcem jego podbródka i uniósł go lekko do góry, aby siwowłosy spojrzał w jego oczy.

- No tak. - odchrząknął nerwowo i posłał przyjacielowi figlarny uśmiech.

Oboje wypili alkohol, przechylając szybko kieliszki. Popili sokiem, a Satoru zaczął od razu rozlewać kolejną kolejkę.

- Znów? - Geto uniósł brwi.

- Trzy szybkie na rozgrzewkę. Potem idziemy potańczyć.

- Skąd wiesz, że chcę tańczyć akurat z tobą?

- Ja chcę. To wystarczy.

- Aleś samolubny.

- Mogłeś nie ubierać się tak wyzywająco.

- Tak to znaczy jak?

- Jak... Moja prywatna dziwka.

Suguru zdziwił się na słowa przyjaciela, ale zaraz po tym uśmiechnął się seksownie. To był dla niego jasny sygnał, że naprawdę Satoru na niego leci przez jego wyzywający strój.
Wypił kieliszek wódki i zeskoczył z blatu, zbliżając się do siwowłosego.

- W takim razie musisz pilnować, żeby ktoś inny mnie nie zerżnął. - szepnął do jego ucha.

Po ciele Satoru przeszedł przyjemny dreszcz. Przygryzł dolną wargę i spojrzał na czarnowłosego, który znów zaczął rozlewać wódkę. Stał niebezpiecznie blisko na tyle, że łaskotał ramię przyjaciela długimi włosami, kiedy pochylił się po kieliszki. Jeden z nich wręczył siwowłosemu i posłał mu filagrny uśmiech. Wypił wszystko jednym ruchem, a Satoru zrobił to samo. Nie mógł oderwać wzroku od Geto, który tego wieczoru lśnił.
Czarnowłosy ruszył w stronę wyjścia z kuchni i obejrzał się w tył.

- Idziesz potańczyć, czy będziesz tak stać i dalej zbierać szczękę z podłogi? - zachichotał i odgarnął włosy do tyłu.

Satoru zaśmiał się i spojrzał w dół. Czuł, że powoli się wstawia. Wyciągnął rękę w stronę Suguru, a on od razu złapał go za dłoń i zaczął ciągnąć go w stronę salonu. Znaleźli grupę znajomych w tym Shoko. Siwowłosy objął ją od tyłu w talii i pocałował ją w policzek, mówiąc do jej ucha ciche 'dobry wieczór'. Ona poklepała go po przedramieniu po czym złapała go za dłonie i zaczęła tańczyć z nim w parze. Jego wzrok mimowolnie wędrował gdzieś w stronę Geto, przy którym już zebrała się grupka dziewczyn. Tańczył z dwoma na raz i chętnie dawał dotykać się im po nagim brzuchu. Ich spojrzenia spotkały się na chwilę. Suguru widząc, że siwowłosy spogląda prosto na niego pozwolił sobie złapać jedną z tych ślicznych dziewczyn za pierś. Ku jego zaskoczeniu podeszła do niego jeszcze jedna osoba. Wysoki i całkiem przystojny chłopak objął go w biodrach i szepnął coś do ucha zaraz po tym zajmując się tańcem z nim oraz z dwoma dziewczynami.

Gojo poczuł ukłucie zazdrości. Też chciał bawić się ze swoim przyjacielem, który tego wieczoru wyglądał naprawdę zjawiskowo.

- Co jest? - szepnęła dziewczyna, łapiąc przyjaciela za policzek.

- Suguru mnie wkurwia. - odpowiedział bez zastanowienia.

- Zazdrosny? - zaśmiała się. - Możemy się przelizać, żeby go wkurzyć, hm?

- To nic nie da. Wie, że na mnie nie lecisz. - westchnął i uśmiechnął się smutno.

- Ale nie wie, że ty na mnie też. - ułożyła dłoń na jego bicepsie. - No i ty też dzisiaj wyglądasz seksownie, Satoru. Wiesz ile dziewczyn zapytało mnie o twojego Instagrama odkąd się pojawiłeś?

- Okej, ale... Na niego lecą też faceci.

- Wieść o jego biseksualności została bardzo dobrze przyjęta przez ludzi ze szkoły.

- Co? Przecież nikt miał o tym nie wiedzieć.

- Ktoś słyszał waszą rozmowę i rozgadał wszystko... Dlatego dzisiaj Suguru bawi się jakby jutro miało nie być świata. Nie złość się na niego. Ktoś go po prostu skrzywdził i odreagowuje.

- Nic mi nie mówił... Kurwa.

- Pogadaj z nim.

- Okej. Zostawiam cię i biorę go na słowo.

- Teraz?

- I tak nie mogę już patrzeć, kiedy obmacują go trzy osoby, jak jakąś tanią dziwkę.

- Satoru, czy ty coś czujesz do Suguru? - zapytała wprost i przestała tańczysz.

- Co? - zmarszczył brwi. - Może wygląda dzisiaj ślicznie, ale...

- Podoba ci się. Nie, to za mało, jak na to w jaki sposób go traktujesz... Ty jesteś w nim zakochany po uszy. - stwierdziła i zaśmiała się.

- Nie wiem o czym mówisz.

- W sumie pasujecie do siebie. Trochę jak ying i yang, czarne i białe... Dopełniacie się.

- Jesteśmy kumplami okej?

- Patrzysz na niego, jakbyś chciał go zaliczyć.

- Nie...

- Owszem tak. - pogłaskała go po głowie. - To nic złego. Pogadaj z nim o wszystkim.

Satoru wziął głęboki wdech i puścił talię przyjaciółki. Ona posłała mu jeszcze jeden krzepiący uśmiech i minęła go wchodząc w tłum imprezowiczów. Gojo zaklął cicho pod nosem, widząc jak nieznajomy chłopak łapie po raz kolejny Geto w talii. Ruszył szybkim krokiem w ich stronę.

- Satoru? - zdziwił się czarnowłosy, widząc przyjaciela zmierzajacego w jego stronę.

Gojo złapał niedelikatnie jego nadgarstek i zaczął ciągnąć go w stronę kuchni.

- Satoru, czekaj! - krzyknął na niego, ale on nie słuchał.

Zgarnął z blatu dwa wina i wyszedł z Suguru na zewnątrz. Puścił go dopiero, kiedy byli z dala od wejścia i spojrzał mu w oczy.

- Miałeś mówić mi o wszystkim, mały kurwiu! - krzyknął na niego i wcisnął mu do rąk jedno wino. Sam odkręcił swoje i od razu wziął kilka łyków.

- O co ci chodzi?

- Wszyscy wiedzą, że jesteś bi.

- Wow, tylko ty nie wiesz, że się rozeszło?

- Nie? Kurwa, nie słucham ludzi wokół tylko ciebie, rozumiesz?!

- Nie widać!

- Jesteś moim pierdolonym całym światem! - wykrzyczał i złapał się za czoło, patrząc gdzieś w bok. - Nie podoba mi się, że... Że dajesz się jakimś randomom dotykać, jak tania dziwka.

- Sam mnie dzisiaj tak nazwałeś. - skrzyżował ręce na piersi i zrobił obrażoną minę.

- Bo wyglądasz kurewsko seksownie.

- I co z tego?

- Nie chce żeby ktokolwiek cię dotykał.

- O czym ty pierdolisz? Przed chwilą prawie wyruchałeś naszą najlepszą przyjaciółkę na środku sali i gadałeś jej jakieś świństwa do ucha!

- Nie prawda.

- Prawda!

- Rozmawialiśmy o tobie! I... I o mnie...

Geto zagryzł dolną wargę i spojrzał gdzieś w bok. - Masz na myśli, że... Podobam ci się?

- Shoko powiedziała, że się w tobie kocham. - zrobił się cały czerwony na policzkach. - Ale nie wiem i... Nigdy w nikim się nie kochałem... Skąd mam wiedzieć?!

- Nie wiem, nie siedzę w twojej głowie. - powiedział już spokojniej.

- Ale... Ale skoro... Te randomy mogły cię dotykać, to... Ja też mogę? - zapytał niepewnie i zbliżył się do Suguru.

- Tak, a nawet więcej. - Suguru ułożył dłonie na jego karku i spojrzał mu w oczy. - Możesz robić ze mną co zechcesz... Ufam ci, Satoru.

Siwowłosy złapał przyjaciela w talii i uśmiechnął się. Jego naga skóra była taka milutka. Pochylił się do niego i spojrzał mu w oczy.

- Jeżeli będzie ci się podobać wytatuujesz sobie moje imię?

- Ale z ciebie kretyn. - powiedział cicho z lekkim uśmiechem, wodząc palcami po jego torsie.

Gojo wplątał dłoń we włosy Geto i mocno go trzymając pocałował go. Oboje byli w szoku, ale w takim dobrym szoku. Zamknęli oczy i kontynuowali wzajemne pieszczoty. Miliony szczęśliwych emocji przepłynęło przez ciała ich obu. Suguru westchnął i rozchylił wargi, aby Satoru mógł wsunąć do środka swój język. On wkradł się do buzi Suguru i odważnie zaczął penetrować wnętrze, wkrótce odnajdując język czarnowłosego. Zaczęli namiętny francuski pocałunek. Przysunęli się do siebie tak bardzo, że Geto praktycznie stał na butach Gojo. Do całej przyjemności włączyli też dłonie. Siwowłosy zaczął dotykać go po udach i odważnie złapał go za pośladek. Drugą dłoń pokierował na jego włosy i pociągnął za nie, na co Suguru cicho jęknął. Ich pocałunek przerodził się z delikatnego w zdecydowanie bardziej namiętny. Gojo docisnął Geto do ściany, napierając na niego ciałem. Wiedział już, że dzisiaj chce bawić się tylko z nim.

- Mam cię zpalcować? - szepnął w jego wargi, przerywając na chwilę pocałunek. - Podniecasz mnie... Mogę?

- Mhm... W tylniej kieszeni mam prezerwatywę i lubrykant. - powiedział w jego usta i przysunął go jeszcze bliżej. - Umiesz tam... Od tyłu?

- Satoru Gojo jest bogiem seksu, zapomniałeś? - posłał mu uwodzicielski uśmiech, na co Suguru parsknął śmiechem.

- No tak. - wywrócił oczami.

Satoru wyjął dwie saszetki ze spodni czarnowłosego. Założył prezerwatywę na palce i rozlał na nie żel. Rzucił puste opakowania za siebie w żywopłot. Drugą ręką rozpiął spodnie przyjaciela. Włożył od przodu dłoń w jego bieliznę i zagryzł wargę, czując jego twardego penisa, ocierającego się o jego skórę. Uniósł nogę Geto, opierając ją sobie na biodrze. Czarnowłosy zadrżał na jego dotyk, ale nie bał się. Pewne ruchy Gojo sprawiały, że czuł się bezpiecznie i komfortowo, mimo że byli na zewnątrz i każdy mógł ich nakryć. Satoru znów pocałował Suguru i bardzo delikatnie dotknął jego wejścia. Chłopak zacisnął mocno dłonie na jego koszulce i rozchylił wargi głośno wzdychając, przez co przerwał pocałunek.

- S-Satoru...

- Mów jeżeli coś będzie nie tak. - szepnął do jego ucha.

- Wiem. - kiwnął delikatnie głową. - Tak cholernie mnie podniecasz...

- Co ja mam powiedzieć? Stanął mi od samego całowania. - zaśmiał się cicho i znów musnął jego wargi. Cały czas masował dziurkę Geto i przyzwyczajał go do swojego dotyku.

- Słodki jesteś.

Gojo zaśmiał się w uroczy sposób i potarł ich noski o siebie. Powoli wsunął w niego pierwszego palca. Nawet na chwilę nie oderwał od niego swojego wzroku. Zmysłowo patrzył na każdą jego reakcję, chcąc zadowolić go, jak najmocniej.

- Satoru... - westchnął Geto i przymknął oczy. Jego biodra poruszyły się mimowolnie, nabijając się bardziej na dłoń siwowłosego. - Nie musisz być tak delikatny.

- Lubisz, kiedy ktoś cie ostro rżnie, Suguru? - zapytał seksownym tonem i teraz pewnie włożył w niego kolejnego palca. - Mam być mało delikatny?

- Tylko o tobie miałem takie fantazje. - jęknął cicho. - Całuj mnie i pieprz swoimi palcami.

Satoru od razu złączył ich usta i wsunął język do środka, rozpoczynając naprawdę przyjemną pieszczotę. W tym samym czasie zaczął poruszać palcami w środku przyjaciela, przez co czarnowłosy zacisnął dłoń na jego koszulce i zaczął cały drżeć. Mimowolnie przysuwał się do Gojo jeszcze bliżej i wypychał biodra w jego stronę. Myśl, że to właśnie Satoru sprawia mu przyjemność była dziwnie podniecająca. Ledwo utrzymywał się na nogach i gdyby Gojo nie trzymał go w tak bezpieczny sposób czuł, że już dawno by upadł. Całkowicie stracił kontrolę i władze w swoim ciele i zdał się na siwowłosego, który bez chwili wytchnienia dla Geto zadawał mu kolejne dawki rozkoszy swoimi długimi palcami. Widząc jego zadowolenie, pozwolił sobie wsunąć je głębiej. Geto sam poruszał biodrami i mruczał z zadowolenia w wargi Gojo, który wciąż całował go przy pomocy swojego zwinnego języka. Chyba właśnie oboje przeżywali jeden z najlepszych pocałunków w całym swoim życiu. Było namiętnie i bez żadnej wpadki, jakby oboje byli mistrzami w francuskich pocałunkach.

- Tutaj dobrze... - powiedział na chwilkę odrywając się od wyższego. - Mocniej, Satoru. - jęknął i przygryzł jego dolną wargę.

- Podoba ci się? - zamruczał seksownie, patrząc na jego piękna buzię. - Hm, Suguru? Chcesz, żeby moje palce rżnęły cie mocniej?

- Tak... Jesteś w tym całkiem dobry. Mój tyłek chyba cię polubi. - uśmiechnął się słabo i westchnął. Satoru podniecał go słowami, co sprawiało, że był coraz bliżej orgazmu.

- To brzmi jak obietnica na więcej dobroci. - oblizał jego usta.

- Bo nią jest o ile weźmiesz sprawy w swoje ręce. - zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu. - I jeżeli teraz pokażesz co naprawdę potrafisz...

Satoru zaczął mocniej poruszać ręka, angażując więcej mięśni. Zginał w nim swoje palce i jednocześnie mocno napierał dłonią na jego wejście. Suguru czuł naprawdę dużą rozkosz i to nie tylko dlatego, że pieścił go Gojo. On naprawdę był we wszystkim dobry. Złapał za swojego penisa i zaczął szybko przejeżdżać po nim dłonią, drażniąc najbardziej jego końcówkę, gdzie był najczulszy na dotyk.
Geto zaczął jęczeć w jego ramię, kiedy siwowłosy nagle przyspieszył ruchy swojej dłoni.

- Satoru, zaraz dojdę! - powiedział w jego ramię, czując że ledwo trzyma się na nogach. - Nie przestawaj...

- Jesteś kurewsko piękny.

- O kurwa, Satoru! - krzyknął w jego bluzkę i nagle doszedł.

Gojo poruszał jeszcze przez chwilę palcami, ale widząc, że czarnowłosy powoli się rozluźnia, wysunął je z niego. Wyrzucił prezerwatywy w krzaki za siebie i zaczął zapinać spodnie Geto, który ledwo kontaktował po mocnym orgazmie.

- Wszystko dobrze? - zamruczał w jego szyję i zrobił kolejną malinkę.

- Wspaniale... - westchnął i leniwe objął przyjaciela. - Najlepsza palcówka w życiu.

- Bo znam całego ciebie lepiej, niż ty sam.

Żaden z nich nie zauważył, kiedy butelki wpadły z ich rąk i że wino się wylało. Przynajmniej jedna z nich nie było otwarta i Gojo mógł uraczyć Geto i siebie przyjemnym w smaku alkoholem.
Usiedli na schodkach, przy wejściu do piwnicy z tyłu domu. Suguru usiadł na kolanach Satoru i mocno się w niego wtulał. Siwowłosy co jakiś czas całował go i dotykał chyba w każdą część ciała, których wcześniej nie mógł dotykać włącznie z tymi intymnym sferami.

- Chcesz mnie upić? - zaśmiał się czarnowłosy i pogładził policzek przyjaciela.

- Już jesteśmy pijani.

- Nie na tyle by niczego nie pamiętać.

- Nie mam zamiaru zapominać. Fajnie się z tobą całuję.

- Miałeś motylki w brzuchu?

- Dalej mam.

- Ja też.

Satoru uśmiechnął się szeroko i pocałował Suguru w usta. Naprawdę czuł się przy nim szczęśliwie. Lubił go dotykać. Podobał mu się. Chyba wszystko wskazywało na to, że Shoko miała rację co do jego uczuć.

- Gdybyśmy mieli łóżko to byś mnie przeleciał? - przygryzł dolną wargę.

- Albo pralkę, w której mógłbyś się zaklinować.

Suguru zaczął się śmiać, a Satoru spił ten słodki śmiech z jego ust, cicho przy tym mrucząc.

Tak... To było słodkie w Gojo. Głupoty, które wygadywał i robił Satoru dodawały mu charakteru i uroku. Był inteligentnym facetem, ale dość dziecinnym, jednak nie dało się go nie kochać, bo posiadał wyczucie i takt, dzięki czemu nikt w jego towarzystwie nie czuł się niezręcznie. Mimo wszystko popularność zyskał dzięki swojemu wyglądowi i pozycji w drużynie, a jego błyskotliwość była tylko dodatkiem. Suguru widział to zdecydowanie inaczej. Gojo na początku był dla niego, jak brat i w ogóle nie zwracał uwagi na to, jak przystojny był. Dopiero kiedy siwowłosy zaczął podchodzić do niego z niebywałą czułością jego uczucia zmieniły się na romantyczne. Obejmowanie w pasie, tulenie się przez sen, bawienie się jego włosami kiedy byli sam na sam i wpatrywanie się w swoje oczy... Satoru nieświadomie go uwiódł.

- Uwielbiam cię.

- Ja ciebie bardziej. - wplątał dłoń w siwe włosy i pogłaskał je w czuły sposób. - Jesteś taki przystojny... Zawsze wszyscy mi ciebie zazdrościli.

- Lubisz to?

- Tak. - przygryzł dolną wargę.

- Mogę jeszcze przypakować, jeżeli to cię uszczęśliwi.

- Jesteś idealny. - zaśmiał się. - Więcej nie trzeba.

- Totalnie pięknie wyglądasz...

- Ah, tak? Co jeszcze?

- Kocham twoje włosy.

- Mów dalej.

- Masz zajebistą dupę.

- Wybrałem te spodnie żeby ją jeszcze podkreślić.

- Wyszło perfekcyjnie, Suguru. - pocałował go w policzek.

- Satoru... Masz dużego? - zapytał niepewnie i złapał go za rękę. Splótł ich palce ze sobą.

- Chyba? Widziałeś go przecież.

- Ale nie stał.

- Martwisz się, że jak cię zerżnę to będzie boleć?

- Pytam z ciekawości.

- Może z dziewiętnaście centymetrów.

- Ile?! Moje zabawki mają po dziesięć, Maks trzynaście!

- Używasz zabawek erotycznych? - uniósł brwi.

- Tak. Najfajniejsze jest dildo w kształcie macki ośmiornicy. Wygląda satysfakcjonująco.

- Chcę zobaczyć, jak je ujeżdżasz.

- Ale ty jesteś kurewsko pijany.

- Będę grzeczny przez miesiąc jeżeli nagrasz mi filmik, jak się nim masturbujesz.

- Lubisz takie rzeczy?

- Nie wiem, ale właśnie wyobraziłem sobie jak kurewsko seksownie to musi wyglądać.

- Zdecydowanie seksowniej będzie jeżeli zamiast macki będziesz ty. - szepnął do jego ucha i polizał je w erotyczny sposób.

- Chodźmy do mnie do mieszkania. - nalegał i objął go w talii. - Mam zapas gumek.

- Jeżeli wrócimy taksówką to się zrzygam. - zaśmiał się i pocałował go w usta. - Jesteś słodki, ale ja jestem za bardzo pijany.

- W sumie ja też... Na trzeźwo nie dałbym rady być tak bezpośredni.

- Wiem, ale chciałbym żebyś był. Mógłbyś przyjść do szkoły i wyszeptać mi do ucha, jak bardzo chciałbyś mnie przelecieć, a potem poszlibyśmy na pierwszą rundę do toalety.

- Chciałbym cię wyruchać na moim biurku w pokoju dla trenerów.

- Satoru! - Geto zaśmiał się głośno i spojrzał na niego wymownie. Pogłaskał jego policzek, patrząc mu w oczy. - Jesteś najebany.

- Ty bardziej.

- Wcale nie.

- Zrobiłem ci placówkę.

- Na trzeźwo też byś dostał pozwolenie.

- Okej. To będzie pierwsze pytanie jakie ci jutro zadam. - pogłaskał jego nagie plecy w dość erotyczny sposób.

- Ale z ciebie kretyn.

- Robisz piękną minę kiedy dochodzisz. - szepnął mu do ucha.

- Satoru... Gadasz głupoty, pijaku.

- Stanął mi przez to, jak ślicznie jęczałeś.

- Zatkaj się już. - parsknął śmiechem i pocałował jego usta, przymykając oczy.

- Jesteś przepiękny... Nie ma nikogo na tym świecie kto pociągałby mnie bardziej. Nawet żadna jebana modelka, ani aktorka porno. - wyznał i wsunął dłoń pod jego krótką koszulkę dotykając jego torsu. - Mój piękny Suguru...

- Słodki jesteś... - szepnął i wplątał dłoń w jego włosy.

- Mogę cię wylizać?

- Jutro.

- Trzymam za słowo.

- O ile będziesz to wszystko pamiętać.

- Będę.

- Jesteś schlany w trzy dupy.

- No i chuj. - Satoru machnął ręką i wyjął telefon z kieszeni. Włączył przedni aparat i nagrywanie.

- Co robisz? - zaśmiał się Suguru, głaszcząc go po głowie.

- Nagrywam film, jak bardzo cię kocham. - parsknął śmiechem i spojrzał w obiektyw. - Suguru to miłość mojego życia i zpalcowałem go dzisiaj! - powiedział radośnie do telefonu, wtulając się w klatkę piersiową czarnowłosego.

- Satoru, to chyba nie najlepszy pomysł, aby uwieczniać takie informacje na filmiku.

- Jak to nie? - spojrzał na niego dużymi oczami, zupełnie jak dziecko. - Przecież masz wysłać mi filmik jak bawisz się z macką ośmiornicy.

- Satoru, opamiętaj się. - zaczął się śmiać i ujął jego twarz w dłonie. - Ale z ciebie bobas. - pogłaskał go po policzku, patrząc na niego w czuły sposób.

- Kocham cię, Suguru. - uśmiechnął się i nagle pocałował czarnowłosego. Od razu wsunął język do jego buzi i zamruczał, jak kot.

Geto zaczął śmiać się w jego usta, ale zaraz odwzajemnił pocałunek. Dał całkowicie się zdominować. Zamknął oczy i zarzucił ręce na kark Gojo, który zaczął wsuwać dłoń pod koszulkę czarnowłosego. Złapał go za tors i lekko ścisnął jego sutka, przez co Suguru jęknął cicho.

- Ale się schlałeś, dzieciątko. - westchnął czarnowłosy, dalej śmiejąc się z przyjaciela.

- Nazwij mnie swoim facetem, a nie jakimś dzieciątkiem. - zbulwersował się.

- Pogadamy o tym na trzeźwo.

- Nie, kurwa. Nie zniosę tego, że inni cie macają. - oparł głowę o jego ramię.

- Tak, i co? - wciąż się śmiał.

- I będziesz mój, kurwa. Kropka i chuj.

- I co potem? - zaczął drapać go po głowie.

- Zrobię ci bardzo dużo dzieci.

- Jestem facetem.

- Ja rżnę tak dobrze, że cię zapłodnię.

- Nie wątpię. - wybuchnął głośnym śmiechem i oparł głowę o ramię siwowłosego.

- No i mamy piękny filmik, żeby pamiętać, że jesteśmy razem od teraz. - wyłączył nagrywanie i wtulił się w czarnowłosego, zamykając oczy. - Suguru...

- Hm?

- Chyba będę rzygać.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro