IV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zjedliśmy wszyscy jedzenie, pomogłem im posprzątać i poprosiłem młodszego by przyniósł jakikolwiek zeszyt. Jeśli miał się tego nauczyć to powinien to zapisywać..

- Już jestem. - uśmiechnął się, siadając obok mnie z białym zeszytem. - Nie zbyt zrozumiałem.. - zaczął mi mówić o wszystkim, a ja wziąłem się za tłumaczenie.

Dość wiele rzeczy nie rozumiał, kazałem mu wszystko zapisywać. By miał z czego się uczyć, w ich szkolnym podręczniku nie było to aż tak wytłumaczone. Dzięki jego tabletką, ból mi przeszedł..

- Dziękuje. - uśmiechnął się, gdy już skończyłem.

- Nie musisz dziękować, to była przyjemność. Zresztą mi to nie zajęło dużo czasu, a ty bynajmniej wreszcie rozumiesz dział. - poczochrałem jego włosy, które już mnie uzależniły. - Będę wracać, nie chce przeszkadzać. - powiedziałem, chowając swoje rzeczy.

- Zostań.. Joonie poszedł przed chwilą do jakiegoś przyjaciela chyba Jina, a ja zapewne znowu zostanę sam do rana. - Jin? Ten od Gguka? - Chociaż chwile.. nie lubię sam siedzieć gdy jest ciemno.

- No dobrze.. - zgodziłem się, przytulając go. - Co chciałbyś robić? - zapytałem, widząc jak ssie kolejnego lizaka.

- Em.. nie wiem. - mruknął. - Przepraszam na chwilkę.. - odebrał telefon. - Tak? C-chwila.. c-co.. s-się.. s-stało? - popatrzyłem na niego, widząc w oczkach smutek.. przytuliłem go mocno do siebie. - N-nie.. - biedny.. - Polecieli tam na tydzień, rozmawiałem z nimi koło piętnastej.. nie wiem.. - nadal nie rozumiem, co się stało? - Yoongi, mówił coś o rozmowie z Hoseokiem.. - włączył telefon na głośnik.

- Jakiej rozmowie?! Mów co wiesz wszystko może nam pomóc, policji! - co? - Ktoś ich zaatakował, dociera to do Ciebie?! Mój syn może umrzeć, przez twojego durnego brata! - nikt nie będzie na niego krzyczeć.

- Przepraszam panią bardzo, ale proszę na niego nie krzyczeć.. - przerwałem jej. - Czuje to samo co pani, przyjaźni się z Yoongim i są strasznie zżyci.. - dokończyłem.

- Kim ty kurwa mać jesteś, że możesz mówić co ja czuje?! - mogłaby nie krzyczeć.

- Najprawdopodobniej dla pani nikim, jednak w życiu wielu osób jestem kimś. - ominąłem zgrabnie jej pytanie, lepiej to brzmiało.. niż gdybym powiedział, że jestem wychowawcą jej syna. - Zresztą Jimin ssi, jest naprawdę przywiązany do pani syna. Tak samo jak Yoongi do niego.

- Nie odzywaj się już lepiej! Oddaj mi do telefonu tamtego dzieciaka! - idiotyzm.

- Rozumiem co pani czuje, sam straciłem syna.. mój miał trzy latka. Umarł w wypadku wraz z moją dziewczyną.. - nie powinienem tego opowiadać.. - Ale nie można krzyczeć na bezbronnego chłopaka, w dodatku wyżywać się na nim. On może to odczuwać jeszcze gorzej, jego jedyny opiekun został także zaatakowany.

- Przepraszam.. to wszystko to emocje, ja.. - rozłączyłem, ocierając jego poliki.

Pocałowałem delikatnie lekko czerwone oczka, wyjąłem z ust lizaka, którym mało się nie zadławił. Wziąłem go na ręce i wniosłem na górę domu, znalazłem najprawdopodobniej jego sypialne.. poznałem po różowej pościeli w truskawki. Położyłem go, i przykryłem..

- Spróbuj zasnąć, zostanę u Ciebie na noc.. nie powinieneś być sam w takim czasie. - przejechałem palcami po jego ustkach.

- Zostań obok mnie.. - przytulił się do moich pleców, tym samym kładąc mnie. - Ja przepraszam za dziś..

- Nie musisz przepraszać maluszku, wszystko będzie dobrze.. - obróciłem się i położyłem dłonie na jego biodrach. - To ja powinienem przeprosić.. za te niepotrzebne nerwy dziś.. - zacząłem dość szybko mówić, często tak robiłem.. w czasie stresu. - No i za te całą sytuacje, jestem twoim nauczycielem nie powinno mnie tu być. - uciszył mnie, przykładając swoje pełne wargi do moich ust.

- Ja mm.. muszę wyjść na chwile. - uciekł.

🦔🦔🦔

- Nam, powinieneś wrócić do domu.. - odezwałem się, widząc jak tępo patrzy w ekran. - On do Ciebie nie zadzwoni, może ten jego cały korepetytor już poszedł a on nie lubi niby ciemności. - przytuliłem go, bardziej.

- Jak mam iść, jeśli mój słodki chomiczek tak się przytula? - zaśmiał się, rozwalając moje włosy. - Kotku, Jimin nie jest dzieckiem..  ma szesnaście lat. Da sobie rade, jedzenie ma w kuchni.. te od Ciebie. W dodatku ten nauczyciel czy kim on jest, wydawało mi się.. że już go kiedyś widziałem. - mruknął, szukając czegoś w telefonie. - Patrz.. - pokazał telefon.

- No to jest nasz nauczyciel, uczy chemii.. ten co chodzi Jeonggukiem. - zobaczyłem jego minę, nadal nie wie. - Mało nie wyruchał tego bruneta z pierwszej liceum, chłopak nie zdał raz. - powinien już zrozumieć. - Nowy, co wszyscy mówią, że jest sponsorem Jeona.

- To jest on? - kurwa.

- Chodzisz do tej samej szkoły co ja idioto. - zaśmiałem się, bijąc go w głowę. - No ale co z nim nie tak? Przyjechał by pomóc uczniowi swojej klasy z przedmiotem, którego uczy.

- Jakby to tak.. - zaczął. - Strasznie się przyglądał Jiminowi.. najbardziej jak jadł jakiegokolwiek lizaka. Wiesz jak on je lubi.. - Em.. - Zachowywał się dość dwuznacznie..

- Em, on ma takie zapędy. - uśmiechnąłem się. - Często się przygląda wszystkim, dotyka polików.. zachowuje się tak jak babcia do wnuczka. - zaśmiałem się. - Wszyscy go lubią bo ma dobry kontakt z uczniami, często nam pomaga.. przez ostatni tydzień był jedynie bardziej cięty.. często brał nas do odpowiedz ale dziś był już miły. - cmoknąłem go w brodę. - Nie musisz się martwić, jest miły.. normalny.

- W stu procentach? Hoseok kazał mi się opiekować jego bratem.. - zapytał, głaszcząc mnie po udzie.

- No tak, przecież mnie dotykał a żyje.. nadal nie byłem nigdy ruszany w ten sposób. - uśmiechnąłem się.

- Jak Cię dotykał kotku? - spytał, patrząc mi w oczy.

- Jak większość, najczęściej uczniom, których lubi to ściska nam poliki.. tak wiesz, jak babcie. - odpowiedziałem, pokazując mu to na nim. - Nic więcej, no tylko Jiminowi kładzie dłoń i przeciera kciukiem po jego pulchnych policzkach.. - to także mu ukazałem.

- Jesteś pewny? Nic więcej?

- Kochanie, gdyby jakkolwiek inaczej mnie dotykał to bym odrazu Ci powiedział.. - pocałowałem go.

- No dobrze.. mogę dziś zostać? Jimin zapewne rozmawiał już z bratem i poszedł spać.. - zapytał.

- Oczywiście, jedynie moi rodzice znowu będą się czepiać.. wracają koło dwudziestej. Mamy trzy godziny, by się ogarnąć i położyć.. muszę się wyspać na jutro. Jest jakiś apel, nie chce wyglądać jak zombie.. - zaśmiałem się, czując jak starszy wstaje i bierze mnie na ręce.

Poszedł w stronę łazienki, nie raz tu bywał więc wiedział dokładnie gdzie co jest. Posadził mnie na blacie, a sam zamknął drzwi. Na wszelki wypadek.. raz moja młodsza siostra tu weszła, w czasie gdy my braliśmy prysznic. Miałem później problemy u rodziców..

- Prysznic, czy wanna? - zapytał, ściągając swoje ubrania.

- Prysznic będzie szybszy, zresztą ma cały czas ciepłą wodę nie tak jak w wannie. - także się rozebrałem i wszedłem pod prysznic.

🦔🦔🦔

Umyliśmy się dość szybko, wraz z nałożeniem wszystkich kremów na siebie i różnych preparatów. Zajęło nam to godzinę, kolejno odgrzałem kolacje i zabrałem jej trochę do mojego pokoju gdzie Nam już leżał. Przy okazji wziąłem jeszcze pilot, odłożyłem jedzenie na tackę do łóżka.

- Smacznego.. - mruknąłem, łapiąc za jedzenie. - Dobra, skończyliśmy wczoraj na drugim sezonie.. oglądamy dalej?

Włączyłem film, układając się w jego ramionach. Ściszyłem delikatnie, słysząc jak rodzice z siostrą wchodzą do domu. Zacząłem karmić mojego chłopaka, podawałem mu zamoczone w sosie bazyliowym kawałki bagietki.

- Jin! - krzyknęła moja siostra, wchodząc do pokoju.

- Co znowu? - zapytałem, zatrzymując film.

- Rodzice każą Ci przyjść do pokoju.. ty też możesz iść. - zwróciła się do Jooniego, oboje wstaliśmy i wyszliśmy do salonu.

- Yoongi i Hoseok, mieli wypadek we Francji.. ktoś na nich napadł.. - powiedziała cicho kobieta. - Yoongiemu nic się takiego nie stało, Hoseok go obronił ciałem.. ma połamane żebra. - c-co? - Wiecie coś? Kiedy ostatni raz z nimi rozmawialiście? - zapytała mama Giego.

- Ja dziś z nimi nie rozmawiałem, jedynie pisałem.. Yoonie wysyłał mi zdjęcia.. koło ósmej. - mruknąłem, szukając tych wiadomości.

- Ja rozmawiałem z Hoseokiem około czternastej, pytał co u Jimina.. i czy je normalnie, czy nie ma z nim problemu. - powiedział starszy. - Chwile później dzwonił do Jimina, akurat wracał do domu.

- Dobrze, a z Yoongim.. cokolwiek?

- Niestety, nic.. napewno rozmawiał z Jiminem. - odpowiedział. - Przepraszam, ale czy Jimin wie? Ja.. powinienem w takim razie wrócić do domu, on nie powinien być sam teraz..

- Wie, ale jest z nim ktoś.. jakiś mężczyzna. - powiedziała dość cicho. - W złości, na niego krzyczałam.. ten mężczyzna powiedział mi, że on sam stracił kiedyś dziecko i dziewczynę. - czyżby nasz nauczyciel? - Dobrze, nie będę wam przeszkadzać.. Jin jakbyś mógł to wyślij mi te zdjęcia..

- Oczywiście. - powiedziałem, przytulając ją. - Wszystko będzie dobrze ciociu, jak się czuje Yooni?

- Nic mu na szczęście nie jest, jedynie Hoseok ucierpiał.. obronił moje dziecko samym sobą. - odsunęła się i wyszła z mieszkania.

🦔🦔🦔

- Jinnie, spróbuj zasnąć kochanie.. - szepnąłem, widząc na zegarze dość późną godzinę. - Nic nie zdziałasz.. stało się, nie da sie tego cofnąć.. - pocałowałem go w głowę. - Kotku.. proszę Cię, spróbuj chociaż. - przytuliłem go jeszcze mocniej, do siebie.

- Hyung, a jeśli to jest moja wina? Ja im zaproponowałem ten wyjazd..

- Nic nie jest twoją winą, rozumiesz? - popatrzyłem mu prosto w oczy. - Nic nie zrobiłeś, to nie ty ich zaatakowałeś. - mówiłem cicho, wolno, ale pewnie. - Teraz skarbie, spróbuj naprawdę zasnąć.. chodź tu no.. - przytuliłem go, zakrywając kołdrą po samo nosek.

🦔🦔🦔

Uciekłem do łazienki, nie wiedziałem dlaczego go pocałowałem.. bardziej dotknąłem.

Stanąłem przed lustrem i przejechałem palcem po dolnej wardze, tak samo zrobiłem z tą wyższą. Przeszły mnie ciarki..

- Jiminnie, chodź spać.. późno jest.. - zapukał cicho w drzwi. - Hej, nic się nie stało.. nie zjem Cię przecież. - uśmiechnąłem się delikatnie, otwierając drzwi. - Wszystko jest dobrze, to były emocje.. wiem to. - uśmiechnął się, ciągnąć mnie za dłoń do pokoju. - Dobra, to tak.. ty idziesz spać jak zwykle a ja sobie pójdę do salonu.. muszę jeszcze zrobić plan na jutrzejsze lekcje. - oznajmił, jednak znowu go przyciągnąłem do siebie.

- Chce się przytulić.. - szepnąłem, robiąc smutną minkę. - Nie pozwolisz mi?

- Och, jak ja Cię nie lubię! - zaśmiał się, przytulając mnie mocno. - Jesteś moim ulubionym dzieciakiem, a znam tylko kilkoro w takim wieku.. - uśmiechnął się, a ja schowałem twarz w jego koszulce. - Dobranoc.. - zgasił małą lampkę.

- Dobranoc Hyung.. - szepnąłem, zamykając oczy.

🦔🦔🦔

Obudziłem się po niecałej godzinie, poczułem jak Tae wychodził z mojego łóżka..

- Co jest? - zapytał, odbierając swój telefon. - Nie mogę, nie ma mnie w domu. - och.. - Nie załatwię Ci żadnego towaru, miałeś przestać ćpać.. - ... - N-nie zbliżaj się do niego, on nic nie zrobił.. - wyszedł z pokoju, a ja odwróciłem się w stronę ściany.. wyjąłem telefon z kieszeni gdzie zobaczyłem pare wiadomość od Yoongiego i Namjoona.

Chciałem je odczytać, jednak nie zobaczyłem jak szybko Hyung wrócił do mnie. Zabrał mój telefon, popatrzył na ekran i mnie przytulił..

- Oddaj mi to, nawet nie zdążyłem przeczytać. - mruknąłem.

- Skarbie mi nic się nie stało, mam tylko pare malutkich ran.. ale Hoseok, to on mnie zasłonił.. przez co mu się obrywało. Ma połamane trzy żebra, udaje silnego.. ale wygląda naprawdę źle. Za dwa dni będziemy w domu, zostanie przewieziony do naszego szpitala.. nie stresuj się kotku, znasz swojego brata.. on wyjdzie z wszystkiego. - przeczytał to za mnie, a ja poczułem jakby zaczął obierać mnie ze skóry. - Jak się czujesz maluchu? Słyszałem od mamy Yoongiego, że Tae nadal jest u Ciebie. Rano przyjdę z Jinem do domu, jego rodzice nie chcą nas wypuścić teraz. - zabrałem mu urządzenie, odpisałem na obie wiadomości.

- Każdego wiadomości czytasz? - zapytałem, odsuwając się od niego kawałek.

- Nie, ale ty ledwo widzisz.. oczy Ci się pogorszą jeśli będziesz używać tak jasnego ekranu w nocy. - przytulił mnie. - Spróbuj znowu zasnąć, kotku..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro