VIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spędziłem dzień w klasie Tae, na przerwach pytał czy napewno się dobrze czuje i całował mnie słodko..

- No dawaj, musisz zjeść śniadanie.. - uśmiechnął się, podając mi jedną ze swoich kanapek. - Am.. - zaśmiałem się, zaczynajac powoli jeść. - Dobry dzieciak.. - pogłaskał mnie po poliku. - Jeszcze godzina, zawiozę Cię do mieszkania.. położysz się u mnie. Muszę tam wpaść i zobaczyć czy jeszcze stoi.. nie byłem tam od kilku dni. - mruknął.

- Jestem śpiący.. - ziewnąłem, kładąc głowę na jego ramieniu.

- Położysz się u mnie, dziś ma wpaść moja mama.. - zaśmiał się, całując mnie w czubek głowy. - Nie zdziw się, jest strasznie namolna, będzie Cie chciała zabrać do łóżka. - co? - Nie będzie jej interesować to, że chodzisz ze mną.. jest straszna. - uśmiechnął się. - Dobra, zjadłeś? - zapytał, zabierając z mojej dłoni resztkę jedzenia.

- Panie Kim! - powiedział pewien z uczniów, po wejściu do klasy. - Lekcja się już zaczęła, możemy wejść? - zapytał, a mój chłopak się zgodził. - Właściwie to dlaczego tam siedzi jeden z pana uczniów? - usiadł na pierwszym miejscu obok biurka.

- Otwieramy książki na stronie sto czterdziestej, robicie zadania do siedemnastego. Kolejno zróbcie sobie ćwiczenia, z tego tematu. Ja jestem dziś zajęty, boli mnie głowa więc proszę o ciszę. - powiedział, siadając ponownie obok mnie. - Dziś także chcesz pojechać do szpitala? - zapytał cicho.

- Nie, zadzwonię do niego jedynie. - uśmiechnąłem się, łapiąc delikatnie jego dłoń. - Nie boli mnie nic, jest już lepiej niż wcześniej.. wychodzi na to, że musiałem tylko coś zjeść. - wyprzedziłem go.

- Wiesz jak bym teraz chciał Cie pocałować? - mruknął, lekko gryząc moje ucho. Oczywiście tak, by nikt tego nie zobaczył.

- Przepraszam... ale ja nie rozumiem zadania drugiego.. - powiedziała, pewna dziewczyna.

- Musisz tutaj obliczyć jedynie pole, zastosować wzór o którym wczoraj mówiliśmy. - zaczął jej tłumaczyć, w czasie gdy ona się wypinała w jego stronę. - Coś jeszcze? - zapytał, patrząc na nią zza swoich okularów.

- Słyszałam, że organizuje pan prywatne korepetycje. - hm? - Mogłabym się zapisać? Mam lekkie problemy z chemią.

- Nie widzę problemu.. dogadamy się na następnej lekcji. - nie widzi problemu? - Dobrze, możecie już iść. - poinformował całą klasę. - My też idziemy?

- Nie widzisz problemu? - zapytałem gdy wszyscy już wyszli. - Nie widziałeś jak ona się wypina?

- Kochanie, wiesz przecież kto mi się podoba.. która płeć. - uśmiechnął się, podchodząc bliżej mnie. - Gdyby to był jakiś przystojny chłopak.. to rozumiem twoją zazdrość, ale niska, skąpo ubrana dziewczyna? - hm tak.

- Nie zapominaj, jeszcze miesiąc temu ruchałeś kobiety. - popatrzyłem na niego. - Wiem jaki jesteś, wystarczy bardziej zakręcić tyłkiem i się wypiąć. Ale Taehyungu, musisz mi coś obiecać.. - mruknąłem. - Na nikogo nie spojrzysz jak na mnie.. nikogo nie przytulisz ani nie złapiesz za dłoń jak mnie. O całowaniu nawet nie wspomnę.. - popatrzyłem prosto w jego ciemne oczy..

- Obiecuje kochanie. - pocałował mnie delikatnie.

🦔🦔🦔

Rano przyszedł do nas młody pielęgniarz, który znowu miał problem co do mojego przebywania tutaj..

- Dziś Jimin nie przyjdzie, boli go głowa.. rano zemdlał. - powiedziałem, pokazując mu wiadomość. - Taehyung zabronił mu iść na resztę lekcji, przetrzymał go ze sobą w klasie. Teraz jadą do Hyunga, gdzie już siedzi jego matka. - dokończyłem.

- Są razem prawda? - zapytał. - Od wczoraj? - potwierdziłem mu, pokazując zdjęcie gdzie nauczyciel całuje mojego przyjaciela w policzek. - Powiedz.. co ty o tym myślisz? Moje zdanie już każdy zna. - hm..

- Nie widzę jakiegoś problemu, kochają się.. a szczęście Jimina jest ważne dla nas. Muszą uważać, pilnować się. Albo Tae musi odejść ze szkoły, bynajmniej naszej.. - mruknąłem. - Dba o Ji, karmi go.. okazuje mu czułość. Mochi ma w nim oparcie, pisał mi dziś o wszystkim co się stało wczoraj. - uśmiechnąłem się. - Taehyung jest naprawdę dobrym człowiekiem, stara się.

- Nadal nie sądzę, że to dobry pomysł. Ich różnica wieku jest duża, przy okazji Jimin nadal zachowuje się jak małe dziecko.. w dorastaniu brakowało mu mocnej ręki, słowa nie. Cały czas go rozpieszczałem, od kiedy nasi rodzice uciekli.. miał jedynie mnie, chciałem być najlepszym bratem na świecie. Dlatego pozwalałem mu na wiele, przy tym opiekując się nim jakby miał trzy lata. Nie zauważyłem kiedy dorósł, zmienił się.. - przytuliłem go bardziej. - Boje się, że Taehyung mu coś zrobi..

- Hoseokie.. Hyung go kocha, widać to w jego oczach.. jest zakochany bardzo. Tak samo jak Ji..

🦔🦔🦔

Przyjechaliśmy do mojego mieszkania, gdzie już była moja matka. Młodszy cały czas trzymał mnie za dłoń, weszliśmy oboje do salonu. Usiadłem na kanapie, ciągnąć do siebie Jimina, który wreszcie upadł na moje kolana.

- Mój ukochany synek! - krzyknęła kobieta, siadając obok nas. - A to kto? Przystojny jest.. Hej skarbie.. - zaczęło się.

- Mamo, to jest Jimin.. mój chłopak. - uśmiechnąłem się delikatnie, nie wiedziałem jak zareaguje.. nigdy nie rozmawialiśmy na takie tematy. - Gdybyś mogła.. - mruknąłem, zabierając jej dłonie z kolan chłopaka.

- Och, ale synku.. wiesz jak ja bardzo lubię takich zgubionych chłopców.. - zaśmiała się.

- Wiem mamo, ale ten jest zajęty. W dodatku przez twojego syna. - uśmiechnąłem się fałszywie, pocałowałem młodszego dość namiętnie.

- Nie znacie się na zabawie! - krzyknęła, zakładając dłoń na dłoń. - Mama Taehyunga, nie bój się mnie. Nie będę się narzucać. - podała mu dłoń.

- Park Jimin.. - przedstawił się, odwzajemniając gest.

- Nadal boli Cie głowa? - zapytałem, dotykając jego czoła.

- Mówiłem, że nic mnie nie boli Hyung. - uśmiechnął się delikatnie. - Właśnie.. za dwa dni wypiszą już Hoseoka. Więc nie będziesz miał jak u nas spać, on Cię nadal nie lubi.. - powiedział dość cicho.

- Jak można nie lubić mojego synka? Przecież to wspaniały mężczyzna! - oznajmiła kobieta.

- Pani nic nie rozumie, to jest dość stara.. prywatna sprawa. - odpowiedział.

- Pogadam z nim kotku, zresztą.. większość czasu i tak spędzamy w twoim pokoju. Więc nie widzę w tym problemu, Hoseok sam powiedział wczoraj.. że życzy nam szczęścia. - uśmiechnąłem się. - Chciałeś się położyć, chodź.. - pociągnąłem go za dłoń, w stronę schodów. - Znowu Ci zimno? - zapytałem, wciskając go pod kołdrę.

- Mhm.. - zaczął się bardziej trzęś. - P-przytul mnie.. - szepnął, a ja bardziej go ścisnąłem.

- Już kochanie, spokojnie.. - pocałowałem go w główkę, chowając jego zimne dłonie między moimi. - Często jest Ci tak zimno.. to nie jest normalne. Może trzeba iść z tym do lekarza? - spytałem.

- Często tak mam, zawsze w czasie zimy.. wczesnej wiosny. - och. - Hyung robi mi codziennie po trzy herbaty, do tego każe mi się ciepło ubierać. Nie pozwala wyjść z domu bez szalika, ani z lekko odkrytymi chociażby kostkami czy nadgarstkami. - jedna herbata, nie kazałem mu nic.. wychodził bez szalika, a czasem bez kurtki. Nie wspominając o nagich kostkach.. - Mam problemy z krążeniem w tych okresach, przez co jest mi strasznie zimno.

- Przepraszam.. - mruknąłem, podając mu koc. - Przykryj się bardziej, jutro zostanę z tobą w domu.. po jutrze już wraca twój brat. Nie będę Ci już potrzeby. - przytuliłem go.

- Nie mów tak, Hoseok ma złamane żebra.. nie może się ruszać. Jesteś mi potrzebny.. - uśmiechnął się. - Nie wyobrażam sobie dnia by nie móc się do Ciebie przytulić.. - słodkie.. - Nie wypuszczę Cię, mnie tak łatwo się nie da pozbyć.. - zaśmiałem się.

- Czy ja coś takiego mówiłem, nie zamierzam się Ciebie pozbywać. - poczochrałem jego włosy. - Tylko nie wiem czy twój brat mnie zniesie, nienawidzi mnie. - mruknąłem, kładąc się wraz z nim.

- Jeśli będzie miał z tym problem, to przecież mogę być u Ciebie..

- Oczywiście kochanie..

🦔🦔🦔

Jak zwykle wstałem pierwszy, tym razem nie podniosłem się odrazu z łóżka. Miałem dziś wolne, więc postanowiłem oddać troszkę mojej czułości dla młodszego. Zacząłem go całować go głowie, przechodząc coraz niżej.

- Tae przestań.. - mruknął, odpychając mnie od siebie.

- Napewno mam odejść? - zaśmiałem się, sadzając go. - Jest ósma.. - mruknąłem, widząc jak szybko otwiera oczy. - Dziś nie idziesz do szkoły, jesteś przeziębiony. Nigdzie Cię nie puszczę. - pocałowałem go w polik. - Zresztą moja mama tym bardziej nie da Ci wyjść, zmusi Cię do powiedzenia jej o wszystkim. Ona może wiedzieć całą prawdę, o mojej pracy.. nie będzie zdziwiona. Byłem w najróżniejszych relacjach z ludźmi, raz nawet chodziłem z..

- Wole nie wiedzieć. - przerwał mi. - Masz tu jakieś moje ubrania prawda? - zapytał podchodząc do szafy.

- Mam trzy twoje bluzy, pare par bokserek.. i jedne spodnie. - odpowiedziałem. - Sam zostawiłeś w aucie bluzy i nowy zestaw bokserek, a ja Ci ich po prostu nie oddałem. A spodnie mam te takie dresy, co mi je wcisnąłeś do prania bo ubrudziłem Cię kawą. - wytłumaczyłem.

- Szukałem tej bluzy... myślałem, że jednak jej nie pożyczyłem od Yoongiego.. - uśmiechnąłem się. - Co dziś robimy? Muszę odebrać Hoseoka.. znaczy my musimy, ja nie mam prawa jazdy. - zaśmiał się. - O dziewiątej mam być w szpitalu.

- No to zjemy śniadanie i pojedziemy...

🦔🦔🦔🦔

Gdy dojechaliśmy do szpitala, w sali zobaczyliśmy pare wraz ze swoimi walizkami. Przytuliłem obojga, widząc zniesmaczoną minę Hoseoka.

- Co to ma być? - zapytał, dotykając mojej szyi.

- Hm? Co? - spytałem, nie wiedząc o co mu chodzi.

- To. - dźgnął mnie w to samo miejsce.

- Au.. to bolało. - mruknąłem, masując swój obojczyk.

- To jest malinka.. - odezwał się starszy.

- Od kiedy to masz, jakim cudem pozwoliłeś na to?

- Hyung od przed wczoraj. - odpowiedziałem. - Normalnie, przypomnij mi.. pamiętasz jak ostatnio musiałem Yoongiemu pożyczać golfy? - mruknąłem, przytulając się do Tae. - Właśnie, więc nie rób mi za to wyrzutów. - powiedziałem, zabierając od niego walizkę. - Jedziemy?

🦔🦔🦔

Było nieswojo, Hoseok wyglądał jakby chciał mnie zabić gdy tylko zobaczył bieliznę i spodnie Jimina na tylnim siedzeniu. Jednak się nie odezwał, ani razu. Jedynie oddał mi rzeczy swojego brata..

- Złóż to.. - oddałem chłopakowi jego własność, pomagając mu zapiać pas. - Gdzie mam was zawieść? - zapytałem.

- Najlepiej by było do mojego domu. - warknął brunet.

- Uspokój się Hoseok. - odezwał się jego chłopak. - Wyglądasz jakbyś miał zaraz zabić Hyunga. - zgodzę się.

- Dobra nie zamierzam kryć urazy, ale powiedz mi chociaż.. co robi tu bielizna mojego brata? - zagiął mnie, sam nie pamiętam..

- Ostatnio kupiłem sobie nowe rzeczy i zapomniałem ich z auta.. - ale one były na siebie włożone, a nie w opakowaniu.

- Nie kłam.

- Dobra już przyznaje się. - mruknął. - Ostatnio się tu na szybko przebierałem, oblałem się gorącą kawą.. - pamiętam coś. - Nie chciałem się poparzyć więc zdjąłem wszystko i włożyłem jedynie dresy bez bielizny.. - te dresy, które ja później ubrudziłem.

- Niech będzie, że Ci ufam. Ale nie waż mi się do niego dobierać. - zaśmiałem się.

- Nie zamierzam. - puściłem mu oczko. - Póki co.. - dopowiedziałem, nieco ciszej.

🦔🦔🦔

Dojechaliśmy do domu, gdzie nadal znajdował się Jin. Przywitał nas ciepłym jedzeniem, pomagając oczywiście we wniesieniu walizek na górę. Zjedliśmy a Taehyung z Yoongim poszli umyć naczynia, ja zaś miałem iść do sypialni Hoseoka. Co uczyniłem, usiadłem obok niego na łóżku.

- Co zamierzacie dalej? - zapytał. - Rozumiem, związek wszystko okej.. ale on nadal jest twoim nauczycielem. - musi teraz?

- Póki co nic, Taehyung musi najpierw znaleść jakąś nową prace a łatwo to nie przychodzi. Co do szkoły, w czasie lekcji zachowujemy się jak uczeń i nauczyciel. W czasie przerw jedynie go przytulam, albo z nim normalnie rozmawiam. Pilnujemy się, nikt się nawet nie domyślił. Codziennie rozmawiam z Jiyongiem, a od niego zgarniam wszystkie najnowsze plotki. Nigdy nie wspominał o mnie.. - powiedziałem. - Wie o nas tylko kilka osób.. - mruknąłem. - Jin, Namjoon, Ty i Yoongi. Jeon, oraz mama Taehyunga.. nikt więcej i tego póki co się trzymamy.

- Jeon? Ten Jeon? - spytał, patrząc na mnie.

- T-tak.. - mruknąłem cicho. - Nakrył nas w klasie.. w ten dzień co zemdlałem.. - dokończyłem.

- Idioci.. a jeśli on komuś powie? - zapytał, w tym samym czasie do pokoju wszedł mój chłopak.

- Jeon może i jest idiotyczny, ale nigdy nikomu nie zdradził mojego sekretu. Trzeba go dobrze odkryć, przebić się przez skorupę.. - oznajmił cicho. - Teraz wybacz ale czy mogę ukraść na chwile twojego brata? - spytał, pomagając mi wejść na jego ręce.

Wyszliśmy z pokoju, zaniósł mnie do drzwi wyjściowych i nakazał by się ciepło ubrać, założyłem wszystkie ubrania dokładając do tego szalik i czapkę. O tej godzinie musiało by strasznie zimno..

- Gdzie jedziemy? - zapytałem, zaspany siadając z tyłu.

- Niespodzianka kochanie.. - uśmiechnął się, całując mnie w polik.

Już więcej się nie odzywałem, skupiłem się by nie zasnąć. Byłem wyczerpany..

🦔🦔🦔

Chciałem zrobić mu niespodziankę, przez mój brak opieki.. i przez jego chorobę. Gdy dojechaliśmy na miejsce, zawiązałem mu oczy cienkim materiałem, wziąłem na ręce i zacząłem iść w stronę docelowego miejsca. Posadziłem go na kocyku, prosząc by rozwiązał swoje oczy.

- G-gdzie my jesteśmy? - zapytał, rozglądając się.

- Chciałbym Cię przeprosić za mój brak jakichkolwiek umiejętności, przez co jesteś teraz chory.. - zacząłem. - Zresztą ostatnio jesteś kotku dość nieobecny i smutny, często się zacinasz. Chcę Cie na chwile odciąć od tej rutyny, przez co zabrałem Cię na weekend do małego domku moich dziadków. - uśmiechnął się. - Nie musisz się niczym martwić, wszyscy w domu o tym wiedzą. Twoje ubrania mam w bagażniku, oraz telefon i wszystkie takie rzeczy.. - pocałowałem go delikatnie. - Jest trochę zimno, przykryj się.. - podałem mu jeden z koców, z koszyka.

- Hyung.. dziękuje.. - przytulił się do mnie, wciskając swoją twarz w moją szyje. - Kocham Cię, idioto.. - zaśmiał się.

- Idioto? Hm? Jesteś pewny swoich słów? - zapytałem, zaczynajac go gilgotać.

- Haha, nie.. p-przepraszam. - śmiał się głośno, słodko.. - P-przestań n-no! - krzyknął. - Kocham Cię, Taehyungie.. - powtórzył, całując mnie delikatnie.

- Jesteś strasznie słodki.. - mruknąłem, patrząc mu w oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro