XVIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Mówię Ci wspaniały był.. - mruknąłem, siadając na krześle. - Twardy, w dodatku pali. Ale gdy go spotkałem to płakał, pocałował mnie i musiałem wyjść.. jego chłopak przyszedł.

- Ma chłopaka. - powiedział Dae. - Nie bierz się lepiej za niego, znowu dostaniesz w mordę. - podał mi talerz. - Zresztą to jest chłopak Hyonga. Gościu sprzedaje Ci towar, gdy tylko się dowie, że miałeś łapy na dupie jego kochanka to dorzuci Ci coś i skończysz na ostrym. - zaczął jeść. - Już raz tak zrobił, gdy jego Geon wyruchał mu byłego. Kurwa potem musiałem się opiekować tym idiotą, miał płukanie żołądka. - popatrzył na mnie. - Zresztą Taehyung także taki jest, więc lepiej tego całego Jimina nie ruszaj. Od niego nie dość, że dostaniesz zatruty towar to jeszcze Ci najebie i będziesz miał zakaz wstępu do każdego klubu z dziwkami. Pamiętasz swojego brata? Musiał się wyprowadzić by normalnie żyć. Oboje go ujebali, był na oddziale prawie dwanaście razy przez pobicia. Ledwo się wyleczył a znowu dostawał, więc wyjechał do mniejszego miasta gdzie nie zna nikogo. Do teraz boi się ludzi..

- Wiem, ale kurwa.. gdybyś zobaczył jego ciało. Ja nie wiem, gdzie oni ich znajdują? - spytałem.

- W klubach? Albo nie chwila, Taehyung znalazł Jimina w szkole. A Jiyong to jego bliski przyjaciel. Zresztą Tae znał jego brata, dlatego miał łatwiej. Sprzedawał mu towar jak byli w liceum. - oznajmił.

- Kurwa, ja mam zawsze pecha. Ostatni raz byłem w związku przed dwoma laty. - włożyłem talerz do zmywarki. - A kiedy ja zaruchałem kogoś normalnego, Jezusie.. z pięć lat będzie. - zaśmiałem się.

- Możesz próbować, najwyżej znowu przyjdziesz na płukanie. Ale powiedz, czy widać w nich uczucie? - usiadł obok mnie na kanapie.

- Młody go kocha, ale Hyong widzi w nim jedynie chodzący seks. Co się zgadza, bo jest naprawdę seksowny jak na siedemnastolatka.. ale nie Hyong go nie kocha. - przytuliłem go. - Nie wiem, czekaj.. - przeprosiłem go, wychodzący do sypialni. - Co chcesz? - zapytałem.

- Kurwa dotykałeś go. - warknął. - Powiedział mi wszystko. Tłumacz się.

- Nawet jeśli, to co? Gówno mi zrobisz, już od Ciebie nie biorę. Zniknąłeś w naszym świecie, ktoś Cię zastapił. Nawet twoi oddani służący już są gdzie indziej. - zaśmiałem się. - Jesteś nikim. - powtórzyłem wolno, mówiąc każdą literę.

- Nikim? Ciekawe od kogo ogarniesz sobie jaranie. Nikt nie ma takiego towaru jak ja. - zaśmiał się.

- Po tym jak Taehyung Ci najebał, a ty wróciłeś z podkulonym ogonem. Wszyscy mają Cię w dupie, zresztą już dawno ogarnąłem sobie kogoś nowego. Mimo, że nadal brałem od Ciebie. - rozłączyłem się.

Wróciłem do salonu, gdzie już mój przyjaciel spał. Wziąłem go na ręce i położyłem w sypialni, wcześniej zamykając tam wszystkie okna. Usiadłem obok, popatrzyłem na nasze zdjęcie.. obok łóżka. Poczułem się dziwnie, mimo naszej przyjaźni raczej nie powinien na mnie tak patrzeć.

- On.. mnie kocha.. - szepnąłem, odkładając zdjęcie.

Szybko wybiegłem z domu, nie chciałem tego. Kocham go ale jak przyjaciela, nie chłopaka.. nawet mi się nie podoba. W stosunku seksualnym..

Wbiegłem w kogoś.. wspaniale.

- Przepraszam.. - mruknąłem, poprawiając włosy.

- SeungHyun, cześć.. - uśmiechnął się chłopak Hyonga.

- Co ty tu robisz? - zapytałem, odpalając papierosa.

- Hyong wyszedł gdzieś z Tae i Hoseokiem, więc ja postanowiłem zabrać Jimina na zakupy. - uśmiechnął się. - To jest Yoongi. - przedstawił mi niskiego chłopaka.

- SeungHyun. - przejechałem go wzrokiem.

- Właściwie, to dlaczego biegłeś? - spytał Jiyong.

- Dowiedziałem się o czymś dość dziwnym, nieprzyjemnym dla mnie. Wolałem wyjść z domu i się przewietrzyć, ale wyszło tak.. że wybiegłem. - zaciągnąłem się słodkim dymem.

- Mieszkasz tutaj? - zbyt ciekawski.

- Tak, z przyjacielem. - odpowiedziałem, wyprzedzając jego kolejne słowo. - Właśnie jeśli możesz przekaż swojemu chłopakowi, by nawet nie myślał o dzwonieniu do Songa. On będzie wiedział o co chodzi. - chciałem odejść.

- Nie możesz sam mu tego powiedzieć? - kurwa.

- Nie, pokłóciliśmy się. Przez to co mu powiedziałeś, nie powinieneś być zdziwiony. Najpierw sam się na mnie rzucasz a później skarżysz swojemu chłopakowi. Wkurwiające, zachowanie. Nienawidzę czegoś takiego. - warknąłem.

- Nic mu nie mówiłem.. - szepnął.

- Ciekawe skąd o wszystkim wiedział, przepraszam ale dla takich ludzi nie mam czasu. - odszedłem szybko.

✨✨✨

Pojechałem z moim przyjacielem, i bratem chłopaka na zakupy. Męski wypad..

- Cześć kotku.. - przywitałem się z moim chłopakiem, który akurat zadzwonił na wideo.

- Hyung, mam problem. - mruknął. - Słuchaj, poszliśmy na zakupy. Chciałem kupić sobie koszule, ale nie mogę się zdecydować. - uśmiechnął się. - Niebieska, albo różowa.. - pokazał mi obie. - Jeszcze jest fioletowa, ale zbyt prześwituje więc Ci się nie spodoba..

- Weź wszystkie, masz moją kartę. A koszuli, żadnej nie posiadasz. Możesz kupywać wszystko co Ci się tylko podoba, ostatnio dostałem wypłatę za zaległe pięć sesji. Więc mam na koncie wiele pieniędzy. - zaśmiałem się. - Macie plan na później?

- Zrobimy zakupy, wrócimy do nas.. po drodze kupimy wino i zamówimy sobie jedzenie..

- Dziwki! - krzyknął Jiyong wchodząc do przymierzalni.

- O czym on mówi? - zapytał Hyong.

- O niczym.. - zagwizdał Yoongi.

- Jimin. - popatrzyłem prosto w ekran.

- Nic, ja jedynie zamawiam jedzenie nic więcej. - cmoknął. - Patrz lepiej na drogę, bo wszystkich zabijesz. - stwierdził. - Przepraszam, nie to miałem na myśli kochanie.. chodziło mi o to bardziej w stylu zabawnym. Przepraszam, naprawdę..

- Rozumiem, nie denerwuj się. - uśmiechnąłem się.

- Przepraszam, naprawdę.. - zaśmiałem się. - Nie śmiej się ze mnie! - podniósł głos. - Zobaczysz będziesz coś kurwa mać chciał. - warknął, płacąc za ubrania.

- Jesteś zły? - zapytałem.

- Wkurwiony, bo koszuli nie było już w moim rozmiarze. A tamta była uszkodzona, ta niebieska. - popatrzył w ekran. - To nie było do Ciebie, Jiyong mnie wkurzył. Nie chciał mi kupić lodów.

- Lodów? - spytał Hyong. - Nie zdradzajcie nas tam, bo nakopie do dupy każdemu z was. - zaśmialiśmy się wszyscy.

- Idiota, ja nie zamierzam nikogo zdradzać. Ale nie wiem jak Jiyong, bo jest na Ciebie w chuj zły. Oczywiście Yoongi nawet nie patrzy na innych ludzi.. - usiedli gdzieś. - Wy gdzie jedziecie?

- Do znajomego.. - odpowiedziałem. - Nie martw się, nie pale. Bynajmniej nie pale nie swojego towaru, a nic nie mam przy sobie. - uśmiechnąłem się, parkując przed domem. - Wszystko jest w domu, pod szafą w tym pudełku takim czerwonym. - wytłumaczyłem. - Kończę, zadzwonię jak będziemy wracać. Albo ty zadzwoń jak będziesz czegoś potrzebować.. - rozłączyłem się, zamknąłem auto.

- Jackson! Znowu ktoś do Ciebie! - krzyknął młody chłopak, który otworzył nam drzwi. - Mark, cześć. - przywitał się.

- Och, nikt z was mnie nie informował o niczym.. - oznajmił, nasz przyjaciel. - Chwila, Tae zmieniłeś kolor włosów i się postarzałeś. Hoseok masz więcej zmarszczek, a Hyong dorobił się wreszcie soczewek. - spostrzegawczy.

- Mógłbyś mi powiedzieć kim oni są? - zapytał niższy od nas wszystkich chłopak.

- Moi znajomi z liceum i studiów, znaczy przyjaźnimy się. Ale długo się nie widzieliśmy, bo ja się wyprowadziłem z miasta gdzie dorastałem. Zresztą sam wiesz.. - przytulił go, robiąc nam przejście. - Przyjdę później i Ci pomogę. - popatrzył na Marka, który wchodził po schodach. - Chcecie coś pić? - pokazał nam kanapę.

- Nie dzięki.. - powiedzieliśmy wszyscy na raz.

- Dobra muszę, macie kogoś? Znaczy którykolwiek jest wreszcie w związku? - usiadł obok mnie.

- Mam, związałem się z nim prawie trzy lata temu. - odezwał się pierwszy Hoseok, pokazał mu zdjęcie Yoongiego.

- Chodzę z jego bratem. - powiedziałem kolejny.

- No a ja z przyjacielem ich partnerów. - zakończył Hyong.

- Rodzinnie, bardzo nawet. - zaśmiał się, razem z nami. - Ja za to mam chłopaka, jesteśmy razem od kiedy się przeprowadziłem tutaj. Czyli z siedem lat mija..

- Chwila, to ile on ma lat? - przerwałem mu.

- Dwadzieścia pięć, tyle co ja.

- Co? Nie wygląda, naprawdę.. myślałem, że ma z siedemnaście tak jak Jimin. - zdziwiłem się, tym samym wywołując śmiech u pary.

- Dziękuje, ale naprawdę mam dwadzieścia pięć lat. - usiadł obok swojego chłopaka. - Skończyłem układać te pudła, będziesz musiał je jedynie wsadzić na górę. - popatrzył na niego. - Naprawdę twój chłopak ma siedemnaście lat? Przecież to jest różnica ośmiu lat..

- Dziewięciu, Jackson jest od nas wszystkich młodszy o rok. Wcześniej poszedł do szkoły. - przerwałem mu. - Tak, ma siedemnaście lat. Tak samo jak Yoongi i Jiyong, przez pewien czas uczyłem jego klasę w szkole. A później gdy zaczęliśmy ze sobą chodzić musiałem się zwolnić z powodu moich możliwości jako nauczyciel. Nie mogłem w tamtym okresie chodzić z uczniem, łamałem prawo. Jednak nikt się o tym nie dowiedział, więc nasz związek to przetrwał a ja spokojnie się zwolniłem. - uśmiechnąłem się.

- Co z twoim synem? I żoną? Zostawiłeś ich? - nic nie wie.

- Nie, oboje nie żyją.. - opuściłem głowę. - Pokłóciłem się z nią, odkryła jak płaciłem Sehunowi za dobrze wykonaną robotę, ktoś jej wysłał zdjęcie. Akurat prowadziłem auto, nie chciałem już jej słuchać i puściłem kierownice a sam zamknąłem oczy. Tyle, że to ja miałem umrzeć a nie oni. Jednak za sprawą znanych mi wysokich ludzi i pieniędzy, nie dostałem więzienia. A wszyscy uznali, że był to problem z autem i kierownica się zacięła. - opowiedziałem. - Później nadal miałem swój klub, zaprzyjaźniłem się z Jeonggukiem.. nadal brałem ludzi od Sehuna i ćpałem. Później spotkałem Jimina, on nakazał mi zaprzestać wszystkiego co robiłem. Oczywiście posłuchałem go, przestałem z prawie wszystkim. Teraz nie dość, że mam idealnego chłopaka. To jeszcze nie mam już zbyt wielu problemów, pracuje jako model.. - wyznałem wszystko.

- Nie wiem co powiedzieć.. - zatkało go. - Pokaż zdjęcia. - zaśmiał się, gdy ja zacząłem szukać zdjęć. - Fotogeniczny.. - mruknął, gdy pokazałem mu zdjęcie z sesji z Jiminem. - To jest Jimin? - zapytał.

- Tak. - uśmiechnąłem się.

- Ładny.. znaczy no kobiecy troszkę.. - popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem. - Ale szczerze, jest naprawdę ładny. - uśmiechnął się. - Idź otworzyć, a ja zrobię kawy. - uderzył swojego chłopaka.

- Już, nie bij. - warknął. - Nie spodziewałem się was.. - wpuścił kogoś.

- Cześć.. - ukłonił się delikatnie.

- Daesung? - spytał Hyong. - Gdzie ta kurwa? - co? - SeungHyun. - warknął, odrazu rzucając się gdy tylko mężczyzna się pojawił.

Odrazu pomogłem Jacksonowi w rozdzieleniu ich, jednego trzymałem ja a on drugiego. Który, był spokojny. Seung nie wyglądał na wściekłego..

- Ty kurwo! - krzyknął.

- Uspokój się, nikt nie chce słyszeć twoich krzyków. - oznajmił starszy. - Chodzi Ci o Jiyonga, prawda? Nie wiem co Ci powiedział, jednak to on mnie pocałował, a ręce.. to akurat jest prawda. Jednak prawdą jest to, jak skończyłeś w naszym świecie. Wróciłeś do Taehyunga po tym gdy Ci najebał za macanie jego chłopaka, jesteś zwykłą pizdą. - zaśmiał się.

- Powiedz mi, naprawdę myślałeś, że mu się podobasz? - zapytał.

- Sam to powiedział, wiesz.. chciał mnie dziś zaprosić do was na wieczór. Ale byłem zbyt zły i wolałem nie zostawiać samego Dae w drodze tutaj. - uśmiechnął się.

- To prawda. - powiedział cicho szatyn.

- To mała dziwka.. - oznajmił Hyong. - Przepraszam.. - podał starszemu dłoń.

- Luźno, nie powinieneś go wyzywać. Chłopak jest młody, pragnie zmian i seksu. - wiem coś o tym. - Zresztą jak sądzę, także mieliście takie sytuacje.. - popatrzył na mnie i Hoseoka.

- Nie do końca, Yoongi jest zbyt leniwy by podrywać kogokolwiek innego. Ale za to Jimin.. - zaśmialiśmy się.

- Racja, możesz mu wybaczyć.. tak jak ja Jiminowi. Albo go zostawić na pożarcie dla Hyunga. - usiedliśmy wszyscy w salonie.

- Podoba Ci się? - spytał.

- Jest seksowny. - odpowiedział odrazu.

- Rozumiem, możesz do niego podbijać.. postaram się delikatnie z nim zerwać. - powiedział cicho.

W tym samym czasie zadzwonił mój telefon, znowu Jimin ssi.. odebrałem, poprawiając swoje włosy. Były roztrzepane przez Hyonga..

- O której wrócicie? Yoongi chce do Hoseoka.. - mruknął, oblizując loda. - Nie patrz tak na mnie, jem zwykłego truskawkowego loda. Nie bądź aż tak zboczony.. - zabił mnie wzrokiem.

- Nie jestem wcale zboczony. - burknąłem.

- Jesteś i to bardzo. - powiedzieli wszyscy na raz.

- Dużo mi pomogliście. - warknąłem. - O której będziemy? - powtórzyłem. - Nie wiem, jesteśmy tutaj dopiero z godzinę. Musiałbym zapytać się Marka czy nas wypuści stąd bez wypicia kawy..

- Kto to Mark? - przerwał mi.

- Zazdrosny jesteś, kotku. - zaśmiałem się. - Chłopak Jacksona, mojego przyjaciela z liceum. - pokazałem mu niskiego chłopaka.

- Kolejny w naszym wieku? - spytał.

- Nie, ma dwadzieścia pięć lat. - zaśmiałem się.

- Będziemy za trzy godziny, zabierzcie Yoongiego do tego sklepu na samym dole, jest po prawej stronie. Chciał ostatnio kupić sobie nową konsole, ale nie miałem przy sobie wtedy gotówki. - odezwał się Hoseok.

- Słyszałeś? - zapytałem.

- Tak, właśnie.. kupiłem coś co powinno Ci się spodobać.. - wskazał mi czarną, papierową torbę. - Powinno, ale nic nie obiecuje..

- Co kupiłeś? - przerwał mu Hoseok, patrząc mi prosto w ekran. - Pokazuj starszemu bratu. - warknął.

- Hyung, nie powinno Cię to interesować.. - powiedział cicho.

- Zabronię Ci mieszkać u niego i spotykać się ze sobą. - oznajmił.

- Jesteś straszny! - oburzył się.

- Zakaz wychodzenia z domu? - spytał, a młodszy jedynie głośno westchnął.

- Bieliznę, ostatnio mi ją pokazywałeś więc postanowiłem ją jednak kupić. - spuścił głowę.

- Jaką bieliznę? - detektyw.

- Normalną, a jaką bieliznę mogłem kupić Hyung. - popatrzył w kamerę.

- Nie wiem, ten facet jest strasznie zboczony i ma wiele nieznanych nam fetyszów. - stwierdził.

- Patrz. - pokazał nam koronkowe majtki, wraz z białymi bokserkami w słodkie brzoskwinki. - Te koronkowe są Jiyonga. - wytłumaczył się.

- Po co Jiyongowi koronkowa bielizna? - zapytał Hyong i Seung w tym samym czasie.

Przekazał telefon swojemu przyjacielowi, a ja przełączyłem się do telewizora. Wraz z rozmową i wyświetlanym obrazem.

- Kupiłem sobie, już nie można? - zaśmiał się. - Chwila, co wy tam wszyscy robicie? - zapytał przerażony.

- Ja przyjechałem z Hoseokiem i Tae. - powiedział smutno.

- A ja obiecałem Dae, że tutaj przyjedziemy. - przytulił do siebie chłopaka. - Dlatego, też odmówiłem Ci dzisiejszy wieczór. - o nie.

- Właśnie, jak widzę.. nie zależy Ci już na mnie. Więc powinnismy się rozstać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro