XXII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  Minął tydzień od kiedy Jimin wyszedł z mojego domu. Nagle, wystarczył brak jednej osoby a wszystko stało się ponure. Otaczała mnie tylko i wyłącznie cisza, przeplatana z moimi myślami.
Sam ja stałem się nieznośny.

Chodziłem ciągle w rozczochranych włosach, nie cieszyłem się każdym porankiem. Teraz czułem jakby, każdy kolejny dzień był karą dla mnie. Nawet durne zakupy nie dawały mi już takiego szczęścia, gdy obok mnie nie było tego optymistycznego dzieciaka.
  Wcześniej wydawało się to proste, ale naprawdę było trudne. 

Z dnia na dzień zmienić całkowicie swoje życie. Wszystko za pomocą jednej drobnej osoby, której już nie mogłem widywać. Nie miałem ochoty widzieć, wiedziałem że to ja go skrzywdziłem. Zasłużyłem na samotność..

- Zjedz coś. - przytulił mnie Hyong.

- Nie jestem głodny. - mruknąłem.

- Musisz coś zjeść, nie jesz nic od tygodnia. Pomyśl czy Jimin chciałby, byś był w takim stanie? Nie. - popatrzył mi w oczy. - Teraz pójdziesz ogarnąć, dupę i pójdziesz do niego i porozmawiacie jak normalni ludzie. - uśmiechnąłem się delikatnie.

🦔🦔🦔

  Czułem się tragicznie, zostawiłem go. Ale nie mogłem postąpić inaczej, okłamał mnie zbyt wiele razy.

Wybaczałem mu, ale ten jeden raz za dużo. Nie takiego Taehyunga pokochałem, mężczyzna za którego chciałem wyjść był kochający. A ten, którego ostatnio mi pokazał był oschły, przerażający.

  Z jednej strony mój rozum kazał mi zerwać z nim wszelaki kontakt, a z drugiej strony moje serce jeszcze bardziej go pokochało. Byłem nieznośny przez to, wkurzałem każdego w domu..

- Kotku, ktoś do Ciebie przyszedł.. - powiedział cicho Yoongi, a zaraz za nim do pokoju wszedł Taehyung. - Zostawię was samych, w razie czego wołaj.. - wyszedł.

  Starszy podszedł do mnie na bezpieczną odległość, usiadł przy szafie na fotelu gdzie jeszcze miesiąc temu mnie mocno przytulał.

- Możemy porozmawiać? - zapytał, a jego niski głos kolejny raz mnie rozkochał.

- O czym? - zapytałem, starając się być oschłym.

- O mnie, o tobie. O nas..

- Nas już nie ma, sam to zniszczyłeś podając mi coraz to nowsze kłamstwa pod nos. - przerwałem mu. - Złamałeś już tak wiele obietnic, skąd mam wiedzieć, że kiedykolwiek słowa "kocham Cię" padły prawdziwie z twoich ust? - zapytałem. - Skąd mam wiedzieć czy to wszystko nie było zaplanowane przez Ciebie od początku do końca? Rozkochać mnie w sobie, nawciskać durnych historyjek. Obiecać wiele rzeczy, zaciągnąć do łóżka parę razy a później porzucić patrząc jak cierpię przez wszystko co mówiłeś. Każde drobne słowo "kochanie, skarbie", każdy mały pocałunek. Każdy dotyk na moim ciele, każde mocne uderzenie. Wszystko to na mnie działało jakkolwiek, oddziałowywało na moje uczucia. Nie jestem ze stali, jestem jeszcze bardziej wrażliwy niż każdemu się wydaje. Nie będę się tutaj bronić, sam okłamałem Cię dwa razy. Raz w związku z Hyongiem, a drugi raz z moim dziewictwem. Jednak to były tylko dwa przypadki, a z twojej strony było ich co najmniej dziesięć. - zacząłem płakać. - Gdzie nie spojrzę w tym domu to wszystko mi Ciebie przypomina nawet durny fotel na którym siedzisz, wszędzie mam przed oczyma sytuacje gdzie się przytulamy. Całujemy, nawet wysyłamy sobie bezbronne uśmiechy. - podniosłem się z łóżka. - Rozsądek mi mówi, że powinienem zerwać z tobą kontakt. Ale moje serce jeszcze bardziej się zakochuje, mogąc poznać Ciebie z każdej strony. Może jestem pojebany, ale ja nadal Cię kocham. - przytuliłem go. - Chciałbym tylko by mój prawdziwy Taehyung przyszedł, ten który o mnie dba.. kocha mnie. Nie boi sie uczuć i ich okazywania. - poczułem jego łzy na mojej koszulce.

- Przepraszam naprawdę, za wszystko. Nie wyobrażałem sobie nawet jaką wagę przywiązujesz do każdego mojego słowa.. - popatrzył prosto w moje oczy. - J-jimin.. ja wcale nie planowałem wszystkiego. Nie chciałem Ciebie w sobie rozkochać, to ty rozkochałeś siebie we mnie. Nie wciskałem durnych historyjek, chciałem się zmienić ale nie potrafię. Nie da sie całkowicie zostawić całej przeszłości, mam ludzi, którzy potrzebują mojej pomocy a ja ich. Prawdziwi przyjaciele, nawet potrafią kogoś zabić byle nie widzieć mnie w stanie takim jak ostatnio. Ja poprosiłem ich dla Ciebie, nie chciałem widzieć jak płaczesz. Nie chciałem by on sie do Ciebie zbliżał, w moim świecie nie ma czasu na rozmowy z takimi ludźmi. Załatwia się to szybko i efektownie.. - przerwał na chwilę. - Obiecałem Ci wiele, nie spełniłem kilku rzeczy. Ale to tylko przez moje niemożliwości, gdybym mógł to naprawdę zrobiłbym dla Ciebie wszystko. Jednak nie potrafię zostawić moich przyjaciół i dawnego życia.. - westchnął. - Nie chciałem byś nasz seks odebrał jak zwykłe zaciągnięcie, starałem się by dać Ci ten najwspanialszy kwiat świata w postaci mojej miłości. Ale jak widzę nie zbyt mi to wyszło, nie jestem doświatczony w związkach nigdy w życiu nie miałem nikogo dłużej niż dwa lata.. Ale ty naprawdę jesteś dla nie ważny, nie chcę widzieć jak cierpisz. - pcałowałem go delikatnie, tym samym szokując go.

- Hyung, proszę nie doprowadzaj mnie kolejny raz do łez. - przytuliłem go mocno. - Powiedz tylko, szczerze czy ty mnie kochasz?

- Ja Kim Taehyung, bardzo kocham Park Jimina. - powiedział to wszystko, patrząc mi z miłością w oczy.

- Aaa! - krzyknąłęm zadowolony, obcałowywując jego policzki.


- Co sie stało? - zapytał zmachany Yooni. - Dlaczego tak krzyczysz?


- Taehyung mnie kocha. - uśmiechnałem się, widząc jego wkurzoną minę.


- Ja myślałem, że on Cię ze skóry obiera. A ty kurwa mać krzyczysz bo powiedział Ci, że cie kocha? - warknal, żucając we mnie poduszką. - Idiota. - bruknął.

- Zechciałbyś znowu nałożyć swój pierścionek? - wyjął go z kieszeni, zgodziłem się pozwalając mu na założenie go. - Kocham Cię.. - pocałował mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro