XXIII

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Kto Ci ojebał tego penisa? - zapytał mój ojciec.

- Haha! ojebali Ci penisa? - zasmiał się mój młodszy brat.

- Nie wiem, byłem na imprezie.. troche wypiłem spotkałem ładne dziewczyny. Poszliśmy do pobliskiego hotelu i reszty już nie pamiętam.. - oznajmiłem.

- Pamiętasz jak wyglądały?

- Jedna blondynka, z niebieskimi dużymi ustami. A druga nieco niższa brunetka z czerwonymi ustami, obie miały szare oczy i nie miały zrobionych paznokci. - przypomniałem sobie. - Nic więcej już nie pamiętam, albo czekaj nie.. jednak. - skupiłem się na chwilę. - To za x sukinsynie. - zacytowałem.

- X, powiadasz? - zapytał młodszy. - Wszyscy na tego niskiego z twojej klasy, tego dziewczęcego mówią pan x bo chodzi ze swoim byłym wychowawcą, który teraz jest modelem. - Jimin?

- Kogo? Jak on sie nazywa?

- Nie wiem, wszyscy na niego mówią chimchim albo Ji. - mruknałem. - Pocałowałem go w poniedziałek w palarni, a później na piętrze. To jest narzeczony Kim Taehyunga.. - wkurzyłem ojca. - Spokojnie, nic mu większego nie zrobiłem. - uśmiechnałem się.

- A ta ręka w gipsie? Jeden z jego znajomych mówił, że za mocno mu ścisnąłeś nadgarstek przy zmuszaniu do pocałunku i dlatego mu go złamałeś. - możliwe.

- Co ja Ci kurwa mówiłem? - warknął. - Masz jebany zakaz zbliżania sie do kogokolwiek co cokolwiek łączy z Kim Taehyungiem, bo inaczej znowu ojebią Ci penisa. Ale tym razem naprawdę.

- Ale ten cały Jimin jest taki seksowny.. - zamarzyłem.

- Ostatnio zerwał zaręczyny, może dalej jest wolny? - podpięła sie moja siostra Jennie. - Ty weźmiesz sobie jego, a ja wreszcie wyciągnę Taehyunga na seks. - usiadła obok nas.

- Wszyscy macie zakaz zbliżania sie do Kim Taehyunga i jego chłopaka, bo ja wam krzywdę zrobię a nie jego ludzie. - warknął.

- Ale o co Ci chodzi? Rozstali się, więc ja mogę normalnie podbijać do Ji. - uśmiechnąłem się, dopalając mojego papierosa.

- Róbcie co chcecie, tym razem skończysz bez penisa. Bardzo dobrze znam V, to jest facet, który dla swoich bliskich nawet zabije. Tym bardziej, że się oświadczył temu młodemu. Od teraz mam wyjebane na wszystko co wam zrobi, róbcie co chcecie. Może wreszcie się przejedziecie na tym biznesie.

🦔🦔🦔

Taehyung, był wspaniały. Mimo tych wad, którymi był klub. Jednak zabierał mnie ze sobą, w ten spędzałem czas na barze. Dzięki Daesung Hyungowi nauczyłem się wiele, co do pracy za barem. Lubiłem to. Przeszkadzali mi jedynie pijani ludzie, którzy próbowali mnie dotykać.

- Mogę na chwilę porwać twojego pomocnika? - zapytał. - Nie wytrzymam z zazdrości, jeśli teraz nie będę mógł Cię pocałować na oczach wszystkich.. - przyszpilił mnie do ściany. - Mogę? - zapytał, delikatnie jeżdżąc dłonią po moim ciele.

- Mhm.. - jęknąłem cicho, gdy scisnął moje udo. - H-hyung.. - zrobiłem się całkowicie czerwony, gdy wcisnął swoją dłon pod moje spodnie.. tym samym delikatnie masując mój pośladek.

- Kocham Cię, bardzo maluchu.. - uśmiechnął się, po skończonym pocałunku. - Bardzo, bardzo... mocno. - pozwolił mi znowu stanąc obok baru, jednak przytulił mnie od tyłu.

- Też Cię kocham.. - uśmiechnąłem się, nalewając klientowi piwa.

- Polecisz mi coś dobrego, słodziaku? - usłyszałem znajomy głos, widząc po mojej prawej Jennie. - Do Ciebie mówiłam. - uśmiechnęła sie do mnie.

- Niepełnoletnim nie sprzedajemy. - odpowiedziałem jej.

- Od siedemnastu można już pić w naszym kraju. - oznajmiła.

- Masz szesnaście.

- Za tydzień siedemnaście, no weź nie bądź taki. - zabawne.

- Nadal nie mogę Ci nic sprzedać. - odpowiedziałem, spotykając się z jej obrażoną miną.

- Mingi, braciszku.. - co? - Chodź, siostrzyczka da Ci swoje pieniądze bo wspaniały barman nie chce się wzbogacić. - podszedł do nas. - On ma skończonne osiemnaście, więc poleć coś. - dobrze, że Tae nadal był obok mnie i mnie przytulał.

- Ja najchętniej polecił bym krwawą mary, z twoją własną krwią. - warknał starszy.

- Zabawny jesteś, nie Ciebie prosiłem a Jimina. - kurwa mać.

- Powiem tyle, white russian oraz black russian są bardzo dobre. - przerwałem ich durną kłótnie.

- Który ty bardziej lubisz? - puścił mi oczko.

- Nie pije alkoholu w dużych ilościach, preferuje wino. - odpowiedziałem, czując jak Hyung lekko zasysa się na mojej szyi. - T-Tae.. - jęknąłem cicho do jego ucha.

- Dobra, daj tego czarnego. - burknął, obrażony.

- Normalny, podwójny? - zapytałem, dotykając dłonią miejsca gdzie zapewne mam już malinkę.

- Podwójny. - odpowiedział, chamsko patrząc na Tae.

Starszy za to, obrócił moją głowę i namiętnie mnie pocałował. By jeszcze bardziej wkurzyć chłopaka. Pozwoliłem mu na bezwstydne położenie swoich dłoni na moich pośladkach, nie miałem z tym problemu. Póki robił to tylko i wyłącznie on..

- Jimin nie obmacuj się tyle, tylko pracuj.- zaśmiał się Daesung.

- Szef jak najbardziej teraz pozwala na takie rzeczy.. - odpowiedział Hyung, który znowu zasysał się przy mojej szyi.

- Tym samym zwalając na swojego Hyunga dwa razy tyle pracy, możesz tutaj siedzieć i patrzeć co on robi ale nie przeszkadzaj. - warknął, a mój chłopak odrazu się ode mnie odsunął.

🦔🦔🦔

Była już czwarta, w klubie bylo o wiele mniej osób więc mogłem zrobić sobie przerwę.

- Kotku? - zagadał Tae.

- Hm? - usiadłem na jego kolanach. - Tae... za dużo już ich jest na szyi, znajdź sobie inne miejsce. - odsunałem jego głowę od siebie. - Gdzie jest Jiyong? - zapytałem, patrząc na Seunghyuna.

- Poszedł do toalety. - odpowiedział.

- Nie powiem Ci nic! - usłyszałem krzyk mojego przyjaciela. - Zostaw mnie kurwa! - ponownie.

Szybko się podniosłem i pobiegłem w strone łazienek, w jednej z kabin był Ji wraz z Mingim. Starszy stał nad nim, trzymając dłonie przy swoim rozporku.
Za to Yong, siedział na podłodze trzymając kurczowo dłonie na ustach.
Był zapłakany.. i pobity.

- J-jimin.. - powiedział cicho.

Mingi w tym samym czasie obrócił się w moją stronę, a ja z ostatnich sił uderzyłem go w policzek. Przez co się zachwiał.

- Chodź. - pomogłem wstać młodszemu, wyszliśmy z pomieszczenia i odrazu zabrałem go do stolika gdzie siedzieli wszyscy z naszych znajomych.

- Jezu, co mu się stało? - zapytał odrazu Hyum, który zabrał go ode mnie.

- N-nie wiem, był w łazience z Songiem..- powiedziałem cicho, a dwójka odrazu tam poszła. - Mingi miał dłonie przy rozpiętym rozporku, a-a.. Ji kurczowo trzymał swoje usta. - przytuliłem go.

- Jebany sukinsyn.. - warknął najstarszy. - Jiyong już wszystko będzie dobrze, jesteś ze mną bezpieczny.. chcesz wrócić do domu? - zapytał.

🦔🦔🦔

Pojechaliśmy do rodzinnego domu mojego przyjaciela, tak jak nas poprosił.

- Co jest? - drzwi otworzyła nam jego siostra. - Co mu się stało? - zapytała, wpuszczając nas do środka.

- Jeden sukinsyn go zaatakował. - odezwał się Hyun. - Masz jakieś maści przeciwbólowe? - położył go na kanapie.

- Nie lepiej bedzie dać mu tabletki? - mruknęła.

- Pił, więc daj maść. - odpowiedziałem jej.

🦔🦔🦔

Rano to ja musiałem wszystko wytłumaczyć cioci, mało nie dostałem w głowę. Jednak Hyung mnie obronił, przed szafką.

- Powiedziałbyś mi chociaż co to są za ludzie? - zapytała.

- To jest Taehyung, mój narzeczony. Tamten obok Jiyonga, to Seunghyun jego chłopak. Ci przy drzwiach to Minho i Taemin, a ten na kanapie obok Hwasy to Daesung. - przedstawiłem wszystkich. - Jeszcze gdzieś zniknął Youngbae.. - dokończyłem, siadając obok reszty przy stole.

Na nasze nieszczęście było zbyt mało miejsc, przez co ja musiałem siedziec na Hyungu. Yong na Hyunie, Sung na Bae i Taemin na Minho. Jedynie kobiety siedziały normalnie...

- Am.. - uśmiechnałem się, podkładając pod usta mojego chłopaka kawałek kurczaka.

- Dobra bo ja was nie pamiętam już, kto jest kim i z kim? - zapytała Hwasa.

- Taehyung, narzeczony Jimina. - zaczął.

- Seunghyun, chłopak twojego brata.

-Taemin, niczyj chłopak. - uśmiechnął się.

- Minho, nie mam nikogo.

- Daesung, także nikogo nie mam. - mruknął, z pełnymi ustami.

- Youngbae, jestem wolny. Znaczy staram się poderwać Dae ale nie wychodzi mi zbytnio.. - oznajmił, tym samym dziwiąc każdego.

- Znamy się tydzień, proszę Cię. Ani razu nawet normalnie ze mną nie porozmawiałeś.

- Chciałem, ale ty zawsze ucieksz gdy tylko staram się coś powiedzieć.. - stwierdził. - A gdy już zainteresujesz się tym co mówie nagle ktoś przychodzi i już zostawiasz mnie samego...

- Nie samego bo z Rose, albo Jiminem. - przerwał mu.

- Widzisz, tak to wygląda. Albo sam mi przerwasz jak teraz. Kończysz rozmowę..

- Obgadajcie to później, sami bo mnie boli głowa i chciałbym wreszcie chwilę ciszy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro