Chrieggy or Seggy?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Gala za dwa dni. Może jednak nie pojawię się? Nie wiem wyjadę z kraju czy coś. Trzeba przewietrzyć głowę, bo zwariuję. Przebrałem się w rzeczy do biegania, zamknąłem mieszkanie i wyszedłem. Park, zdecydowanie tam trzeba zostawić negatywy. Biegnąc minąłem jadące na motorze dwie dziewczyny. Nieźle. Rozkojarzyłem się i wbiegłem na słup. Dobiegłem, do parku i zadzwonił telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Chris dzwoni. Niechętnie odebrałem.

Jestem w Nowym Jorku. Może się spotkamy?

Teraz?

No wpadłbym na chwilę

Dobra, tylko się ogarnę

Stary, ja nie na randkę przychodzę tylko pogadać

Byłem pobiegać

Dobra, masz pół godziny

I rozłączył się. To pobiegałem. Normalnie maraton. No nic wracam i trzeba się ogarnąć. Ledwo założyłem gacie i ktoś się dobijał do drzwi. Zgarnąłem po drodze koszulkę i zakładając ją otworzyłem drzwi. Chris stał odstawiony tak jakby gala była dziś a nie za dwa dni.

- Pali się czy co?-

- Zmiana planów stary-

- Co?-

- Jedziemy na sesję-

- Jaka sesja? O czym ty gadasz?-

- Peggy zadzwoniła, że potrzebuje dwóch modeli i czy kogoś nie znam-

- Mnie w to nie mieszaj-

- Za późno. Wskakuj w garniak-

- Nie idę stary-

Chris zaczął przeglądać moją szafę.

- Mówiłem, że nie idę-

- Idziesz. Są dwie dziewczyny i do kompletu potrzeba dwóch facetów-

- Mogłeś wziąć Hollanda albo Hiddlestona-

- Nie ma ich jeszcze w Nowym Jorku-

Przewróciłem oczami i podszedłem do szafy coś wybrać i poszedłem się przebrać. Im to się chyba nudzi. Przebrałem się i wyszedłem.

- Może być?-

- Jasne-

- Mam nadzieję, że nie zajmie to całego dnia-

- O co Ci chodzi Sebastian?-

- Może Wam się nudzi, ale ja mam trochę zajęć-

- Nudzi? To jest jej praca a dzisiejsza sesja jest dla jej fotograf-

- Potrafi robić zdjęcia?-

- Pamiętasz to zdjęcie, które tak Ci się podoba?-

- Które?-

- No to jak stoi na moście albo ten filmik jak idzie-

- No pamiętam-

- To właśnie robiła jej przyjaciółka. Co prawda to były początki-

- To, gdzie mamy tą sesję?-

- Kazała przyjechać do hotelu, bo dopiero ustalają to-

Zabrałem potrzebne rzeczy i wyszliśmy. Chris był autem, więc pojechaliśmy. Po pół godzinie dotarliśmy a chwilę później byliśmy przed właściwym pokojem.

- Wchodźcie-

Weszliśmy do środka.

- A ty jeszcze nie gotowa?-

- No była nieoczekiwana wycieczka do sklepu-

Spojrzałem na Peggy. Była w podkoszulku i krótkich spodenkach

- Seba nie mówiłeś, że lecisz na słupki-

A ona skąd to wie?!

- Poważnie?-

- To nie tak! Zagapiłem się na dziewczyny jadące motorem a przynajmniej tak obstawiam, że to były dziewczyny-

- Nawet nie wiesz kto jechał motorem?-

- Mam pewność tylko co do tego, że kierowca był dziewczyną-

- Mogę Cię zapewnić, że jechały dwie dziewczyny. Chris, jesteś autem?-

- Tak a co?-

Podała mu jakąś siatkę z rzeczami.

- Weźmiesz też Feli?-

- Jest tylko jedno miejsce-

- Normalnie wzięłabym Feli, ale szkoda, żeby jej sprzęt się zniszczył-

I zniknęła do łazienki. Chris wyszedł razem z fotograf pomagając z jej rzeczami a ja stałem nie wiedząc co robić. Po chwili wyszła z łazienki w...

- To ty byłaś na tym motorze?-

- Mogłabym Cię zaskakiwać całe życie-

Puściła mi oczko, wzięła kaski i poszła do drzwi.

- Będziesz się tak gapić, czy idziesz?-

Podszedłem do niej i wyszliśmy z pokoju. Do momentu wyjścia z hotelu milczeliśmy, dopóki nie stanęliśmy przed jej motorem.

- Pewnie zawiodłeś się, że to ja a nie jakaś gorąca laska jeżdżąca motorem co?-

- Zaskoczyłaś mnie po prostu-

- Wszystkich tym zaskoczyłam-

Uśmiechnęła się i podała mi kask a następnie wsiadła na motor.

Chris

- To, dokąd jedziemy?-

Podała mi kartkę z adresem.

- Ile znasz się z Peggy?-

- Hmm... Coś koło 5 a może 6 lat-

- Peggy, mówiła, że Steve to twoja ulubiona postać-

- Tak...-

- No jesteśmy-

Poszedłem do bagażnika wyjąć rzeczy.

- Siatkę zostaw, bo Peggy będzie się przebierać-

Kiwnąłem głową i pomogłem jej ze sprzętem a w między czasie zjawił się Sebastian i Margaret.

- Albo tak się bałeś albo tak bardzo się stęskniłeś-

- Ja się bałem? Zabawna jesteś-

- Mogę się iść przebrać?-

- Pomóc?-

- Nie, sama sobie poradzę-

Zadziorny malec z niej. Zniknęła w moim aucie.

- Nie gapi się tak-

Podniosłem ręce w górę na znak, że się poddaję i się obróciłem.

- To co może, zanim Peggy przyjdzie zrobię Wam zdjęcia?-

- Jasne-

I stanąłem do zdjęcia z przyjacielem. Parę zdjęć później przyszła Peggy.

- Gdzie druga modelka?-

- Na razie stoi za aparatem-

- Poważnie?-

- Feli nie jest modelką, ale chciała mieć ze mną zdjęcie, więc nie fochaj się Stan-

- Będziemy się świetnie bawić-

Próbowałem załagodzić jakoś sytuację, ale nie było lekko. Felicia najpierw zrobiła zdjęcie sobie i Peggy, później z nami a potem ustawiała Nas do zdjęć. Później chciała, żeby Margaret miała zdjęcie z każdym z Nas osobno. Pierwszy byłem ja. Mogłem się nacieszyć chwilą spokoju.

- Mogę zobaczyć, jak wyszły?-

- Jasne-

Podeszła do przyjaciółki i zajrzała jej w aparat.

- Widziałaś te zdjęcia?-

- A ta modelka, brałabym-

Poruszyła zabawnie brwiami.

- Uuu czekaj. Mam zajebisty pomysł-

Zrobiła śmieszną minę i poszła po coś do bagażnika motoru. Po chwili szła w naszą stronę robiąc coś na telefonie a następnie pokazała coś przyjaciółce i obie się uśmiechnęły.

- Co tam mali spiskowcy?-

- Zobaczysz blondynku-

Poruszyła brwiami uśmiechając się, stanęła obok mnie i kazała przyjść do Nas Sebastianowi.

- No co tam?-

- Będziemy nagrywać-

- Przecież miały być zdjęcia-

- Jak się nie podoba to zjeżdżaj marudo i nie psuj mi zabawy-

Zdenerwowała się.

- Peggy, wszystko dobrze?-

- Tak. Przepraszam, niepotrzebnie się uniosłam-

- Może zrobimy przerwę?-

- Dobry pomysł-

- To ja skoczę po coś do jedzenia-

- Ja pójdę a ty zabaw nasze Panie-

Odciągnął mnie na bok.

- Lepiej będzie, jak ty zostaniesz. Masz lepszy wpływ na Peggy-

I poszedł nim odpowiedziałem. Dziewczyny akurat o czymś gadały, a gdy podszedłem, spojrzały na mnie i się zaśmiały.

- Z czego tak się śmiejecie?-

Nic nie odpowiedziały, bo się nadal śmiały a Peggy prawie z ławki spadła. Żeby uniknąć takich sytuacji usiadłem i wziąłem ją na kolana. W końcu dołączył do Nas Sebastian.

- Stary co ty im zrobiłeś?-

- Ja? One tak już miały, odkąd poszedłeś-

Nagle Peggy wstała i zrobiła poważną minę.

- What does the doggy say?- fragment z „Highway" Sebastiana Stana

-Bow ow-

- What does the kitty say?-

- Meow mewo. What does the moo cow say?

- Aaaaaaa-

- Co to było?-

- No jak to nie rozpoznałeś?-

- A powinienem?-

- Ooo czekaj to Ci puszczę-

Puściła filmik naśladując to co było mówione.

- No tak, to ja-

- Mhm, ale to jest jeszcze lepsze-

I włączyła kolejny filmik.

- I to z tego się tak śmiałyście?-

W odpowiedzi dostaliśmy tylko śmiech. Dobrze, że poprawił się jej humor.

- Trzymaj śmieszku-

- Jaki smak?-

- Dobry-

Zmrużyła oczy pokazała, że ma go na oku.

- Spokojnie, nie zatrujesz się-

- No ja nie wiem. Może sprzedawca był jakiś szemrany-

Obróciła batonik w rękach, żeby sprawdzić co to a potem z wielkim uśmiechem spojrzała na Nas.

- Co tam masz dobrego?-

- Dobroci. Moje dobroci. Feli chcesz?-

- Mam swój-

- A mnie nie zapytasz?-

- Powiedziałam moje a nie twoje-

- To powiedz co to chociaż-

- Bounty-

I zaczęła jeść.

- Kocham-

- Kogo?-

- Nie kogo a co. Kokos kocham-

- Zapamiętałem-

Uśmiechnęła się do niego a potem spojrzała na mnie.

- Masz marudo-

I wcisnęła mi batonik do buzi.

- Dobre. Mogę wyjść za batonika?-

- Co ty jej dałeś?-

- Ulubionego batonika?-

- Piłaś coś?-

- Umm tylko wodę gazowaną, bo inna jest niedobra. Jezu, ale ty jesteś niewygodny!-

- Bo nie jestem fotelem-

- To co wracamy do sesji?-

- Może...-

- Dobra marudo. Jedz to będziesz cicho przynajmniej-

Dziewczyny poszły coś obgadać a my zostaliśmy sami.

- Co to było?-

- Nie mam pojęcia, stary-

- Evans! Stan! Ruszcie tyłeczki!-

Spojrzeliśmy na siebie, ale poszliśmy do dziewczyn. Peggy zaczęła Nas ustawiać, a gdy wreszcie się zdecydowała jej przyjaciółka zrobiła zdjęcie.

- Dobra. Macie bardzo proste zadanie. Ja tutaj jestem Bossem a wy moimi chłopcami i po prostu idziemy do przodu, ale powoli. Kapujecie?-

- Nie bardzo-

- Masz Ci los-

Wyjęła telefon i pokazała nam filmik ze swojej pierwszej sesji.

- Już kapujecie?-

- Chyba tak-

- No to świetnie-

Przez następną chwilę nagrywaliśmy to co dziewczyny wymyśliły.

- Wyszło super-

- Podłożysz potem tą piosenkę?-

- Oczywiście-

- To super. Panu dziękuję a Pan zostaje-

I przesunęła mnie w bok.

- Co mam robić?-

- Nie wiem. Możesz popatrzeć, jak pracuje fotograf, możesz popatrzeć na Felicie, na Sebastiana, na siebie, na mnie, na przyrodę. No słowem do wyboru do koloru-

- Wiecie co? Tu jest dobre światło, tylko Chris mógłbyś?-

- Co? A tak-

Stanąłem niedaleko Feli i przyglądałem się pracy fotograf oraz modeli. Znaczy modelki i mojego przyjaciela. Widać, że Oriones była do tego stworzona, bo przychodziło jej to z łatwością i wyglądało to dość naturalnie o ile można to tak nazwać.

- Spójrz-

Pokazała mi kilka zdjęć, które wykonała przed chwilą.

- Bardzo ładnie wyszły-

- Nie o to chodzi. Przyjrzyj się-

Powiedziała ciszej a ja przyjrzałem się zdjęciom, ale dalej nie bardzo wiedziałem o co chodzi.

- Kończymy na dzisiaj?-

- Tak-

- To ja się przebiorę tylko-

Zabrała mi kluczyki od auta i poszła się przebrać.

Margaret

Co mnie podkusiło, żeby jechać motorem? No tak obiecałam sobie, że się nauczę jeździć nocą i przywyknę do tego typu jazdy. Dobrze, że nie ubierałam rajstop, bo wieki by to trwało. Gdy się przebrałam, stanęłam przy motorze i zaczekałam na resztę.

- Dzięki za dzisiaj-

- A tam nie ma za co. Sesja z Tobą to czysta przyjemność Feli-

Uśmiechnęłam się do przyjaciółki.

- A my to co?-

- Oh z Wami to inna historia-

Zaśmiałam się.

- To co będziesz dzisiaj obrabiać?-

- Dzisiaj coś już zacznę i oczywiście podeślę Ci te najlepsze-

- Dzięki-

Przytuliłam ją.

- Może Cię odwieźć Feli?-

Pokiwała głową a Chris zabrał od niej sprzęt i spakował do bagażnika.

- To ja odwiozę Sebastiana. Spokojnie, nie będę już tak szaleć. No dobra może troszkę-

Wyjęłam kaski i jeden podałam szatynowi, który z lekką obawą go przyjął. Wyglądał tak jakby kask miał go zaraz pogryźć. Zaśmiałam się na ten widok.

- To nie jest śmieszne-

- Twoja mina jest śmieszna. Wyglądasz tak jak by kask miał Cię pogryźć. To już Feli jest od Ciebie odważniejsza-

- O stary, to Ci teraz przygadała-

- Chris, nie zapomniałeś tak o czymś?-

- Racja-

Uśmiechnął się i poszedł do auta a ja wsiadłam na motor.

- No Panie Stan, zapraszam na pokład-

W między czasie dostałam SMSa od Chrisa.

EVANS😏

Mam nadzieję, że znajdziesz jeszcze dla mnie czas😏

Zastanowię się 😏

Sebastian powiedział mi, gdzie go podrzucić, zajął miejsce pasażera i mocno mnie objął w pasie. Wyjechałam na ulicę a później nawróciłam. Wycieczka nie trwała długo. Gdy dotarliśmy Sebastian prawie zeskoczył z motoru.

- Jak ty możesz tak podróżować?-

- Sama sobie zadaję to pytanie, ale to chyba kwestia przyzwyczajenia-

- Współczuję twojemu przyszłemu chłopakowi-

- Mnie czy tego motoru?-

- Motoru-

- Ha ja jemu współczuję obu-

Usłyszałam znajomą melodię. Wyjęłam telefon. Mama. No cudownie, ale pogadamy w hotelu. Sebastian schował kask do bagażnika a ja telefon do kieszeni.

- Dobra ja spadam. Widzimy się na gali-

I odjechałam. Im więcej wycieczek robiłam tym pewniej się czułam i nie przerażało mnie już to aż tak jak kiedyś. W końcu dotarłam do hotelu. Zaparkowałam, wyjęłam kaski i skierowałam się do drzwi. W holu czekał na mnie Chris. Zdjęłam rękawice, podałam mu jeden z kasków i wsiedliśmy do windy.

- Coś się stało?-

- Muszę zadzwonić a nie mam na to ochoty-

- To nie dzwoń-

- Muszę, bo to moja mama i już mam 3 nie odebrana-

Winda się zatrzymała a ja wysiadłam i zadzwoniłam przez wideo chat na Whatsapp.

No dzwoniłaś mamo a ja akurat jechałam i nie mogłam odebrać

A ty co masz na sobie?

Przewróciłam oczami.

Strój na motor?

Wywróć tak jeszcze drugim okiem

Bardzo śmieszne. Dowiem się co było takie ważne, że aż trzy razy dzwoniłaś mamo?

Chciałam zapytać, kiedy wracasz do Polski

Kiedy co?

Uszy się myje a nie wietrzy. Kiedy wracasz do Polski?

Eee nie wracam. Co najwyżej mogę wpaść na tydzień albo dwa w sierpniu jak zrobię sobie urlop

Nie wyjechałaś tam do pracy?

Uderzyłam się w czoło.

No walnij się tak, ale porządnie

Mamo, nie wyjechałam za pracą. Kto Ci takich rzeczy naopowiadał?

Ciocia Marzena

Przysięgam zamorduję.

Przepraszam bardzo, ale to chyba mnie powinnaś była zapytać w pierwszej kolejności, bo jestem twoim dzieckiem a nie swoją przyjaciółkę!

Jak masz tak się zachowywać to nie będziemy rozmawiać

Rozłączyła się. Jasne, ja się źle zachowuję. Otworzyłam drzwi do pokoju, zostawiłam kaski i odpięłam górę mojego stroju.

- Peggy?-

- Wybacz, że musiałeś tego słuchać. Po prostu nie mam najlepszych relacji z rodziną i zawsze mi podnosili ciśnienie a już szczególnie jeśli była mowa o takiej jednej cioci-

- Dlatego postanowiłaś zamieszkać w Londynie?-

- Główny powód był taki, że po prostu podobał mi się Londyn, ale tak rodzina i były też byli tego powodem-

- Mogę coś zrobić żebyś o tym nie myślała?-

- Zmieńmy temat na jakiś inny-

Objął mnie w pasie i pocałował w głowę. Niby mały gest a mnie zrobiło się trochę lepiej. Staliśmy tak przez chwilę, ale zdjęłam jego ręce z mojej tali i wyjęłam telefon, który wyłączyłam a następnie odłożyłam na szafkę.

- Nikt nie będzie przeszkadzał ani podnosił mi ciśnienia-

- Nie byłbym tego taki pewien-

- Oj ty możesz mi przeszkadzać-

Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam się.

- Może dokończymy to co nam ostatnio przerwano co?-

Złapałam go za krawat, przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam.

- Masz na myśli to?-

- Nie tylko to-

- To musisz chwilkę zaczekać-

Poszłam do łazienki umyć ręce, żeby móc zdjąć soczewki. Gdy chowałam soczewki dostrzegłam za mną Chrisa.

- Ktoś tu jest niecierpliwy-

- Patrząc na Ciebie ciężko być cierpliwym-

Usłyszałam pukanie do drzwi, które nie ustawało. Wyminęłam blondyna i poszłam sprawdzić kogo echo niesie. Otworzyłam drzwi i ujrzałam zapłakaną Liss. Otworzyłam szerzej drzwi, żeby mogła wejść co też zrobiła i rzuciła mi się w ramiona.

- Co się stało Lisku?-

- Pokłóciłam się z Anthonym-

- Opowiesz mi coś więcej?-

Pokiwała głową i usiadła na łóżku a ja obok niej. Znów rozległo się pukanie do drzwi a raczej walenie do drzwi.

- Otworzę-

- Dzięki-

Objęłam przyjaciółkę ramieniem a ona się do mnie przytuliła i zaczęła bardziej płakać.

- Lisku, proszę. Porozmawiaj ze mną-

- Co ty jej zrobiłeś?-

- To było zwykłe nie porozumienie. Przysięgam! Nie mógłbym jej celowo skrzywdzić-

- Jesteś pewny?-

- Jestem nawet bardzo pewien. Nie darowałbym sobie gdybym celowo ją skrzywdził, bo ją kocham a po drugie to twoja przyjaciółka-

- Odkręcisz to w dwa dni?-

- Nawet za chwilę, jeśli tylko Lissa się zgodzi-

Spojrzałam na zapłakaną przyjaciółkę.

- Zostawicie Nas na chwilę same?-

- Jasne. Chodź Mackie-

Evans wyprowadził kumpla i zostałyśmy same.

- Nie wiem co między Wami zaszło, ale chyba wypadałoby to naprawić. On Cię bardzo kocha co z resztą widać. Zrobił coś nie tak i przyszedł tu za Tobą by Cię przeprosić i wszystko wyjaśnić. Dasz mu szansę?-

Pokiwała głową.

- Chodź ogarniemy Cię żebyś znów wyglądała zniewalająco-

Zabrałam ją do łazienki. Oparła się o umywalkę a ja zajęłam się jej buzią.

- Przerwałam Wam?-

- Co?-

- No chyba przeszkodziłam Tobie i Chrisowi w czymś-

- A tam nic wielkiego. Ważniejszy był twój problem-

- Jesteś kochana, ale zrób coś dla mnie i choćby się waliło i paliło to zrób coś wreszcie dla siebie-

- Obiecuję-

- Wpadnę wieczorem na ploteczki-

- Leć już do niego-

Przytuliła mnie i wybiegła z łazienki a ja wyszłam do pokoju i w tym samym momencie wszedł Chris.

- To na czym skończyliśmy?-

- Na tym, że jesteś nie cierpliwy-

- Racja-

Pocałował mnie a ja to odwzajemniłam. Całe napięcie zaczęło ze mnie schodzić. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne a mnie zaczęło brakować tchu. Oderwałam się od niego. Jeszcze chwilę i trzeba by mi podawać tlen.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro