Kensington

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mamy sylwester, czyli Royal Ball. Byłam jednocześnie podekscytowana i zestresowana, bo niecodzienne zaprasza Cię ktoś z rodziny królewskiej. Lissa poleciła mi swoją dobrą znajomą, która miała mnie wyszykować na bal. Gdy tylko przyjaciele się dowiedzieli byli równie zaskoczeni co ja i bardzo się cieszyli. To wiele dla mnie znaczyło, szczególnie, że zawsze chciałam zobaczyć na żywo kogoś z rodziny królewskiej. Z daleko, bo z daleka, ale zawsze coś prawda? Bal miał być o 22 a dwie godziny przed umówiłam się na przygotowania. Była dopiero jedenasta, czyli jeszcze masa czasu a ja jak to ja dopiero się obudziłam.

- Cześć śpiochu-

- Mogę jeszcze pospać?-

- A co ja mam robić?-

- Iść spać ze mną?-

- Ty byś tylko spała-

- Nie tylko-

- No tak, jeszcze droczyła się ze mną-

- Właśnie-

- Chodź śpiochu, obejrzymy coś-

Nakryłam się z powrotem kołdrą.

- W takim razie sam obejrzę Planetę Skarbów-

Wyjrzałam spod kołdry.

- Zrobię ci śniadanie-

Spojrzałam na niego i już chciałam się od niego odwrócić, gdy nachylił się do mnie i pocałował.

- Jak wstaniesz dostaniesz więcej-

- No dobra, przekonałeś mnie-

- No to ruszaj ten tyłek-

- Ale zimno jest-

Popatrzyłam na niego ze smutną minką na co się zaśmiał.

- No tak. Jesteś ciepłolubna-

Podszedł do mnie i mnie przytulił a ja go mocno objęłam.

- Chodź królewno, idziemy-

- Zimno-

Niechętnie go puściłam, poszłam po swój ciepły koc, owinęłam się nim, zabrałam okulary i skierowałam się na schody. Zeszłam do salonu. Usiadłam na kanapie, podciągnęłam nogi pod brodę i czekałam na śniadanko. Boże kto wymyślił taką pogodę? Jak można lubić zimę i zimno? Moje rozmyślania przerwał dźwięk tostera. Z jednej strony poszłabym sprawdzić czy nie przypala jedzenia a z drugiej tak mi wygodnie i ciepło. Na szczęście nim się zdecydowałam na coś Sebastian przyszedł ze śniadaniem.

- Twoje ulubione-

- Z miodem czy z masłem?-

- Z miodem. Jeszcze kakao przyniosę-

Ja tak mogę zawsze. Zrobić jedzenie to mały wyczyn, ale zrobić to co ja lubię to już można by rzec mistrzostwo. Przyniósł kakao w moim ulubionym kubku i jeszcze gdzieś zniknął.

- Proszę, twoja bluza-

- Która?-

- Ta którą tak uwielbiasz-

To na pewno moje życie a nie jakiś sen? Wyciągnęłam rękę po bluzę i ją założyłam. Pachniała jego perfumami i to tymi które tak uwielbiam. Sebastian włączył moją ukochaną bajkę a ja zabrałam się za śniadanko a później przytuliłam się do niego. Oglądanie bajek to najlepszy sposób na odstresowanie się a jeszcze oglądanie ich w dobrym towarzystwie to już w ogóle sposób na zapomnienie o Bożym świecie.

- Księżniczko?-

- Co książę?-

- Jesteś szczęśliwa?-

Zamilkłam na moment. Czy jestem szczęśliwa? Mam przyjaciół, mieszkam tam, gdzie chciałam, robię to co kocham, mam fanów, zaprosili mnie na Royal Ball i wygląda na to, że znalazłam odpowiednią osobę. Czy to szczęście?

- Myślę, że tak, ale nie chcę zapeszać a ty jesteś szczęśliwy?-

- Bardzo księżniczko-

Pocałowałam go a on odwzajemnił. Jego pocałunki były tak namiętne, że aż zrobiło mi się od nich gorąco, ale nie odrywałam się od niego. Wręcz domagałam się więcej. Zaczęłam błądzić rękoma po jego nagim torsie.

- Masz zimne dłonie-

- Wiem, przepraszam-

Zabrałam ręce i chciałam schować pod kocem, ale chwycił je i położył z powrotem tam, gdzie były wcześniej.

- Tak się szybciej zagrzeją-

Spojrzałam na niego i ujrzałam ten jego rozbrajający uśmiech. No to już po mnie. Przepadłam. Siedziałam tak przyglądając się jego twarzy. Uwielbiałam mu się przyglądać. Zawsze mnie pochłaniało to zajęcie, najczęściej dlatego, że w jego oczach można utonąć, ale nie tym razem. Przyglądałam się każdemu szczegółowi aż zatrzymałam się na jego ustach. Nie to zły pomysł! Z drugiej strony...

- Co tam chodzi Ci po tej ślicznej główce?-

- A nic takiego-

Poza tym, że bym Cię pocałowała. Ale to się źle skończy. Przybliżył się do mnie.

- Jesteś pewna?-

Pa, pa rozsądku. Pokiwałam głową.

- Mam inne zdanie-

Ja też, ale się nie przyznam. W sumie dobrze wie co mi chodzi po głowie, bo przygryzł dolną wargę i już nie mogłam się skupić czy dłużej powstrzymywać. Zdrowy rozsądek i samokontrola odeszły na dalszy plan. Boże jak on dobrze całuje. Gdybym była czekoladką właśnie bym się roztopiła.

- Sebastian?-

Oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy.

- Tak?-

- Nie rób tak więcej-

- Ale jak skarbie?-

Spojrzał na mnie i znów przygryzł dolną wargę.

- Właśnie tak-

- Nie lubisz jak tak robię?-

- Nie-

- No wiem, uwielbiasz-

Pokiwałam tylko głową i przyciągnęłam go do siebie. Miał rację uwielbiałam to jak i jego całego. Przy nim czułam się bezpiecznie, żadnych zmartwień i po prostu czułam się sobą, w pełni akceptowana. Jednak to nie jedyne zalety.

- Mówiłam Ci już, że jesteś boski?-

- Nie-

- To Ci mówię, ale chyba przez najbliższą godzinę nigdzie się nie ruszam-

- Nie masz siły?-

- Nie mam-

- Może moje maleństwo pójdzie się zdrzemnąć?-

- A ty ze mną?-

- Ja nie potrzebuję drzemki, tylko ty-

- To ty tak uważasz-

- A kto powiedział, że nie ma siły?-

- Hmm... ty?-

Uśmiechnęłam się do niego i objęłam go.

- Mój-

- Twój-

Leżeliśmy tak przytuleni do siebie. Było tak przyjemnie i spokojnie, że zamknęłam na chwilę oczy.

- Laleczko?-

Odmruknęłam tylko.

- Burczy Ci w brzuchu-

- Wydaje Ci się słońce-

- Co chcesz zjeść?-

- Poproszę łatwiejszy zestaw pytań-

Zaśmiałam się a mój żołądek zakomunikował, że potrzebuje jedzenia.

- Wydawało mi się tak?-

- To był twój nie mój-

- Oczywiście księżniczko. To co powiesz na pizzę?-

- Nie mogę Ciebie zjeść?-

- A kogo będziesz później przytulać?-

- No racja. To niech będzie ta pizza, ale dla mnie jakąś małą-

Wstałam a raczej chciałam wstać z kanapy.

- Pani, dokąd?-

- Ubrać się w coś cieplejszego-

- Wolę twoją piżamę-

- No tak lubisz lodówki-

- Co?-

- No byłeś Buckym i parę razy Cię hibernowano, więc lubisz lodówki-

- Ty to masz pomysły-

Pocałował mnie a ja powędrowałam do pokoju. Wzięłam prysznic, przebrałam się w cieplejsze ubrania i zeszłam na dół.

- Tobie nie jest zimno?-

- Nie bo jesteś obok-

- Ale nie odbieraj tak pizzy-

- Co zazdrosna?-

- Może, ale nie chciałabym, żeby Cię przewiało-

- Będę miał powód, żeby zostać dłużej-

- Teraz go nie masz?-

- Mam-

Akurat zadzwonił dzwonek do drzwi i poszłam otworzyć a Stan poszedł do pokoju. Gdy wrócił pizza już czekała.

Sebastian

Resztę czasu spędziliśmy na oglądaniu, rozmawianiu a nawet na grach. Wieczorem moja księżniczka miała się szykować.

- Mogę iść z Wami?-

- Nie, kochanie-

- Nie będę przeszkadzać-

- Musiałabym Cię nie znać, żeby uwierzyć-

- To co mam robić?-

- Wszystko poza towarzyszeniem nam-

Pocałowała mnie i wraz z koleżanką zniknęły do jej pokoju a mnie zostało znalezienie jakiegoś zajęcia. Zabrałem laptopa Maggie i zacząłem przeglądać internet z nudów.

Evans💪🏻

Jakie plany na sylwestra?🥂

Stan🤟🏻

Royal Ball z Peggy🕺🏻💃🏻

Evans💪🏻

Jednak się zdecydowała na Ciebie?

Stan🤟🏻

Ma się ten dar przekonywania😎

Evans💪🏻

Czemu tak długo się wahała?

Stan🤟🏻

Nie chce jeszcze wyjawiać naszego sekretu całemu światu😅

Evans💪🏻

Nie przeszkadza Ci to?🤔

Stan🤟🏻

Zależy mi by była szczęśliwa😊

Poczekam tyle ile trzeba aż będzie gotowa oznajmić to światu

Evans💪🏻

To nieźle musiał się poprzedni związek na niej odbić😔

Stan🤟🏻

Nie ogarniam, jak ktoś mógł ją tak potraktować😤

Przecież to cudowna dziewczyna🥰

Nie da się z nią nudzić😈

Evans💪🏻

W to nie wątpię😏

Stan🤟🏻

Oświadczę się jej😁

Evans💪🏻

Nie za szybko Panie Marzycielu?🤔

Stan🤟🏻

Nie mówię, że już teraz bo to by mogło wprawić ją w zakłopotanie czy coś😅

Evans💪🏻

To delikatna sprawa a już szczególnie jeśli mówimy o Peggy😌

Stan🤟🏻

Wiem stary🙄

Ale i tak jesteśmy już krok do przodu🥰

Evans💪🏻

🤔

Stan🤟🏻

Pogadaliśmy o jej pierwszej miłości

Evans💪🏻

To, że z Tobą gadam znaczy, że przeżyłeś

Co Ci padło na głowę, żeby z nią o tym rozmawiać🤦🏻‍♂️

Stan🤟🏻

Chciałem tylko wiedzieć, dlaczego jej tak ciężko mi zaufać🤷🏻‍♂️

Nawet nie zmuszałem jej do tej rozmowy

Evans💪🏻

Tyle dobrze, że sama chciała Ci opowiedzieć

To znaczy, że zaczyna Ci ufać😁

Stan🤟🏻

Nawet odważyła się mi powiedzieć, że mnie kocha🥰

Evans💪🏻

To Ci nigdy nie mówiła?😮

Stan🤟🏻

No jakoś tak wyszło, że nie, ale nie naciskałem, bo to nie o to chodzi

Evans💪🏻

Racja. W ogólę to jak Peggy po konfrontacji z twoją mamą?

Stan🤟🏻

Zabolało ją to, ale się nie przejmuje tym kompletnie🤷🏻‍♂️

Evans💪🏻

Za to ty pewnie bardzo się przejmujesz🤔

Stan🤟🏻

Nie ogarniam, jak moja własna matka mogła coś takiego zrobić przy mojej dziewczynie

Okay nie każdemu musi odpowiadać jej zawód, ale mówienie o Camille?

To już lekka przesada🤦🏻‍♂️

Evans💪🏻

Nie przejmuj się. Jeszcze ją pokocha jak my wszyscy

Stan🤟🏻

Zobaczymy

Evans💪🏻

Jej były jeszcze próbuje z nią nawiązać kontakt?

Stan🤟🏻

Peggy nic mi nie mówiła o tym🤷🏻‍♂️

Evans💪🏻

Może wreszcie odpuścił🤔

Stan🤟🏻

Nawet jeśli jeszcze ma jakieś nadzieje to nie będzie to trwać długo

Evans💪🏻

Ty nie musisz się szykować?🤔

Stan🤟🏻

Bal jest o 22 a mamy dopiero 19:55

Evans💪🏻

To co ty robisz?

Stan🤟🏻

Poza gadaniem z Tobą to przeglądam pierścionki zaręczynowe

Evans💪🏻

Widzę, że nie żartowałeś

Stan🤟🏻

W tym temacie jestem bardzo poważny Chris

Evans💪🏻

To dobrze😌

Stan🤟🏻

Idę coś obejrzeć

Evans💪🏻

To udanej zabawy🥂

Włączyłem tv, ale nie było nic interesującego. Teraz wiem czemu maleństwo nie ogląda telewizji. Tu nic nie ma wartego uwagi, a jak już to są jakieś głupoty. Co ja mam tyle czasu robić? Gdy tak się zastanawiałem co robić przyszedł do mnie Loki i położył się na moich kolanach. Chyba nie tylko Peggy robi postępy. Nawet da się lubić tego futrzaka. W końcu jednak zebrałem się do przygotowań. Chciałem iść do pokoju po rzeczy, ale czekały na mnie wywieszone na drzwiach. Dobrze, że nie ma Liss to mogę zająć jej pokój na ten czas. Chwilę po dziewiątej byłem gotowy, więc poszedłem po moją piękność.

- Daj mi jeszcze małą chwilkę-

- Dobrze-

Co one tyle czasu tam robią? W sumie nie chcę wiedzieć. Ważne, żeby była gotowa, bo piękna jest zawsze. Zszedłem na dół by na nią poczekać. Ubrałem już swój płaszcz i usłyszałem, jak schodzi, a gdy ją ujrzałem...

- Wybacz, że tak długo, ale nie potrafiłam się zdecydować-

Zamurowało mnie.

- Seba? Coś nie tak? Przesadziłam? Ubrudziłam się?-

- Wyglądasz... zjawiskowo skarbie-

- Naprawdę?-

- Tak. W sumie lepiej niż zjawiskowo, bo to za mało, żeby opisać to jak wyglądasz-

- Ty też wyglądasz dobrze skarbie-

- Szkoda, że musimy iść na ten bal-

- Nie musimy być tam długo-

- Nie? To super-

Uśmiechnąłem się i pomogłem jej założyć płaszcz. Ta granatowa sukienka z koronkową górą naprawdę dobrze na niej leżała a jej zielone oczy wyglądały jeszcze lepiej niż na co dzień. Nic tylko zamknąć się z nią w pokoju.

- Jedziemy?-

- Oczywiście-

Otworzyłem jej drzwi od strony pasażera i tylko popatrzyła na mnie z uniesioną brwią.

- Drzwi pomyliłeś-

- Nie, ja prowadzę-

- To moje maleństwo-

- Ty jesteś moim maleństwem i to ja Cię zawiozę-

- Ten jeden raz się zgodzę-

- Dziękuję Wasza Wysokość-

Zaśmiała się i wreszcie wsiadła do auta. Punktualnie o 22 byliśmy na miejscu.

Margaret

Te tłumy paparazzi wyglądające z każdego miejsca. Może jednak zawrócimy? No nie no, na to już za późno. Dwa auta przed nami jeszcze, ale odwrotu nie ma.

- Nie denerwuj się mała. Poradzisz sobie-

- A ty się nie denerwujesz?-

- Może-

- Gdybym powiedziała całemu światu wcześniej, że jesteśmy razem to bym się tak nie stresowała-

- Ej mała. To nie ma być decyzja dla reszty świata tylko twoja. Nie chcesz mówić, że jesteś w związku to nie mów. Powiesz, gdy będziesz gotowa-

- Tak uważasz?-

- Mnie wystarczy, że ja mam świadomość kogo kocham i kto kocha mnie-

- Chyba się zakochałam-

- A to wcześniej nie byłaś?-

- Shut up baby. Wiesz co miałam na myśli-

- Wiem. Poradzisz sobie?-

- Chyba tak-

Nasza kolej. Sebastian wysiadł, zostawił moje kluczyki w rękach valeta i otworzył mi drzwi. Podałam mu rękę i wysiadłam. Oczywiście paparazzi ucieszyli się na nasz widok. Już widzę te jutrzejsze nagłówki. Eh, no nic. Nie martwmy się tym teraz tylko dobrze się bawmy. Przy wejściu podałam moje zaproszenie i weszliśmy do środka. Całkiem przytulnie tutaj mimo wszystko. Sądziłam, że ludzi będzie od zatrzęsienia, ale tak naprawdę wyglądało to jak taki zjazd rodzinny tylko Royalsów. Póki co żadnej znajomej twarzy.

- Mówiłem Ci, że pięknie wyglądasz?-

- Nie, nie przypominam sobie-

- To dobrze, bo nie wyglądasz pięknie tylko jak księżniczka-

- Daj spokój Stan. Na pewno księżna Kate wygląda lepiej-

- No nie wiem-

Przewróciłam oczami i jeszcze raz spojrzałam na tłum i dostrzegłam Hiddlestona. Bez zastanowienia poszłam się przywitać.

- Margaret, ślicznie wyglądasz-

- Dziękuję, ty też dobrze wyglądasz-

- Z kim przyszłaś?-

- Z Sebastianem a ty?-

- Poznaj Elizabeth Olsen. Moją dziewczynę-

- Miło mi poznać. Margaret Oriones-

- Tom mi dużo opowiadał. To prawda, że jesteś...-

- Przyjaciółmi-

- Coś się zmieniło?-

Spojrzałam na Thomasa z uniesioną brwią.

- Nie powiedziałeś jej?-

- Zapomniałem-

Zakłopotał się i akurat zjawił się Stan.

- Tu jesteś łobuzie. Szukałem Cię-

- Niepotrzebnie. Rozmawiam z Tomem i jego ukochaną-

- Wie?-

- Nie, Tommy zapomniał jej powiedzieć. Dlatego moi Panowie zostawimy Was samych na moment-

Odciągnęłam Elizabeth na bok i wszystko jej wytłumaczyłam. Dziwiła ją moją decyzja, ale zgodziła się dochować tajemnicy i wróciłyśmy do Panów. Zabawa trwała w najlepsze. W pewnym momencie podeszła do mnie sama Księżna Kensington.

- Jesteś Margaret Oriones tak?-

- Zgadza się księżno-

- Może porozmawiamy w jakiś spokojniejszym miejscu?-

- Bardzo chętnie-

Razem z księżną wyszłyśmy na taras. Od razu lepiej i spokojniej.

- Jak Ci się podoba Londyn?-

- Cudowne miejsce. Nie żałuję, że się przeprowadziłam-

- Bardzo mnie to cieszy. Z tego co widziałam masz wspaniałych fanów-

- Zgadza się. Ja jestem ich inspiracją a oni mnie wspierają. To cudowne uczucie-

- Mogę o coś zapytać?-

- Oczywiście księżno-

- Oh, proszę mów mi Kate-

- W takim razie o co chciałaś zapytać Kate?-

- Który z chłopców zdobył twoje serce?-

- Nie bardzo rozumiem o czym mowa-

- Ty i Chris Evans byliście widziani razem a nawet się mówiło, że coś jest między Wami-

- Rzeczywiście, przez chwilę coś było, ale jesteśmy dobrymi przyjaciółmi-

- A ty i Sebastian Stan?-

- Dogadujemy się, nic, poza tym-

- Czyli jeszcze nikt nie zdobył twego serca?-

Zdobył, ale to tajemnica.

- Może tak a może nie-

- Tajemnicza jesteś-

Pokiwałam głową i wróciłyśmy do środka. Akurat trafiłam na lekko wstawionego Sebastiana i ogarnęła mnie lekka panika.

- Zatańczymy?-

- Nie tańczę-

- No weź Orionku, ze mną nie zatańczysz?-

- Nie potrafię-

- I co?-

Nie dał mi odpowiedzieć, bo pociągnął mnie na parkiet. Na moje szczęście był to wolniejszy kawałek. Jedną rękę położył na moich plecach a drugą pochwycił i tylko się uśmiechnął. W pewnym momencie nachylił się do mojego ucha.

- Zamknął bym się gdzieś z Tobą i zerwałbym z Ciebie tę sukienkę-

- Seba...-

- Nic nie poradzę, że jesteś taka piękna-

- A ty jesteś pijany-

- Troszeczkę-

Przed kolejnym tańcem wybawiła mnie Elizabeth z którą przegadałam większość czasu. O północy był toast i życzenia a potem dalsza zabawa. Kate wybawiła mnie od nudy, bo zabrała mnie i Elizabeth do spokojniejszego miejsca i zaoferowała nam zupełnie inne trunki niż mieli goście na sali. Znalazło się nawet piwo dla mnie. Koło trzeciej wróciłam na sale i odnalazłam Sebastiana, który był już kompletnie pijany, choć ja sama też trochę wypiłam i to nie tylko 2% piwo. Na szczęście Kate zaproponowała nam, że możemy zostać na noc. To teraz trzeba dotrzeć do pokoju.

- Chodź Panie tancerz idziemy-

- Nieee *hiccup*-

- Jak chcesz. Ja idę spać-

- Sama? *hiccup*-

- Tak-

- Za *hiccup* czekaj-

Objął mnie ramieniem i się wyszczerzył w uśmiechu.

- Mogę Cię zjeść *hiccup*?-

- Nie-

- Ale *hiccup* jesteś słodka-

- Wiem, ale nie jadalna-

- Szkoda *hiccup*-

Służba w końcu doprowadziła nas do pokoju. Zdziwiło mnie, że jeden pokój, ale no niech będzie. Podziękowałam i weszliśmy do środka.

- Gdzie *hiccup* byłaś *hiccup*?-

- Gdzieś-

- Byli *hiccup* faceci?-

- Tylko jeden-

- Uduszę go *hiccup*-

- Zajmował się barem-

- Piłaś? *hiccup*-

- Mniej niż ty-

Zrobił smutną minę.

- Pogadamy o tym później a teraz wybacz, ale jestem śpiąca-

Już chciałam się iść położyć spać, gdy mnie złapał za rękę i zaczął całować.

- Seba jesteś pijany-

- Co *hiccup* z tego *hiccup*?-

- No właśnie to-

Zaśmiałam się, ale nie odpuszczał. Z jednej strony alkohol z drugiej strony, nieziemsko wyglądał w tym granatowym garniturze. Rano obudziłam się z bólem głowy, choć Seba i tak miał większego kaca.

- Chcesz mi coś powiedzieć słońce?-

- Nie krzycz tak-

- Okay. Pamiętasz coś?-

- Yup-

- Wygłupiłem się jakoś?-

- Nie wiem, bo w pewnym momencie się rozdzieliliśmy-

- Boże Święty-

- Mówiłam żebyś nie mówił tak głośno-

- Przepraszam skarbie. Coś jeszcze się działo?-

- Byłeś zazdrosny o barmana i chciałeś go udusić a później...-

- Nie mów, że to zrobiłem-

- Nie, nie chciałeś mi pozwolić iść spać-

- No taka piękność była obok i miałem pozwolić jej spać w sylwestra?-

- I tak poszliśmy spać nim cokolwiek się zdarzyło-

- Możemy to nadrobić-

- Wolałabym wrócić do domu i żeby mnie głowa nie bolała-

- A co, jeśli zrobię o tak?-

Zaczął składać pocałunki na każdej odkrytej części mojego ciała.

- Kusząca propozycja, ale naprawdę średnio się czuję-

- Ale...-

- Spokojnie, wystarczy, że się przebiorę, zjem coś, wezmę przeciw bólowe i będzie dobrze-

- Na pewno?-

- Tak-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro